Jak żyć, jak żyć bez Chorwacji…? cz. 2 (str.12)

mysza73 napisał(a):Ja tam jestem za tym, że która rocznica, to tyludniowa podróż

Wyjątkowo głupi pomysł

mysza73 napisał(a):i popieram Beata W. ...

Ale tutaj to się zgadzam .

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ja tam jestem za tym, że która rocznica, to tyludniowa podróż

Wyjątkowo głupi pomysł

Bo Ty małolata jesteś, to pewnie na jakie 5-6 dni mogłabyś pojechać ...

Wg tego pomysłu w przyszłym roku miałbym podróż 39-dniową.
Przy obecnych środkach lokomocji mogłaby to być podróż dookoła świata.
Tylko jest jedna wielka bariera ...
Środków na podróż Janusz nie uzbiera.

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ja tam jestem za tym, że która rocznica, to tyludniowa podróż

Wyjątkowo głupi pomysł

Bo Ty małolata jesteś, to pewnie na jakie 5-6 dni mogłabyś pojechać ...

Mi ten pomysł też tak średnio się podoba po w przyszłym roku na 13 dni tylko mogła bym pojechać

Beata W. napisał(a):No dobra poświętowaliśmy Przyłączam się do życzeń oczywiście

Dziękuję za życzenia

mysza73 napisał(a):Ja tam jestem za tym, że która rocznica, to tyludniowa podróż ,

To jest dobry pomysł

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ja tam jestem za tym, że która rocznica, to tyludniowa podróż

Wyjątkowo głupi pomysł

A co za mało byś tych dni miała Aga, świetne to małolata

Janusz Bajcer napisał(a):Wg tego pomysłu w przyszłym roku miałbym podróż 39-dniową.
Przy obecnych środkach lokomocji mogłaby to być podróż dookoła świata.
Tylko jest jedna wielka bariera ...
Środków na podróż Janusz nie uzbiera.

Bilety tanio wyhaczysz, a o nocleg zadba couchsurfing

mysza73 napisał(a):Piekara, jak nie zaczniesz pisać relacji, to Ty będziesz płacić ...

Beata W. napisał(a):No dobra poświętowaliśmy Przyłączam się do życzeń oczywiście ale ja bym na tą wrześniową Chorwację popatrzyła

mysza73 napisał(a):i popieram Beata W. ...

marze_na napisał(a):Ale tutaj to się zgadzam .

No już, chwila.
Dobra dziś coś będzie, ale późno, bo po pracy mam w planie szycie sukienki, w kolorze amarantowym

mysza73 napisał(a):Chciałabym się upewnić, bo mam pewne podejrzenia ... Ty te sukienki to zakładasz raz i nie pierzesz tylko wyrzucasz
No bo ile jedna baba może mieć kiecek ...

I to mówi ta, co samych serwetek i firanek ma od groma

Ja to bym na tegoroczny Hvar popatrzyła Ale jak nie ma to dawaj te wrzesień

O amarancik to chyba na jakąś imprezkę

Sukienek wcale aż tak dużo nie mam, ale zdecydowanie więcej niż innych ciuchów, bo ja sukienki preferuję

Beata W. napisał(a):O amarancik to chyba na jakąś imprezkę

Miała być z lnu do letnich butków (nawet o tych bucikach już pisałam), ale materiału nie zdobyłam, no i już jesień, więc będzie inna i cieplejsza, a cel to pod żakiecik do pracy

ruzica napisał(a):

mysza73 napisał(a):Chciałabym się upewnić, bo mam pewne podejrzenia ... Ty te sukienki to zakładasz raz i nie pierzesz tylko wyrzucasz
No bo ile jedna baba może mieć kiecek ...

I to mówi ta, co samych serwetek i firanek ma od groma

No właśnie, dobrze prawisz.

ruzica napisał(a):Ja to bym na tegoroczny Hvar popatrzyła Ale jak nie ma to dawaj te wrzesień

Hvar to musi poczekać, bo kilka spraw po drodze mam do ogarnięcia...

Żeby nie było, że się leniłam...

Na początku było tak....


...potem tak...


...a aktualnie jest tak....


...na jutro pozostało dopasowanie i obszycie, a potem ręczne podszywanie...a tego nie lubię....

4 września 2016, niedziela

Niedziela jak to niedziela, dzień leniwy i taki dokładnie był. Dzieciaki wyspane są od samego rana, do nas dobiegają tylko ich przytłumione głosy, bo siedzą na tarasie. Nasze dziecko lubi pospać, więc on nas nie budzi. E. odwiedza nas jak tylko wstajemy i staje się to porannym rytuałem, jej czekanie aż ciotka wstanie i będzie mogła do nas przyjść….
Po niedzielnym śniadaniu, pora wykorzystać ładną pogodę i wybieramy się na plażę, tą najbliższą….
Jak to na plaży, leżymy, opalamy się, trochę się moczymy, woda nie rozpieszcza i ma 21,5 stopni, nawet nie specjalnie snurkujemy, bo nudno pod wodą. Syn ma książkę, psp więc się nie nudzi, a maluchy oswajają się z wodą, rzucają kamieniami, a F. próbuje samodzielnie stawiać kroki na plaży nie obawiając się upadku na kamienie….
Z Panem M. udajemy się na spacer wzdłuż plaży ku centrum Srime.


Fajne miejsce, aby pospacerować z wózkiem czy nawet samemu, plaże ciut ładniejsze niż ta nasza, ale mnie i tak nie powalają….








I tak zleciała większa część dnia. Wieczorem znowu wybieramy się do centrum Vodic. Tuż przed porcikiem, a za hotelami siadamy na murku i oglądamy zachód słońca







W centrum ponownie trafiamy na ciąg dalszy wczorajszego wieczoru. Jest kapela, jedzono – dziś muli nie ma, ale są małe kiełbaski, winko też jest










Na zakończenie oczywiście lody. Wybraliśmy Malagę i tu jadłam jedne z lepszych w Cro w ostatnim czasie lodów, czekolada z pomarańczą i czekolada z wiśnią i były naprawdę czekoladowe…..

I tak zleciał nam kolejny wrześniowy dzień w Cro.

jak typowy facet na sukienkach się nie znam, kolory rozróżniam trzy...ale szacun za robotę własnoręczną wyrażam tylko na tych drzwiach jakoś słabo leży ta czerwono-różowo-koralowa kiecka

słoma79 napisał(a):jak typowy facet na sukienkach się nie znam, kolory rozróżniam trzy...ale szacun za robotę własnoręczną wyrażam tylko na tych drzwiach jakoś słabo leży ta czerwono-różowo-koralowa kiecka

Dziękuję za uznanie Szycie sprawia frajdę, zwłaszcza jak dobrze wyjdzie. A źle leży, bo jeszcze wymaga wykończenia i prasowania. Ale potem będzie już dobrze