Pelješac 2016 - FOTOrelacja dla wspomnienia...

Witam serdecznie
Zanim dorzucę do relacji forumowiczów swoje trzy grosze, odrobinę przybliżę mój kontakt z CRO, gdyż do tej pory nie uaktywniałam się zbyt wiele na forum. Do cro.pl dołączyłam w 2012 r. ale na ziemi tego uroczego zakątka świata stanęliśmy z rodzinką po raz pierwszy w 2009r. i jak łatwo się domyślić, zakątek ten zajął w naszym sercu szczególne miejsce. Wracaliśmy tam każdego roku albo na cały urlop, albo chociaż na kilka dni w drodze powrotnej z innych części Europy. To była taka kropka nad "i", zaspokojenie tęsknoty...
Od 2009 r. odwiedziliśmy wiele miejsc. Podróżujemy autem, czasami ze znajomymi, czasami sami - i szczerze przyznam zaczynamy doceniać taką formę;) No ale dość tych opowiastek o nas.
Do końca sama nie wiem dlaczego zdecydowałam się na tę fotorelację. Przecież jest ich już tak wiele na forum i to autorstwa doświadczonych autorytetów cromaniacowo-forumowych... Na pewno nie będzie tu żadnych nowości ani odkryć, ale wiem, że chociażby zdjęcia chętnie ogląda się w takim zimowym czasie, kiedy odlicza się czas do wakacji. Jeśli nikogo nie zainteresują to dla mnie samej będą miłym wspomnieniem, odrobinę usystematyzowanym.
Z powodu zawodzącej mnie pamięci nie będzie to szczegółowa relacja, trochę czas już zatarł, ale spróbujmy...
Zapraszam na cudowny Pelješac

każda relacja zimą jest bezcenna...można się trochę ogrzać w chorwackim słonku...

Witam @słoma79 Tak, też jestem tego zdania

Dlaczego Pelješac...
Tam nas jeszcze nie było A z bezcennych relacji forumowiczów wyglądało, że są to miejsca w naszym guście. Tak! i już teraz przyznam: dla nas to jest jedno z tych miejsc na ziemi, gdzie chcemy powrócić, a nie zawsze tak jest.

24 czerwca 2016r. (piątek) Wyjazd godz. 4.10 rano.

Ku naszemu zaskoczeniu na trasie duży ruch. Jedziemy trasą na Katowice, Ostrawę, Wiedeń, Zagrzeb, Szybenik, Ston i Sreser. Jest piękna słoneczne pogoda, termometr wskazuje 20 stopni. Droga mija płynnie, korków nie ma. Trochę spowolniło nas w Czechach, gdzie było sporo robót drogowych, ale nie było źle.

Granicę słoweńsko- chorwacką przekraczamy o godz.13.20, temperatura 31 stopni. Na miejscu czyli w Sreserze jesteśmy o godz. 20.10. Apartament mamy zarezerwowany w villi Deak. Gospodarze życzliwie witają nas już przed domem.


Tego wieczoru odpoczywamy siedząc na tarasie i podziwiając spokój okolicy oraz piękne widoki.

Następnego dnia - tuż po piątej rano budzi potężna burza. Nie, tylko nie to!! Mamy tutaj być tylko 9 dni i przeraziło mnie, że w tym czasie dotkną nas jakieś anomalia pogodowe w CRO





Na szczęście około południa rozpogadza się, więc udajemy się na rozeznanie najbliższej okolicy. Sreser to mała dość spokojna miejscowość. Idąc w stronę skąd wjeżdżaliśmy do miejscowości mijamy ciąg betonowej i grysikowej „plaży”, na której gdzieniegdzie leżakują plażowicze. Co jakiś czas grunt wysypany jest żwirem. Miejsca dużo, każdy ma swoje lokum w swobodnej odległości od innych. Z kolei idąc ścieżką w drugą stronę od naszego domu szybko dochodzi się do wąskiej ścieżki pomiędzy skałkami, która prowadzi do odizolowanych miejsc, gdzie bez towarzystwa innych można rozłożyć się na płaskich ogromnych kamieniach i w ciszy delektować się kameralnym nastrojem i kąpielą, uważając na występujące tam jeżowce.

W miejscowości jest jedna pekara (sklepik – piekarnia), jeden minimarket i jeden bar. Czasami rozstawia swoje „stoisko” z warzywami i owocami własnej uprawy miejscowa gospodyni. Lubimy takie spokojne, niewielkie miejscowości. Panuje tutaj swojska, przyjemna atmosfera.





















I jeszcze kilka zdjęć ze Sresera:

Zostawiam ślad i czekam na ciąg dalszy

Witaj @Dromader

Zeszłe wakacje też na Peljeścu, tak że bardzo chętni będę tu zaglądać

Witam serdecznie Elu

Ha w pierwszym rzędzie jestem.

Też sobie przycupnę u Kuzynki

Kolejny dzień to wyjazd poza miejsce zakwaterowania. Po śniadaniu i kawce wypitej tradycyjnie na balkonie podczas delektowania się czarującym widokiem zapakowaliśmy sprzęt plażowy i wyruszyliśmy w kierunku jednej z ładniejszych plaż – Divnę.

Po drodze zjechaliśmy do miasteczka Trpanj, gdzie odbyliśmy krótki spacer i zrobiliśmy zakupy.











Zapamiętaliśmy Trpanj jako niewielkie miasteczko, w którym na nabrzeżu znajdują się tawerny, sklepiki, stoiska z warzywami i pamiątkami. Przypływa tu także prom samochodowy z Ploče na lądzie. W Trpanj jest bank (w niedzielę nieczynny) i bankomat. Miasteczko przyjemne, w tym terminie niezatłoczone.

Po spacerze i załatwieniu potrzebnych sprawunków ruszamy do naszego głównego celu, którym jest plaża Divna.


Po zjechaniu z głównej drogi z Trpanj szosa jest nadal asfaltowa, choć już węższa i dość kręta, zatem trzeba być ostrożnym przy mijaniu się z autami nadjeżdżającymi z naprzeciwka. Po pokonaniu ok. 10 km naszym oczom ukazał się uroczy, nieco turkusowy widok:





To znana Divna – malutka osada składająca się z kilku domów, niewielkiego kempingu i ładnej plaży. Warto tam zajrzeć, bo woda tam jest bardzo ciepła i bywa niesamowicie turkusowa. Małym minusem jest brak parkingu – parkuje się wzdłuż wąskiej drogi, ewentualnie na poboczu zakrętu, ale miejsca jest niewiele.

Plaża i woda podobała nam się, choć nie zrobiła na nas ogromnego wrażenia. Być może powodem były widziane tam śmieci oraz kemping znajdujący się tuż przy plaży. Myślę, że kiepskie parkowanie też przyczyniło się do tego, że tam nie wróciliśmy.











Jedno jest pewne: na pewno warto tam zajrzeć.

21monika napisał(a):Ha w pierwszym rzędzie jestem.

Witam w pierwszym rzędzie

Janusz Bajcer napisał(a):Też sobie przycupnę u Kuzynki

Witam Cię serdecznie Januszku dla odmiany "u siebie";)

załapię się na rząd pierwszy?

Witam Cię @Croaniu rzecz jasna w pierwszym rzędzie