napisał(a) ania77 » 30.01.2012 20:03
Rysio napisał(a):Krzychooo napisał(a):Równie dobrze można by napisać, że przegięciem jest wożenie dzieci...

. Też się męczą w aucie...
Z tą poprawką, że jak mówią podróże kształcą a pies raczej geografem nie zostanie

Geografem może nie, ale...
Miałam kiedyś psa, który chorował i konieczne było częste jeżdżenie do lekarza w jednym z ośrodków uniwersyteckich. Ponieważ wyjeżdżaliśmy dość wcześnie, w godzinach, w których nasz pies zazwyczaj spał, nie bardzo chciało mu się sikać po wyjściu z domu i sikał tylko trochę. No bo pora spania i tyle. Więc siadaliśmy do samochodu i po 30 km zatrzymywaliśmy się, zawsze w tym samym miejscu, na krótki spacerek, który skłaniał do wyzbycia się zawartości pęcherza z konieczności oznaczenia terenu. I kiedyś jedziemy i się zagadaliśmy. Gadamy w najlepsze, a pies z pretensjami, coś tam do nas mamra. Zawróciliśmy, zatrzymaliśmy się w tym samym miejscu i następnym razem pamiętaliśmy o tradycji. A pies przez cały czas leżał, więc widział co najwyżej korony przydrożnych drzew.
A skoro mowa o Chorwacji i plażowaniu. Moje psy (bo teraz już drugi ze mną podróżuje) bardzo dobrze pamiętają te miejsca na plaży, które im się podobały. Jeżeli zdarzy się, że "jego" miejsce zostanie zajęte przez kogoś, kto przyszedł wcześniej, wytłumaczenie niemożności polegiwania w upatrzonym miejscu jest równie uciążliwa co tłumaczenie trzylatkowi, że nie kupisz mu tego, co właśnie sobie upatrzył. A co powiesz o chorwackim koledze z sąsiedztwa, którego pamięta i do tej pory reaguje na jego imię? Do tego inne wrażenia np. z węszenia śladów szakali... Bezcenne.