Moje miejsce na ziemi. PISAK po raz drugi

Dużo się już naczytałam waszych relacji na forum więc stwierdziłam że może i ja coś w końcu napiszę bo zbieram się do tego już od poprzednich wakacji.
W tym roku drugi raz z rzędu celem chorwackiej wyprawy był dobrze już na forum znany Pisak. Jedni się nim zachwycają inni krytykują mi mimo wszystko przypadł do gustu.

Tegoroczny wyjazd był już planowany od bardzo dawna a my wszyscy z niecierpliwie odliczaliśmy dni. Apartamenty zarezerwowaliśmy już w styczniu chociaż i wtedy mieliśmy już problemy ze znalezieniem czegoś wolnego. W końcu padło na jeden wspólny apartament na 10 osób chociaż mieliśmy obawy czy damy radę się dogadać. Termin wyjazdu 4 sierpnia, poniedziałek wszystko po to, żeby uniknąć gigantycznych korków jakie tworzą się w pierwszy weekend sierpnia. Wyjechać mieliśmy o 11 ale jak to zwykle bywa wystąpił lekki poślizg czasowy i z Wałbrzycha dwoma samochodami punkt 12 wyruszyliśmy w kierunku czeskiej granicy.

Bagaży oczywiście mieliśmy multum. Wypchana do granic możliwości przyczepa i bagażnik a i w środku trochę tych glamotów było ale tak to bywa jak jedzie się na prawie 3 tygodnie w pięć osób i zabiera własny ponton z silnikem. Ale znajomi wcale nie byli gorsi Pełny bagażnik, pełno manatek w środku i załadowany do pełna bagażnik na dachu.

Pierwszy ...zobaczę co się zmieniło przez dwa lata w Pisaku

Trasa na Chorwację dosyć standardowa. Przejściem granicznym w Boboszowie i dalej na Ołomuniec, Brno, Wiedeń, Graz, Maribor i dalej już chorwacką autostradą w kierunku Pisaka. W tym roku droga szła nam bardzo dobrze 18 godzin( w tym ponad 2 godzinny postój jakieś 100 km za Zagrzebiem) i byliśmy na miejscu. Ale tu z kolei pojawił się problem co tu robić tyle czasu skoro pokoje dopiero od 14. Po uzgodnieniu ze znajomymi zapadła decyzja: najpierw pojedziemy do Baskiej Vody
Po drodze oczywiście piękne widoki

Witam, zasiadam i czytam bo Pisak mi jeszcze nie znany. Widzę, że spora ekipa podróżnicza, podobnie jak to zwykle bywało u nas, więc chętnie podpatrzę jak się Wam urlopowało w takim gronie

Zasiadam do relacji ze znajomego Pisaka spędziliśmy tam 10 dni parę lat temu

No więc pierwszy poranek w Chorwacji rozpoczeliśmy od spaceru po Baskiej Vodzie, pierwszych chorwackich lodów i pierwszych chorwackich zakupów ale że wszyscy byliśmy nieziemsko zmęczeni to już o 10 stwailiśmy się pod drzwiami naszego apartamentu w Pisaku. Oczywiście nie był on jeszcze gotowy ale gospodarz zapewnił że ze sprzątaniem uwiną się w godzinę i zaprosił nas na taras i zachęcał do spróbowanie własnej Rakiji i Orachowicy.
Oczywiście zjazd do apartamentu samochodem z przyczepką nie był łatwy ale to nie był problem. Największą wadą był brak wystarczającej ilości miejsca do zaparkowania. Nasi panowie męczyli się chyba ze 40 minut żeby jakoś ustawić dwa samochody i przyczepkę na mini parkingu. Skończyło się na przerysowanym przodzie jednego z aut ale w końcu jakoś zaparkowali.
Godzina 11 apartament czysty ale pojawia się następny problem jak tu sprawiedliwie rozdzielić 3 pokoje na 2 rodziny? Nagłowiliśmy się przy tym całkiem nieźle. Jeszcze tylko rozpakować samochody i panowie pojechali rozkładać na brzeg swoje pontony.
A ja poleciałam na taras robić zdjęcia widoków.

Witam
Fajna nazwa miejscowości , pierwszy raz o niej słyszę muszę sprawdzić gdzie ona się znajduje.
Ciekawie się zapowiada z tymi początkowymi problemami.Mam małe doświadczenie w wyjazdach takich ale wiem ,ze takie dzielenie apartamentów powoduje nie lada problemy. Dlatego chętnie poczytam
Pozdrawiam

Roland90 napisał(a):Witam
Fajna nazwa miejscowości , pierwszy raz o niej słyszę muszę sprawdzić gdzie ona się znajduje.

Znajduje się przed riwierą Makarską
https://www.google.pl/maps/@43.4016409, ... a=!3m1!1e3
..można zobaczyć jak wyglądała w czerwcu 2012

Pisak

...byliśmy po raz drugi w drugiej połowie lipca.
...dzikie mini plażyczki tylko dla nas przez cały dzień
TU jest nasza fotorelacja

Pozdrawiam
Rafał

Drugi dzień rozpoczęliśmy od śniadanka na tarasie i ruszyliśmy na plażę. Te w Pisaku są dla nas trochę zbyt małe i zbyt tłoczne dlatego całe szczęście, że mieliśmy pontony. Już w zeszłym roku wypatrzyliśmy sobie kilka fajnych plażyczek zarówno w stronę Makarskiej jak i Omisia jednak znaleźliśmy swoją ulubioną z chyba najchłodniejszą wodą jaka była możliwa Wszystko dlatego, że niedaleko od brzegu wybija w idealnym pierścieniu słona woda którą co pewien czas przyjeżdżają oglądać turyści.







Po powrocie z plaży standardowa kolejka pod prysznic (dobrze że mieliśmy dwie łazienki bo chyba czekalibyśmy po dwie godziny ) A potem powitalna kolacja w Omisiu w restauracji Bastion już taka nasza tradycja
Oczywiście dla dzieciaków nie mogło zabraknąć wyprawy na wesołe miasteczko i różnego rodzaju skakalnie, karuzele itp.
A na koniec jeszcze małe zapasy Karlovacko w Konzumie w centrum i można już było wracać do apartamentów.

Witaj

Dla mnie każda miejscówka jest dobra , gdy z nią kojarza sie dobre wspomnienia z wakacji i miejsce , gdzie było mnóstwo wspaniałych chwil , pomimo nie do końca idealnych warunków biwakowania

czekam na C.D.

Pozdrawiam
Piotr

że niedaleko od brzegu wybija w idealnym pierścieniu słona woda

Wydaję mi się ,że to źródło słodkiej wody.
No ale mogę się mylić.

Pozdrawiam

Rafał78 napisał(a):

że niedaleko od brzegu wybija w idealnym pierścieniu słona woda

Wydaję mi się ,że to źródło słodkiej wody.
No ale mogę się mylić.

Pozdrawiam

Tak, tak oczywiście że słodka

Kolejne dni upływały nam w standardowy sposób. Rano do sklepu i piekarni, śniadanko na tarasie, kawka, biegusiem do portu i na plażę, pływanie, nurkowanie, smażenie się na skwarka Koło 16/17 powrót do apartamentu prysznic i na kolację do Omisia bądź Boskiej Vody. A wieczorem gdy reszta zostawała w apartamencie część pokojach, panowie na balkonie z piwkiem nadrabiali zaległości we wspólnych rozmowach my z przyjaciółką szłyśmy do baru na lody, drinka a potem leżąc na cichej i pustej plaży dyskutując do późnej nocy.

Po 6 czy 7 dniach stwierdziliśmy, że przydało by się gdzieś pojechać na wycieczkę bo przez trzy tygodnie to my się tu zanudzimy. Tak więc wszystkie ręce na pokład i szukamy co by tu robić. Padały różne pomysły w końcu zdecydowaliśmy trzeba pojechać na Biokovo, zakochaliśmy się też w zdjeciach z Mostaru, także to piekne miasto tez postanowiliśmy odwiedzić.

Dzień 8 wstaliśmy super rano żeby zdążyć i poplażować i pojechać na Biokovo. Koło 16 wszyscy już pokąpani byliśmy zwarci i gotowi do wyjścia.
Kierunek Makarska i ruszamy, oczywiście z naszym szczęściem musieliśmy trafić na sznur samochodów zjeżdżających w dół Pisaka co się nasi faceci naprzeklinali przy cofaniu co chwilę..
Ale w końcu udało nam się wyjechać, muzyczka na full i śmigamy. Zaraz za Konzumem w Makarskiej skecamy w lewo i po chwili dojeżdżamy do miejsca gdzie trzeba nabyć bilety. Droga na sv. Jure zapiera dech w piersiach więc kto jeszcze tam nie był niech jak najszybciej nadrobi zaległości. Droga przepięknie wije się wśród gór a my możemy podziwiać niesamowite przepaście ale to i tak nie równa się widokom z samego szczytu.
Myślę, że zdjęcia nie oddają całego uroku tego miejsca ale naprawdę bardzo, bardzo polecam się tam wybrać.