Balcanes: Te Quiero: objazdówka BihMne Al.-Hr

W tym samym hostelu miałem ten przymusowy nocleg niestety pokój miałem od strony ulicy z widokiem na ten parking dla tirów.Zakwaterowałem się po godz 16 i też podobnie jak ty tylko pochodziłem obok twierdzy tyle ze wodospad zaraz na początku od góry obejrzałem była tam dalej stacja benzynowa i jakieś muzeum przed którym stała jakaś zabytkowa ciufcia niestety wszystko już pozamykane.Rok temu płaciłem 8€ od osoby w tym hostelu jak w tym sezonie ?.

czekor68 napisał(a):W tym samym hostelu miałem ten przymusowy nocleg niestety pokój miałem od strony ulicy z widokiem na ten parking dla tirów.Zakwaterowałem się po godz 16 i też podobnie jak ty tylko pochodziłem obok twierdzy tyle ze wodospad zaraz na początku od góry obejrzałem była tam dalej stacja benzynowa i jakieś muzeum przed którym stała jakaś zabytkowa ciufcia niestety wszystko już pozamykane.Rok temu płaciłem 8€ od osoby w tym hostelu jak w tym sezonie ?.

Stacja powyżej wodospadu oczywiście stoi, muzeum historii Jugosławii "Avnoj" gdzie ponoć podpisano dokumenty scalacjące wszystkie republiki w jedną całość (ciufcia oczywiście również stoi), też było zamknięte i tego żałowaliśmy; my płaciliśmy za ten ładny pokój 20E na 2os; po 8E/os również były...

te kiero napisał(a):Ranek pokazuje smutną prawdę, totalna burza i ulewa.

Pogoda potrafi pokrzyżować plany. Można się uprzeć i zwiedzać tak czy owak, ale przyjemność co najwyżej niewielka, a widoki kiepskie.
Będzie na zaś...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

te kiero napisał(a):Ranek pokazuje smutną prawdę, totalna burza i ulewa.

Pogoda potrafi pokrzyżować plany. Można się uprzeć i zwiedzać tak czy owak, ale przyjemność co najwyżej niewielka, a widoki kiepskie.
Będzie na zaś...

Pozdrawiam,
Wojtek

ogólnie deszcz nam nie przeszkadza w wędrówkach, ale jak mamy ze sobą cały ekwipunek wyprawowy, tu nie mieliśmy, poza tym lało wyjątkowo mocno i myślę, że kurtka 5000mm sw nie dała by rady, a takie mamy

My kolizję mieliśmy w trakcie burzy potem była piękna pogoda tylko że wszystko parowało ale cały czas miałem myśli zaprzątnięte co dalej z autem a najśmieszniejsze było to ze auto powierzyłem mechanikowi który mnie z holował i podwiózł pod ten hostel i pojechał w siną dal a ja nawet nie wiedziałem gdzie ma warsztat.Ale muszę go pochwalić bo powiedział gdyby części miał na miejscu to zrobił by go do wieczora ale musiał wahacz i półoś napędową ściągać z Bania Luki i auto miałem pod hostelem przed 9 rano .Koszt holowania do Jajec ok 25km i części z naprawą kosztowały mnie 200€ do tego dorzucił felgę bo moja nie nadawała się do odtworzenia .Nie wiedziałem czy go wycałować czy co ale dałem mu napiwek 20€ bo nie wiem czy u nas w takim tempie nawet znajomy mechanik zrobiłby mi auto nie wspomnę że i błotnik trochę wyklepał i taśmą pod kolor zamaskował bym nie miał na granicy kłopotów.Gdybym wiedział to może bym i ze 3 dni tam spędził to bym auto polakierował na miejscu bo w kraju prawie 2000 zabuliłem.

to niezła faktycznie przygoda i miłe podejście Bośniaka,
w sumie gdyby się wydłużyło mielibyście czas na dłuższe zwiedzanie, ale wiem że wtedy się o takich rzeczach nie myśli

Czytając na forum przygody niektórych co im auto odmówiło posłuszeństwa podczas wakacji uważam ze trafiłem na wyjątkowego mechanika .Jak co to numer tel. do niego mam i mogę chętnym odstąpić.

Opuszczamy Jajce i kierujemy się na Banja Lukę; pada dość mocno, na wirażach ślisko, na drodze zalega wiele odłamków skalnych, które trzeba omijać, w pewnym momencie robię to w ostatniej chwili, biorąc ostry skręt, czuję przy tym jak kufer zaczyna mnie wyprzedzać, szybka korekta i zwalniam nieco, bo od rzeki dzieliła tylko słaba bariera. Żona znacząco spogląda, ale tym razem to ja miałem chyba większego stracha...

Po drodze podziwiamy piękne widoki w wąwozie, którym uroku dodają parujące góry lub nisko zawieszone chmury.





Znów trudno zdecydować się: jechać czy stawać, by podziwiać niesamowite widoki, za każdym zakrętem ładniej.
Na dłużej decydujemy się zatrzymać jak znów widzimy turkusową wodę, przy jednym z krótkich tuneli...




Wchodzę nieco wgłąb tunelu, by zrobić zdjęcie łuków, które nam się podobają; zbieram się jednak dość szybko; to była dobra decyzja, bo za moment suną tamtędy 4 zestawy ciężarowe

Zbieramy się dalej, fajnie bo przestało padać i się przejaśnia, niebo jednak mocno pochmurane;
w pewnym momencie wyskakujemy zza zakrętu i trafiamy na zwężkę, świeże zapadlisko ziemi zalega na lewym pasie, jeszcze nie zdążyli ustawić znaków, stoimy chwilę spoglądając na wzgórza




Przejeżdżamy umowną granicę Rep. Srpskiej, chciałem mieć tą tablicę w kolekcji zdjęć



Wiele domów wciąż nosi ślady wojny, jakby zdecydowanie więcej niż na południu BiH.
Ale przesiekane! rzuca co chwilę żona, w głosie oddając nieco przerażenie wojną.

Przepiękną doliną Vrbasu - najlepszy dla mnie odcinek to ten wśród nawisów skalnych z torem do kajakarstwa górskiego, gdzie niestety trudno gdziekolwiek się zatrzymać - w deszczowej scenerii dojeżdżamy do wspaniałego punktu widokowego znanego nam z relacji Wojtka, tu przystajemy na dłużej




Coś słabe to miejsce ekspozycyjne, przesuwam się nieco dalej mając wzrok utkwiony w wizjer, na moment odrywam jednak wzrok pod nogi i... to był idealny moment, jeszcze ze dwa kroki i wpadł bym w dziurę przy wiadukcie i zleciał z 50m w dół
Dalej już Vrbas w pełnej okazałości







Trudno oderwać wzrok od tych widoków; ale trzeba jechać, niedługo wjeżdżamy do Banja Luki, gdzie wskakujemy na autostradę - tego się tu nie spodziewałem, tym bardziej bramek do płatności, na szczęście chyba nie wprowadzili jeszcze opłat. Po chwili jesteśmy na GP Gradiska; przez całą Bośnię mijaliśmy bardzo dużo patrolów Policji, na szczęście nie mamy z nimi bezpośrednio do czynienia.

Potem już autostrada na Zagrzeb, którą gna sporo niemieckich i austriackich jak się domyślam turków + Chorwaci z Zagrzebia; wszystkich jednak wstrzymują bramki w Ivanja Reka, co pokazuje że nie zawsze warto się tak śpieszyć.

Dalej autostradami zmierzamy do Letenye, gdzie przy stacji Ina mamy zaplanowany dłuższy odpoczynek, posiłek i tankowanie. Tak też robimy.
Przejeżdżam starym przejściem w Gorican/Letenye tzn próbuję przejechać, ale wszystkie szlabany zamknięte, z zaświeconym krzyżykiem na czerwono, myślę nieczynne bo wrzesień? Niemożliwe. Próbuję przedostać się pasem dla ciężarówek, gdy nagle macha do mnie pogranicznik z innego pasa. Coś tłumaczy, nie wiem, jakieś przekazanie zmiany było, czy co? Na bank wszędzie było czerwone. Patrzy na blachy i pozwala jechać dalej bez sprawdzania dokumentów.
Wracamy na autostradę już na Węgrzech, mkniemy M7ką.

Dolina Vrbasu rzuca na kolana

Lednice napisał(a):Dolina Vrbasu rzuca na kolana

najlepszym jest właśnie odcinek drogi przy torze, gdzie rozgrywane są zawody pucharu świataw kaj. górskim oraz właśnie ten pkt widokowy, zdjęcia nie do końca oddają ten klimat pejzażu, na który otiwitie nie wszyscy sa wrażliwi

Kanion 1 klasa.
Muszę tam wrócić.

te kiero napisał(a):Opuszczamy Jajce i kierujemy się na Banja Lukę...Przejeżdżam starym przejściem w Gorican/Letenye

Nie lepiej było jechać dalej na Barcs? Więcej egzotyki niż nudna autostrada i znane przejście.

Vjetar napisał(a):Kanion 1 klasa.
Muszę tam wrócić.

my również, ale na bardziej spokojny przejazd

Vjetar napisał(a):

te kiero napisał(a):Opuszczamy Jajce i kierujemy się na Banja Lukę...Przejeżdżam starym przejściem w Gorican/Letenye

Nie lepiej było jechać dalej na Barcs? Więcej egzotyki niż nudna autostrada i znane przejście.

tak planowałem przed wyjazdem, ale ktoś pisał na forum, że droga jest w dość kiepskim stanie, szczególnie po stronie węgierskiej,
poza tym żona miała już powoli dość wrażeń, a przed nami miał być Budapeszt, więc chciałem podgonić

Ja podobnie jak ty jechałem na Gradiska i Zagrzeb tyle że potem na Mursko Średiście i Rote 86.
Całkiem ciekawa ta opcja na Barcs kiedyś trzeba ja sprawdzić.

czekor68 napisał(a):Ja podobnie jak ty jechałem na Gradiska i Zagrzeb tyle że potem na Mursko Średiście i Rote 86.
Całkiem ciekawa ta opcja na Barcs kiedyś trzeba ja sprawdzić.

tylko jak pamiętam z planowania trzeba dobrze zorganizować tankowanie, bo tam sporo stacji ma ograniczone godziny pracy, jedynie chyba w Pakracu jest czynna INA najdłużej, ale nie całodobowo