Ruch uliczny już nas nie zaskakuje. Ale takie obrazki ciągle bawią – w tym aucie siedziało chyba z 8 osób (chociaż nigdy nie wiadomo czy kogoś nie upchnęli w bagażniku):
Mijamy całkiem ładne i zadbane budynki.
I te trochę jakby podupadłe.
Mieszkanie mamy w samym centrum miasta, niedaleko placu Tahrir. Kamienica jest trochę odrapana ale samemu mieszkaniu nie możemy nic zarzucić. Dwie duże sypialnie, łazienka, w pełni wyposażona kuchnia. Na jedną noc to aż za dużo. Do tego bardzo komunikatywny i pomocny chłopak z obsługi.
Dzieciaki żądają lodów na kolację więc idziemy na krótki spacer po okolicy.
To ścisłe centrum miasta – ruch jest więc ogromny. Ludzie, samochody, skuterki wszystko płynie. Na ulicy głównie lokalsi – spotykamy pojedynczych turystów – pewnie wszyscy siedzą zamknięci w wypasionych hotelach na Tahir lub nad Nilem.
Domy – jak w prawie każdym większym mieście – niektóre kamienice pięknie odnowione, do innych lepiej zbyt blisko nie podchodzić.
Dochodzimy do Tahrir i zawracamy.
Dla zobrazowania hasła „Kair – miasto, które nigdy nie zasypia” – widok z naszych okien około 23… - to boczna ulica, ruch całkiem spory, klaksony było słychać prawie całą noc
To co dla przeciętnego Europejczyka w Kairze na pewno będzie trudne to przechodzenie przez ulice – tu pieszy jest nikim. Musi sam na miarę swoich możliwości przeciskać się pomiędzy samochodami. Te na szczęście nie jadą zbyt szybko. Podobne doświadczenia mieliśmy w Iranie i w Mongolii. Tylko w tej ostatniej byliśmy bez dzieci, w Iranie junior był jeden i jeździł w wózku co znacząco ułatwiało przemieszczanie się. Tu moja dwójka jest mocno przerażona kiedy trzeba przejść przez jezdnię. Syn do dziś uważa, że Kair to najgorsze miasto na świecie w jakim był. Cieszy się, że zobaczył ale absolutnie nie chce powtarzać tego doświadczenia. I ja mu się nie dziwię
.Druga rzecz, która rzuca się w oczy to wszechobecność służb mundurowych – właściwie na każdym rogu stoi opancerzone auto z załogą w pełnym rynsztunku… Z jednej strony daje to jakieś poczucie bezpieczeństwa, z drugiej – pewnie nie stoją tam bez przyczyny. Wydaje mi się, że nawet w Izraelu patrole były mniej widoczne (pominę czas piątkowych modlitw muzułmanów i helikoptery latające nad starym miastem w Jerozolimie).
CDN

.png)
.png)

.

Masa miejsc i to samemu, czyli dla mnie dodatkowy podziw