GR/ALB/MON/CRO 2012, Ferie CZ/GER/AUT/ITA 2013

Keliopis napisał(a): dziewczyna zaczyna trochę narzekać , że za nami 1500km a wrażenie jakbyśmy jechali do Słomnik (podkrakowska miejscowość).

Przesadziła.
Słomniki zdecydowanie ładniejsze.

darek1 napisał(a):Olympic Beach. W 2002 roku byłem w Parali obok Olympic Beach. Ciekawe co też tam się zmieniło. Pamiętam, że dużo Rosjan było. Sprzedawali futra w dobrej cenie w środku lata. Pozdrawiam

Informuję, że moja kierowniczka nie zyczyła sobie futra. Całe szczęście.

Byliśmy na nocnym wypadzie w Paralii , mieliśmy się pobawić więc zostawiliśmy aparat w hotelu żeby się nie przejmować bagażem. Dużo bardziej atrakcyjne miejsce niż Olympic Beach z 2ma dyskotekami, tylko dziwne że na ich dyskotekach tańczy się przy małych okrągłych stolikach a za kolorofony robią żyrandole , futra widzieliśmy w rzeczy samej, absolutnie

anakin napisał(a):

Keliopis napisał(a): dziewczyna zaczyna trochę narzekać , że za nami 1500km a wrażenie jakbyśmy jechali do Słomnik (podkrakowska miejscowość).

Przesadziła.
Słomniki zdecydowanie ładniejsze.

Masz 12560 postów, jak można by się nie zgodzić

Dzień kolejny upłynął pod znakiem zwiedzania, nie wiedzieliśmy co prawda jeszcze za bardzo co chcemy zwiedzać , ponieważ 4 dniowy pobyt w Olympic Beach przewidywaliśmy jako odpoczynek po długiej podróży, leniuchowanie,”gnicie” na plaży itd. Obraz miejscowości z dnia poprzedniego zachęcił nas żeby zobaczyć coś więcej. Wskoczyliśmy w brykę i jazda przed siebie, w przewodniku wyczytaliśmy o starożytnym mieście Dion. Niech będzie Dion. Trasa wbita w Gps i jedziemy. W przewodniku była wzmianka o ruinach, także wyznaczyliśmy sobie, że nie damy za wstęp więcej jak 3E od łeba. Cena 4E :/ , ale zaraz 2E albo 2.5 E dla studentów. Paulina jest studentką ja już mam to za sobą, ale stwierdziłem, że trzeba spróbować przechytrzyć system . To pytam Pana Greka po angielsku czy zostanę wpuszczony na bilet studencki ale zapomniałem legitymacji. Pan na to skąd jesteśmy, na wiadomość, że z Polski mówi do nas płynną polszczyzną jak można zapomnieć legitymacji ? my w szoku!, opad szczeny, a pan nam daje przewodnik i mówi żebyśmy wchodzili. A zapłata ? Wchodźcie za darmo... Zgiąłem się w pół w ramach podziękowań , Pan uśmiechnięty , my uśmiechnięci, bardzo miła niespodzianka.

Zamieszczam kilka zdjęć z Dion





W tej sytuacji zazwyczaj krzyczę: Prostuj się! Do cholery jasnej ileż można powtarzać !




















Ogólnie wrażenia mieszane, dla osób szczególnie zainteresowanych sztuką antyczną będzie to na pewno wartościowa wycieczka, nas jako laików starożytne „miasto” Dion nie zachwyciło głównie ze względu na jego stan, czyli w większości gruzowisko, kilka ciekawych mozaik. Chociaż byliśmy zadowoleni, że mogliśmy pozwiedzać, szczególnie dusza słowiańska cieszyła się z tego darmowego wejścia także drugi ukłon dla Pana na wyjściu i myk do auta. Ps. Zamieszczone przeze mnie zdjęcia Dion to najlepiej zachowane okazy.

Później pojechaliśmy jeszcze do Leptokarii oraz NeiPori niestety aparat padł :/ Ostatnie zrobione zdjęcia to jakaś wąska uliczka oraz nieznana mi twierdza na wzniesieniu. Samo NeiPori sprawia już wrażenie większej oraz bardziej egzotycznej miejscowości biorąc pod uwagę ilość egzotycznej roślinności.







Wieczorkiem wyskoczyliśmy jeszcze na kebaba. Znów dusza słowiańska domagała się promocji, także znaleźliśmy promocję 2.5E za kebaba w zestawie z piwem/colą (10zł!, nie mogłem się Paulinie nachwalić, że popatrz jak to u nas zdzierają , a takiej Grecji się da! 10 zł za piwo i kebaba, raj na ziemi etc.)
Aż przyszło do konsumpcji najtańsze piwo z Lidla, chyba 1 raz w życiu nie dopiłem piwa w knajpie a kebab... no powiedzmy, że niespecjalny. Tajemnica 10zł wyjaśniona





Następny dzień to plaża, pogoda była idealna, gorąc, woda cieplutka, jedyny minus to piasek niesamowicie palący w stopy.





Wieczorem poszliśmy na kolacje, tym razem po wczorajszych oszczędnościach stwierdziliśmy że zjemy w restauracji. Poza smaczną sałatką grecką zjedliśmy także półmisek mięs którego niestety nie mogę polecić, kotlet mielony to pół na pół mięso i intensywne zioła, kiełbasa nieciekawa, kurczak jak to kurczak ale bardzo suchy. Miłe było przyniesienie przez kelnera półmiska owoców na koniec jako darmowego poczęstunku, oraz zainteresowanie klientem. Kelner podchodził pytał czy wszystko jest ok , czy smakuje? Mimo że nie smakowało to uśmiechaliśmy się i zapewnialiśmy, że jest super i bardzo nam smakuje Może trochę nas rozpieściła ta Macedonia









Wieś na kilkadziesiąt domów ale przynależność musi być !



A tu Pan robal który nas ukołysał do snu

Co do posiłków to nie byłem też zachwycony. Tak jak mówisz nic specjalnego. To samo w hotelu. Jedynie miło wspominam zakupy brzoskwiń od greckich chłopów z samochodu - pyszne i soczyste. Co do wycieczek to utkwiły mi w pamięci Meteory. Plaża piaszczysta ale woda taka sobie. Przynajmniej w Paralii.

Dokładnie kupowałem arbuzy i brzoskwinie z takich samochodów, nie dość, że przepyszne to kosztowały grosze, arbuz za kg 0.20Euro. Co do Meteorów to właśnie wrzucam

Kolejny dobry dzień dla podróżnika! No może nie do końca bo po przebudzeniu stwierdzam, że boli mnie gardło :/ , baba oczywiście mówi ,że to od zimnego piwa, ale wiadomo, że od piwa jeszcze nikomu nic złego się nie stało Idziemy na poszukiwanie apteki, u nas co prawda lek na gardło można kupić na stacji benzynowej, w biedronce etc... W Olympic Beach nie ma apteki, choć są chyba ze 3 gabinety lekarskie chętnie przyjmujące dutki od wędrowca. Kiedy pytamy o leki w sklepie ogólnospożywczym pan robi oczy jak 5 złoty , więc kupujemy rogaliki z mega wypasioną ilością słodkiej jak ulipek czekolady , dla zdrowia naszych ząbków oczywiście a po lek na gardło udajemy się do sąsiedniej Paralii. Jakoś udaje się wszystko zakupić więc w GPS wbijamy Meteora. Po drodze krajobraz zaczyna się zmieniać , „widmo Słomnik”(nikogo nie obrażając, ta miejscowość została użyta zupełnie przypadkowo , nic nie mamy do Słomnik , moja babcia pochodzi spod Słomnik ) powolutku się oddala.

























W końcu dojechaliśmy, temperatura nieznośna ok. 40st w cieniu a przed nami mnóstwo schodów do pokonania, dlatego nawet nie chciało nam się robić zdjęć owych schodów.

Zdjęcie z kapliczki znajdującej się na trasie do klasztoru.


Teraz kilka zdjęć z Klasztoru Świętego Mikołaja Odpoczywającego.
(cóż za adekwatna nazwa )

















Oraz zdjęcia krajobrazu z tarasów widokowych.

























































Bardzo polecamy Meteory, widoki spektakularne, uzmysławiają człowiekowi jaki jest malutki, czasami odrobina pokory jest potrzebna . Ponieważ czekała nas jeszcze podróż do Metsova, a byliśmy już dość zmęczeni upałem odpuściliśmy sobie pozostałe klasztory. Chcemy jeszcze wrócić w tamte rejony także miejmy nadzieje nic straconego. Wysłaliśmy jeszcze kartki pocztowe z Kalampaki , co ciekawe zakupione w rosyjskim sklepie, pani nie mówiła po grecku tylko po rosyjsku
I wio dalej w trasę do Metsova. Droga całkiem ciekawa , a po dojechaniu na miejsce miałem wrażenie jakbyśmy przeskoczyli strefy klimatyczne, w końcu Metsovo leży na prawie 1200m.n.p.m.


Tak prezentował się nasz pokój, co prawda mieliśmy być zakwaterowani w innym miejscu, o standardzie dużo gorszym, ale okazało się, że właściciel posiada 2 pensjonaty/hotele i w ramach tych samych pieniążków (25Euro!) zakwaterował nas w dużo lepszym standardzie.





Widok z okna



4 wieczorne fotki miasta, więcej o poranku dnia następnego

Nasz nocleg


A podobno Grecy śmiecą





Zjedliśmy jeszcze kolacje na tarasie przed hotelem. Może nie wygląda ale smakowała naprawdę bardzo dobrze




Już tylko pokonać korytarz i zasłużony odpoczynek

Sledze Twoja relacje i ja:)..z tym wieksza ciekawoscia, ze Grecja jest moja ''wielka miloscia''...
Z niecierpliwoscia czekam na cd

agapi napisał(a):Sledze Twoja relacje i ja:)..z tym wieksza ciekawoscia, ze Grecja jest moja ''wielka miloscia''...
Z niecierpliwoscia czekam na cd

Bardzo się ciesze pewnie jutro wrzucę kolejną część

Witam!
Przyłączam się do czytania/oglądania)
Zdjęcia suuperrr!!!!!!!
Nigdy nie byłem w Grecji więc chętnie looknę
Czekam na cdn
Pozdrawiam
Artur

Dziękuję

Zawsze może być ten pierwszy raz

Pozdrawiam Kuba

ja nie chce popedzac ...ale ....

Wedle życzenia

Pobudka ok 7 na czas grecki 8. Budzi nas piękne słoneczko, postanawiam się przespacerować a przy okazji kupić chleb, albo na odwrót Klimat zupełnie nie Grecki ale przeuroczy, bardzo miło wspominamy nasz krótki pobyt w Metsovie.













Już po 8 ich czasu a miasto jak wymarłe, nic dziwnego, że mają kryzys! Tak , okazało się, że to 15 sierpnia który również w Grecji jest świętem wolnym od pracy jak mniemam A temperatura jak widać 17 stopni w środku greckiego lata, "alpejska" miejscowość w Grecji Kolejnym etapem podróży będzie Lefkada, długi czas analizowałem jakie miejsce wybrać, padło na Lefkade miejscowość Vasiliki.
















Postój na Frape , piłem 1 raz w życiu , całkiem całkiem







Kładka na Lefkadę







Nasza pierwsza plaża na Lefkadzie. Wybór zupełnie przypadkowy, jak się okazało niezbyt trafny, wiatr wiał chyba z 70km/h. Trochę się zlękliśmy, że na całej wyspie będzie podobnie. Jak się okazało niepotrzebne, tamten rejon wyspy (plaza Mylos) jest ceniony ze względu na wiatr przez wszelkiej maści surfingowców.





Jedziemy w takim razie na kolejną plażę – Kathisme.













Tą plażą byliśmy zachwyceni, cieplutka woda, o niesamowitym kolorze, pierwszy raz w życiu widziałem tak piękną wodę. Coś cudownego.





Vasiliki wieczorową porą





Udało mi się nawet obejrzeć mecz reprezentacji Polski



To był długi dzień , ale pełen wrażeń Podróżowaliśmy drogami krajowymi, omijaliśmy autostrady z 2-óch powodów. Pierwszy to opłaty , w drodze do Meteorów na odcinku ok 40km zapłaciliśmy ok8-10 Euro na 3 bramkach! Byłem w mocnym szoku i zmieniliśmy drogi na krajowe. A jak się okazało był również 2 wielki plus takiego posunięcia. Zobaczyliśmy dużo więcej Grecji, przejeżdżaliśmy przez wiele małych/większych miejscowości. Jest to bardzo dobra opcja dla kogoś komu się nie spieszy.

dzieki
...teraz sie ode mnie nie opedzisz...

agapi napisał(a):dzieki
...teraz sie ode mnie nie opedzisz...

Czy to oznacza Kasiu że 2013 rok będzie pod znakiem Grecji

Również z przyjemnością śledzę Tą relację


Pozdrawiam
Piotr