Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

luźne pogawędki o wszystkim

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 20.10.2005 10:18

Ptasia grypa...wiadomość:


Dzwonię w związku z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa.
- Czy moja żona, będąc kurą domową, może wychodzić z domu?
- Może, tylko nie wolno jej utrzymywać stosunków z przelotnym
ptactwem.

:lol: :D :P
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 10:19

Kwaśniewski: Zintegrowana Europa to Europa skuteczniejsza
Im bardziej Europa będzie zintegrowana, tym skuteczniej będzie umiała rozwiązywać konflikty - ocenił w sobotę w Zagrzebiu prezydent Aleksander Kwaśniewski, podsumowując XII szczyt prezydentów Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej.
"Integracja europejska to nasza odpowiedź, przede wszystkim na potrzebę pokoju i bezpieczeństwa" - powiedział dziennikarzom Kwaśniewski. Zwrócił uwagę, że proces rozszerzenia rodzi również wiele pytań, m.in. jak rozwijać gospodarkę i jak realizować politykę społeczną. "Tu jednej odpowiedzi nie ma (...). Konferencja zagrzebska miała właśnie odpowiedzieć, czy zbliżamy się do odpowiedzi, czy jesteśmy w stanie podołać temu wyzwaniu - nie tylko integrować, ale być konkurencyjnym centrum gospodarczym współczesnego świata" - dodał.
W sobotę kilkunastu prezydentów przebywających w stolicy Chorwacji oraz przedstawiciele europejskich kół gospodarczych i finansowych dyskutowali na temat gospodarki i finansowej przyszłości Europy.
"Sądzę, że dzisiejsza dyskusja o tyle ma sens, o ile wielkie struktury europejskie - bankowe, finansowe i biznesowe - będą pomagały krajom, które potrzebują wsparcia" - oświadczył polski prezydent po zakończeniu sobotniej sesji. Zdaniem Kwaśniewskiego kraje szczególnie potrzebujące wsparcia to m.in. Macedonia, Bośnia i Hercegowina oraz Albania. Prezydent powiedział, że potrzebują one nie tylko inwestycji, ale i "pokazania drogowskazu europejskiego", bo "sprawiają wrażenie ciągle zagubionych".

Jak poinformował Aleksander Kwaśniewski, w czasie dwudniowego szczytu w Zagrzebiu jego uczestnicy wielokrotnie przywoływali słowa premiera Luksemburga Jean-Claude'a Junckera o tym, że ci, którzy nie wierzą w integrację europejską i w sens rozszerzenia Unii Europejskiej, powinni odwiedzić europejskie cmentarze, na których spoczywają ofiary kolejnych europejskich wojen i konfliktów. "Myślę, że to jest bardzo ważne przesłanie, szczególnie z Chorwacji, która taką wojnę niedawno przeżyła, i w ogóle z Bałkanów, które 10 lat temu tonęły we krwi" - powiedział prezydent.

Przypomniał, że Polska jest aktywnym uczestnikiem procesu stabilizacji sytuacji na Bałkanach. Wyraził przy tym nadzieję, że nowy rząd i nowy prezydent będą taką politykę kontynuować.
JoeF
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1053
Dołączył(a): 29.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoeF » 20.10.2005 10:25

platon napisał(a):...

Andrzej wykonujesz solidną robotę... tylko nie wiem, czy to się tutaj zupełnie nie zmarnuje, bo nie każdy czyta ten wątek :cry:
Może szkoda się tym przejmować :?: :?: :?:

Pozdrawiam
Józek
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 20.10.2005 10:32

platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 10:55

JoeF napisał(a):
platon napisał(a):...

Andrzej wykonujesz solidną robotę... tylko nie wiem, czy to się tutaj zupełnie nie zmarnuje, bo nie każdy czyta ten wątek :cry:
Może szkoda się tym przejmować :?: :?: :?:

Pozdrawiam
Józek

Cronapoleon jeszcze nie ma kapelusika buchachacha.
A robota się nie zmarnuje.Edukuję przy okazji ,,gagatków''. :wink:
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 11:00

Poziom postrzegania korupcji w Polsce jest wysoki - wynika z opublikowanego przez Transparency International Indeksu Percepcji Korupcji (IPK) 2005. Indeks obejmuje 159 państw, Polska zajęła 70 miejsce.
Badanie, którego wyniki przedstawiono we wtorek w Warszawie, szereguje państwa ze względu na skalę postrzeganej korupcji, w 10-cio punktowej skali. 10 punktów oznacza pełną przejrzystość i brak korupcji, a 1 brak przejrzystości i wszechogarniającą korupcję. W czołówce rankingu znalazły się Islandia (9.7 p.), Finlandia (9.6 p.), Nowa Zelandia (9.6 p.), Singapur (9.4 p.) i Szwecja (9.2 p.). Najniżej uplasowały się: Bangladesz (1.7 p.), Turkmenistan (1.8 p.), Birma (1.8 p.), Haiti (1.8 p.) i Nigeria (1.9 p.). Polska otrzymała 3.4 p., tyle samo co Chorwacja, Egipt, Lesoto, Burkina Faso, Arabia Saudyjska i Syria.

Według TI, przyczyny korupcji w Polsce mają charakter systemowy i są dobrze rozpoznane. Należą do nich m.in.: niejasność i niestabilność prawa, brak przejrzystości w działaniu administracji rządowej i samorządowej, nadmierna uznaniowość decyzji, lekceważenie sprawozdawczości i dokumentacji oraz brak osobistej odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7939
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 20.10.2005 11:43

Hvala lijepa za pomoć -Drusilla. :)

Ty wiesz za co, ja wiem za co ot taka nasza tajemnica :wink: .

Pozdrawiam :wink:
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 11:49

,, Dlaczego tak podoba mi się ten kraj? Nie wiem. Dlaczego czuję się tam tak dobrze? Też nie wiem. To pewnie jedna z tych tajemnic, która pozwoliła Frances Mayes napisać Pod słońcem Toskanii. Pewnie nie zamieszkam tam na stałe, ale jeśli los i finanse pozwolą, chciałabym jeździć co roku. I zobaczyć nie tylko letnie, umakijażowane, turystyczne oblicze, jak do tej pory, ale codzienne życie tego, na szczęście nie dotkniętego tak mocno i boleśnie bratobójczą wojną, regionu.

- Jedziemy?
- Jedziemy, ale dokąd ?
To niełatwa decyzja dla narkomanek podróży - mnie i mojej przyjaciółki Ewy - bo nie jest nam wszystko jedno, w jaki sposób spędzimy ten krótki urlop. 10 dni to niezbyt długo, żeby dużo zobaczyć i jednocześnie odpocząć.
Leżymy nad rozłożonymi na podłodze mapami, folderami i notatkami z opowiadań znajomych. Z żalem patrzę na południe, Dubrownik i Trogir nie leżą w zasięgu niezmordowanych, ale i niezmotoryzowanych podróżniczek. Nie ruszymy się zatem poza Kvarner, czyli wyspowy rejon pomiędzy półwyspem Istrią a lądem.

Pierwsza poważna decyzja to samolot z Warszawy do Zagrzebia, który oszczędza nam dwa dni. Po kilku godzinach burzy mózgów wyłania się konkretna trasa, którą przedstawiamy pozostałym dwóm uczestniczkom żeńskiej załogi do akceptacji lub - hmm... - niech przedstawią lepszą. Trasa pierwszych dni pokrywa się z poprzednią moją wyprawą, ale czego nie robi się dla przyjaciół. Pozostały miesiąc to ubieranie planu w konkretne cenowo-lokalowo-biletowe elementy.
Jak to dobrze, że bezkarnie mogę buszować w Internecie, strona pierwsza, druga, dziesiąta.... setna; kolorowe obrazki migają mi przed oczami. Chyba najlepsza, ze sprawdzonymi, aktualnymi odnośnikami i informacjami to: www.croatia.hr

W godzinę przemieszczamy się we trzy z Warszawy do Zagrzebia, małym, rejsowym samolotem. Uff, chyba wolę cięższe maszyny, bo ta mała cygaretka zdecydowanie zbyt mocno buja w powietrzu; tym bardziej, że góry w pobliżu stolicy Chorwacji powodują powstanie turbulencji. W Zagrzebiu czeka na nas już czwarta uczestniczka wyprawy, Rosjanka Elena, która przyleciała dzień wcześniej.
Lotnisko jest położone daleko od centrum, mamy godzinę na dotarcie do dworca autobusowego, skąd wyruszamy w dalszą podróż. Decydujemy się na taksówkę, z podejrzeniem natknięcia się na mafię taksówkową, jednak cena jest stała - 200 kun; miły i nieźle mówiący po angielsku taksówkarz dowozi nas bez problemu.

Bilety autobusowe, zarezerwowane uprzednio przez telefon w Warszawie, możemy wymienić na wcześniejsze. Co za ulga, nie dotrzemy do Rovinja o 11 w nocy tylko 3 godziny wcześniej. Biorąc pod uwagę, że następnego dnia rano wyruszamy na rejs do Wenecji, jest to wspaniała informacja.

Podziwiamy widoki, zieleń, zieleń, mnóstwo soczystej zieleni. Zapada zmrok, znużone nie zauważamy momentu, kiedy dojeżdżamy do celu. Dwa tanie noclegi w określonym terminie w Rovinju, niezbyt daleko od centrum i od dworca to był jeden z trudniejszych elementów podróżnej układanki.

Hm, niedaleko... bez bagaży i owszem, kółeczka walizek na kostce promenady bezlitośnie ześlizgują się, powodując niezamierzone slalomy. Oświetlona barka z pamiątkami kołysze się, w głowie szumi... Hotel o wdzięcznej nazwie Monte Mulini okazuje się być na samym końcu długiej promenady i na dodatek pod górę prowadzi niezliczona liczba schodków.
Zaspana i nieprzytomnie wyglądająca recepcjonistka nie może znaleźć rezerwacji, wnętrze hotelu nie zachwyca, meble pamiętające lata 70-te, obtłuczone lustro. Opadającą żaluzję podtrzymujemy krzesłem. Wszystko rekompensuje widok, jaki następnego poranka ukazuje się naszym oczom. ( zdjęcie) Tylko dlaczego te łódki nie są nasze...

Pokaźny, błękitno-żółty katamaran Prince of Venice pozostawia za naszymi plecami Rovinj. Nuda... kury, kaczki, droga na Ostrołękę, zaraz, zaraz, to przecież nie ten film. Nasza koleżanka z Rosji ma jednak więcej "atrakcji".
Licznych uczestników wycieczki z krajów byłego ZSRR odróżniają od reszty pokaźnej grubości teczki pod pachami. Oprócz kopii voucherów, paszportu, dowodu, biletów powrotnych na statku muszą wypełnić kilkustronicowy formularz. Przy zejściu na ląd zabierane są paszporty, odprawa trwa... no tak, my już zapomniałyśmy, że kiedyś nasz kraj był za Żelazną Kurtyną.

Schodzimy na ląd, zaczynam ziewać, Wenecja nie jest dla mnie atrakcją, spędziłam tu dwa tygodnie, złaziłam rzadko uczęszczane przez turystów zakątki, kościoły, muzea, potem dwa razy wracałam jeszcze po jednym dniu, również podczas poprzedniego pobytu w Chorwacji, trzy lata temu. Jednak nasza przewodniczka biegle władająca angielskim, niemieckim i włoskim mówi tak zajmująco, że spoglądam innym okiem na dobrze znane mi mury i kanały. I coś nowego tym razem, na co wcześniej nie było mnie stać. Płyniemy gondolą, najprawdziwszą , z zabójczo przystojnym gondolierem w pasiastej koszulce i słomkowym kapeluszu.

I odwiedzamy, wydawałoby się oklepaną turystyczną atrakcję, czyli manufakturę szkła (jak wiadomo, Wenecja znana jest m.in. ze wspaniałych ozdób szklanych z Murano). Czary. Uśmiechnięty dmuchacz szkła w 30 sekund z bezkształtnej szklanej masy tworzy zachwycająco pięknego konia z kwadrygi z bazyliki Świętego Marka.

Powrót z Wenecji do Rovinja to jedno z piękniejszych doświadczeń estetycznych. Panorama murów miasta w promieniach zachodzącego słońca, to jeden z tych fotograficznych momentów pamięci. Tym razem udało mi się również uchwycić go na kliszy.

Dzień następny przed dalszą podróżą, to zwiedzanie Rovinja. Jego historia sięga czasów III w. n.e. i aż do XVIII w. miasto znajdowało się na wyspie Mons Albanus; obecne stare miasto to właśnie ta część. W 1763 kanał pomiędzy wyspą a półwyspem Istria zasypano i miasto zaczęło się rozrastać. Ponad murami góruje dzwonnica kościoła patronki miasta, Św. Eufemii z brązową figurką świętej, obracającej się pod wpływem wiatru .

Z tą świętą wiąże się legenda. Pewnego poranka, w VIII w., nagle wszystkie kościelne dzwony rozdzwoniły się. Mieszkańcy wylegli na brzeg morza i ujrzeli podpływający lekko na falach marmurowy sarkofag, który otworzył się i oczom zdziwionych ludzi ukazało się ciało pięknej dziewczyny. Na pergaminie znalezionym u jej boku odczytano, że jest to Św. Eufemia, zmarła śmiercią męczeńską 16 września 304 r w Chalcedonie. Ten dzień obchodzony jest uroczyście jako święto miasta . Istniejący kościół został jednak zbudowany dopiero w XVIII wieku, a wykończony w XIX w.

Wędrowałyśmy spokojnymi, kamiennymi, oślepiająco białymi w słońcu uliczkami, podziwiając szmaragdowe morze. Jest tyle miejsc wokół... chociażby park krajobrazowy Złoty Przylądek. Następnym razem niestety.

Część edukacyjną podróży miałyśmy za sobą, następne siedem dni postanowiłyśmy spędzić, leżąc brzuchem do góry na plaży. Palec trafił na wyspę Krk, a potem do miejscowości o swojsko brzmiącej nazwie Baška.
Przejazd autokarem z Rovinja przez Rijekę do Baški był męczący. Upał po poprzednim, dosyć rześkim i z wieczorną burzą dniu, ogromny. Pani w kawiarni w Rijece ze zdziwieniem obserwowała mnie, jak zamiast wlać wodę mineralną z lodem do swojego wnętrza, chowam szklankę pod stół. A ja po prostu przykładałam zimne szkło do spuchniętych i bolących kostek.

Krk to największa na Adriatyku wyspa, o powierzchni 410 km². Połączona z lądem Krckim Mostem w miejscowości Kraljevica. Podobno klimat jest tam łagodny, winnice, gaje oliwne itp. A morze ma w lecie temperaturę 23-25 stopni Celcjusza. Taaak... przez cały tydzień upał był upiorny, południe nie nadawało się na nic innego oprócz spania, natomiast morze swoją temperaturą przypominało Bałtyk o tejże porze. Różnica ogromna. A kilkadziesiąt kilometrów dalej, na wyspie Rab, dokąd popłynęłyśmy na całodniową wycieczkę, morze rzeczywiście było upojnie ciepłe. Chyba miałyśmy nieszczęście trafić na zimny prąd.
Ale poza tym wszystko było na swoim miejscu. Góry nad łagodnym łukiem zatoki, który widziałyśmy w pełnej krasie z balkonu naszego apartamentu, oplecionego winoroślą , kołyszące się sosny i dźwięk porannych dzwonów z kościołów.

Baška leży na południowo-zachodnim wybrzeżu wyspy i jako jedno z nielicznych nadmorskich miejsc w Chorwacji ma piaszczystą, dwukilometrową plażę. A turystycznie znana jest już od początków XX wieku, kiedy w 1904 założono "Towarzystwo upiększania miasta".
Nas jednak przede wszystkim interesowały 4 km promenady (Lungormare), a o tym że w Jurandvorze, 2 km od Baški odnaleziono jeden z najważniejszych kulturowych zabytków Chorwacji, Bašćanską pločę, tablicę z napisami w głagolicy, dowiedziałyśmy się po powrocie. A tydzień spędziłyśmy cudownie lekko i beztrosko. Chorwaci są niesłychanie przyjaźnie nastawieni do turystów i nie ma w tym nic sztucznego, z czym na przykład zetknęłam się w Hiszpanii. A poza tym są oczywiście przystojni.

Znaczne fundusze przeznaczyłyśmy na wystawne kolacje. Z założenia. Oczywiście, można przeżyć tam tydzień za nieduże pieniądze, tym bardziej, że ceny artykułów spożywczych nie odbiegają znacznie od tych w Polsce, ale tracić świadomie tę przyjemność, jaką daje dobra kuchnia – co to, to nie.
Obiad zazwyczaj stanowiły: lubenica - arbuz, grožđe - winogrona, dinja-melon i breskve czyli brzoskwinie.

Kolacje celebrowałyśmy codziennie gdzie indziej, a starczyłoby miejsc na niezliczone tygodnie posiłków.
Kuchnia chorwacka w tym regionie to przede wszystkim owoce morza, ale też niezliczone odmiany i smaki pizz i past, m.in. z anchois. Przystawki, to zarówno typowo włoska mozarella z pomidorami, jak i specjalności chorwackie. Nie będę oryginalna, bardzo mi smakował pršut – suszona szynka wieprzowa i paški sir (owczy ser z wyspy Pag). A jako wielbicielka różnego rodzaju salami i ostrych wędlin, w moim powrotnym bagażu znalazłam miejsce dla kilku pętek ostrej kiełbaski z chili – kulen.

Jadłam też pierwsze, i mam nadzieję, nie ostatnie w moim życiu ostrygi (kamenice), i bardzo mi smakowały, oczywiście popijane dobrym winem. O ile moja poprzednia chorwacka wyprawa przebiegała pod znakiem pelinkovaca, o którym ze zdziwieniem dowiedziałam się po powrocie, że piłam nic innego, tylko absynt (w upale skutkowało to natychmiastowym odjechaniem po odrobinie trunku), to ten wyjazd pozostawił w moich ustach laika smak doskonałych win, których niestety w Polsce brak. A w ogóle, w dobrym towarzystwie wszystko smakuje lepiej, nawet zwykła woda.

Nie był to może wyjazd szaleńczy i pełen przygód, ale pełen zapachów, kolorów i smaku. ''
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 20.10.2005 12:00

krakuscity napisał(a):Hvala lijepa za pomoć -Drusilla. :)

Ty wiesz za co, ja wiem za co ot taka nasza tajemnica :wink: .

Pozdrawiam :wink:


Taki ...top secret 8O :wink: :lol:
Zawsze do usług 8) :D
platon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3540
Dołączył(a): 03.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) platon » 20.10.2005 15:13

Najpierw słowniczek.
in a way - w pewien sposób
Red Star - Czerwona Gwiazda (Crwena klub piłkarski z Belgradu)
supporter - tu: kibic
politicised - upolityczniony
to manipulate - manipulować
to use - wykorzystywać
various - rozmaity, różny
faction - frakcja
for instance - na przykład
to realise - zdać sobie sprawę
nationalism - nacjonalizm
alive and kicking - prężny, pełen życia i animuszu
regime - reżim
to stir up - podsycać
nationalist sentiments - dążenia nacjonalistyczne
population - ludność, populacja
to lead - prowadzić, kierować
leader - przywódca, lider
hard-core group of supporters - grupa zagorzałych kibiców
to turn out - okazać się
reason - przyczyna, powód
to recruit - werbować, rekrutować
volunteer - ochotnik
paramilitary forces - jednostki paramilitarne


Political manipulation

In a way, Red Star supporters have been very politicised, you could even say ; manipulated, or used by various political factions. For instance, in the late 80s and early 90s, when everyone realised that nationalism was alive and kicking among football supporters, they were used by the regime to, sort of, stir up nationalist sentiments among the rest of the population.

They were then controlled and led by Arkan, who was the leader of the hard-core group of Red Star supporters, and it later turned out that the reason behind it mainly was to recruit volunteers for paramilitary forces.

wyjasnienia ;

in the late 80s and early 90s ; pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych

Arkan ; pseudonim Zeljko Raznatovica, serbskiego dowódcy oddziałów paramilitarnych z czasów wojny
KAMA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 608
Dołączył(a): 20.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) KAMA » 20.10.2005 16:45

krakuscity napisał(a):Hvala lijepa za pomoć -Drusilla. :)

Ty wiesz za co, ja wiem za co ot taka nasza tajemnica :wink: .

Pozdrawiam :wink:
co to za układy??????????????? :wink: bede zazdrosna.. :wink:
KAMA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 608
Dołączył(a): 20.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) KAMA » 20.10.2005 16:46

Drusi...całuski...jeszcze troszke i jestem :wink:
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 20.10.2005 17:19

Kamuś !!!!!!!!!!!!!!!!!! :cry: Bbuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu a ja dopiero weszłam :( Gdzie się podziewasz vredna Babuniu ???? :lol:
kako je dobro... :D dopadnę Cię jeszcze :lol:
KAMA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 608
Dołączył(a): 20.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) KAMA » 20.10.2005 17:24

jestem ale na chwilke.. :wink:
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7939
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 20.10.2005 17:24

Hvala Drusii to mi się bardziej otrzymane od Ciebie podoba :)


Pozdrawv :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.

cron
luźne pogawędki o wszystkim - strona 108
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone