.png)
ruzica napisał(a):Fajny ten kanionFilmiku boję się otwierać, jak byliśmy na Krku to w Bašce odbywał się akurat festiwal jagnięciny i do tej pory mam traumę na wspomnienie małych jagniątek pieczonych na grillu. W całości, razem z oczami
.png)
Katerina napisał(a):ruzica napisał(a):Fajny ten kanionFilmiku boję się otwierać, jak byliśmy na Krku to w Bašce odbywał się akurat festiwal jagnięciny i do tej pory mam traumę na wspomnienie małych jagniątek pieczonych na grillu. W całości, razem z oczami
A ja zapomniałam napisać w odcinku o brackim napoju - może Cię zainteresujeNazywa się smutica a jest to mix: cztery piąte mleka koziego i jedna piąta czerwonego wina
Czyli taki jakby MilkBambusShake
.png)
maslinka napisał(a):....Pięknie pokazałaś Dol. O tych bračkich przysmakach nie miałam pojęciaZresztą o Viverach też nie
Teraz wychodzi, jak mało wiem o Braču, mimo że spędziłam tam w sumie (w ciągu dwóch pobytów) 4 tygodnie
.png)
Abakus68 napisał(a):No faktycznie, koleżanka nie odwiedzała mojej relacji - a się zareklamuję, a co... A jeśli za takie cuś jest kara to Kasia, bierz rózgę do Sutivanu:)
brac-koniecznie-nawet-jesienia-t53220-420.html#p1943397 - tu o Viverach też i się udało coś skrobnąć:)

.png)
Jeszcze powiedz, że popijają tym te buły z koszatniczką
. . . i lody waniliowe , i zasmażka
a się zareklamuję, a co... A jeśli za takie cuś jest kara to Kasia, bierz rózgę do Sutivanu:)
Jak się tak reklamujemy (mam nadzieję, że Kasia wybaczy

.png)
.png)
beatabm napisał(a):Piękny Dol![]()
Rzeczywiście jak skansen - stary, podniszczony - i chyba w tym jego urok![]()
Trzeba było iść za owieczką, tam na pewno było coś fajnego, przeciez dobrze jej z oczu patrzyło - nie wyprowadziłaby Was na manowce![]()
Te myszy jedzą też w Słowenii w okolicach mojej winnicyZa nic bym tego nie spróbowała
.png)
Te myszy jedzą też w Słowenii w okolicach mojej winnicyZa nic bym tego nie spróbowała
W takiej postaci wygląda lepiej niż pieczona. W Polsce też występuje ale nie słyszałem żeby ktoś próbował ją u nas jeść. Widać na Bałkanach częściej głód zaglądał im do okien.
.png)

.png)
Katerina napisał(a):Na tę chwilę zamawiamy po kawałku migdałowo - orzechowej hrapoćušy i pół litra Maraštiny - białego wina.
Katerina napisał(a):Goveđa juha - czyli rosół na wołowinie to kompletne nieporozumienie - toż to nawet nie stało obok bulionu wołowego. Ciecz bez smaku - albo z ledwo wyczuwalnym posmakiem rosołu w wodzie pozostałej z płukania garnka po tym rosole, a w niej trzy nitki makaronu. Trzeba powiedzieć, że na rosołach Chorwaci chyba się nie znają, choć raz jadłam podobny bulion w Žuljanie i bardzo mi smakował - aczkolwiek mieliśmy podejrzenie,że był z kostki wołowej
Ten tutaj też mógłby być z takiej kostki - przynajmniej miałby jakiś smak.
![]()
.png)
Dzięki za zdjęcie karty dań!
O, widzę, że mają tam pyszne piwko San Servolo z Dubrownika! Piłem je kiedyś na korczulańskiej starówce - pamiętam, że kosztowało dużo więcej.
P.S. Pamiętam ten widok z kaszteliku "na górze w Dolu" w kierunku stałego lądu i mam w związku z nim "mixed feelings" - trójkącik Jadranu jest niczym dół od bikini, ale bikini ciut przymałego - noszonego przez leżącą na plecach rubensowskich kształtów niewiastę - to oczywiście masyw Mosoru

.png)
Powrót do Nasze relacje z podróży
