Czy Bałtyk to konkurencja dla Adriatyku w dobie autostrad?

marecky81 napisał(a):Wsiadasz po południu w Jasionce na do LH i po paru godzinach jesteś na plaży na Sardynii. A wieczorem pijesz wino i śpisz w łożku, zamiast bezsennej nocy za kierownicą

wiolek_lp napisał(a):Z tego co wiem, nie ma lotów z Jasionki na Sardynie, a nawet jakby były to nie jestem zainteresowana.
Sycylią tak, Sardynią- nie.

I tak Wy z południa jesteście wygrani .
Żeby lecieć na Sycylię, to ja muszę jechać przez całą Polskę do Katowic (częstotliwość lotów, cena), bo z Gdańska i Poznania Ryan tam nie lata, o Bydgoszczy nie wspominając. Choć nie powinienem narzekać, bo na Korfu i Kretę z POZ i GDA jak najbardziej.
Zawsze to podkreślam, do znudzenia . Dojazd przez Polskę do Cro nad Adriatyk, to niemal 1/3 całej długości trasy. Osoby ze Śląska mają 1000km do Zadaru, ja mam 1000km do Grazu...

Trajgul napisał(a):I tak Wy z południa jesteście wygrani .
Żeby lecieć na Sycylię, to ja muszę jechać przez całą Polskę do Katowic (częstotliwość lotów, cena), bo z Gdańska i Poznania Ryan tam nie lata, o Bydgoszczy nie wspominając. Choć nie powinienem narzekać, bo na Korfu i Kretę z POZ i GDA jak najbardziej.
Dojazd przez Polskę do Cro nad Adriatyk, to niemal 1/3 całej długości trasy. Osoby ze Śląska mają 1000km do Zadaru, ja mam 1000km do Grazu...

Tak, z dojazdem narzekać nie mogę, bo w 1000 km jestem w Opatiji, ale z lotami z Rzeszowa jest cieniutko, tylko północ, no i szaleństwo bo okresowo uruchomili do Zadaru, który przetestuję, i do Rzymu.
Czekam na Neapol, ale czy się kiedyś doczekam
Wycieczka do Krakowa to jest już minimum + 2,5 h i koszty dojazdu, opłaty parkingowe i strach czy nie będzie wypadku na autostradzie i czy zdąży się dojechać, moi znajomi raz tak nie wylecieli całą rodziną do Włoch...

wiolek_lp napisał(a):strach czy nie będzie wypadku na autostradzie i czy zdąży się dojechać, moi znajomi raz tak nie wylecieli całą rodziną do Włoch...

Mi się kiedyś rozkraczyło auto na autostradzie, w drodze na lotnisko do Gdańska. Dojechaliśmy z autostrady taksówką, bo mąż pani sprzątającej na MOP-ie (gdzie zostawiliśmy auto) był taksówkarzem Jakimś cudem nas wpuścili na pokład, mimo, że było chwilę po zamknięciu bramki. Był to mój pierwszy lot samolotem i w dodatku byliśmy z półroczną córką
To tak nawiasem wydarzeń autostradowo-lotniczo-nadbałtyckich

Wyjazd do Chorwacji...kilkanaście h, opłaty autostradowe, koszty dojazdu i i strach czy nie będzie wypadku na autostradzie, czy się samochód nie zepsuje...

marecky81 napisał(a):Wyjazd do Chorwacji...kilkanaście h, opłaty autostradowe, koszty dojazdu i i strach czy nie będzie wypadku na autostradzie, czy się samochód nie zepsuje...

Od awarii samochodów jest auto assistance.

Jeśli będzie wypadek i korek na autostradzie, to najwyżej się dojedzie maksymalnie kilka godzin później.

Za to jeśli się nie zdąży na samolot, to jesteśmy w ciemnej doopie i cały koszt wyjazdu jak krew w piach.

Plus samolotem lecimy z punktu do punktu i powrót to samo. Samochodem można się po drodze zatrzymywać gdzie się chce i zwiedzać do woli - a po trasach do Chorwacji (różnych) jest zwiedzania na kilka miesięcy.

marecky81 napisał(a):Wyjazd do Chorwacji...kilkanaście h, opłaty autostradowe, koszty dojazdu i i strach czy nie będzie wypadku na autostradzie, czy się samochód nie zepsuje...

Nie wiem po co usilnie starasz się mi wcisnąć, że mój sposób podróżowania - samochód, jest "gorszy" niż Twój sposób- samolot
Lataj ile chcesz, ja będę jeździć, bo to lubię i na ten moment to dla NAS najbardziej optymalny sposób na wyjazdy. Kropka.

Inna kwestia, że latać kiedyś też będę chciała... Kiedyś, gdy ( pomijąc koszta 5 osobowej rodziny ) będę mieć możliiwości rezerwacji biletów na samolot z wyprzedzeniem, chociażby miesięcznym. Aktualnie takiego nie mam i póki co nie będę mieć.
Mój mąż o zgodzie na urlop (oprócz wakacyjnego) dowiaduje się najwyżej kilka dni wcześniej, a często jest to 2-3 dni. Zdarzyło się, że dostał zgodę w środę, i w piątek w nocy jechaliśmy, ale była też sytuacja, że w piątek o 8 rano będąc w pracy zadzwonił, że łaskawie może go nie być od poniedziałku kilka dni, ja rezerwowałam w pracy wyszukane " na kiedyś tam" apartamenty, po pracy nas pakowałam i na noc jechaliśmy.
Więc samoloty póki co całkowicie odpadają. Najbardziej żałuję, że kiedyś nie mogliśmy lecieć w grudniu do Czarnogóry na weekend - całą rodziną za 248 zł w obie strony. No ale nie dało się

Aaa i zepsutym autem w grudniu dojechaliśmy do Cro, wróciło na lawecie, ale dojechaliśmy, i mieliśmy najlepsze święta w życiu...

Z tymi punktami to bym troche uwazal bo my do Taby w Egipcie to rowne 11 godzin sie zeszlo od wyjscia z domu do otrzymania kluczy od pokoju i z powrotem pod dom tak samo. Wiec w tym czasie mozna juz byc na autostradzie w Chorwacji za Zagrzebiem z Warszawy roznica niewielka

marecky81 napisał(a):Wyjazd do Chorwacji...kilkanaście h, opłaty autostradowe, koszty dojazdu i i strach czy nie będzie wypadku na autostradzie, czy się samochód nie zepsuje...

Haha Nie zapomnę naszego lotu z Warszawy do Rzymu - miało być tak pięknie i szybko a cała podróż od wyjścia z domu do wejścia do pokoju w hotelu trwała 22,5 godziny (słownie: dwadzieścia dwie i pół godziny). Chyba samochodem byłabym szybciej

Trajgul napisał(a):Dojazd przez Polskę do Cro nad Adriatyk, to niemal 1/3 całej długości trasy. Osoby ze Śląska mają 1000km do Zadaru, ja mam 1000km do Grazu...

I tu masz odpowiedź czemu forum zdominowane jest w 95% przez ludzi mieszkających na południu. Gdyby mieszkali w centralnej Polsce lub bliżej północnej części już by się tak Chorwacją nie podniecali. Mieliby w sumie około 800km dalej w dwie strony. A widząc że każde euro wydane więcej boli / jest wątek o wydatkach- po co chodzić do knajpy jak w aneksie jest lepiej/ , już by tak weseli nie byli.
Takie moje wnioski po 10 letniej lekturze forum

wikol napisał(a):

Trajgul napisał(a):Dojazd przez Polskę do Cro nad Adriatyk, to niemal 1/3 całej długości trasy. Osoby ze Śląska mają 1000km do Zadaru, ja mam 1000km do Grazu...

I tu masz odpowiedź czemu forum zdominowane jest w 95% przez ludzi mieszkających na południu. Gdyby mieszkali w centralnej Polsce lub bliżej północnej części już by się tak Chorwacją nie podniecali. Mieliby w sumie około 800km dalej w dwie strony. A widząc że każde euro wydane więcej boli / jest wątek o wydatkach- po co chodzić do knajpy jak w aneksie jest lepiej/ , już by tak weseli nie byli.
Takie moje wnioski po 10 letniej lekturze forum

Jak dla mnie, to błędne te Twoje wnioski.
Mam do wspomnianego Zadaru ok 1400 km, i przez kilkanaście lat najczęściej jeździłem trochę niżej ( np okolice Baški Vody i kilka miejsc na Hvarze - ponad 1500 km, czy nawet Murter). Ostatnio z pewnych względów właśnie Murter lub Zadar ( ale tylko na kilka godzin i przemieszczam się dalej).
Trasy te pokonywałem ciągnąc riba lub łódkę na przyczepce.
Oczywiście, że jest dalej, ale nie do końca rozumiem Twoje określenia typu "mniejsze podniety".
Na Bałtyku też pływałem kilka razy i jest to zupełnie inne miejsce, które ma swoje wady i zalety.
Jednak jest też piękne, aczkolwiek zupełnie inne niż Adriatyk.
Tak całkiem serio, to nie do końca rozumiem, co przyświecało autorowi wątku, że użył w tytule słowa "konkurencja".
Idąc tym tropem, to praktycznie wszystko może być konkurencją dla wszystkiego .
Do Grecji też jeździłem ciągnąc łódkę ( Mikros Gialos na Lefkadzie -2000 km w jedną stronę) też "konkurencja dla Adriatyku", ale czas podróży naprawdę "powalał"
Wracając do "podniet".... miejsce zamieszkania, raczej nie warunkuje tego, czy podoba się komuś Chorwacja.

baunty napisał(a):

wikol napisał(a):

Trajgul napisał(a):Dojazd przez Polskę do Cro nad Adriatyk, to niemal 1/3 całej długości trasy. Osoby ze Śląska mają 1000km do Zadaru, ja mam 1000km do Grazu...

I tu masz odpowiedź czemu forum zdominowane jest w 95% przez ludzi mieszkających na południu. Gdyby mieszkali w centralnej Polsce lub bliżej północnej części już by się tak Chorwacją nie podniecali. Mieliby w sumie około 800km dalej w dwie strony. A widząc że każde euro wydane więcej boli / jest wątek o wydatkach- po co chodzić do knajpy jak w aneksie jest lepiej/ , już by tak weseli nie byli.
Takie moje wnioski po 10 letniej lekturze forum

Jak dla mnie, to błędne te Twoje wnioski.
Mam do wspomnianego Zadaru ok 1400 km,...

W minione lato śmignęliśmy sobie na tydzień na żaglówkę z mariny kawałek pod Zadarem. Z okolic Torunia wyszło też 1400km. Lata wcześniej średnio robiliśmy nieco ponad 1300km w jedną stronę gdzieś na Istrię czy końcówkę wyspy Krk. Ostatni dojazd wyszedł nas równe 14 godzin więc super. Kilkanaście dni temu wróciliśmy z zimowego opalania i od wyjechania z domu do wejścia do hotelu minęło 19 czy 20 godzin, a lot był bezpośredni, nie było żadnych opóźnień i wszystko czasowo na styk. Podróż do Chorwacji autem, gdzie non stop ja kieruję, jest dla mnie z pewnością mniej męcząca i bardziej ciekawa Podróż co prawda rekompensował np. homar za 10$, czy piwo za 2$, które zamawialiśmy na knajpie na samej plaży z pięknym widokiem na ocean, ale sama podróż to jednak lipa ...

No ale to skąd dokąd lecieliście że całość zajęła 20h ?
Dla porównania podróż Śląsk - Ateny, dojazd + bycie wcześniej 3h + 2,5h lotu + 1,5 odebranie samochodu do postoju na kawę w Koryncie - więc w sumie 7h
Alternatywnie podróż samochodem 21h / 2100 km - z google maps, pewnie nie uwzględnione stanie na granicach .....
Pomijam że na 5 dni samochodem z Polski bym nie pojechał na Peloponez bo 4 dni z 5 zajęłaby podróż. Samolotem jak najbardziej realne i sensowne - przećwiczone 2 razy.
Wiosną (luty/marzec) za wypożyczenie na 5 dni pojazdu typu Oper Corsa diesel - wychodzi poniżej 100EUR

To chyba była Kuba.