Hiszpania: od Andaluzji po Kraj Basków

Przemieszczamy się cały czas wzdłuż rzeki, do której jednak nie ma dostępu, ale Bea znajduje na mapie jezioro zaporowe, a więc tam dokonamy dokładniejszych ablucji. Podjeżdżając w jego kierunku mijamy przy drodze ujęcie wody, przy którym się nie zatrzymujemy, skoro za chwilę będziemy mieli do dyspozycji całe jezioro. Kiedy osiągamy zamierzony cel, okazuje się, że ktoś najwyraźniej wyciągnął korek z wanny i pozostała jedynie kałuża oddzielona od brzegu pełnym mułu, rozległym dnem... W tej sytuacji wracamy do zauważonego przed chwilą ujęcia, traktując je na pewien czas jako naszą łazienkę, pomimoo wyraźnych oznak, iż korzystają z niej również krowy.

Szczęśliwi i domyci, postanawiamy wieczór spędzić nad samym morzem.

Suplement fotograficzny do poprzedniego odcinka

Pięknie tam , chociaż trochę groźnie . . .
Podczas naszej ostatniej wizyty rozmawiałem z gospodarzami , którzy twierdzili że Hiszpanie borykają się z ogromnym problem dotyczącym całego kraju - niedoborem wody .


Pozdrawiam
Piotr

Lepiej wody niż wódki.

piotrf napisał(a):Pięknie tam , chociaż trochę groźnie . . .
Podczas naszej ostatniej wizyty rozmawiałem z gospodarzami , którzy twierdzili że Hiszpanie borykają się z ogromnym problem dotyczącym całego kraju - niedoborem wody .

My się z tym nie spotkaliśmy bezpośrednio; również nasi przyjaciele w Madrycie nie uczulali nas na to. Natomiast z różnych programów wiem o takich problemach na południu Hiszpanii, łącznie z kradzieżą wody.

Pozdrawiam,
Wojtek

Czasem niestety jest wody nadmiar.

Mijamy San Vicente de la Barquera, przejeżdżając przez kika mostów ponad Rio Gandarilla oraz Rio Escudo z niewielkimi ale malowniczymi rozlewiskami, po czym za Comillas zjeżdżamy z szosy nad same klify nad Morzem Kantabryjskim. Lokujemy się stosunkowo blisko urwiska, zachowując jednak bezpieczny dystans do krawędzi, żeby rano nie obudzić się u stóp klifu... Bea przyrządza pyszny obiad, po którym udajemy się jeszcze na króciutki spacer w bezpośrednim sąsiedztwie naszego hotelu.

Suplement fotograficzny do poprzedniego odcinka

W zapadającym stopniowo mroku coraz trudniej przychodzi mi strzelać fotki, zwłaszcza świateł dalekiej cywilizacji, z uwagi na to, że wylądowaliśmy - co z reguły bywa naszym celem w przypadku noclegu - na absolutnym bezludziu. Jeszcze próbuję coś uwiecznić, zmieniając parametry zdjęć; w końcu daję sobie spokój i w tradycyjny sposób spędzamy kolejną noc powoli kończącej się naszej hiszpańskiej eskapady.





Mapka przejazdów tego dnia



A - poranek
B - start trasy w kanionie Cares od południa
C - start popołudniowej trasy w kierunku Bulnes
D - nocleg

Bardzo intensywny i ciekawy dzień , pozwoliłem sobie na skopiowanie Twojej mapki , może uda się wkomponować ją w całości w nasz wyjazd


Pozdrawiam
Piotr

Wreszcie jakaś mapka, trochę nieaktualna ale zawsze.

piotrf napisał(a):Bardzo intensywny i ciekawy dzień , pozwoliłem sobie na skopiowanie Twojej mapki , może uda się wkomponować ją w całości w nasz wyjazd

Życzę z całego serca - nam się bardzo podobało.

Pozdrawiam,
Wojtek

Dzień dwudziesty

Rano budzimy się nadal na klifie - żaden dotyczący nas bezpośrednio obryw nie nastąpił - zwijamy graty i ruszamy w kierunku wschodnim, a naszym pierwszym punktem na dzisiejszej trasie jest Santillana del Mar.

Pięknie tam.

Suplement fotograficzny do poprzedniego odcinka