Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Milos u schyłku sezonu 2014

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.01.2015 19:58

Na tym jednak nie poprzestaniemy :) . Czasu mamy jeszcze sporo, więc przejdziemy się na cypelek Bombarda (Μπομπάρδα), czyli tam, gdzie zamierzaliśmy spędzić pierwszą noc na Milosie, póki :mrgreen: dziury na drodze nam w tym nie przeszkodziły.

1-.jpg


2-IMG_0211.JPG


Tak naprawdę, fatalna jest tylko pierwsza część tej drogi, podjazd z Lagady na pagórek. Tu bowiem są wielkie i głębokie wyrwy w starej betonówce. Potem jest żwirówka – w porównaniu z tą, którą jechaliśmy przez zachodnie Milos do Agios Ioannis Siderianos, tu jest gładziutko :) . No i tylko niespełna jeden kilometr.
Z cypelka jest niezły widok na Adamas, ale na to będziemy patrzeć wracając. Teraz trzeba pooglądać to, co na półwyspie się znajduje – a mianowicie pomnik na dawnym cmentarzu żołnierzy francuskich. Monument upamiętnia żołnierzy i marynarzy poległych w czasach wojny krymskiej (X 1853-II 1856), głównie podczas powrotu z wojny do Francji. Do żołnierzy „krymskich” dołączyli polegli w czasie I wojny światowej.

3-IMG_0212.JPG


4-IMG_0214.JPG


5-IMG_0213.JPG


6-IMG_0225.JPG


W pobliżu pomnika znajduje się niewielka plaża Frangomnimata, ale oczywiście nie zachwyciła nas po tym, co wcześniej widzieliśmy na wyspie. Gdybyśmy jednak mogli wtedy na pierwszą noc tu dojechać, z pewnością tu by się odbyła nasza inauguracyjna miloska kąpiel…

Moglibyśmy pójść jeszcze kawałek dalej, do małej latarenki, ale … zdecydowaliśmy, że spacerów już nam wystarczy.

7- IMG_0216.JPG


8-IMG_0218.JPG
Ostatnio edytowano 23.11.2019 15:49 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 05.01.2015 20:01

dangol napisał(a):Tawerny przy nabrzeżu kuszą jak zwykle. Tym razem damy się komuś namówić (chociaż tak naprawdę to już dawno zdecydowaliśmy :wink: , u kogo kasę zostawimy), ale… dopiero wieczorem :) .

Obrazek


Na χταπόδι :) to chętnie z Wami :!: :P

pzdr :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.01.2015 20:03

Ośmiornice będą :) , nawet w dwóch wersjach :wink: Ale dopiero wieczorem!
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.01.2015 20:03

Adamas widziany z Bombardy oraz z drogi powrotnej:

9-IMG_0222.JPG


10-IMG_0223.JPG


11-IMG_0224.JPG


12-IMG_0229.JPG


13-IMG_0230.JPG


14-IMG_0233.JPG


Lagada:

15-IMG_0234.JPG


16-IMG_0236.JPG
Ostatnio edytowano 23.11.2019 15:53 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 05.01.2015 20:09

dangol napisał(a):cypelek Bombarda

Bardzo fajne miejsce na spanie :idea: :D , zwłaszcza, że ta "droga" już nigdzie dalej nie prowadzi...
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.01.2015 20:14

Fajne... dla Feli :wink: . Dla nas początek drogi okazał się :? nie do przebrnięcia. Nie mam fotki z tymi dużymi wyrwami w betonie, ale na pewno byśmy się na nich zawiesili.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 06.01.2015 22:30

Ponieważ prom miał odpłynąć dopiero kilkanaście minut po północy, mieliśmy jeszcze sporo czasu na pożegnanie wyspy. Może nie aż tyle, żeby zapędzać się na szutrowe drogi :wink: , ale asfalcikiem w znane miejsca było wszędzie blisko :) . Uznaliśmy, że raz jeszcze popluskamy się w Provatas, zwłaszcza że to jedyne miejsce, gdzie sól możemy spłukać prysznicową wodą o minimalnym jej stężeniu. Przed podróżą wskazane, tu nam będzie wygodniej (niż potem na promie) doprowadzić się do ładu.

17-IMG_0238.JPG


18-IMG_0257.JPG


19-IMG_0258.JPG


20-IMG_0255.JPG


Żegnaj kotku!

21-IMG_0247.JPG


22-IMG_0249.JPG


Pachnący i w świeżym zestawie ciuchów, możemy wracać do portu na „wielkie żarcie” :mrgreen: .
Ostatnio edytowano 23.11.2019 15:56 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.01.2015 19:10

Pożegnalny spacerek po nabrzeżu w Adamas

23-IMG_0260.JPG


24-IMG_0272.JPG


25-IMG_0274.JPG


Tak jak wspomniałam wcześniej, miejsca na kolację czegoś mieliśmy już upatrzone :) . Pierwsze – z powodu tego, jak wyglądało :wink: , drugie – bo tam chcieliśmy najeść się do syta :P .

Na początek tawerna, w której chciałam przysiąść już pierwszego dnia, jak tylko się na nią natknęliśmy. No ale nie było wówczas takiej potrzeby…

26-IMG_1094.JPG


W Adamasie jest to chyba najbardziej przytulne miejsce, bo w licznych restauracjach przy nabrzeżu nie ma niestety klimatu rodzinnej tawerny. W każdym bądź razie, ta (jak dla mnie) wyglądała najmilej, a do portu stąd też blisko :) .

27-IMG_0263.JPG


28-IMG_0271.JPG


29-IMG_0268.JPG


30-IMG_0269.JPG


Co do jedzenia…. Hmmm… Tu już moja ocena :mrgreen: nie jest tak entuzjastyczna, chociaż być może po prostu źle „wylosowaliśmy”. No ale jakże będąc w Grecji, nie zjeść ani razu musaki? W drodze z Puireusu do granicy będzie za wcześnie na spożycie obiadu, więc :idea: musaka misi być koniecznie na Milosie!
Wydawało mi się, że w takim miejscu powinna być wyśmienita :wink:. No ale :roll: nie była…. Zamiast „ciasteczkowego” wyglądu, była to :oczko_usmiech: ciapa, dla ujarzmienia zamknięta w naczyńku do zapiekania :wink: , pod serową skorupką - konsystencji więc nie było widać. W smaku może nie aż tak tragicznie (coś z musaki jednak w tym było :wink: ), ale całe szczęście, że wzięliśmy tylko jedną porcję do podziału.

31-IMG_0267.JPG


Za to wino było jak najbardziej OK :P !

32-IMG_0266.JPG
Ostatnio edytowano 23.11.2019 16:01 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.01.2015 19:17

Na prawdziwą wyżerkę, zarówno ilościową jak i jakościową 8) , przenieśliśmy się do nadbrzeżnej „Marianny” . Oczywiście, to miejsce mieliśmy upatrzone już od momentu zawitania na Milos (tam piliśmy wieczorem swoje pierwsze piwko na wyspie :) – fotki zamieściłam w „powitalnym” odcinku), jednakże do tej pory nie było okazji na delektowanie się specjałami kuchni pani Lidki. No bo, jak już wtedy napisałam, szefową kuchni w „Mariannie” jest Polka :D . Wszyscy rodacy przyjmowani są w „Mariannie” niemalże jak goście honorowi! Nie tylko żeglarze, wśród których gościna w tej restauracji jest już chyba miloskim obowiązkowym :wink: punktem programu. Nawiasem mówiąc, z Lidią można się umówić także na morskie pływanie, gdyż zajmuje się nie tylko kuchnią, ale również organizacją rejsów po greckich wyspach.

Nie macie chyba wątpliwości, dlaczego właśnie tu postanowiliśmy urządzić sobie ostatnią ucztę na wyspie?

Trochę było nam żal, że :roll: nie jesteśmy w stanie spróbować każdej serwowanej tu potrawy (no, może za wyjątkiem schabowego, który tu też figuruje w opcjach do wyboru), no ale mamy tylko po jednym żołądku :wink: . Na szczęście było nas dwoje :) , więc dzieląc się porcjami, mogliśmy zamówić nie jedno danie, lecz kilka :) . Oczywiście, przesympatyczna Lidia o każdej potrawie może opowiedzieć więcej (np. jak przyrządza swoje naprawdę przepyszne :P ośmiornice ( z „Meduzy” w Mandrakii powinni tu przyjechać na szkolenie!), kelnerzy też to i owo podpowiadają, czasem nawet po polsku. Ale najfajniejsze jest to, że można sobie podejść do gabloty z jedzonkiem (umiejscowionej tuż za salą jadalną, przed wejściem do kuchennego królestwa) i przed zamówieniem ocenić wizualnie, na co mamy akurat największą ochotę :) .

33-IMG_0285.JPG


34-IMG_0287.JPG


35-IMG_0288.JPG


My zamówiliśmy ośmiorniczkę na ciepło (po prostu niebo w gębie :P )

36-IMG_0275.JPG


… oraz drugą - na zimno w winegrecie (też trzeba spróbować koniecznie :!: ),

37-IMG_0276.JPG


… oczywiście musakę (tu miała smak i wygląd taki, jaki lubię najbardziej :) ),

38-IMG_0277.JPG


… no i jeszcze souvlaki.

39-IMG_0286.JPG


Rzecz jasna, do tego wszystkiego koniecznie także winko :) .

40-IMG_0278.JPG


Objedliśmy się jak bąki, rachunek za całość wyszedł 30 euro. Jak na greckie warunki, za taka ilość jedzenia wraz z winem, bardzo przyzwoita :) kwota. Nie wiem jednak, czy to specjalna cena dla rodaków szefowej, czy dla wszystkich gości…

41-IMG_0281.JPG


42-IMG_0290.JPG


Co będzie za rok, jak na Milos dotrą kolejni cro-grekomaniacy? Może się okazać, że Lidii w „Mariannie” już nie znajdziecie. Przymierzała się bowiem do otwarcia własnej restauracji, być może zdąży przed następnym sezonem?
Ostatnio edytowano 23.11.2019 16:06 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 07.01.2015 19:23

tiwa napisał(a):
dangol napisał(a):Widoczne w tle wysepki to bazaltowe Glaronissi – Wyspy Mew. Ja z bazaltowymi piszczałkami miałam do czynienia chociażby niedaleko Wrocławia, w okolicach Jawora. Fajne są też pod zamkiem hrabiny Cosel w saksońskim Stolpen…

Bazaltowych "piszczałek" jest też sporo na całym świecie, ...


Te są spod Złotoryi. :)

IMG_8741.JPG


pzdr :wink:

dangol napisał(a):Na prawdziwą wyżerkę, zarówno ilościową jak i jakościową 8) , przenieśliśmy się do nadbrzeżnej „Marianny” .


Ale żarełko pokazałaś :!:

Już się cieszę na moją wędzoną makrelę na kolację. :P :D

pzdr :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.01.2015 19:26

Na wyspie przejechaliśmy łącznie 304 km, średnia prędkość - 22 km/godz. Miloskie spalanie wyniosło nam około 8 l na 100 km (dla porównania średnia z całej podróży to około 5,5 l).

Ostatnie chwile na Milos to kolejka do wjazdu na prom. Sporo aut (małych i wielgaśnych) opuszcza wyspę… Płyniemy „Prevelisem” – tym samym, w którym w maju :roll: chwile grozy (na szczęście nie aż takie, jak pod koniec grudnia na płonącym „Norman Atlantic”) pod przeżyli Małgosia i Paweł.
Anek Lines prom chyba dobrze naprawiło, bo u nas nic złego się nie działo :) . Przypłynął na Milos w zasadzie o czasie, zaledwie z kilkuminutowym opóźnieniem. Obsługa robiła wszystko, żeby załadować prom błyskawicznie, aby udało się odpłynąć zgodnie z planem, tj. o godzinie 0:15. Jakiś poślizg był, ale nieznaczny.

Zapewne do przyszłego roku „jesienny” rozkład promów ulegnie zmianom, ale jakby ktoś był ciekawy :wink: , wklejam fotkę z godzinami kursów, jaka wisiała w porcie przy agencjach sprzedających bilety.

43-IMG_0261.JPG


Prevelis nie jest wprawdzie kolosem, ale to i tak największy prom, jakim dotąd płynęłam :) . Ma długość 142,5 m, szerokość 23,5 m. Może zmieścić 310 samochodów i około 1400 pasażerów...
Został zbudowany w Japonii w 1980 roku, kompletnej renowacji doczekał się w 1995 roku. Co odnawiano i naprawiano od tamtej pory, nie mam pojęcia. Może to i dobrze :wink: , bo gdyby okazało się, że niewiele robiono? A tak, wydawało mi się, że jesteśmy bezpieczni :) . No może za wyjątkiem momentu, gdy kazano nam wysiąść z auta i zostawić je na pięć godzin w :roll: takiej oto pozycji… A na morzu hula wiatr, fale wcale niemałe…

44-IMG_0294.JPG


Jakoś głupio parkować na tak długo :roll: w takim nachyleniu, z kilkoma pojazdami powyżej. A jak ktoś :mrgreen: niedokładnie zaciągnął hamulec???
Na szczęście wszystko było w należytym porządku :) .

Gdy wysiedliśmy z auta i zmierzaliśmy do części pasażerskiej, spotkaliśmy … :o „naszego” Greka z Klimy. Grzeczniutki aż miło :wink: , płynął ze swoją mamą do Pireusu na konsultacje kardiologiczne. Nie rozmawialiśmy zbyt długo, bo trzeba było znaleźć jakieś miejsce na rozłożenie śpiworków :) . W piątek było do pokonania sporo kilometrów, kierowca musiał się przespać tak długo, jak się da.
Prom miał być w Pireusie o 5:15, więc realnie na spanie było nieco ponad cztery godziny. Nawet gdybyśmy chcieli nieco dłużej (zwłaszcza, że rejs przedłużył się prawie o godzinę – dobiliśmy o 6:10), nie było szans… Co fajniejsze miejsca „pod dachem” były już bowiem zajęte przez tych, co wsiadali wcześniej. Ostatecznie uznaliśmy, że najwygodniej będzie nam tutaj:

45-IMG_0298.JPG


46-IMG_0299.JPG


Tyle, że to było naprzeciwko damskiej toalety :wink: , więc jak „wybiła” 4:30, zaczął się tam ruch…

A to już tuż przed Pireusem - „braciszek” Prevelisa płynący z Krety. Taki znak dla nas, jaką wyspę mamy wybrać na 2015 :wink: .

47-IMG_0300.JPG


Zjazd na stały ląd…

48-x.jpg
Ostatnio edytowano 23.11.2019 16:09 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 07.01.2015 20:07

Fajna pożegnalna wyżerka, bardzo sympatyczny pomysł na ostatni wieczór :)
I cena baaaaardzo niewygórowana :roll:
Co prawda nie wszystkie pokazane dania uznajemy za jadalne :wink: , ale ważne że Wy byliście zadowoleni :D

dangol napisał(a):Na wyspie przejechaliśmy łącznie 304 km

My z tego co pamiętam około 500, ale to łącznie z Kimolos.
Tyle, że spalanie oscylowało około 10 l przy "trasowych" niespełna 6. No ale cóż... terenowość wozu ma swą cenę :wink:

dangol napisał(a):kompletnej renowacji doczekał się w 1995 roku.

Oj, przydałaby się kolejna.... :?

dangol napisał(a):Ostatecznie uznaliśmy, że najwygodniej będzie nam tutaj

Pamiętam nasz pierwszy rejs długodystansowcem, tymże Prevelisem na Milos... byliśmy lekko zaszokowani widząc ludzi rozkładających śpiwory i karimaty w ten właśnie sposób na korytarzach :roll: . Potem już przywykliśmy :lol:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.01.2015 22:49

longtom napisał(a): Już się cieszę na moją wędzoną makrelę na kolację.

A u nas dziś :? bez żadnej ryby, a ośmiornice to tylko mgliste wspomnienie…

kulka53 napisał(a): nie wszystkie pokazane dania uznajemy za jadalne

Ciekawe jak zareagujecie :lol: na nasze „pożegnalne” produkty nabyte (i zjedzone :wink: ) tuż przed opuszczeniem Grecji.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.01.2015 20:18

Piątek, 3 X

Wracamy autostradą… Tuż za Tebami zaczyna padać deszcz, wkrótce :? leje na dobre. Mieliśmy w planie zjechać gdzieś w bok na śniadanie, ale szukanie czegoś fajnego w strugach deszczu? Brrrrrrrr :mrgreen: …. Stajemy więc na stacji paliw „Eagean” (chwilę przed zjazdem z autostrady na Sourpi). Sisiu, potem tyropita i latte, możemy jechać dalej.
Postanawiamy, że zjemy coś jeszcze przed opuszczeniem Grecji – może w Makrygialos? Tam mamy wszystko rozpoznane :wink: , więc przerwa w podróży nie będzie się przedłużać z powodu jakichś bezsensownych poszukiwań. Niestety, wciąż leje :( , przejaśnienia są bardzo krótkie.

1-IMG_0303.JPG


Natężenie deszczu zmniejsza się wyraźnie dopiero po przejechaniu wąwozu Tempi. Koło Katerini nie pada już wcale, ale niebo nadal nie nastraja optymistycznie… Olimpu :roll: prawie nie widać.

Do Makrygialos dojeżdżamy około 11:15 – akurat żeby zdążyć przed zwinięciem piątkowego targu :wink: .

3-IMG_0310.JPG


4-IMG_0309.JPG


Na tym targu nam właśnie zależało, a konkretnie na ostatnich greckich rybkach :) , jakie chcieliśmy sobie nabyć na obiadokolację - do zjedzenia tam, gdzie akurat głód nas dopadnie. A może przy okazji uda się kupić krewetki i zjemy je sobie na drugie śniadanie?

Z krewetkami niestety nie wyszło :( , ale świeżutkie dorady czekały :) . Kupiliśmy więc po sztuce na głowę, zestaw akuratny do rozmiaru naszej patelni.

Małych krewetek „koziczek” nie było, ale „w zastępstwie” trafiliśmy na 8O takie oto cudaki, zupełnie nam dotąd nieznane.

5-IMG_0306.JPG


Dociekać, co to za stwór, będziemy w domu :wink: , a tymczasem kupimy kilka sztuk na spróbowanie i upichcimy dziwaka "jak krewetkę".

Na fotce uwieczniamy grecka nazwę.
Po wpisaniu w googlowego translatora słowa ψειρα wyskoczyło, że to ... :roll: wszy! No pięknie :mrgreen: … Ale to przecież morskie :) wszy, na dokładkę nawet niezłe (ale i tak wolę zwykłe krewetki).
Dalsze poszukiwania, właśnie poprzez morską wesz :wink: , doprowadziły mnie do fotki podpisanej nazwą mantis shrimp – krewetka modliszkowa, tak naprawdę nie będąca krewetką , lecz ustonogiem (Stomatopoda). Należy do nich i nasz dziwoląg – squilla mantis , po włosku cicale di mare, po naszemu rawka wieszcza, morskie cykady :) . A, jak cykada a nie wesz, to spoko :D
Ostatnio edytowano 23.11.2019 16:27 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.01.2015 20:24

Na przyrządzanie „darów” morza przenieśliśmy się na plażę. Niestety, czuło się tu już jesień… Zupełnie inaczej, niż dwa tygodnie wcześniej, a już zupełnie nędznie w porównaniu z tym, jak tu smażyliśmy krewetki wracając dwa lata wcześniej z Peloponezu…
Zapewne do Makrygialos już nigdy więcej nie zawitamy, po tym roku mamy przesyt. Rybki „na drogę” trzeba będzie kupować w innym miejscu…

6-IMG_0321.JPG


Tymczasem jednak jeszcze tu jesteśmy i przyprawiamy sobie tsipourę, aby w dobrym stanie przetrwała do wieczora.

7-IMG_0315.JPG


Nie mamy obaw, że coś może być nie tak. „Zaśpiworkowana” ryba wielokrotnie wytrzymywała nam kilkanaście godzin nawet przy 37 C na dworze, więc przy chłodnej aurze to żaden problem, niepotrzebne nawet zimne puszki z piwem do obłożenia wokół miski z doradą.

Teraz pora na morskie cykady :wink: .

8-IMG_0323.JPG


One trafiają bezpośrednio na patelnię z odrobinką oliwy, a potem to co pod pancerzykami, ląduje w naszych żołądkach.

9-IMG_0328.JPG


10-IMG_0330.JPG


Resztki dostaje psiak, który nie odstępował nas o krok przez cały czas plażowego kucharzenia.

11-IMG_0332.JPG


Sprzątamy garkuchnię, a potem podjeżdżamy znów w okolice targowiska, żeby wypić ostatnią grecką kawkę tam, gdzie po raz ostatni piliśmy ją wracając z Peloponezu. Frape podrożała - już nie jest po 1 euro, ale po 1,5. No i niestety, nie jest równie dobra jak ta z Milosa… Ani z wyglądu, ani smakowo… Tylko ta cena :wink: jest lepsza.

12-IMG_0334.JPG


13-IMG_0335.JPG


Kończąc wspominki z greckiej części naszej podróży, wspomnę jeszcze o jednym gościu, który w Makrygialosie bardzo chciał sobie z nami pogadać. Tak bardzo, że prawie wsiadł nam do auta :wink: .
Zaczepił nas dlatego, że zobaczył polską rejestrację. No bo Barbara, Krystyna i Teresa :wink: … Kiedyś był w nich zakochany! Legia Warszawa jest wspaniała, Śląsk Wrocław też może być. No i w ogóle Polska :) … A my możemy sobie popatrzeć, jak on kiedyś wspaniale wyglądał :wink: . No i facet wyciagnął z kieszeni „na sercu” kilkanaście swoich pocztówkowych fotek :lol: . A tak w ogóle, to on nie jest Grek, tylko Italiano! Prawdziwa gwiazda i mafioso :wink: .

Makrygialos opuściliśmy ostatecznie około 13:30. W międzyczasie ustaliliśmy, dokąd dziś jeszcze zawitamy…
Ostatnio edytowano 23.11.2019 16:32 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Milos u schyłku sezonu 2014 - strona 30
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone