BiH - slalom między minami: maj 2023

Mostar zawsze chętnie oglądam, zwłaszcza na takich ładnych fotkach jak Twoje

Ale pusto na moście - aż chce się chodzić, zwiedzać i fotografować.

Pozdrawiam

maslinka napisał(a):Mostar zawsze chętnie oglądam, zwłaszcza na takich ładnych fotkach jak Twoje

Miło, Agnieszko, że mi towarzysz w tym spacerze. W sumie - nie tak dawno ja podążałem z Wami po mostarskim bruku.

Jacek S napisał(a):Ale pusto na moście - aż chce się chodzić, zwiedzać i fotografować.

Jeszcze się tu tłumek pojawi. Nieco później - w czasie skoków z mostu.

Pozdrawiam,
Wojtek

Kamienna budowla powstała w 1566r według projektu mistrza Hajrudina, ucznia słynnego Sinana. Od funkcji strażnika mostu - mostara - pochodzi nazwa miasta. Strzegły go charakterystyczne wieże na obu brzegach. Wspomniałem już o Tarze, w której niegdyś mieścił się skład amunicji, a obecnie urządzono niewielkie muzeum. Zaś po drugiej stronie wznosi się Halebija, której dolna część służyła jako więzienie, a górna przeznaczona była na mieszkania strażników i główny punkt obserwacyjny na całą okolicę.

Wchodzę na dosyć stromo wznoszący się most z oczyma utkwionymi w coraz bardziej wyłaniającej się Halebiji. Ale już z najwyższego punktu nie mogę sobie odmówić przyjemności porozglądania się na obie strony. Ciągnące się w górę rzeki kamienice na wschodnim brzegu tworzą potężny mur, który niżej wtapia się niemal niezauważalnie w skałę nad taflą wody. Przy najbliższym kolanie Neretwy wznosi się wspaniała sylwetka meczetu Koski Mehmeda Paszy.

Przechodzę na drugi brzeg rzeki, skąd jest lepszy widok na medresę, przy której chwilę wcześniej byłem i która wyglądała na niewielki budynek. Stąd widać również jej dolną kondygnację, znacznie zwiększającą całościowe gabaryty. Jej otynkowana i świeżo odmalowana elewacja bardzo się wyróżnia na tle pozostałej kamiennej zabudowy.

Jest stąd również ciekawy widok na Stari Most w dużym skrócie perspektywicznym. Most w nienaruszonym stanie przetrwał do 1993r, kiedy w wyniku wielogodzinnego ostrzału został zniszczony przez armię chorwacką. Generał Ante Gotovina nie wziął na siebie odpowiedzialności, chełpiąc się, że gdyby to jego ludzie strzelali, zniszczyłby most w pięć minut. Odbudowę mostu ukończono w 2004r, starając się zastosować identyczną metodę budowy, tyle że z użyciem współczesnych maszyn budowlanych.

Przez moment się zastanawiam nad dalszym kierunkiem zwiedzania. Ale już wiem - przyjdę jeszcze tutaj, na razie jednak wracam na brzeg muzułmański.

Nie będę oryginalny jak powiem że mi się bardzo podobają Twoje zdjęcia Mostaru.
Pierwszy raz tam byłem jeszcze przed odbudową mostu. Pogadaliśmy chwilę z panem opiekującym się muzeum, powiedział że kasa z Zachodu płynie ale duża część idzie prosto do kieszeni ludzi "odpowiedzialnych" za odbudowę, stąd to tak długo trwa. Drugi raz po 4 latach, w 2006. Wtedy już most był gotowy.

zawodowiec napisał(a):Nie będę oryginalny jak powiem że mi się bardzo podobają Twoje zdjęcia Mostaru.

Może nie jest to stuprocentowa oryginalność, ale w istotny sposób powiększyłeś grono swoją osobą.

zawodowiec napisał(a):Pierwszy raz tam byłem jeszcze przed odbudową mostu.

Kiedy usłyszałem o jego zbombardowaniu, bardzo żałowałem, ze nie zdążyłem go zobaczyć wcześniej. Już zupełnie abstrahując od całego bezsensownego okrucieństwa wojny...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Kiedy usłyszałem o jego zbombardowaniu, bardzo żałowałem, ze nie zdążyłem go zobaczyć wcześniej. Już zupełnie abstrahując od całego bezsensownego okrucieństwa wojny...

Zniszczone mosty można , ale kto odbuduje zniszczone dzieła sztuki - przetrwały często kilka tysięcy lat a przy okazji jakiegoś konfliktu militarnego odchodzą w niebyt decyzją jakiegoś watażki , który później chodzi w chwale bohatera . . .

Dziwny jest ten świat . . .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Zniszczone mosty można , ale kto odbuduje zniszczone dzieła sztuki - przetrwały często kilka tysięcy lat a przy okazji jakiegoś konfliktu militarnego odchodzą w niebyt decyzją jakiegoś watażki , który później chodzi w chwale bohatera . . .

Dziwny jest ten świat . . .

A wiesz, gdzie się z tym również spotkałem?
Na Cyprze.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wchodzę w uliczkę, stanowiącą od XVI wieku centrum biznesowe Hercegowiny. W czasach otomańskich mieściło się tutaj ponad 500 warsztatów. Nazwa - Kujundziluk carsija [kujundżiluk czarszija] - wywodzi się bezpośredni z języka tureckiego. Carsi - to bazar, zaś kuyumculuk oznacza jubilerstwo, złotnictwo. Oprócz wyrobów złotniczych dużą renomą cieszyło się również rękodzieło miedziane; także i dziś można się tu zaopatrzyć w pamiątki wykonane w miedzi.











Prowadzącą wzdłuż brzegu Neretwy uliczką docieram do meczetu Koski Mehmed-Pasza. Prowadzi doń przejście w ciągu kamieniczek, za którym otwiera się mały plac ze studnią pośrodku. Studnia obramowana jest zadaszeniem z kamiennych płyt, wspartym na sześciu połączonych arkadami kolumnach.

Akurat pojawia się spora grupa Francuzów, więc dołączam do nich i wchodzę do meczetu. W pochodzącej z początku XVII wieku świątyni zachowały się malowidła i dekoracje ścienne z czasów tureckich - jedyny taki przypadek w Mostarze. Na zewnątrz umieszczona jest tablica informacyjna w dwóch językach - bośniackim oraz tureckim. To z uwagi na duży wkład Republiki Tureckiej w odbudowę zarówno tego meczetu, jak również wielu innych budynków w mieście.

Powtórzę raz jeszcze ... bardzo ładnie pokazujesz Mostar !

Pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):Powtórzę raz jeszcze ... bardzo ładnie pokazujesz Mostar !

Niektórzy mówią, że to nieładnie się powtarzać, ale co mi tam

Ja też powtórzę to co Mariusz

Mnie też się bardzo podoba.
Fajnie chodzi się po znanych miejscach, jednak z innym okiem.

Ciekawe czy odwiedziłeś wzgórza nad muzułmańską częścią miasta ?
PZDR.

weldon napisał(a):

mariusz-w napisał(a):Powtórzę raz jeszcze ... bardzo ładnie pokazujesz Mostar !

Ja też powtórzę to co Mariusz

Crayfish napisał(a):Mnie też się bardzo podoba.

Dziękuję Wam bardzo.
Bez fałszywej skromności powiem, ze też mi się te fotki podobają. Mimo, że zapewne znaleźliby się tacy, którzy by na "krzory" psioczyli.
Oczywiście, mając porządny sprzęt, można by lepsze zdjęcia zrobić, ale w kategorii małpek wypadają całkiem przyzwoicie.

A jako, że przeszukałem forum pod kątem opisów Mostaru - miasta dosyć często odwiedzanego przez użytkowników - to stwierdzam ze zdziwieniem, że o pewnych jego aspektach w ogóle nikt nie wspomniał. Tym bardziej więc mogę zachęcać do odwiedzin u mnie.

Crayfish napisał(a):Ciekawe czy odwiedziłeś wzgórza nad muzułmańską częścią miasta ?

Jeśli odległość około 15km od Mostaru wchodzi w rachubę, to mogę powiedzieć, że odwiedziłem.

Pozdrawiam,
Wojtek