napisał(a) piekara114 » 13.09.2017 20:24
5 września 2016, poniedziałek c.d.Jedziemy dalej, ale niestety z każdym kilometrem drogi pogoda jest dla nas coraz mniej przychylna.


I tak w deszczu dojeżdżamy do Zadaru i od razu kierujemy się na
nasz parking, ale niestety nie ma miejsc…. To jedziemy i parkujemy
tu, ale tu już trzeba zapłacić. No cóż. W strugach deszczu wrzucamy 8 kn za dwie godziny i wyskakujemy z auta. Jest 12:21.
Wchodzimy na klatkę kamienicy naprzeciwko której zaparkowaliśmy i przez szyby patrzymy na morze... i pierwszy raz widzę plażę w Zadarze

Oprócz naszej siódemki dołączają inne osoby szukające choć na chwilę schronienia. Niestety pogoda się nie zmienia…

…i szans na poprawę nie widać. Siedzimy na schodach i myślimy co robić. Po 50 minutach w zadarskiej kamienicy decydujemy, że nie ma to sensu. Gdybyśmy jeszcze byli bez maluchów i mieli dobre buty (najlepiej kalosze), kurtki nieprzemakalne i każdy własny parasol to może byśmy się zdecydowali choć na spacer. No ale kurtkami i kaloszami nie dysponujemy….. Przez kałuże nawet nie przeskakuję, bo nie ma sensu, brodzę jak czapla i wracamy do samochodu. Ruszamy i pozostała nam wycieczka samochodowa, ale bez opcji hop on-hop off i na pierwszy rzut idą mury miejskie (po prawej)…

…Brama Morska z lewej…

…no i nowe miasto po lewej….

No i nie pozostało nam nic innego jak odwrót i powrót do Vodice. Myślimy jeszcze o obiedzie w Pakostane, ale stwierdzamy, że siedzenie w zacinającym deszczu i bieg w deszczu nie są zachęcającą formą rozrywki… Rezygnujemy…
Późnym popołudniem już w Vodice deszcz całkiem ustępuje i wieczorem udajemy się do centrum. No dziś już tu imprez nie ma, cisza aż zaskakuje. Temperatura zdecydowanie niższa niż wczoraj i letnie sukienki zastąpiły jeansy, sweter i adidasy. Siadamy na jakieś przekąski i piwo, ale od morza czuć wiatr… Mam nadzieję, że jutro pogoda się poprawi, bo jak na razie to Cro zawodzi na pełnej linii…..