Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Istria wiosną i jesienią

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MKB
Croentuzjasta
Posty: 241
Dołączył(a): 22.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) MKB » 15.05.2008 11:43

Caal - jeśli jeszcze nie znasz - polecam ci program Google Earth.
Już wiele odkryć z dziedziny tzw Aerial Archeology zostało dokonanych dzięki temu programowi.
ja np ostatnio podróżując wirtualnie wzdłuż via Aurelia odwiedziłam tzw piscine (?) w Civitavecchia. Zdaje sie ze to antyczny "basen" do hodowli rybek :)
Obrazek
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 15.05.2008 11:43

Lidia K napisał(a):Bardzo fajny się robi dzięki Wam przewodnik


caal napisał(a):
No nie wiem czy to dobrze, że z relacji robi się przewodnik :?


ziomek napisał(a):caal - dzięki Tobie odkrywam nową Istrę -ci co tworzą przewodniki mogą się schować nigdy i nigdzie nie znalazłam tylu informacji o poszczególnych miejscach może za mało szperałam
zwiedzj i opisuj fajnie się czyta


Caal, nie miałam na myśli suchego bezdusznego przewodnika naszpikowanego ogromną ilością encyklopedycznych informacji (owszem potrzebnych przy poszukiwaniu miejsc godnych zwiedzenia), ale nie wypowiedziałam się jasno.

Twoja relacja jest wzbogacona Twoją wiedzą zawodową i to jest w niej świetne. Jednocześnie piszesz zwyczajnym, żywym, czasami potocznym jezykiem, dodajesz do tekstu mnóstwo zdjęć ilustrujących to o czym piszesz, rozwiązujesz zagadki architektoniczne. Wszystko razem wzbogaca wiedzę tych, którzy się nie znają, nie mają tej wiedzy, nie jest to napisane w przewodniku i nie dostrzegają wielu szczegółów.

Świetna relacja i odkrywanie Istrii.

Pozdr
Lidia
MKB
Croentuzjasta
Posty: 241
Dołączył(a): 22.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) MKB » 15.05.2008 12:03

Obrazek
google earth pomoże nawet znaleźć tajemnicze Mordele (Porec na horyzoncie)
Obrazek

no i Lovrec. Faktycznie piękne miejsce. Istria interior :) przypomina mi nieco region Dordogne, który marzy mi sie kiedyś odwiedzić (ach bastides!)
kw
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 932
Dołączył(a): 31.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) kw » 15.05.2008 13:33

Do tej pory pisało się o Istrii "z pewną taką nieśmiałością".
Dzięki Caal to się chyba zmieni!
Krzysztof
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 15.05.2008 19:34

Moi drodzy, naprawdę sie bardzo cieszę, że nie czujecie się znudzeni. Zupełnie serio miałam takie wątpliwości. Ale to też troszkę Wasza wina.
W zeszłym roku, tak sobie w sumie przypadkiem, napisałam relację z Cro i dopiero po napisaniu, gdy zabrałam się za czytanie innych, popadłam w kompleksy. Bo moja wydawała mi się mało dokładna, pisana po łebkach i jakaś taka byle jaka. Więc teraz obawiałam się, że popadam w przesadę zbytniej dokładności.
Ale tak mam od dziecka, że zawsze cudze bardziej mi się podoba niż własne. W koszmarne zażenowanie wprawiałam moją ukochaną babcię. Bo oto niejadek i grymaśnica (spożywanie posiłków było gehenną dla całej rodziny) z zachwytem rzucałam się u obcych ludzi na jedzenie krzycząc, że pyszne, bo w domu tego nie mam. Nawet na normalnych wczasach, gdzie dżem i tak był z przydziału, oczywiście ten na cudzym talerzyku był jadalny, na moim wcale. Babcia pokonywała mnie zręcznym wybiegiem wynoszenia porcji do obcych i wówczas zachwycona jadłam :)
Dużo już nie zostało, tylko 3 dni, ale jeszcze udało się kilka fajnych rzeczy obejrzeć. Faktycznie Istria jest piękna i godna uwagi, warto, naprawdę warto o niej pamiętać. Ja juz bym chciała wrócić i zobaczyć, czego nie widziałam.
MKB, dzięki. Niestety o istnieniu tych miejsc - Nesactium, Barbariga, Mordele w ogóle wcześniej nie wiedziałam :( Nie opisuje ich żaden z moich przewodników, dlatego też nie sprawdziłam. Nie przyszło mi do głowy grzebać w fachowej literaturze, a teraz wiem, że powinnam :twisted:
I masz rację, mnie te strony francuskie też kuszą :) I właśnie te rejony, szeroko rozumianego południa Francji.

A zanim się zbiorę do pisania kolejnego odcinka, to chciałam powiedzieć, że własnie odkryłam coś fajnego pod samym nosem. To z zupełnie innej beczki. Od 2005 r jeżdżę tą boczną drogą na wykopaliska i zawsze się śmiałam, z dinoparku ogłaszającego się we wsi Kołacinek. No bo jakiś tam Kołacinek skojarzony z parkiem jurajskim :oops: A dzisiaj wracając z poszukiwania kwatery, zatrzymałam sie tam, żeby popatrzeć. I okazało się, że nie ma się z czego śmiać, bo miejsce jest urocze nawet dla dorosłych. A jak ktoś ma dzieci to gorąco polecam. Zachwyconych przedszkolaków naliczyłam 4 autokary. www.dino-park.pl
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 15.05.2008 23:39

Chciałam dołączyć do chóru ochów i achów!!! Cudowny przewodnik w najlepszym tego słowa znaczeniu - i nie brakuje emocji (co akurat uwielbiam najbardziej) :D

Poczytałam dziś Pulę i Porec - po prostu muszę w tamtą stronę - z wydrukowaną Twoją relacją oczywiście!!!!!!! I jak jeszcze zobaczyłam mozaiki, to już wiem na pewno, że MUSZĘ!

Pozdrawiam serdecznie!
:D
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 17.05.2008 23:37

Shtriga tak mi mów :) sie próżna zrobiłam :P
Niestety to co wklęję poniżej ciekawe będzie srednio, ale cóż i tak się zdarza :(
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 17.05.2008 23:38

Piątek 02.05
Bardzo piękny, słoneczny dzień. I co z tego, skoro miałam bunt na pokładzie? Cały czas trułam, że chcę do Vodnjan bo tam są różne ciekawostki, w tym całkiem nieźle zachowane naturalnie zmumifikowane ciała i ogromny zbiór relikwii. Przyjaciółka stwierdziła, że jestem zboczeńcem, ja się jej zrewanżowałam mutantem, a dokładniej że jest potwornym mutantem a nie humanistką, bo nie poszła do muzeum. Dalej było już tylko lepiej. Justyn uciekł, ale on wrażliwy, a my się tak z miłości kłócimy od III roku studiów i wcale nam to nie przeszkadza. Justyn wrócił opatrywać ewentualne rany, ale my już spokojne i zadowolone piłyśmy kawę, bo nasze kłótnie są gwałtowne ale krótkie jak letnie burze. Justyn samobójczo stwierdził, że nie, nie chce nigdzie jechać, chce w spokoju posiedzieć nad morzem i poczytać. Przyjaciółka, jako że nie zboczona mumii oglądać nie chciała, ruin nie chciała, Limskiego kanału nie chciała. A Justyn Limski kanał akurat był skłonny. Nic tylko się pociąć z taką kompanią. Aż wstyd pisać.
Ale trudno przebolałam i pojechałyśmy sobie we dwie do Rovinja, połazić leniwie, zjeść sałatkę z ośmiornicy i popatrzeć na ewentualne prezenty. I na tym odcinku niestety odnotowuję dramat zupełny. Jak mam kupować naszyjniki, które nieletni Tajlandczycy, czy inni wyzyskiwani mali Azjaci masowo produkują w tamtejszych ponurych piwnicznych izbach, to mogę dokonać zakupu na allegro. Nie każdy koniecznie chce dostać w prezencie oliwę i nie każdy niestety pije, a szkoda. Bo gdyby wszyscy pili alkohol, o ileż łatwiejszy byłby zakup prezentów. Problem był i to poważny. Każdy wyjazd nas obojga jest bowiem dużym przedsięwzięciem logistycznym ze względu na koty. Tych mamy obecnie cztery, w porywach do pięciu. Trzeba im zapewnić stałą kotsitter. Ściągnięty w tym celu do Łodzi nasz młody współpracownik wymagał stanowczo prezentu. I co można kupić komuś, kto nie pije, nie gotuje, nie jest smakoszem trufli i do tego wszystkiego domaga się niespodzianki. Z tej frustracji kupiłam oliwę sobie. Frustracja trwała nadal więc postanowiłam się wzmocnić czymś ładnym. Zasięgnąwszy języka znalazłyśmy jedynego w Rovinju jubilera ze starym filigranem i okazał się zamknięty. Prawie dostałyśmy spazmów.
Przejadłyśmy ośmiorniczką i zapiłyśmy winkiem, zaraz się poprawiło. W porcie dopadłyśmy znajomego już pana od rejsów, niestety chętnych poza nami nie było. A czy jutro się zbierze tych parę osób też nie wiadomo. 150 kun od osoby, w informacji turystycznej rejsik 130, ale też niewiadomo czy dojdzie do skutku. Swoją drogą w biurze informacji można skorzystać z internetu, ale cena jest jakaś chora, 6 kun za 10 minut.
Co do prezentów, to kupiłam parę drobiazgów, dodatków, zapalniczek z hasłami kocham Chorwację oraz z portretem marszałka Tito.
Po kilku godzinach spędzonych leniwie w Rovinju, niestety bez spodziewanych łupów, poza kilkoma butelkami oliwy zaczęłyśmy wracać.
Jestem podła, a mówiąc elegancko konsekwentna. Zamknąwszy już przyjaciółkę w samochodzie zdałam pytanie z rodzaju retorycznych, czy może miałaby ochotę podjechać na chwileczkę, na punkt widokowy mijany w drodze do Poreca. Czy miała ochotę nie wiem, ale nie miała ochoty wyskakiwać w biegu, więc bez szalonego entuzjazmu stwierdziła, że tak. Jadąc do Porec i oglądając z drogi Limski kanał, zauważyłam też sporo pływających po nim małych stateczków oraz drogę odbijająca w bok z napisem na drogowskazie Limski kanał. Czyli wszystko to o czym pisali tutaj Elaj i Janusz.
Sama droga do punktu widokowego jest bardzo malownicza, ale niestety nie ma gdzie stanąć, w końcu ponaglana przeze mnie krzykiem przyjaciółka pstryknęła zdjęcie, wrr ten sam problem mam z Justynem.
Obrazek
Sam punkt widokowy składa się ze sporego parkingu, drewnianej wieży, oraz straganów. Najpierw zaatakowałyśmy punkt widokowy
Obrazek Obrazek
A później przypuściłyśmy szturm na stragany. Kupiłam oliwę z rozmarynem i czosnkiem i oliwę z truflami, wiśniówkę i orzechówkę, no demon zakupów we mnie wstąpił. A zaraz obok był stragan z serami, tak więc coś co sprzedawca określał mianem oszczypka owczego, i ser kozi, i miękki parmezan owczy. Pół samochodu to oczywiście przesada, bo samochód duży, ale się uzbierało. Co do cen, to jak się okazało różnice nie są duże, rząd kilku kun. Te same w sumie ceny jak w Rovinju, czy przy drogach. Połaziłyśmy jeszcze między straganami, w zasadzie to samo i ceny też identyczne. Alkohole od 50 do 90 kun, zależnie od pojemności oraz estetyki butelki. To samo z oliwą, najdroższa ta z truflami, bo pojemność niewielka a kun 100, ale trufle krojone, w dużych kawałkach. Z pewnością to jest cena do przyjęcia za było nie było delikates. Generalnie litr dobrej oliwy około 70 kun. Sery od 100 do 150 kun, doskonałe. O ile ktoś jest fanem serów, a ja jestem, to warto. Poza tym załatwiły mi część prezentów, a pierwsze opowiadania też miały miejsce przy winie i serach co mi oszczędziło sporo wysiłku. Przyjaciółka też poszalała więc nie miała żalu o to podstępne wywiezienie. Nie miała więc pretensji kiedy skręciłam w stronę kanału. A tam też knajpeczki, stragany i stateczki. Na straganach króluje grappa w różnych smakach, sery i niestety biżuteryjna Azja. Jak się okazało stateczki stamtąd kursują od rana do 17, wycieczka trwa godzinę, a koszt 75 kun. Obeszłyśmy przystań, wypiłyśmy jakąś kawkę w kawiarni z widokiem na kanał i do hotelu. Po powrocie byłam wielce obrażona straconym dniem, ale dałam się przebłagać winem i cuba libre.
Ostatnio edytowano 18.05.2008 22:30 przez caal, łącznie edytowano 1 raz
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.05.2008 00:18

Wino

Obrazek

i ....cuba libre :wink: :lol: :papa:
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 18.05.2008 08:47

Jakie smakowite uzupełnienie Glorii E.:) Akurat Januszu trafiłeś w 10 z tą piosenką :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.05.2008 15:59

Pocztówka z Limskiego Kanału

Obrazek

Pocztówka z Rovinj

Obrazek

Pocztówka dźwiękowa z Rovinj
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 18.05.2008 22:07

Sobota 03.05
Bardzo chcieliśmy zobaczyć Limski kanał. Jednak były z tym problemy, stanowczo przyjechaliśmy zbyt wcześnie przed sezonem. Rejs z Rovinja jest, jak myślę, świetnym pomysłem. Trwa 4 godziny z godzinnym postojem na miejscu. Niestety wszystkie teoretycznie możliwe z Rovinja opcje jego rozpoczęcia to była godz. 14. O tyle kłopotliwe, że gdyby nie doszedł do skutku, z uwagi na zbyt małą liczbę chętnych, to w zasadzie dzień stracony. Tak więc zdecydowaliśmy się na krótszą wersję, z końca Limskiego kanału. Trwa godzinę, kosztuje niby 75 kun, a w rzeczywistości 10 euro, wyraźnie zbierający opłaty za przejazd woleli taką walutę.
Limski kanał to ciekawostka geomorfologiczna, swego czasu morze zalało dolny bieg koryta rzeki Lim. Tak powstała sama zatoka morska o długości mniej więcej 10 km. Zatoka to tylko część krasowej doliny o długości ponad 35 km, tak więc sama dolina jest znacznie starsza niż zatoka i została wyrzeźbiona przez rzekę Pazincicę, obecnie podziemną. Dolina była niegdyś ważnym traktem komunikacyjnym wiodącym w głąb Istrii. W czasach rzymskich przez dolinę biegła granica (łac. limes) pomiędzy ager miejskim Puli i Poreca. Stąd obecna nazwa zatoki.
Specjalnie używam terminu ager, bo zauważyłam, że często jest stosowany, również w przewodnikach czy muzeach, a niestety bez wyjaśnienia co to takiego. Ager publicus to ziemia państwowa, czyli tutaj, mówiąc najprościej, ziemie będące własnością danego miasta. Nie należy tego mylić z samym obszarem miejskim jako takim.
Brzegi kanału/zatoki są interesujące, ale niestety niewiele mogę o nich powiedzieć, wymagałoby to znacznie dłuższej wycieczki i przygotowania, może jakiegoś sprzętu? Po stronie północnej ścieżki są w każdym razie widoczne i z pewnością można tam pochodzić.
Obrazek Obrazek
Bardzo zachwalane ściany do wspinaczki
Obrazek Obrazek
Grota Winnetou, idola mojego dzieciństwa
Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek
Mam ogromny niedosyt tego miejsca, a w planach koniecznie rejs od ujścia, a poza tym może też brzegi?
Są tutaj największe hodowle różnych małży i ryb na Istrii. Więc oczywiście, po zakupach na straganach (trawarica, wiśniówka, malinówka, wódka z borówkami i kolejne sery) rzuciliśmy się jeść. Duże restauracje są dwie, nazwy bardzo istryjskie Wiking i Fiord. Ale ponoć kręcili tutaj Długie łodzie wikingów. Restauracja Fiord nas wnerwiła, bo obsługa nie była jakoś specjalnie zainteresowana. Toaleta, papierosek i nawet nikt w tym czasie karty nie przyniósł, a trochę to trwało. Więc sobie poszliśmy do restauracji Wiking, którą polecam. Tłok też był, owszem, nawet trzeba było odczekać, aż zwolni się stolik, ale było warto. Ach, aż mi się miło robi i smacznie na samo wspomnienie. Sałatka z krabów, doskonale przyrządzona 75 kun, z ośmiornicy 45 czyli tyle co wszędzie. Ponoć świetna i jeszcze inaczej przyprawiona niż w Rovinju, ale tak się skupiłam na krabach, że zapomniałam ujeść przyjaciółce ośmiornicy. Mieszanka różnych małży 90 kun. Po krabach, porcja praktycznie nie do przejedzenia. Danie smakowite w składzie muszle św. Jacka, sercówki, mule i ostrygi. Wszystko świeże, wprost z wody, doskonałe. Nie starczyło niestety miejsca na ostrygi surowe i nie ukrywam, że prawie się zapłakałam, tym bardziej muszę wrócić, kolejny ważny powód. Ostryga 1 sztuka 9 kun. A jest to miejsce gdzie zjadłabym je bez obaw.
I tak opuściliśmy Limską zatokę, miałam dość napięty plan, o czym nie wiedzieli moi towarzysze i może lepiej, bo po co się tak na zapas frustrować.
Najpierw mieliśmy kolejne podejście do Barbarigi, kolejne nieudane oczywiście. Ale sama droga była ładna, przynajmniej mnie się podobała.
Obrazek Obrazek
Droga znowu się skończyła i nic. Tym razem poszliśmy przesłuchiwać mieszkańców. Miła starsza pani powiedziała nam, że tak, jest takie miejsce, tak były tam kiedyś wykopaliska, ale niestety nie można tam dojść. Wszystko jest tak zarośnięte, że nie mamy szansy. Tym razem już się poddaliśmy.
W gogle earth też nie mogę tego znaleźć, natomiast znalazłam tam resztki jakichś zupełnie nowożytnych fortyfikacji.
Kapitalne są niektóre stare wiejskie domostwa, jako żywo rzymskie gospodarstwo, niestety zdjęcia nie są najlepsze, szczerze mówiąc są fatalne, ale przysięgam, że następnym razem będą lepsze
Obrazek
Skoro nic nie wyszło z Barbarigi, to pojechaliśmy do Bale, kolejnego niewielkiego, a uroczego miasteczka. Zupełnie sennego i pozbawionego tłumów. I znowu to samo, iliryjski gród, rzymska osada Vallis, i nieprzerwany rozkwit, aż do apogeum świetności w wiekach XIV i XV.
I jeszcze jeden powtórzony schemat, a mianowicie umocnione wyłącznie ścisłe centrum, najstarsza część osady. Tak więc cały czas trwa przetworzony i charakterystyczny na Istrii element miasta grodu, czy też akropolu.
Niewątpliwie najciekawszym elementem tych zachowanych fortyfikacji jest kasztel, zwany pałacem Soardo - Bembo. Sprawdziłam z ciekawości, niestety Pietro Bembo, poeta, wielbiciel Izabelli d'Este i kochanek Lukrecji Borgii urodził się w Wenecji, ale może były jakieś powiązania rodzinne? Kasztel, to pierwotnie były dwie czworokątne wieże, dopiero w XIV w połączono je murowanym traktem, ostateczny kształt zyskał w wieku XV i tak już dotrwał do naszych czasów.
Bardzo trudno go fotografować, bo wąsko jest wokół.
Obrazek Obrazek Obrazek
Śliczne zaiste kwadryfora, piękny owszem gotyk, a w środku? Ohydne plastikowe okna, ktoś, kto coś takiego wstawia w takim budynku to jest zbrodzień. Jak dla mnie zgroza
Obrazek
Bale ma mnóstwo przepięknych zakątków
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Kościół niestety nowy, z końca XIX w., ale oczywiście na miejscu znacznie starszego z V w., którego fragmenty można zobaczyć w krypcie. Placyk kościelny uroczy, zielony, pusty, dobre miejsce na chwilę oddechu. I znowu problemy ze zdjęciami, ze względu na ciasnotę
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Na skraju tej zabytkowej części miasta stoi sobie maleńki gotycki kościółek z interesującymi freskami wewnątrz
Obrazek Obrazek Obrazek
W imieniu mieszkańców Bale pożegnał nas taki oto uroczy obywatel
Obrazek
I tak zaczęliśmy kierować się w stronę Rovinja, a mnie szalenie intrygowały ruiny Dvigradu. Towarzystwo nie chciało, okłamałam ich, powiedziałam, że tylko tak sobie zerknę z drogi, bo pewnie nie warto. A jak już dojechaliśmy to stwierdziłam, że rzucę tylko okiem, żeby wiedzieć czy jest sens tu ponownie przyjeżdżać. No to już nie mieli wyjścia i poszli ze mną.

Nikogo nie zdziwię pisząc, że Dvigrad to miejsce o długiej bardzo historii. Jakoś na Istrii okazuje się to normą. Oczywiście początki to czasy Ilirów, a może i wcześniejsze? Skoro tak stary jest wiodący tędy szlak, to nie dziwi, że równie stare są strzegące go fortyfikacje. Ruiny zwane Dvigradem lokują się w krasowej dolinie, w przedłużeniu Limskiego kanału, w miejscu doskonale i naturalnie obronnym. Jest to izolowane, strome wzgórze. Jego historia przedstawia się mniej więcej tak. Już w okresie iliryjskim istniały tu dwie obronne osady o nieznanych nazwach, ich istnienie potwierdzone jest też w okresie rzymskiego panowania (Duo Castra), we wczesnym średniowieczu są nadal dwie Parentino i Moncastello. Parentino obumiera, a Moncastello istnieje nadal pod nazwą Duecastelli, Dvograd. Zostało opuszczone dopiero po 1630 roku z powodu zarazy, a ocalała ludność przeniosła się do Kanfanar. Tak więc ciągłość istnienia, potwierdzoną i nieprzerwaną, ma to miejsce imponującą.
Obecnie ruiny są w złym stanie, w niektórych miejscach są porobione drewniane osłony przed spadającymi z murów kamieniami, w części roztrzaskane przez te kamienie. Większość terenu porośnięta jest już gęsto makią i raczej nie zachęca do spacerów, tym bardziej, że nie widać w jaką dziurę można wpaść.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ciekawe miejsce, o którym w zasadzie nic nie wiem, co mnie okropnie drażni. Bo interesuje mnie kto tu kogo kochał, zdradzał, kto komu ściął głowę i za co. Może dlatego, że nie wiem, a może dlatego, że zmęczony geniusz odleciał sobie, jakoś te ruiny wydają mi się martwe, bardziej martwe niż Nesactium i bardziej niż….. ale to niespodzianka i już w następnym odcinku.
Z murów jest piękny widok na Limską dolinę i biegnący nad nią Ypsilon
Obrazek Obrazek
U podnóża wzgórza, z obu stron położone są malownicze kościółki, zachowały się w nich XV wieczne freski, niestety oba były zamknięte.
Ten, od strony drogi na Mrgani, pod wezwaniem św. Marii z Lakucia jest romański. Freski są dziełem tzw. Kolorowego Mistrza, późnogotyckiego istryjskiego artysty.
Obrazek Obrazek
Wjechałam na górę, drogą na Mrgani, żeby zjeżdżając zrobić zdjęcia Dvigradu, widok jest piękny, droga kapitalna, ale niestety słońce nam nie sprzyjało
Obrazek Obrazek Obrazek
MKB
Croentuzjasta
Posty: 241
Dołączył(a): 22.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) MKB » 19.05.2008 11:08

Ja też (jak Janusz) polatałam sobie nad Pulą :)
Obrazek
na GE jest 3D model amfiteatru.
na te ikonki aparaciki fotograficzne można klikać i wyświetlają sie fotki danego miejsca z serwisu panoramio.

Może niebawem ktoś stworzy model pałacu Diokleciana w Splicie?
MKB
Croentuzjasta
Posty: 241
Dołączył(a): 22.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) MKB » 19.05.2008 11:43

Obrazek

Czy tej barbarigi szukałaś?
"The remains of a Roman summer mansion from the 1st century have been found on the coast. The floors of the mansion were adorned with mosaics of two or more colours, while its walls were adorned with frescoes with vegetal and figural decorations. The remains of an ancient oil refinery are located in the mansion's vicinity."
pod hasłem - barbariga na Wiki

http://www.vodnjan.hr/web/dwn/Peroj_prospekt.pdf
folder o Peroj I Barbariga
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 19.05.2008 12:20

MKB :oops: widać szukać nie umiem :twisted:
ależ mnie zawstydziłaś :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Istria wiosną i jesienią - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone