Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Portugalesy i fiszpania olee!

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 31.10.2010 13:14

Ula - chyba Cię myślami ściągnęłam :D :D:D

Ula napisał(a):Wychodzę. Wstaje dzień. Blady świt. Cisza taaaka faaajna wakacyjna. Aż tu nagle jakiś tambylec nadchodzi - słychać kroki na bruku. No i musiał tak obrzydliwie charknąć (może kulturalniej będzie napisać- odkaszlnąć i splunąć :D ), że padłam ze śmiechu, bo mi czar poranka tak prysł :twisted: :lool:

:lol: :lol: też lubię takie sytuacje, jak rzeczywistość mocno i brutalnie o sobie przypomina, i nie pozwala za daleko od ziemi odlecieć :wink:


Ula napisał(a):Ja chcę więcej o jedzeniu!!!
I z tym jest już pewien problem, bo pokazałam nasze przeboje kulinarne, a potem to raczej tarafialiśmy w takie restauracje "dla turystów", gdzie jakość tych potraw bywa mocno średnia. Poza tym odkryliśmy świat ichnich przekąsek - odkryliśmy tosty w wersji rożnej (no i dzięki nim Maja w końcu znalazła swoje danie :wink: )

Ula napisał(a): A w Parku Narodów mi się podobała taka fontanna, pod którą się wchodziło jak pod wodospad :D:D:D i jeszcze było takie miejsce, gdzie z podłoża wylatywała co jakiś czas para wodna - cudownie chłodziła - trzeba było tylko skakać po płytkach i szukać gdzie teraz to coś zacznie wylatywać :D
A tu super zabawa :D No popatrz - to my na takie nie natrafiliśmy - znaczy się, że to bardzo przepastne miejsce. No i pasuje do mojej teorii, że tam wszystko ma się z wodą kojarzyć :D


pozdrawiam serdecznie
:D

Ewo i Joasiu - witajcie :wink: :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 31.10.2010 14:07

Bynajmniej nie bajka o bajkowej Krainie Zieloności


Jedna z moich przedwakacyjnych wizji zakładała, że podczas portugalskich chwil nastąpi taki dzień, kiedy niczym bogini stylu wystąpię w mojej nowiuteńkiej, boskiej sukience wakacyjnej :wink: :D Oczyma wyobraźni widziałam już Sintrę rozgrzaną przez portugalskie słońce, i... siebie na jej tle w tym nowym fatałaszku :lol: I właśnie nastąpił taki dzień, kiedy myślałam, że oto nadszedł czas spełnienia owej wizji :wink: Po rodzinnych konsultacjach ustaliliśmy, że będziemy tę wizję wprowadzać w czyn i ostatni dzień pobytu w Lizbonie postanowiliśmy oddać Sintrze :D Co nie było trudne do zrealizowania, bo miasto to od portugalskiej stolicy oddziela odległość zaledwie 30km.

Dzień wcześniej w przewodniku wyczytałam informację, o rzekomych częstych załamaniach pogody w Sintrze spowodowaną jakimiś tajemniczymi chmurami, które niby nawet w słoneczne dni unoszą się na miastem i okolicą. Nieee, przy takich upałach nam na pewno żadne chmury nie grożą pomyślałam i zbagatelizowałam sprawę.

Rano cała nasza rodzinka mocno letnio odziana -w końcu na dworze upał - wsiadła do czarnej strzały, która przez te lizbońskie dni grzecznie czekała na parkingu.

Po jakiś 40 minutach jazdy byliśmy w Sintrze :D Nawet nie zauważyliśmy kiedy, gdzie i w którym momencie pogoda zaczęła się zmieniać :? Jakoś tak szaro się zrobiło... po zachowaniu przechodniów widać było, że nieźle wieje... ludzie na ulicy w polarach chodzili 8O (o długich spodniach i pełnym obuwiu nie wspomnę :wink: ). Nasz samochodowy termometr pokazywał 17st :? A my w ubraniach prawie że plażowych :lol: Ree wee laa cjaa :lol:

Hm, co tu robić - zwiedzać i mrozić jednocześnie (nie mówiąc, że owo mrożenie potencjalnie może zakończyć się jakimś choróbskiem, które mogłoby się do dzieciaków przypałętać). Czy może jednak odpuścić sobie Sintrę :? I tak sobie rozważamy, rozważamy, ale czasu nie marnujemy, bo jednocześnie zza szyb samochodu zwiedzamy sobie miasteczko. I im bardziej je oglądamy, tym bardziej jakoś tak nam żal je opuszczać, tylko dlatego, że jesteśmy nieodpowiednio ubrani :( I nagle przez me jakże liczne zwoje mózgowe :wink: przebiegła myśl :lol: która przyniosła rozwiązanie :D Bo przypomniałam sobie, że w bagażniku powinniśmy mieć jakieś ciepłe ubrania, w których chodziliśmy na kempingu w Porto :D Hura! Uratowani!

No to co, pozostało tylko :!: zaparkować :lol: i będziemy mogli zacząć zwiedzanie od najbliższej w centrumatrakcji, czyli od Palacio National zwanego również Paco Real, który jest jednym z gotycko-manuleińskich przykładów portugalskiego zamku królewskiego :D
Szukamy miejsca parkingowego... szukamy... szukamy... stoimy w jakimś korku, bo takich szukających jest więcej... szukamy... szukamy... znowu korek :? Hm, skoro wszyscy (sądząc po ilości samochodów) chcą obejrzeć w Sintrze najpierw zamek, to może my zróbmy na odwrót :D Na początek zobaczymy "coś innego", przy czym można bez problemu zaparkować :wink: a Palacio zostawmy sobie na inną porę dnia :D

I tu pojawił się kolejny problem (ja nie wiem, co się porobiło z tymi wakacjamizamiast błogiego relaksu to my same problemy mamy :wink: ). Problem, bo okazało się, że Sintra i okolice to bardzo bogaty turystycznie region. Poza wspomnianym Zamkiem i spacerem po samym miasteczku, pozostaje do zobaczenia:
1. Zamek Maurów Castelo dos Mouros, z jego ponoć bajecznyjm widokiem na Sintrę i daleką okolicę;
2. Palacio da Pena-miejsce, o którym wszystkie znane mi przewodniki piszą, że bajeczne;
3. liczne dawne majątki ziemskie, również bajecznez czego do najbardziej bajecznych należą Quinta da Regaleria i Monserrate;
4. pustelnia Kapucynów Convento dos Capuchos, w której ponoć bajeczny klimat panuje;
5. także małe, położone na szycie góry miasteczko Colares, w którym od stuleci produkuje się bajeczne (a jakże :wink: ) wino;
6. no i jeszcze jest Praia Grande - bajeczna plaża tego regionu, jednocześnie będąca królestwem surferów (nie muszę dodawać, że na pewno bajecznym), zakończona najbardziej zachodnim z zachodnich miejsc Europy, poza którym nie ma już nic :wink: - przylądkiem Cabo da Roca.

No sami widzicie - że problem mieliśmy olbrzymi :wink: Bajeczności i bajkowości jest tam tyle, że z powodzeniem kilka dni można poświęcić na dokładne poznanie okolicy, a my mieliśmy do dyspozycji zaledwie kilka godzin... kjdapojraporjapodjf w pysk :evil: :lol:

Już się chciałam na cały świat obrazić, że nam takie kłody pod nogi rzuca, gdy uratował nas... drogowskaz - Palacio da Pena 5km :D
Wyjeżdżając z miasteczka, wjechaliśmy jednocześnie w jakąś zieloną krainę 8O Nieba nie było widać, bo konary wielkich, starych, ale nadal soczyście zielonych drzew już dawno zadbały, by podczas drogi towarzyszył nam nie nieboskłon, a drzewoskłon :D

Jedziemy wciąż pod górę. Droga kręci, zawija, prowadzi nas tylko sobie znanymi esami floresami (no dobranasz tomtom też wie, gdzie jedziemy :wink: ). Często mijamy zlokalizowane przy drodze bramy wjazdowe, których kształty, a także wygląd świadczący, że ząb czasu od dawna próbował się z nimi rozprawić, delikatnie dawały do zrozumienia, że za nimi rozpościera się jakiś tajemniczy świat. Faktycznie, wjeżdżaliśmy w bajkowy świat, a dokładnie w ten fragment, gdy wszystko się zaczyna od: za górami, za lasami :D
A więc, za górami za lasami, w bardzo zielonej krainie odezwał się nagle... Tymek - Niedobrze mi, chyba będę wymiotował...

Po krótkiej, aczkolwiek skutecznej akcji opanowującej sytuację, ruszyliśmy dalej. Dość szybko naszym oczom ukazał się parking wzdłuż pobocza jezdni. Pamiętając o nieudanym szukaniu miejsca w centrum Sintry, tym razem zaklepujemy sobie jedno z pierwszych wolnych - w końcu spacer to zdrowie :D
Pozostała tylko zmiana garderoby na tę cieplejszą. Niestety, po otwarciu bagażnika okazało się, że troszkę się przeliczyłam, bo ciepłe ubrania owszem są, ale w hotelowej szafie :( Na szczęście po zweryfikowaniu zawartości bagażnikowej stwierdziłam, że szansa jest :!: Bo w jednej z toreb odnalazłam swoją piżamę :lol: z której postanowiłam stworzyć podwaliny mojego dzisiejszego stroju :lol: Znalazłam też torbę z ubraniami reszty rodziny przeznaczonymi już do prania :wink: Dla dzieciaków jak znalazł :wink: jedynie Bartek odmówił współpracy, wybierając mrożenie ciała niż jego ocieplanie :wink:

Obrazek

W sumie efekt był zadowalający. Na zdjęciu to my się nawet dobrze prezentujemy :lol: ale Wy wiecie, że ja za gwiazdę w piżamie robię :wink: a Dzieciaki... no cóż, za ciekawie to nie pachniały :wink: :lol:

Ale w końcu przecież nie szata człowieka zdobi, więc nie zważając na stylistyczne braki w garderobie :wink: ruszyliśmy przed siebie to znaczy, ruszyliśmy do bramy wejściowej :D po przekroczeniu której, i po zakupie biletów wstępu, mogliśmy wybrać już ścieżkę jedną z licznych zresztą, która zaprowadzi nas do pałacu :D

I znowu wkroczyliśmy w bajkową Krainę Zieloności :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W Krainie Zieloności nawet kaczki mają swój pałac - The Duck Hause

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Tam nawet łabędzie są czarne :D

Obrazek


A drzewa - jak na władców Krainy przystało, majestatycznie górują nad podwładnymi :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po jakimś czasie oczom naszym ukazał się Palacio da Pena.

Obrazek


Zamek zbudowany został niedawno, bo w pierwszej połowie XIX wieku i swoim stylem naśladuje kilka innych architektonicznych, w związku z czym jest on neomanuleiński, miejscami neogorycki, gdzie indziej noeromański. Pewnie tych przedrostków "neo" określających charakter budynku jest i więcej, bo zamek ten jest takim modnym w tamtych czasach architektonicznym pomieszaniem wszystkiego ze wszystkim :wink: Nawet sami Portugalczycy podkreślają, że miejsce to jest największym zbiorowiskiem kiczu w ich kraju, ale kiczu w ponętnym, ekscentrycznym wydaniu :D Zamek kiczem może i jest, co nie zmienia faktu, że większość osób - z nami na czele :D - uważa, że to cudacznie klimatyczny, kapiący wyobraźnią i odwagą twórców kicz :mrgreen: Ja tam zazdroszczę poprzednim właścicielom Palacio da Pena, którzy mieli tyle swobody i finansowego luksusu, że mogli zignorować poprawność i stosowność architektoniczną na rzecz fantazji i dużej zabawy konwencją:D

A kto był poprzednim właścicielem zamku? Jeżeli szukacie odpowiedzi na to pytanie, to jest właściwy adres internetowy :D

Zatem - przespacerujmy się po dziedzińcu :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Palacio da Pena zwiedza się także we wnętrzach. Ceny biletu to ja nie pamiętam, ale pamiętam, że obowiązuje w nich całkowity zakaz robienia zdjęć Zatem jestem Wam winna krótkie (obiecuję :lol: ) sprawozdanie. W telegraficznym skrócie to wygląda tak: pierwsze piętro to cztery pokoje, w których urzędował król małżonek, na drugim piętrze urzędowała królowa - cztery pokoje to ona może i miała, ale tylko do samego spożywania kawy :lol: następne cztery jakoś tak na sprawy alkowy i higieny przypadały, a poza tym była jeszcze cała gama innych strategicznych pokoików, bez których królowa jak bez ręki obejść się zdecydowanie nie mogła :wink: :lol:


I tu następuje ta część relacji, w której powinnam jakoś zgrabnie kompozycyjnie przejść do opisywania kolejnego etapu dnia tamtejszego, ale ponieważ nic szczególnego nie mogę wymyślić, może tak zwyczajnie stwierdzę, że następnym miejscem, które wtedy odwiedziliśmy nie był ów Palacio National, do którego mieliśmy wrócić. Zawędrowaliśmy do wielkiej, niegdyś prywatnej własności ziemskiej Monserrate.

przed domem
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Historia tego miejsca jest nierozerwalnie związana z czasami romantyzmu europejskiego. Pierwszy właściciel posiadłości - angielski pisarz William Beckford, chciał uczynić z niego prawdziwy, naturalny i tajemniczy :wink: ogród typu angielskiego. Zdążył wybudować sztuczny wodospad i zabrał się za budowanie niewielkiej świątyni, która miała być ukryta gdzieś w zielonej gęstwinie. Pech chciał, że pieniędzy zabrakło, w wyniku czego własność przeszła w ręce niejakiego sir Francisa Cooka, który kontynuował romantyczne dzieło. Przede wszystkim dobudował dom w stylu wiktoriańskim, naturalną dzikość ogrodu pogłębił stwarzając przepastny ogród botaniczny, a niedobudowaną świątynię zamienił w sztuczne ruiny, w których często dumał przybywający tam w odwiedzinach pewien angielski Lord - Byron mu było na nazwisko :wink: :D

w ogrodzie
[img]http://lh6.ggpht.com/_uiivp55v0ck/TM1ERTtH52I/AAAAAAAADng/8nOqRjTTe0M/s600/DSC_9359.jpg"[/img]

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Niestety, historia koło zatoczyła, w związku z czym i sir Cook zbankrutował, dzięki temu :wink: ta przecudnej urody posiadłość ziemska do dzisiaj cieszy nasze współczesne oczy :D oczywiście po uprzednim zakupie biletu wstępu :wink:

Dzień pełen estetycznych wrażeń dobiegł końca. Pozostał wieeeelki niedosyt miejsca i wniosek, że Sintrze trzeba poświęcić więcej niż jeden dzień :D Opuszczaliśmy tę zimną, wietrzną, a później nawet deszczową Krainę Zieloności, i nawet nie zauważyliśmy kiedy, gdzie i w którym momencie pogoda zaczęła się zmieniać. Chmury zniknęły, zaświeciło właśnie zachodzące słońce...


Bo mi się przypomniało:
1. że jest film Polańskiego - Dziewiąte wrota kiedy to Jonny Deep, a raczej główny przez niego grany jedzie własnie tą sama drogą w Sintrze, po to by w jednej z tamtejszych starych willi szukać rozwiązania nurtującej go zakgadaki. Znalazłam odpowiedni fragment: początek sceny w okolicy 6minuty i tu rozwinięcie sytuacji

2. że w zasadzie to my nie widzieliśmy Palacio National, gdyby ktoś z szanownej naszej braci cromaniackiej miałby zdjęcia i mógłby pokazać, co straciliśmy - to ja bym się bardzo ucieszyła :D


pozdrawiam serdecznie
:D
Ostatnio edytowano 26.05.2011 09:31 przez Tymona, łącznie edytowano 1 raz
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.10.2010 14:43

Moja ulubiona Sintra... :D

Tymona napisał(a):Dzień pełen estetycznych wrażeń dobiegł końca. Pozostał wieeeelki niedosyt miejsca i wniosek, że Sintrze trzeba poświęcić więcej niż jeden dzień :D

Yyyy... to wszystko o Sintrze i więcej nie będzie?..
Nieee... na pewno coś więcej jeszcze masz. :roll:

Pozdrawiam,
Wojtek
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 31.10.2010 19:41

Nie wiem, co bardziej podziwiać - Twoją odważną kreację, czy te niesamowite eklektyczno-disneyowskie budowle. :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 31.10.2010 20:12

Franz napisał(a): Yyyy... to wszystko o Sintrze i więcej nie będzie?..
Nieee... na pewno coś więcej jeszcze masz. :roll:

Hm, no nic więcej nie mam :( W pierwotnej wersji to planowaliśmy tylko jakieś popołudnie w Sintrze spędzić, na szczęście jakaś opatrzność nas tam na cały dzień zawiała. Na następny dzień wyjeżdżaliśmy dalej - noclegi porezerowane, więc sam rozumiesz...
Gdybyśmy podróżowali w Waszym stylu, a w czasach "przeddzietnych" tak bywało, pewnie na pewno relacja z Sintry byłaby bardziej rozbudowana :D

Wojtku, a nie chciałbyś tutaj wkleić jakiś swoich fotek z Sintry?


jan_s1 napisał(a):Nie wiem, co bardziej podziwiać - Twoją odważną kreację, czy te niesamowite eklektyczno-disneyowskie budowle. :D
No to może jedno i drugie - obie były mocno eklektyczne :lol: Dopiero teraz mi uświadomiłeś, że swoim strojem to ja dostosowałam się do obowiązującego tam kanonu estetycznego :wink: :lol:



pozdrawiam serdecznie
:D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.10.2010 20:25

Tymona napisał(a):Hm, no nic więcej nie mam :(

Cóż, będę musiał to jakoś przeżyć...
Ciężko będzie, ale - dam radę. ;)

Tymona napisał(a):Wojtku, a nie chciałbyś tutaj wkleić jakiś swoich fotek z Sintry?

Ba! To są dawne czasy. Ja wtedy nie pstrykałem fotek. Tylko kamerka...

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 31.10.2010 20:42

Franz napisał(a): To są dawne czasy. Ja wtedy nie pstrykałem fotek. Tylko kamerka...

Znienawidzisz mnie, ale ja dla dobra ogółu ...

Able Video Snapshot albo Video Snapshot Genius powinny ci pomóc zebrać materiał ...


:devil:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 31.10.2010 20:47

Franz napisał(a):Ba! To są dawne czasy. Ja wtedy nie pstrykałem fotek. Tylko kamerka...
Już chciałam napisać, że szkoda wielka, i że to w sumie dobrze, że powróciłeś do robienia zdjęć (błąd językowy zamierzony :wink: ), ale kolega W. wspomniał coś o dobru ogółu...:lol:


pozdrawiam
:D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.10.2010 21:33

weldon napisał(a):Able Video Snapshot albo Video Snapshot Genius powinny ci pomóc zebrać materiał ...

Wprawdzie w tej chwili nie mam pojęcia, w jaki sposób miałbym to przerzucić z tasiemki na dysk, ale to i tak zagadnienie na później. Tak się składa, że mieszkam gdzie indziej, niż wszystkie pamiątki z poprzedniego życia...

Tymona napisał(a):to w sumie dobrze, że powróciłeś do robienia zdjęć

Tiaaa... do tego stopnia, że tegoroczna Hiszpania - to już wyłącznie fotki. Bo w przeddzień wyjazdu się okazało, że kamera nie działa.

Pozdrawiam,
Wojtek
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 31.10.2010 21:39

Franz napisał(a):Wprawdzie w tej chwili nie mam pojęcia, w jaki sposób miałbym to przerzucić z tasiemki na dysk...

To tak na zaś: VHS to DVD ... ale nie nalegam :D :papa:
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 31.10.2010 23:30

Przygoda goni przygodę :)
Mam takie wrażenie, że dzieciom było fajnie w tej zaczarowanej krainie !

Dzięki wstępowi do tego odcinka każdy z nas obejrzał w skupieniu Twoją sintrową haute couture i swoje zdanie ma :) Na szczęście my, mężczyźni, jesteśmy wolni od zazdrości z tym tematem związanej :wink:

Sintra i dla nas była pechowa. W dniu zaplanowanego zwiedzania mieliśmy awarię samochodu i spędziliśmy w Lizbonie 3 godziny więcej.
Stąd Sintra kojarzy mi się z pyszną acz drogą kawą, pięknymi widokami i krętymi uliczkami, które zawsze będzie pamiętać moja Żona, bo właśnie tam zapragnęła pojeździć po Portugalii :)

Zgadzam się bez dyskusji, że Sintra i okolice to temat na conajmniej tydzień niespiesznego "nasiąkania".
pozdrawiam 8)
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 01.11.2010 22:24

I tutaj Tymonka może też wypada potwierdzić swoją czytelniczą obecność. :)

A jednak od smaku Twoich słów i zdjęć zrobiło się bajkowo w rzeczywistym świecie. :)

Pozdrawiam. :)
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 01.11.2010 23:05

Zielono mi :wink: - faktycznie Kraina Zieloności :D - a kleszcze są? :wink:

A co do stroju to gratuluję pomysłowości! :D - jak szaleć to szaleć... :wink: można i pobiegać po zamku w piżamie a czemu nie? :lol:- w końcu to wakacje! :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 02.11.2010 11:56

Joanka23 napisał(a):Zielono mi :wink: - faktycznie Kraina Zieloności :D - a kleszcze są? :wink:
Qurcze - nie wiem :? Chyba muszę pojechać jeszcze raz i sprawdzić :!: :lol:

Joanka23 napisał(a):A co do stroju to gratuluję pomysłowości! :D - jak szaleć to szaleć... :wink: można i pobiegać po zamku w piżamie a czemu nie? :lol:- w końcu to wakacje! :D
Tylko teraz mnie nie wydajcie :lol: bo tam wszyscy myśleli, że tak ma być :wink: :lol:



plavac napisał(a):Mam takie wrażenie, że dzieciom było fajnie w tej zaczarowanej krainie !
I pewnie bardzo słusznie :D Chociaż tak sobie myślę, że dzieciaki to wszędzie potrafią się dobrze bawić - i w Sintrze i na podwórku w piaskownicy :D Tylko to my - dorośli wolimy zabawę w Sintrze niż w piaskownicy :wink: :lol:

plavac napisał(a):Stąd Sintra kojarzy mi się z pyszną acz drogą kawą, pięknymi widokami i krętymi uliczkami,
A może jakieś zdjęcia?????
plavac napisał(a): które zawsze będzie pamiętać moja Żona, bo właśnie tam zapragnęła pojeździć po Portugalii :)
No to domyślam się, że trochę nerwów ją kosztowało, bo one nie dość że kręte i wąskie, to jeszcze z górki i pod górkę :wink:



nomad napisał(a):I tutaj może też wypada potwierdzić swoją czytelniczą obecność. :)
Masz rację - konwenanse są bardzo istotne :wink: :lol:


pozdrawiam serdecznie
:D
Jolanda
Cromaniak
Posty: 3553
Dołączył(a): 11.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanda » 02.11.2010 12:09

Tymona......nie szata zdobi, nie szata... :wink:
nie wiedziec czemu 8O " Latający kufer" z baśni Andersena mi się przypomniał :D
:wink:
Pozdrawiam cieplutko i czekam na więcej...
Jola
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Portugalesy i fiszpania olee! - strona 25
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone