Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

bałkańska pętla

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
lucy63
Podróżnik
Posty: 27
Dołączył(a): 10.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lucy63 » 13.05.2006 19:01

Kir! Pisz dalej i pokazuj te cuda bo dzień bez Twojej lektury to dzień stracony! :(
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 14.05.2006 15:37

No więc do nocnego nurkowania byliśmy teoretycznie przygotowani. Tj. przeczytaliśmy chyba wszystko co napisał o nocnym nurkowaniu Leon 5 razy. Ale gdy wróciliśmy z wodospadów i zaczęliśmy się zbierać do nurkowania okazało się że nie mamy... prezerwatyw. Oczywiście nie do zastosowań oczywistych tylko żeby nałożyć ją na latarkę którą będziemy oświetlać dno. Lekka załamka ale co tam. Snurkuję, gdy wszyscy inni schodzą ze skałkowego plażowania.
W wodzie nic nie widać, świecę czym mam ale mikro-latareczka nie daje dość światła. Oświetlacz do ustawiania ostrości na aparacie daje możliwość obserwacji tego co płynie ok. 50cm od aparatu. Jest lekko strasznie, obawiam się kiedy wreszcie wyrżnę jakąś czułą częścią ciała w skałę lub zaliczę jeżowca. A pode mną, obok życie: do lądu ściągają ławice ryb. Stada wydają się nie mieć końca. Największym jednak zaskoczeniem jest to że ryby uciekające w dzień w sztucznym świetle zachowują się inaczej: raczej starają się schować niż uciekają. I jeszcze ogromne ilości raków (pustelników?) które wypełzają na głazy. Raki te wydaję się być wszędzie. Podobnie ślimaki. Staram się robić zdjęcia ale próba trafienia na coś ciekawego jest dość daremna w panujących ciemnościach. W zrezygnowany pływam tam i z powrotem i robię zdjęcia na ślepo licząc że mój aparat będzie potrafił ustawić ostrość i oświetlić błyskiem podwodne życie. Gdy wyczerpawszy akumulatory wracam na brzeg zauważam że ściągnąłem na skałki małą publiczność zwabioną błyskami w wodzie.
3 zdjęcia z nocnego nurkowania umieściłem już w temacie http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=9466
Obrazek nocna skała. Na prawej krawędzi chyba rak pustelnik ale co jest na lewej (to czerwone)?
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 14.05.2006 18:45

Kir, czytam z wielką przyjemnością! :D

Jeszcze wrócę do kamieni Bogomiłów. Tutaj znajomy zamieścił zdjęcie w relacji z wycieczki, zapytałem go czy to przypadkiem nie bogomilski kamień. Odpowiedział "Stećci su srednjovjekovni nadgrobni spomenici. Izgleda da nisu strogo vezani za Bogomile vec da su tada bili dio kulture u Hrvatskoj, Bosni, Srbiji i Crnoj Gori." W moim kulawym tłumaczeniu - "stećci" (te kamienie) to średniowieczne nagrobne pomniki, wygląda że nie muszą być ściśle związane z Bogomiłami bo były częścią kultury na terenie obecnej Chorwacji, Bośni, Serbii i Czarnogóry.

Oczywiście te o których piszesz to na pewno kamienie Bogomiłów, ale z tego widać że to element nie tylko ich tradycji :)

Ten znajomy mi zapodał linkę do artykułu o tych kamieniach, przyznam że jeszcze się w to nie wgryzłem, tekst niestety po bośniacku-chorwacku. Jak coś rozkminię to dopiszę parę słów :)
lucy63
Podróżnik
Posty: 27
Dołączył(a): 10.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lucy63 » 14.05.2006 21:32

A tego czerwonego potworka, to szukaliśmy w dostępnych źródłach całą rodziną i nic. Na to to już chyba tylko sam Leon może poradzić! Nie mogę się doczekać Czarnogóry bo za nieco ponad miesiąc tam jadę ! Pozdrawiam
Trebor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 403
Dołączył(a): 13.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Trebor » 14.05.2006 22:21

Czytam i podziwiam. I chcę to robić dalej... Pozdrawiam!
Jo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 18.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jo » 15.05.2006 06:12

Kir! Podziwiam! Wielkie dzięki! :D
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 15.05.2006 09:20

zawodowiec napisał(a):Jeszcze wrócę do kamieni Bogomiłów. http://www.zone-2000.net/arhiv/06/030HerV/doc05.htm


Bardzo ładne zdjęcie i ładny ostaniec (Ja sobie tłumaczę stećci na polski ostaniec, choć u nas to słowo używa się głównie do głazów narzutowych pozostałych po zlodowaceniach.
Ładnie zachowany. No i ma dużo motywów spotykanych na bogomilskich ostańcach: na górze motyw winoroścli, na dłuższym boku scenę polowania z łukiem na jelenie na dole tego boku ludzi trzymających się za ręce a na boku zwierzę pod dwoma gwiazdami.


zawodowiec napisał(a):..."stećci" (te kamienie) to średniowieczne nagrobne pomniki, wygląda że nie muszą być ściśle związane z Bogomiłami bo były częścią kultury na terenie obecnej Chorwacji, Bośni, Serbii i Czarnogóry.Oczywiście te o których piszesz to na pewno kamienie Bogomiłów, ale z tego widać że to element nie tylko ich tradycji :)


Ja nie jestem specjalistą od Bogomiłów. W ogóle nie jestem specjalistą od rzeczy o których piszę. Ale starałem się w jesieni przeczytać wszystko o kamieniach co znalazłem. Więc w opini tych co pisali artykuły te kamienie to tylko po części są nagrobki. Z resztą one się różnią kształtem. To są albo kamienie o wielkości około 1.0x1.2x0.4(wysokośćxdługośćxgrubość o kształcie takim jak te na Twoim zdjęciu oraz płyty kamienne o wymiarach 0.4x1.7x1 i takie występuję częsciej np w Cista Provo. Te drugie to pewnie kamienie nagrobne ale te pierwse raczej słuzyły do oznaczania terenu - właśnie jako symbol wiary. Bo trudno mi sobie wyobrazić że ktos stawia taki głaz o tak wąskiej podstawie 1.2x0.4 i pod nim jest ciało. To by sie stabilnie nie trzymało. A pochówek w kamienistej ziemi z której wyjmie sie troche głazów, włoży ciało, nawet z ugiętymi nogami i przykryje płytą wyobrażam sobie jak najbardziej. O głazach Bogomiłów jeszcze będze jak moja "bałkańska pętla" zrobi w tył zwrot i wroci do Chorwacji. I będą kolejne zdjecia.

A co do innych kultów: nawet na kamienich w Radomliji są inne symbole: herby. Z tego co wiem Bogomiłowie nie mieli czegoś takiego jak szlachta. Nie było więc chyba herbów. Kamień z Herbem mógł więc oznaczać granicę ziem jakiegoś szlachcica.
Akuray Bogomilskie kamienie można chyba rozpoznać po 2 symbolach: ludzie trzymający sie za ręce (symbol pokoju pomiędzy ludzmi?) i dwie gwiazdy oznaczające słońce i księżyc które z kolei symbolizują dwóch braci w wierze Bogomiłów: Jezusa (odpowiadał za życie ponad światem realnym) i Szatana ( odpowiada za życie fizyczne)


Dzięki za link do artykułu. To opis samego składowiska w Radomliji. Bo to nie jest naturalne występowanie tych kamieni je ktoś pościągał w jedno miejsce, co z resztą widać.

Z tego co widze na zdjeciach to kamienie bogomiłów są też tuL
http://www.zone-2000.net/arhiv/06/031HerC/doc01.htm
tutaj to wyglada na cmentarzysko, gdzie sa kamienie nagrobne a w środku wyższy kamień z symbolami wiary.

http://www.zone-2000.net/arhiv/05/074visoc/doc01.htm tu też jest podobnie

Ten sposób chowania zmarłych bardzo mi przypomina cmentarz w Starigrad-Paklenica w Hr gdzie podobnie jest rozwiązany XIIIwieczny katolickic cmentarz przy kościele św Piotra
Ostatnio edytowano 15.05.2006 10:37 przez Kir, łącznie edytowano 1 raz
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 15.05.2006 10:34

Wreszcie we wtorek (to że był to wtorek, jak się później okazało miało wielkie znaczenia dla późniejszych zdarzeń) pakujemy wcześnie rano manele, płacimy za kemp i jedziemy do Czarnogóry.
Po drodze zaglądamy do otwartych tylko rankiem sklepów ze świeżymi małżami w okolicach Małego Ston. Ceny raczej dla turystów: ostryga, raczej mała niż średnia 5kun/sztukę, średnia 7-8kun, omółki 20kun/kg (1 kg to nawet mniej niż kolacja dla mężczyzny bo waga jest brutto - z muszlami). Po drodze zauważamy pana pracującego na fermie mięczaków. Widok jest niezwykle malowniczy: drobne budki rybaków na wysepkach, łańcuchy pływaków na fermie i pan w niewielkiej łódce pływający od jednej do drugiej boi i sprawdzający małże. Robimy zdjęcia i ruszmy na południe.
Obrazek hodowla małż w okolicach Małego Ston.

Tu zanim zacznę opisywać nasze przygody w Czarnogórze pozwolę sobie na dygresję o chorwackiej policji drogowej a dokładnie o ciekawych działaniach tejże jakie zauważyłem na odcinku Neum-Dubrownik. Otóż jest jest tam tajna jednostka drogowa. Ten odcinek pokonaliśmy kilka razy i widzieliśmy 3 interwencje tejże policji. Widzieliśmy jak standardowo łapią przekraczających dozwoloną prędkość na fotoradar w samochodzie. Widzieliśmy ciekawą akcję: jakiś pirat przed nami wyprzedził samochód przepuszczający na pasach pieszych. Nie minęła minuta a już za naszymi plecami usłyszeliśmy koguta, przemknął ścigacz i shaltowali gościa kilka km od miejsca zdarzenia. W jaki sposób dowiedzieli się o jego wyczynie - nie mam pojęcia. Nie widziałem żadnej kamery a przejście było we wiosce. A za Dubrownikiem widzieliśmy piękną akcję zatrzymania kolejnego pirata drogowego: w pewnym momencie na magistrali jakiś człowiek ubrany w hawajskie bermudy i białą koszulkę (kto normalny tak chodzi w Hr?) i z wielką kaburą pistoletową na pasku zatrzymuje ruch lizakiem. Pozostali policjanci, ubrani podobnie poukrywani w krzakach, jeden cywilny samochód ustawili w poprzek jardanki z piskiem opon i czekamy a tu z naprzeciwka przyjeżdża Niemiec w pięknym kabriolecie BMW za nim dzielnie szorują kolejni policjanci również w kabriolecie, zatrzymują się na blokadzie, wyskakują z auta przypinają pistolety zgarniają gościa z BMW który się wyraźnie śmieje. Pewnie było go stać na mandat.

No i trzeba uważać w miejscowości Doli zaraz za Ston. Tam na jardance jest długa piękna prosta i zaraz za zakrętem słabo widoczny początek terenu zabudowanego i ograniczenie do 60. Często tam stoją. Mnie złapali, niby miałem 81, w co nie wierzę, ale pokazać mi tego nie mogli, bo taki sprzęt mieli że u nas w żadnym sądzie by nie wygrali. Skończyło się - niech im służba lekką będzie - na ustnym upomnieniu. W sumie zastanawiam się ile bym zapłacił.

Przejście graniczne koło Ploczicze - nie wiem czy to ma jakąś konkretną nazwę, to jedno z tych miejsc gdzie zastanawiam się czy przypadkiem nie jesteśmy narodem idiotów. Ruch na przejściu jest spory ale nie na tyle żeby czekać 1.5h w kolejce. Winni za kolejkę w dużej części są nasi rodacy którzy próbują przejechać granicę nie mając zielonej karty. Celnik pyta o zieloną kartę, nasi nie mają więc idą kupić do kantoru miejscowe ubezpieczenie, oczywiście nie obywa się bez lamentów i prób nakłonienia funkcjonariusza, przy okazji zastawiają przejście i nikt w tym czasie nie może być odprawiony. Nasi na przejściu stanowią może nawet 30 procent samochodów a gania do kantoru 1/3. Jakby nie można było przed wyjazdem dowiedzieć się o warunki wjazdu do obcego kraju.
Nasze oczekiwanie wydłużyła inna kretynka: dwa samochody przed nami w busie grupka naszej młodzieży wybierała się na wczasy do Czarnogóry i okazało się że jedna z dziewczyn nie ma paszportu. No i się zaczęło przekonywanie że wczasy opłacone, że do tej pory ją na granicach puszczali na dowód, że oni żądają - a młodzież wyglądała mi na taką dyskotekową i zasobną. Dyskusję prowadzili głośno tak że nic nie uszło naszej uwadze. Dziewczyna z tych pyskatych była i cała sprawa skończyła się dopiero po interwencji 2 rosłych funkcjonariuszy straży granicznej z wielkimi pistoletami, oczywiście zakończyła się zawróceniem busa, oczywiście burząc cała kolejkę czekajacych do odprawy.. Siedzieliśmy tam i czekaliśmy na koniec, nie wiem tylko czy bardziej byliśmy wnerwieni czy zawstydzeni że też mamy tablicę z PL. Nas odprawili w 30 sekund. Wjechaliśmy do Czarnogóry.
Ostatnio edytowano 31.03.2009 10:15 przez Kir, łącznie edytowano 1 raz
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 15.05.2006 11:44

Kir napisał(a): W ogóle nie jestem specjalistą od rzeczy o których piszę.

:lol: :lol: :lol:
Dobrze to kamuflowałeś do tej pory. :wink: Bo... tak piszesz fachowo i barwnie, i ciekawie, jakbyś był. Wiedza wyłazi z każdego zdania. 8) :D

A w ogóle... MIODZIO!!!
Czytać i oglądać coś takiego w maju... eeech. Dzięki serdeczne!!! :D :D :D

Pozdrav
Jola
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 15.05.2006 18:10

Trzeba przyznać że Czarnogóra działa na wyobraźnię. Ma w sobie ten smak nieodkrytego lądu, który ciągnął kiedyś podróżników do białych plam na mapie. W świadomości przeciętnego człowieka jest jednocześnie egzotyczna i jednocześnie nasza, oswojona. Przed wyjazdem poczytałem w przewodnikach o królestwie Tary, królestwie Zety - przecież to są nazwy jak z Connana Barbarzyńcy. To musi działać na wyobraźnię. Gdzieś podświadomość podpowiada że tam, w dalekim kraju jest gdzieś czarna cudowna góra w rajskim otoczeniu, nad pięknym błękitnym morzem.... tymczasem nic z tego. Zderzenie z rzeczywistością jest rozczarowujące, zwłaszcza na wybrzeżu. Wnętrze kraju pozostawia pewną nadzieję na znalezienie swojej rajskiej, nieodkrytej doliny.

Jeszcze zanim opiszę nasze przygody istotna uwaga: jak tam jedziecie przy pierwszej okazji kupcie sobie miejscowe mapy. My mieliśmy wszystko chyba co się da w Pl kupić ale mapy są mało dokładne i mało aktualne. Nawet nasza główna mapa, niezła 1:300000 Wybrzeże Dalmatyńskie nieraz w Czarnogórze zawiodła. Gdybym jechał dziś zrzucił bym sobie z Googla zdjęcia satelitarne i według nich jeździł, ale mądry Polak...

No więc wjechaliśmy do Czarnogóry, nie mając sprecyzowanego pomysłu na zatrzymanie się. Polecano nam kemping w zatoce Jaz, Bujaricę oraz kemp Olivia. Okazało się jednak że namiary na ten kemp zgubiliśmy (nie można w taką podróż brać adresów na luźnych kartkach). Byliśmy przygotowani do spania na kwaterach lub kempach. W zasadzie do Budwy wybrzeże Czarnogóry nie różni się specjalnie od Hr. Tam gdzie daleko do morza, rozwalające się budy, na pół zapomniane gospodarstwa. Nad morzem: gęsta zabudowa, jak w Neum. Pierwsze miasto przez które jechaliśmy to Iganie a potem Herceg Novi. Zwłaszcza to drugie warte jest zwiedzenia, niestety nam udało sie tylko przejechać. Na tym obszarze trudno liczyć na szybką jazdę. Na ulicach tłumy, także przechodnie i to jest chyba jedyne miasto jakie znam gdzie patrole z suszarkami stoją co 300m. Przeprawiamy się promem na drugą stronę zatoki (3.5euro w szczycie sezonu) i lądujemy w Tivacie, który też mijamy magistralą. Można sobie za to popatrzeć na widoczki - plaże na brzegu zatoki i widoczną przez cieśninę Zatokę Kotorską. Stojąc do promu można sobie pooglądać dachy monasteru Savina.

Z ciekawości zapuszczamy się w stronę Bigovy, ten kawałek wybrzeża jest pominięty w przewodnikach. Wygląda to w rzeczywistości ciekawie - teren jest lekko podmokły, trzciny w rowach, dość płaskie zejście do morza. Ludzi mało, pensjonaty tylko na brzegach. Dla nas to trochę za blisko Hr, do tego wizja komarów i latające nad głową samoloty do lotniska w Tivacie - pojechaliśmy dalej i być może był to błąd bo pominęliśmy półwysep Luśtica o którym potem dowiedzieliśmy się że jest całkiem ciekawy i nie pochłonięty tak przez komercję turystyczną.
No właśnie komercja - człowiek przyzwyczajony do Hr, do plażowania na rozległym wybrzeżu, do tego że można znaleźć miejsca zaciszne, a tymczasem plaże w Czarnogórze są malutkie, poza Wielką Plażą oczywiście przy nich setki domów umieszczonych tarasowato na pionowych nieomal zboczach. Potem nie ma się co dziwić że na plażach są takie tłumy. I praktycznie wszędzie na plaży te przeklęte parasolki i leżaki.
W ogóle wszystko jest pod turystów. Ma się wrażenie że wybrzeże nie na rdzennych mieszkańców.
Za Tivatem ilość policji na drogach wyraźnie spada. Ruch jest umiarkowany aż do Budwy. Jedziemy sobie spokojnie i dopiero w galeryjce drogowej przed Budwą zauważamy że przejechaliśmy zatokę Jaz. Zawracamy. Okazuje się że kilometr od morza jest szlaban i pobierają opłatę za wjazd. Zostawiamy samochód i idziemy obejrzeć kemp. Plaża jest ładna, duża zwłaszcza jak na miejscowe warunki i nie jest wąska. Ale jest też na niej chyba cała Budwa. Jest głośno i kurz nie wyobrażam sobie mieszkać w namiocie w takim ścisku. Wjeżdzamy na betonową drogę wzdłuż zatoki, ale innego kempu nie ma. Wyżej w górach stoją domy wyglądające jak siedziby mafijnych bosów. A wiec dalej w drogę.

Przejazd przez Budwę daje możliwość zobaczenia jak wygląda lato w dużym mieście. Oczywiście na ważniejszych skrzyżowaniach jest policja i kieruje ruchem. W efekcie ciężkiej pracy chłopaków w upale w całym mieście są spore korki. Budwa to jakieś 30 minut stracone.
Kawałek dalej magistrala wspina się po zboczu nad Św Stefan - ikonę Czarnogóry. Policjanci chyba wiecznie stojący na parkingu - najlepszym punkcie widokowym na Św Stefan, na widok naszego włączonego kierunkowskazu w kierunku parkingu gwałtownie protestują i pokazują że mamy sobie zjechać jakieś 20m dalej. Pewnie po to by mieli gdzie zatrzymywać swoje ofiary. Gdy wysiadamy z samochodu w naszą stronę podchodzi jeden z policjantów, mnie robi się gorąco ale gość tylko przyszedł sobie looknąć na takich co się nie bali zatrzymać.
Św Stefan to jeden wielki hotel. Z kasynem i lądowiskiem helikopterów. Dookoła parasole na plażach. Dla poszukiwaczy oryginalnych zabytków to raczej atrakcja nie jest. Zdjęcia i dalej.

Po przejechaniu nad Petrovaczem dojeżdżamy do drugiego polecanego miejsca Buljaricy. Kamp byłby ciekawy gdyby nie zamieszkująca go młodzież. Pięknie schowany w cieniu, za miasteczkiem ale na części gdzie mieszkała młodzież i gdzie były wolne miejsca toaleta po prostu pływała w ekskrementach a przy każdym namiocie stało grające radio oczywiście na cłay regulator i z muzyką bun-bum. W drugiej części, rodzinnej było cicho, czyściej i nie było gdzie wsadzić palca nie mówiąc o namiocie i samochodzie. Plaża w Buljaricy, tez jak na warunki czarnogórskie całkiem pusta, poza częścią przy wejściu. Z resztą na plaży kolejne kampy z przyczepami ale ani jednego sensownego drzewka.
Ogólnie czym dalej od Budwy tym brudniej. Dokładnie na każdym kroku tablice "neka bude cisto" czy jakoś tak. W publicznych miejscach sprzątają ale w krzakach na każdym kroku śmieci czy odchody.

Rezygnujemy z kempu mimo ze bardzo tani i idziemy szukać kwatery. Ale to jest wtorek. Tam turnusy zmieniają się w środę i sobotę. Zaraz po 1 sierpnia, wszystko zajęte. Wielu mówi że od jutra, za 20Euro będzie pokój, ale co zrobić z dzisiejszą nocą?. Próbujemy w kolejnej zatoce Canj. Znajdujemy wolny mały pokoik po 24 euro, w ładnym miejscu choć do morza jest lepszy widok niż dojście. U Ahmeda czyli u Albańczyków. Żona nie ma najmniejszej ochoty spędzić tygodnia w wielkim, muzułmańskim domu przed którym bawi się kilkanaście wrzeszczących dzieci. Ale najbardziej chyba przeraził ją Ahmed - wyglądał na niezłego rzeźnika. Mnie się wydał nawet sympatyczny a z jego żoną można się było dogadać po angielsku. Byłem nawet gotów na ten cross-kulturowy eksperyment, jednak czego się nie robi dla żony. Zwijamy się i jedziemy dalej. Sutomore, wielki Bar, nawet nie próbujemy znaleźć noclegu.

Zaraz za Barem zjeżdżamy do sympatycznej zatoczki i znów próbujemy coś znaleźć. I znajdujemy miejsce na kempie. Jak na warunki Mn czystym, trochę zacienionym, do morza jakieś 50m przez lokalną drogę.
Żeby było śmieszniej gdy zapłacimy na koniec pobytu rachunek okaże się że byliśmy na kempie Olivia którego adres gdzieś po drodze zgubiliśmy.

O kempie pisałem już na innym forum jak są ciekawi zapraszam tu: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=201&w=34634088&v=2&s=0

Na kempie głównie Serbowie. Widać że nas niezbyt lubią. Poza jednym który od tej pory będzie "Moim Serbem" i który z uprzejmością gospodarza robi nam miejsce na namiot. Ledwie jednak próbujemy się rozbić przybiega serbska sąsiadka i żąda żebyśmy się odsunęli na co najmniej 3 metry od jej przyczepy. W ogóle wszyscy się gapią. Jesteśmy mili i się odsuwamy. Ledwie rozbijamy namiot, coś podjadamy i padamy ze zmęczenia po całodziennym szukaniu w upale noclegów. Zasypiamy ale nie na długo. O północy obudziły nas hałasy plażowej dyskoteki......
Obrazek
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 15.05.2006 19:08

To była najdłuższa i najgorsza noc tego urlopu.. Dyskoteka trwała 4godziny a my się zastanawiamy czy zwinąć się rano czy za kilka dni. Rano - plaża.
Plaża w Czarnogórze to tłum. Dziki. Człowiek przy człowieku, w szczycie każdy kawałek zajęty. Trochę inny przekrój narodowości niż w Hr; głównie Serbowie, dużo Rosjan, trochę Polaków. Na plaży w żwirku pety, w wodzie śmieci. O nurkowaniu nie ma mowy chyba że ktoś lubi wypatrywać śmieci. Gdy z nudów pogrzebałem sobie w żwirku wykopałem 2 Euro greckiej edycji. Jak więc widać archeologia śródziemnomorska to zajęcie opłacalne. Po plaży kawa i wyjazd na zwiedzanie Ulcinja.

Ulcinij to miał być wschód. Tylko nikt nie napisał że daleki. Miasto pełne wczasowiczów, wszędzie sklepy, sklepiki stragany pełne plastikowych suwenirów. Ludzi na ulicach sporo. Miasto sprawia wrażenie wielkiego bałaganu. W architekturze chaos. W drodze na stare miasto przechodzimy przez Małą Plażę. Koszmarna ilość ludzi, woda żur. Ale już widać stare miasto.
Obrazek mała plaża w centrum Ulcinija.
Wchodzimy przy plaży, nie ma biletów, mury grube ale całe stare miasto to rekonstrukcja - wszystkie domy wybudowane z tego samego budulca na tą samą modłę. Tam gdzie są zamieszkałe domy to jeszcze jest jakiś klimat, tam gdzie są hotele, tylko fasady w jako takim stanie. Reszta to ruina. Tylko 1 kawiarnia z parasolkami, ludzie rzadko tu zaglądają.
Obrazek to jest też stare miasto, ale tu turyści rzadko zaglądają
Jakiś starszy gość, miejscowy, pyta skąd jesteśmy - z Polski - my tu mamy kogoś od was, pani Krystyna - idźcie tam w dół. Na szczęście nie posłuchaliśmy i przygoda z rybą i przewodnikiem nas ominęła. Pod starym miastem betonowa plaża z tłumem młodzieży, wracamy do mniej turystycznej części.

Jeżeli za czymś mi tęskno z tego co widziałem w Ulciniju to za ich albańskimi piekarniami. Czynne całą dobę, wyprawiają z ciasta cuda i karmią za niewielkie pieniądze. Takiej ilości różnych burków nigdzie nie widziałem. Bardzo dużo młodych ludzi. Oglądamy jeszcze 4 meczety w tym największy i najsłynniejszy Vrh Pazar z XVIIw i malutki Pasina oraz wieżę zegarową i zapomniawszy o soborze sw Mikołaja zaraz za murami ruszamy w stronę zatoki Valdanos
Obrazek meczet Vrh Pazar
Zatoka Valdanos to miejsce gdzie statki odbywały kwarantannę przed wpłynięciem do portu w Ulciniju. Położona za miastem, otoczona wielkimi gajami oliwnymi robi ciekawe wrażenie. Gaje oliwne wydają się mieć tysiące lat. Pnie drzew poskręcane. I grube. I nikogo. Ani turystów, ani domów. Czujemy się tacy niepasujący do tego miejsca, gdy biegamy z aparatami pomiędzy drzewami starszymi niż nasi pradziadkowie.
ObrazekObrazek
Zaglądamy z góry na spokojną zatokę Valdanos: kilka domów, widać namioty, ludzi niewielu. Szkoda że nie trafiliśmy tu wcześniej.

Potem z powrotem przez Ulcinij do Wielkiej Plaży. Zanim jednak dojedzie się do plazy trzeba przejechać przez kanał Milena i tu rarytas rzadki w Europie: wciąż działające budki rybaków. Ale chyba tylko my zwracamy na nie uwagę. Dookoła krajobraz się zmienia - gdzie nie spojrzeć budują apartamenty.
Obrazek budki rybaków na kanale Milena

Wielka Plaża to 22 km piachu od Ulcinija do Albani. Jedziemy jakieś 15km od kanału Milena. I wszędzie widać nowe budowy domów. Za kilka lat dokumentnie to zabudują a dziś te obszary to trzęsawiska i pastwiska. Przed plażą samochody stawia się na wielkich parkingach które są co kilka km. Plaża rzeczywiście jest wielka jak okiem śiegnąć. Piasek ciemniejszy niż nad Bałtykiem. I wszędzie ludzie, raczej nie znajdzie się intymnego miejsca. Iznów te cholerne parasole i leżaki.
Obrazek Wielka Plaża

Kąpiemy się, zdjęcia i w drogę: na ten dzień czekać nas miało jeszcze jezioro Skoderskie i jezioro Saśko ale wyjazd z plaży okazał się dłuuuuuugi - zanim w korku dotarliśmy do Ulcinija była godzina 18 - przejazd tych 15 km w drugą stronę trwał 1.5h. I trzeba być na to przygotowanym jak się odwiedza Wielką Plażę. Wcześniej czytałem że cała droga wzdłuż Wielkiej Plazy to jedno wysypisko śmieci i że worki potrafią wisieć na drzewach. Nic takiego w 2005 nie widzieliśmy. Jest trochę brudu ale da się znieść.
Ostatnio edytowano 15.05.2006 21:22 przez Kir, łącznie edytowano 1 raz
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 15.05.2006 19:15

A teraz nastąpi kilkudniowa przerwa w notkach. A le opowieść się jeszcze nie kończy.
Aby zaostrzyć apetyty kilka zdjęć z przyszłych odcinków:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A ja prosżę o opinię czy zdjęcia zamieszczane w wątku są rozmiarowo:
- w sam raz
- za duże
- za małe
lucy63
Podróżnik
Posty: 27
Dołączył(a): 10.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lucy63 » 15.05.2006 20:07

W moim odbiorze zdjęcia są rozmiarowo w sam raz, treściowo bardzo interesujące, artystycznie piękne, naukowo rozwijające i tylko zżera mnie ciekawość co będzie dalej! Jeśli mogę mieć postulat, to proszę aby tych kilka dni, to nie było więcej niż dwa!
Jo
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 18.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jo » 16.05.2006 14:01

- stanowczo za małO:wink:

Pozdr :D
Kir
Cromaniak
Posty: 1012
Dołączył(a): 06.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kir » 20.05.2006 21:20

Znalazłem w sieci 2 fora na których są ciekawe zdjęcia Ulcinija i okolicy zwłaszcza te lotnicze. Z góry zdecydowanie lepiej to miasto wygląda. Są tam też zdjęcia z Wielkiej plaży – coś dla wielbicieli Międzyzdrojów i Łeby
http://www.forumishqiptar.com/printthread.php?t=24326&pp=50
http://www.srbijazemljaheroja.com/forum/viewtopic.php?t=744&sid=50656c7d5a69a8b337c6038bc2db449f
Na tym drugim forum znajdują się ciekawe informacje o Ulciniju i jego histori.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
bałkańska pętla - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone