anubis2423 napisał(a):witam ja chcę w tym roku jechać z 15 miesiecznym dzieckiem do chorwacji,i mam pytanie do ćiebie w tej kwesti?powiedz mi jak dziecko znosi podróż,chodzi mi konkretnie o spanie w foteliku.przecież jest kilkanascie godzin jazdy i zastanawiam się tu jak dziecko zniesie to będąc cały czas w jednej pozycji????czy może masz jakąś inna rade na podróż?????pozdro
Moja córeczka przetrzymywała noc w foteliku (choć bardzo mało jeździ samochodem), często jechaliśmy już o 16-17; na miejscu byliśmy ok 10-tej rano. Do promu (jeśli jedziesz na wyspy) masz ok 13h jazdy. Potem możesz rozprostować kości i cieszyć się rejsem.
Córeczka Zazwyczaj spała, budziła się rzadko. Innym razem spała na siedzeniu z tyłu, głowę kładąc na kolanach żony.
Zaraz ktoś pewnie napisze, że jestem nieodpowiedzialny podróżując w taki sposób. Nocą ruch na drodze (jadę najczęściej autostradami), jest dużo mniejszy. Jeśli dziecko śpi poza fotelikiem; ograniczam prędkość do minimum i jestem bardziej ostrożny. Staram się wybierać miejsca na trasie, które dają możliwość wyspać się dziecku a i mi pozwolą zachować maksimum bezpieczeństwa.
Zawsze można zjechać na parking, jeśli dziecko nie może już spać w foteliku. Odpocząć godzinkę, po czym znowu jechać dalej.
Najlepsze do długich nocnych podróży są foteliki wyposażone w możliwość pozycji leżącej. Po zwolnieniu blokady, dół fotelika przesuwamy do przodu i otrzymujemy pozycję "leżąco-siedzącą. Foteliki takie są dla dzieci do max 3 lat chyba. Z pewnością w takim foteliku dziecko powinno wytrzymać podróż nocą. W roku 2010 moja córeczka miała już inny fotelik ze wzg.l na wiek i podróż była utrudniona. Fotelik nie odchylał się do tyłu i podczas delikatnego hamowania dziecko się budziło (głowa leciała do przodu).
Co tu dużo mówić; większość trasy dziewczyna byłą poza fotelikiem a ja jechałem naprawdę powoli. W miastach i miejscach o dużym natężeniu samochodów wkładałem dziecko do fotelika.
Jazda nocą jest trudna, człowiek szybciej się męczy; nawet dla mnie jest to wyzwanie; a pracuję jako kierowca i miesięcznie robię ok 5000km i tak już od 10 lat. Jednak zauważyłem, że coraz trudniej jeździ mi się nocą. Może to wina gabarytów samochodu (2.5t sobie waży), a może to jazda na maksimum skupienia powoduje to zmęczenie. Faktem jest, że jak miałem płaskacza to i w 10h byłem na Cresie. Jednak to duża prędkość, ryzyko; z rodziną tak nie pojadę.
Kilka słów jeszcze o klimatyzacji. Jeśli macie klimatronik: starajcie się trzymać temperaturę ok 21C. Tak aby nie było zimno, ale też nie za gorąco. Klimatronik bardzo odwilża powietrze, co dla małych dzieci jest bardzo szkodliwe. Klima manualna działa trochu inaczej. Tutaj zalecam pokrętło ustawić na ok 25% grzania i właczyć AC (klimatyzację). Nastąpi wymieszanie powietrza ciepłego z zimnym. Duże wahania temperatury jak wychodzicie z samochodu i wracacie bardzo szkodzą małym dzieciom. Chyba nikt nie chce mieć problemów zdrowotnych z pociechami na wakacjach. Moi znajomi już kilka razy załatwili tak swoje małe pociechy. Tak czy inaczej ograniczyłbym klimatyzację do minimum przy małym dziecku. W samochodzie ma być znośnie (ciepło), dobrze dla dziecka; my się dostosujemy.