napisał(a) Kapitańska Baba » 23.02.2021 10:07
Bea.ta napisał(a):Przez chwilę było tu fajnie, ale komuś coś nie spasowało.
no cóż, czekam aż zacznie się nagonka na biegi górskie i ultra

może się czegoś ciekawego dowiem, nie jestem Świeżakiem, ale zawsze zdziwić się można.
Póki co, wszystkim życzę zdrowia i czegoś co zajmie każdemu czas.

Wiesz Beato - założyłam ten wątek bo wiele lat zastanawialiśmy się z mężem co robić zimą - narty nam kategorycznie odpadły (kiedyś dużo jeździliśmy ale te czasy już za nami - teraz cały sprzęt stoi zakurzony na strychu). Tak jak wspomniałam wcześniej pomysł na kąpiele pojawił się w ubiegłym sezonie - ale tu znowu z przyczyn od nas niezależnych (mąż nie mógł biegać, skakać - a bez tego przecież nie da się dobrze rozgrzać przed wejściem do wody) musieliśmy odpuścić i zaczekać. KOńcem ubiegłego roku w końcu dostaliśmy zielone światło i wpadliśmy - jak przysłowiowe śliwki w kompot. I zaraziliśmy fascynacją sporą grupę naszych Znajomych i Przyjaciół - stworzyliśmy własne morsowe stado. A wątek powstał by tu również dzielić się radością i korzyściami zdrowotnymi z lodowych kąpieli. Ale widać część osób zabolało. Zastanawiałam sie dlaczego. I tak mi przyszło do głowy że większość Forumowiczów to osoby mocno stacjonarne, to osoby dla których szczytem emocji jest decyzja czy zjeść w tej konobie czy w innej, czy zajać to miejsce na plaży czy inne. Cóż - tacy ludzie nigdy nie zrozumieją tych co maja pasję. Ty biegasz a ja od wielu lat czytam Twój wątek i oczy mi rosną. Bo nigdy nie biegałam i zawsze po stu metrach umierałam - ból w piersiach był ogromny, brak tchu itd. I zawsze mówiłem: nie bedę biegać. I czytając o kolejnych Twoich wyczynach biegowych zachodziłam w głowę jak Ty to robisz ? Jak dajesz radę?
Ale wiesz - morsowanie i w tym mnie zmieniło. Teraz przed kąpiela biegnę kilometr, po kąpieli drugi. Tydzień temu przebiegłam w kostiumie kąpielowym dwa kilometry na raz - to mój rekord życiowy, na dodatek w kilkustopniowym mrozie. Wiesz jaka byłam z siebie dumna?
A ze morsuję krótko - bo do dwch miesięcy od pierwszej kąpieli brakuje mi czterech dni - czy to znaczy że nie mam prawa do radości? Że za mało? W tym czasie byłam w wodzie 25 razy, śrdnio wychodzi kąpiel co drugi dzień. Kto z tych krytykujących tutaj odważył się choć raz?
Cały czas mam w głowie cytat z Rejsu: "ja co prawda nie słyszałem tej piosenki ale chciałbym na jej temat powiedzieć kilka słów...." Strasznie mi tutaj pasuje.
Ty masz pasję, ja też w końcu coś dla siebie znalazłam na zimę (bo moją miłością od 18 lat jest żeglowanie któremu poświęcamy najwięcej czasu i środków finansowych).
Chciałam żeby tutaj - w tym wątku było fajnie - żeby był uśmiech, słynna adrenalina i endorfiny, żeby każdy mógł zapytać, poradzić się gdyby chciał spróbować. Chciałam dzielić się naszą radością z kapieli - ale jak widać na tym forum sie nie da.
Użytkownicy zabili tu już wiele wątków (ostatnio ciekawy o dobrym wychowaniu na wodzie) - bo na tym forum jeśli ma się w jakimkolwiek temacie inne zdanie niż ogół - jest się płaskoziemcą itp.
Widać to nie miejsce dla ludzi z pasją i z chęcią do dzielenia się swoimi małymi i większymi przyjemnościami i osiągnięciami z innymi

A Tobie raz jeszcze gratuluję tego co robisz w bieganiu - w naszym domu mówimy o Tobie od dawna Twarda Baba

PS - bardzo proszę Moderatorów o wyrzucenie całego wątku do kosza