Przed wejściem do Bazyliki spotykamy Jezusa. Wszystko ze mną w porządku
Przyglądamy się Bazylice z zewnątrz i potwierdza się to, co przeczytaliśmy. Kościół niszczeje i mimo, iż codziennie odwiedzany jest przez tłumy ludzi, nie ma jednej instytucji odpowiedzialnej za zadbanie o mury i otoczenie.
Bazylika jest pod opieką różnych zakonów, które w jakimś sensie rywalizują między sobą a żaden nie poczuwa się do prac nazwijmy to „remontowych”.
Symbolem podziałów i braku odpowiedzialności stała się drabina ustawiona na gzymsie pod oknem. Podobno po jednej z prowizorycznych napraw nikt jej nie usunął.
W związku z tym, że nikt się do tego nie poczuwał, drabina pewnego dnia się rozpadła i spadła. Po tym zdarzeniu ktoś w nocy ustawił w tym samy miejscu nową, która stoi tam do dzisiaj.
Codziennie o 05:00 rano człowiek w czerwonym fezie na głowie stuka w ogromne wrota, po czym przez okienko wyjmuje drabinę i klucz. Odźwierny wchodzi na drabinę i otwiera drzwi ogromnym kluczem.
Wchodzimy do środka. Po prawej stronie znajduje się XII stacja, która wznosi się podobno na autentycznej skale Golgoty. Pod greckim ołtarzem jest otwór, w którym był wbity krzyż.
Dodam, iż trzeba odstać swoje w kolejce aby dotknąć miejsca, w którym stał krzyż.
Kamień Namaszczenia.
Będąc przy tak ważnym dla Chrześcijan miejscu mam bardzo mieszane uczucia (zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz). Patrząc na ludzi, którzy stawiają na kamieniu tablety, lakiery do paznokci i przeróżne inne gadżety aby "nabrały świętości" ??? myślę sobie, że jest to zdrowo pokręcone.
Grób Święty
i jeszcze kilka zdjęć :

.png)
.png)

: