Mljet

@ Katerina,
chyba w międzyczasie napędzili tequilli z tych kaktusów.
Wczoraj żaden nie był wyższy ode mnie.

Jak to mówią, "do 6 razy sztuka".
Jesteśmy 6 raz w Chorwacji i dziś wreszcie je zobaczyliśmy.
Delfiny
Między wysepką Olipa i Jakljan


Na pokładzie zapanowała "paniczna" atmosfera typu łap kamerę i nie wiem czy coś zostało uwiecznione.
Dwie sztuki, 3-4 skoki i zniknęły.
W domu na dużym ekranie sprawdzimy.

Pierwszy raz na 6 pobytów???
To u nas bywa po 6 razy na pobyt jak dobry rok

Sam się dziwię, że tak mało/rzadko na tyle zrobionych kilometrów na wodzie.
Tłumaczę to sobie tym, że nie lubią brzęku mojego silnika.

sdolas napisał(a):(...) Zycie podwodne gdzie bogatsze ?

Po dzisiejszym snurkowaniu, to trudno powiedzieć

boboo

@ Katerina,
chyba w międzyczasie napędzili tequilli z tych kaktusów.
Wczoraj żaden nie był wyższy ode mnie.

To wielka strata dla Prożurskiej...tzn. brak kaktusów, bo tequilę bardzo lubię

U mnie będzie we wrześniu...do 7 razy sztuka Ja delfinów jeszcze nie widziałam
A życie podwodne, o ile nie jest bogatsze to na pewno bardziej żarłoczne

Wczoraj z Jakljanu do Saplunary rejsik trwał godzinę.
"Brzydkie" fale (nieślizgowa "tarka") i bryzgowy wiatr prawie w gębę.
Dziś Olka ma urodziny i lecimy promem do Dubrownika. Auto zostawiamy w Sobrze, szybkim katamaranem do "DU" a dalej busem, taxi albo pieszo (4km do Old Town). Już na miejscu się zorientujemy.
Dubrownik też pierwszy raz, mimo, że byliśmy już w Kotorze (Molunat 2014).

Wracając do życia podwodnego: co to są te czerwone "purchle" na drugim obrazku?
(miękkie jak purchawki)

Oj chciałoby się czasem mieć taki power w pontonie


Będą też zdjęcia i filmy z Dubrovnika.
Jednak po spędzonym tam dniu mogę potwierdzić to, o co się już od dawna podejrzewaliśmy:
my nie jesteśmy "townies".
Nawet Dubrovnik już po około godzinie przywoływał w głowie sytuację z Rejsu
"kury, kaczki, gęsi..."
Dubrovnik jest pięknym, ale tylko miastem.
W pewnym sensie "kupą kamieni" ułożonych w określonym porządku.
O ileż piękniejsze są ruiny, gdzie natura wraca na swoje włości, gdzie można na własne oczy zobaczyć pojedynek "zwykłego korzonka" z dziełem rąk tzw. korony stworzenia.

Nie jestem ekooszołomem, nie przypinam się do drzew (sam opalam drewnem), żrę mięcho, jeżdżę samochodem itp. itd.
Ale gdzieś wewnątrz mnie cieszę się gdy widzę, że natura wygrywa.
I staram się jej jak najmniej przeszkadzać, nie popadając jednak w "eremityzm" i ascezę.

Katerina napisał(a):Czy będziecie tylko z wody zwiedzać, czy macie też w planie interior?

Interior też jest, jednak nie tyle i nie taki, jak u Ciebie.
Przeważająca większość to będzie "aqua-exterieur" oraz "aqua-interieur"
ale z widokami na "grunt"
Uff,
ciepło. 33 stopnie.

@ sdolas,
dzisiaj byliśmy dłużej w Polace. Potwierdzam przydatność tej osady jako bazy kajakowej.


Tym "potworkiem" płynęliśmy wczoraj do DU

Pięknie ten "Wasz" Mljet wygląda. Tylko pozazdrościć...

Na drodze do Saplunary


I z Saplunary

Te kości to chyba nie ludzkie co

boboo napisał(a):@ sdolas,
dzisiaj byliśmy dłużej w Polace. Potwierdzam przydatność tej osady jako bazy kajakowej.

A ja sobie zerknąłem na Google Earth z góry w tą zatokę.
Jak zwykle coś za coś ... na pierwszy rzut oka kiepsko z apartmanem blisko plaży

Wokół Mljetu



Z anatomii nie byłem orłem
Kość, jak kość.

Co do apartmanów w Polace, to nie zwracałem uwagi na ich bliskość do plaż/y.
Ale myślę, że kajak możesz "dość wszędzie" przywiązać.

Blato w Blato

Dziś było snurkowanie w zachodniej części Saplunary.

Z pontonu fajny widok na dno, wszystko OK.
Jak wskoczyłem i pojąłem głębię, jakiś taki respekt mnie ogarnął


Zatoczka Sutmihojlska