Wbrew obawom ,że dzwony kościelne - zawieszone praktycznie nad naszymi głowami - będą nas budzić co godzinę, pierwszą noc przespaliśmy snem sprawiedliwych
Mimo, że poranek pochmurny i raczej nie zapowiada się na poprawę, to i tak rozpromieniam się na widok z okna sypialni
Te z tarasu też niezłe
Podczas porannej kawy wydaje się trochę rozpogadzać, kamienny futrzak z wieży siedzi na swoim posterunku - to stworzenie nie wygląda na takie, które dopiero co stoczyło walkę z ośmiornicą - jak sugeruje jeden Czytelnik
poddając inną niż moja wersję legendy o kocie 
Tymi widokami z okna i tarasu trochę Was pomęczę co drugi odcinek, wybaczcie
Jak pisałam już wcześniej, do końca nie byłam pewna, czy wyląduję na Braču, zatem nie poczyniłam przygotowań w sensie pozyskania wiedzy co do rysu historycznego odwiedzanych miejscowości, poszczególnych zabytków, a parę ciekawostek i ogólnych informacji , które zapamiętałam z różnych relacji zlało mi się w jedną mętną masę wraz z postawieniem stopy na wyspie
Toteż tego ranka nie mam pojęcia gdzie tu najpierw uderzyć , ale postanawiam nie marnować czasu na odszukiwanie relacji i przeczesywanie ich pod kątem informacji, ale zdać się na ...nos i bezstresowo zwiedzać wszelkie "must - see", aby wykształcić w sobie ogólne pojęcie na temat wyspy.
Dlatego ta część relacji będzie uboga w merytoryczne opisy
, zwłaszcza, że nie śmiałabym się "wymądrzać" po przeczytaniu np. relacji Zdzicha - Abakus68 obfitującej w fakty i ciekawostki na temat mniej i bardziej znanych brackich zabytków i interesujących miejsc. Nie mniej cenne perełki odnajdziecie w starszych i nowszych relacjach z wyspy - w tym w całkiem świeżutkiej relacji gusia-s. Ja skupię się na oddaniu wrażeń, a tylko czasem, jak mnie oświeci, lub zdążę się doedukować pisząc kolejne odcinki, to historycznym konkretem rzucę Nie będzie też w tej części opowieści wakacyjnych za wiele recenzji konob - niestety, zdecydowaliśmy się "szarpnąć" na Brač na resztce budżetu, więc przeżyliśmy te ostatnie 5 dni głównie na zapasach z Polski (mąż utyskiwał często na uciążliwość i "bezsensowność" targania prowiantu, aż tu nagle docenił moją inicjatywę
). Zaległości kulinarne zamierzam nadrobić w tym roku we wrześniu Po kawie idziemy rzucić okiem na "centrum" Sutivanu i kupić pieczywo w piekarni.
Trasa do piekarni i nabrzeża zajmuje nam 30 sekund...
Oooo, są jakieś stoliki nad wodą
O hotelu na razie nie będę się rozpisywać - wspomnę tylko o dwóch ciekawostkach - drugi człon nazwy hotelu Lemongarden brzmi : Adults Only, więc nie można spędzić tam urlopu z dziećmi poniżej 14 lat - a to dlatego, aby goście zaznali niczym nie zmąconego spokoju. Drugi interesujący fakt, to to, że wszystkie pokoje mają żyrandole ze szkła Murano
Basenu na razie nie pokażę - poczekamy na słoneczną pogodę
...oglądamy podupadłą rezydencję letnią barokowego poety, oficera i prawnika - Jerolima Kavanjina ze Splitu. Miał włoskie korzenie, więc jego nazwisko po włosku to Girolamo Cavagnini, a wsławił tym, że napisał najdłuższy poemat w literaturze chorwackiej - " Bogatstvo i uboštvo." Jest to traktat o dualizmie natury ludzkiej - rozdartej między człowieczeństwem i boskością - napisany w duchu nurtów filozoficzno - religijnych typowych dla okresu późnego baroku..
Budynek jest w fatalnym stanie - można do niego wejść , bo wiele drzwi i okien jest uszkodzonych, ale trzeba uważać,żeby jakąś deską w łeb nie dostać
Gdzieś tu umieszczona jest kamerka internetowa, przez którą podglądam teraz czasem miasteczko
Tuż obok kolejna "kuća w ruinie"
Tu chyba było kino - ileś tam D
Charakterystyczną budowlą na rivie jest też ta oto baszta...W dawnych czasach mieszkanie na brzegu Adriatyku narażało mieszkańców na wiele niebezpieczeństw od strony morza - najazdy nieprzyjaciół, w tym piratów - toteż zamożne rodziny często budowały domostwa w formie takich małych twierdz.
Postanawiam zrobić Sutivanowi sesję zdjęciową w słoneczny dzień ( o ile on nastąpi w przeciągu tych 4-ech dni, które zaplanowaliśmy na wyspie
Idziemy do miejsca, w którym zaparkowaliśmy samochód...
...i ruszamy do kamieniarskiej stolicy Brača - Pučišći.
Po drodze mijamy Postirę...Postira, Postira, co tu miało być ciekawego? Próbuję odszukać w pamięci skojarzenia z nazwą miasteczka...Mam
Nie zamierzamy kupić świeżej ryby, bo nie nastawiamy się już na kucharzenie w apartmanie. Interesują mnie specjały w puszkach i słoikach. Nabywamy kilkanaście puszek sardynek w różnych zalewach, oraz przepyszny pasztecik rybny z truflami.
Potem żałowałam, że kupiłam tylko dwa.
Pytam o słone rybki - inćuni (anchois), na co ekspedientka informuje, że właśnie mamy księżyc w nowiu, a te małe bestyjki biorą tylko w pełni, więc chwilowo nie mają
To może zajrzyjmy do miasteczka, skoro już tu jesteśmy.
Zdjęcie zrobione z samochodu - nie dajemy dzisiaj szansy Postirze - jakoś szaro tu i smutno.
Niestety, później nie mieliśmy już okazji jej odwiedzić
Do Pučišći wiedzie ciekawa droga (nareszcie jakieś góry
Parkujemy na ogromnym , bezpłatnym parkingu na wjeździe do miasta. Okazuje się,że w międzyczasie zerwał się bardzo silny wiatr, więc walczę z drzwiami auta, żeby jakoś wysiąść. Wiatr ten jest w dodatku zimny, a przez to bardzo irytujący...
Nazwa Pučišća pochodzi od...to może od razu przedstawię dwie wersje: albo od słowa puteus po łacinie - co oznacza studnię, albo źródło, lub też od starych chorwackich określeń znaczących - [i]port-baszta[/i]. Wspomniałam wcześniej o baszcie - twierdzy w Sutivanie. Podobno Pučišća miała w przeszłości trzynaście podobnych domów-warowni na nabrzeżu. Jakikolwiek by nie był źródłosłów - nazwa obecna jest trudna do wymówienia
Zwiedzamy...
Kunszt kamieniarski jest tu wszechobecny...
Pučišća jest niemal pusta - chyba wszystkich wywiało
Teraz rozumiem, dlaczego Van Gogh zwariował - przez wiejący nieustannie w Prowansji mistral
Ten tu , to bardziej bora niż mistral, ale też może doprowadzić do szaleństwa..
Mój mąż , na przykład, najpierw przez kilka minut obejmował się z tymi typami...
...a potem uznał, że z torebką będą wyglądać bardziej trendy
Ja natomiast oglądam sobie w tym czasie bardzo ładną , małą ribarnicę
Spacerujemy tu i tam...
Pučišća położona jest w głęboko wcinającej się w ląd zatoce - dlaczego więc tak tu wieje jak na otwartym morzu?
Idziemy teraz w drugą stronę - w kierunku słynnej szkoły rzeźbiarskiej.
Oto i sama szkoła
Ażurowe rozety i detale np. okienne wyglądają jak biżuteria.
Zaglądam przez okno do jednej z pracowni i widzę scenę jak z filmu o Michale Aniele - młody student z obnażonym torsem - pięknie wyrzeźbionym
- obrabia kamienny blok dłutem i młotkiem...Chciałoby się taką szkołę obejrzeć od środka Chyba jest wielu chętnych na naukę tutaj, gdyż szkoła jest właśnie rozbudowywana...
A tu kolejny kamienny futrzak - ale trochę młodszy, niż ten z sutivańskiej dzwonnicy
Koło szkoły jest też mała plażyczka - zaczynam tęsknić za plażowaniem - to już drugi dzień bez kąpieli w morzu
Po krótkim zastanowieniu rezygnujemy z oglądania słynnego kamieniołomu Veselje nieopodal miasteczka.
Jedziemy do Dolu


.png)
.png)
.png)
.png)