Mljet

Wypróbowane, zmierzone.
42,14 kmh (według Endomondo). Więcej z tym obciążeniem nie pójdzie.

Spore wyzwanie
Cały czas na pełnej prędkości nie pójdziesz, do tego zatrzymanie w niejednej zatoczce, wyprawa jednodniowa
Tutaj

warto by trochę oko nacieszyć

Edit
Z mapki z pierwszej str. wynika że już tu byłeś.
Do tej zatoki da się wpłynąć na silniku ?

Tu jużeśmyśmy byliśmy.
To właśnie w tych okolicach dowiedziałem się o przypadłościach szwagra krewkiej matrony
Ale może się uda połączyć przyjemne z pożytecznym.
W Pomenie budka z biletami do Parku jest tuż przy "cumie".
A i polawirować po Polace uśmiecha mi się
Może tam będzie jakieś znośne pontonowe lądowisko


Nie można wpływać nawet na wyłączonym silniku!
W dolnej części fotki, prawy brzeg robi taki "zygzag".
I tam stoi znak "zakaz wjazdu".
Szkoda, bo zaraz dalej można by bez problemu wyciągnąć ponton na brzeg.
A przed znakiem brzegi tylko "kotwiczne".
Ale kajakami można bez problemu.

Faktycznie szkoda że jest zakaz, bo z góry wygląda "wow".
Od strony Polace na pewno znajdziesz nie jedno miejsce do plażingu

boboo napisał(a):...
Ale kajakami można bez problemu.

Zawitałem tu, bo sporo dobrego się nasłuchałem w zeszłym roku od Chorwatów o tej wyspie, a przede wszystkim właśnie o kajakowaniu. Lubię wyspy z perspektywy wody.
Może kiedyś ....
Na razie zaglądam tutaj
Już nie zaśmiecam

A na razie maly lunch w Pomenie.
Naleśniki z domowa marmoladka..

boboo napisał(a):Na moje oko - ale nie jestem w tym dobry - może nawet do 3 metrów,
w dolinie fali nie było widać brzegu. Maszt widocznej żaglówki bujał się jakieś +- 45 stopni.
Nie powiem, ciekawe uczucie, gdy jesteś na dnie "studni", której ściany są z wody.
Nie takie strome, oczywiście, ale wysokie.
Ale to były "miękkie" fale, bujające - niezalewające.

Uwielbiam takie fale

I tak minął kolejny dzień
Prawie 100 km

Wokół Parku.
Jest naprawdę malowniczo

Wczorajszy lunch w Pomenie miał dwie korzyści.
Pierwsza korzyść: informacyjna
Druga: materialna

Ad. 1
Jedliśmy te naleśniki i zachodziliśmy w głowę, co to za marmoladka w nich jest.
Kolor pomarańczowy, ale smak nie do końca pomarańczowy.
Ciamkanie zeszło nam nad myśleniem czym jest to przyprawione.
Niestety ani Olka, ani ja nie wpadliśmy na sekret smaku.
Trzeba było zapytać.
Magiczne słowo to: Tangerine, czyli mandarynka.
Marmolada z mandarynek, robiona przez babcię szefowej konoby.
Unikat na Mljecie, tylko babcia w Kozaricy to "manufakturuje".
Może to i prawda (unikat), nie będę wnikać. Przyjmuję jako "korzyść informacyjną" z wspaniałym smakiem.


Ad. 2
Po zapytaniu pani "Konobianki" gdzie to można kupić, odpowiedź nie napawała radością.
Babcia nie sprzedaje, tylko "rękodziała" na potrzeby konoby.
Ale pani może nam podarować słoiczek
I to była wczorajsza korzyść materialna, wielkości buteleczki "FruGo".
Teraz czekam aż otworzą sklepik i dymam po świeże croissanty


To ta konoba po prawej z białym paskiem (zielony, czerwony, niebieski, biały)

W jednej z zatoczek wyspy Kolocep

Lazoor
Uwielbiam te kolorki i to powolne mijanie skałek metr pod taflą
A jakie to zgubne. Zdarzyło mi się dobijać do brzegu, zerkać na skały, czy oby nie przyhaczę dnem, określiłem że powoli trzeba wysiadać ... a tu sruuu .... nie było gruntu

Przyznam się bez bicia, że niecierpliwię się jak widzę tylko wklejane zdjęcia .
Wiem, wiem, transfer ...
Poczekamy ...

Pięknie tam

Jak długo jeszcze cieszycie oko ?

Wokół Mljetu


Przy Jaskini Odyseusza

Jak osiołek ze Shreka .... ja chcę jeszcze

sdolas napisał(a):Jak długo jeszcze cieszycie oko ?

12 lipca spadamy pierwszym porannym promem.
Czyli jeszcze tydzień.

Fajna zabawa w "gondoliero"
Na wolnych obrotach, metr od brzegu, stoisz i trzymasz rumpel.
"Z góry" deczko lepszy widok
(ten facet z bębnem pod okularami, to ja )



Co do wspomnianej "drabinki": sam na nią cierpię.
Nie z przyczyn finansowych, a miejscowych.
Nawet najmniejszego RIBa nie miałbym gdzie trzymać.

Jaki tam bęben ... toż to Karlowacki mięsień