Nasze chorwackie powroty 2014 i 2015

piotrf napisał(a):Piękne i ciekawe relacje , jedna przypomniała mi nasze oczekiwanie na skoki z mostarskiego mostu ( efekt był dokładnie taki sam ) , kolejna przypomniała o braku długiego urlopu w roku następnym , a wyjazd na weekend byłby męczący , więc Chorwacja musiała poczekać
Teraz czytam o tym , że przyszłoroczne wakacje już zabukowane - tylko pozazdrościć , bo u nas tylko zarys planu . . . , dlatego na Twoje pytanie : "czy wakacje muszą się kończyć " odpowiedź brzmi : tak , ale fajnie jest , gdy się w ogóle zaczną . . .

Czekam na więcej

Pozdrawiam
Piotr

Witaj Piotrze
Oczywiście będzie, jeszcze opisanych kilka cudownych dni... Dni, których wspomnienia trzymają mnie przy życiu gdy za oknem... no, cóż nawet nie wiem jak to nazwać... ni to jesień, ni to zima
Zdradzę Ci pewien sekret... cierpliwość popłaca... kolejny odcinek to będzie Mostar Comeback

Zacznę dziś kolejny odcinek mojej relacji... Ale najpierw pokarzę Wam co
mnie niesamowitego dziś spotkało

Wychodzę po zajęciach, padam ... jak dobrze, że weekend ... a tu obok mojego auta taka sytuacja



Boże czy ktoś mnie teleportował
NIE, jestem wciąż moim małym miasteczku Ale, dostałam poweru i momentalnie odzyskałam siły witalne

ZACZYNAMY , Zapraszam... teleportujcie się ze mną

DZIEŃ 3 (12.07. niedziela) Wodospady Kravica i .... powrórka z Mostaru

Po wczorajszym smażingu i jego niezbyt przyjemnych skutkach, postanowiliśmy odpocząć nieco od morza ...
Wymyśliłam, więc wycieczkę objazdową do BiH

Trasa...
ta Bacina mnie korci, coś mi mówi, że w 2016 tam wdepnę


Pięknie, tak inaczej, bardziej zielono ...

Wodospady Kravica - nasz cel

tu już czuć inny klimat kulturowy...

a takie super atrakcje mijamy po drodze, dziewczyny aż piszczą ... mama kup, kup arbuza ... oczywiście, że kupię... ale później



na tą mieścinę się kierujemy ... kurczę, jak ktoś nie miał "ruskiego" w szkole to w nawigacji ciężko wbić szukaną miejscowość ...
Na szczęście Joa (czyli ja) to urodzony poliglota i wyznaje zasadę koniec języka - za przewodnika

Dotarliśmy...
Duży parking... nie pamiętam jak to było ze wstępem, ale to było jakieś dziwne zamieszanie... zapłaciliśmy za parking a wodospady niby w tej cenie. A może coś źle zrozumiałam Nieważne trafiliśmy

Cudowny powiew chłodnego powietrza... wspaniałe orzeźwienie w bardzo gorący dzień...


niestety... jak się okazało, nie tylko nam było gorąco... trochę sporo ludzi tam było
Nie wiem, może dlatego, że to niedziela była... na pewno
Sporą część, a może większość towarzystwa to uczestnicy pielgrzymki do ... byliśmy ok. 4 km od sanktuarium, ale nie skorzystaliśmy.

Wodospady są bajeczne... wszystko cudownie i jeszcze ta możliwość pluskania się w nich
W 2013 zwiedzaliśmy Plitvice i wówczas miałam chęć tam wskoczyć ...
Super uczucie, wspaniale chłodzić się w bryzie wodospadu, ale niestety my nie lubimy tłumów a tu niestety było ciasnawo


ale sweet focie muszą być

Jest jeszcze bardzo wcześnie... na wodospadzie byliśmy może 1,5 godzinki ...
Mam co do nich mieszane uczucia... matka natura jest najwspanialszym architektem ... niestety człowiek potrafi wiele zepsuć

Zbliża się pora obiadowa ... pada propozycja MOSTAR i to była bardzo dobra decyzja

Jedziemy ...

To miasto zachwyca ...

ale i przeraża ...

Ruszamy na starówkę...
a w sklepie nam mówią, że jest niedziela i za postój nie musimy płacić .... trochę dziwnie, nie chcą z nas zedrzeć kasy ... CUD czujemy się trochę niepewnie, boimy się, że coś źle zrozumiałam ... ale wszystko był ok. (czyli w niedzielę nie płacimy)

Jeśli ktoś czytał relację z 2014 to wiecie, że nie udało nam się skoczka zobaczyć
A jak było w tym

Zaczynamy od lodów ... mniam, mniam


Ufff, są moje Krotoszki, już myślałam, że ich zgubiłam



Nigdzie się nam nie spieszy ... cudownie


Jest most

SKOCZEK jeeeest
ale, czy tym razem zobaczymy jak skacze

ten młodziak tylko naganiał turystów do wrzucania ojrosków - skakał inny (przystojniejszy )

Ja na pewno sobie ty razem nie odpuszczę ... będę tu siedziała do skutku, zapłaciłam ojro - to poczekam sobie


Jest .... skacze, udało się ... ale super (fajnie widać na zbliżeniu cień na ścianie )


Ale odważne chłopaki

No, w końcu skok zaliczony...
to jak zgłodnieli Oczywiście
A tak swoją drogą... to ja nie wiem jak to jest... mi na wakacjach nigdy, nie chce się jeść, ja bym tylko latała i coś zwiedzała, ale członkowie mojej załogi - ciągle głodni...

szukamy miłego miejsca... tam jedliśmy w zeszłym roku...

no, przecież mówię, że szukam czegoś

Dobra ... niech będzie ... tu jest klimat


Powiem Wam, że za ok. 100zł tak się napchaliśmy, że nie mogliśmy się ruszyć... i było pysznie. My mięska a Krotoszki owoce morza ... Palce lizać




Pojedli, popili ... no, to trzeba jakieś pamiątki kupić... obowiązkowo ... magnesiki i inne duperelki
a... i wachlarzyk, mamusiu, od zawsze o takim marzyłam ... plissss
no i jak tu dziecku odmówić
(wachlarzyk z Mostaru made in China)

Jeszcze troszkę spacerujemy, zaglądamy w różne dziwne i nieco mroczne miejsca ... focimy ...


Hyyyy ciekawe o czym myślał ...


W drodze powrotnej, na moście spotykamy "naszego" pana skoczka


a ty łobuzie

od kiedy kupiłam sobie aparat z funkcją sweet focia ... mam wakacyjne zdjęcia... to się nimi chwalę

Wracamy do "domciu"
Bo jak to mówią... wszędzie dobrze ale

i jeszcze tego dnia "zaliczamy" naszą plażę


i oczywiście, to o czym najprawdopodobniej Marko myślał w Mostarze


LAKU NOC

DZIEŃ 4 (13.07 poniedziałek) Znowu ten "nudny" smażing - plażing





Nasza plaża jest doskonała, pod wieloma względami...
bezpieczna dla dzieci; płytko przy brzegu, brak jeżowców, zacienione miejsce przy skałach, prysznic ze słodką wodą, i przede wszystkim droga do apartamentu to ok. 1 minuty bez stromej góry czy schodów

i tak, aż do obiadku, który właściwie zrobił się sam bo to była wałówka od babci, którą należało jedynie podgrzać ... RAJ

A później.... a później, to leżeliśmy i odpoczywaliśmy, bo bardzo nas ten plażing umęczył

A gdy już nam się odleżyny zaczęły robić, dla relaksu wybraliśmy się na shoping do Makarskiej


i tu padła propozycja aby zwiedzić Makarską od strony morza, a nie tylko marketu
Przyznam się Wam, że jesteśmy trzeci raz na Rivierze i ani razu nie zwiedziliśmy jej stolicy
i.......... chyba musimy spróbować w 2016, bo i tym razem tego nie uczyniliśmy
Powód Bardzo prosty... nie szło zaparkować... masakra. Odpuściliśmy sobie i pojechaliśmy na lody do Igrane
Ale nasze Krotoszki, byli w Makarskiej
Następnego dnia, gdy my przewracaliśmy się na drugi bok, ok. 6 nad ranem, pojechali na targ rybny
Rybka grilowana na obiadek ... hyyyyy pycha

a tu bardzo kontrastowa Villa Igrane

Kociaki wyłażą na nocny spacerek, słodziaki
nie obeszło się bez ... "mamo, mamusiu weźmy takiego kotka do Polski, plissssssss "

Spacerując sobie po Igrane, które muszę przyznać ma przyjemny klimacik ... napotykamy takie oto plakaciki
i już wiadomo jak spędzimy jutrzejszy wieczór Bardzo, bardzo lubimy chorwacką muzykę