Pelješac 2016 - FOTOrelacja dla wspomnienia...

Choć tego dnia nie było jeszcze pełnego słońca, to czas tam spędzony uważamy za bardzo udany i zadowalający. Sama wioseczka przeurocza, malutka marina z przycupniętymi łódkami i przypływającą od czasu do czasu dużą łodzią wycieczkową zrobiła na nas ciepłe wrażenie Wracaliśmy tam jeszcze dwa razy


































Jak widać na zdjęciach plaża prawie pusta i cisza...
Chociaż kiedy byliśmy następnym razem mamy wspomnienie hałasu... Otóż w którymś momencie na plaży pojawiły się trzy pary niemieckich seniorów i od razu ich donośny język opanował większość plaży Jednak nie na długo Bo oto na plażę wkroczyła chmara ludzi, dosłownie zalewała obszar jak szarańcza - bez urazy Okazało się, że przypłynął wycieczkowiec z dwoma polskimi pielgrzymkami. Niemcy zostali pokonani Bardzo szybko zrezygnowali z plażingu Po dwóch godzinach plażowania i kąpieli rajską plażyczkę opuścili także uczestnicy polskiej pielgrzymki i znowu zapanowała błoga cisza

Muszę dodać (bo dla niektórych jest to istotna informacja), że w tym miejscu dość szybko się pogłębia, więc trzeba zwracać uwagę na małe dzieci.

Jest Peljesac, jestem i ja

Sreser bardzo mi się podobał, niesamowita cisza i spokój, jakby czas się w nim zatrzymał (zresztą wspominałam o nim w mojej relacji z 2015 r.), co do Trstenika mam podobne odczucia, co Ty.

Divna podczas naszego pobytu tak brudna nie była, jestem w szoku, bo syf konkretny

A Duba, co tu dużo mówić, ideał plaży....

Skoro jesteśmy przy plaży w Dubie przejdę od razu do tej drugiej - zdecydowanie według nas najpiękniejszej. Jak wspomniałam nie trafiliśmy tam za pierwszym razem, ale że nie lubimy odpuszczać zbyt szybko podjęliśmy kolejną próbę. Pomogli nam tam trafić miejscowi, jak zawsze niezawodni informatorzy
Na poniższej mapce oznaczyłam:
A - plażę już wcześniej opisaną
B- plażę szukaną
linią żółtą - dróżkę, którą można dojechać w pobliże tej plaży z wioski.



Jednak nas przestrzegł przed tym sposobem dostania się tam Chorwat tłumacząc, że droga jest złej jakości i szkoda auta chociażby ze względu na możliwość porysowania lakieru wystającymi krzakami A że ja jestem pod każdym względem straszek, to zrezygnowaliśmy na rzecz kilkunastominutowego spaceru...

Pieszo można dostać się tam z samej wioski na wybrzeżu. Po dojechaniu do rozjazdu trzeba udać się w lewo, choć tam nie ma gdzie zostawić auta, gdyż są tam już prywatne posesje. My auto zostawiliśmy przy marinie i wróciliśmy kierując się w przeciwną stronę stronę do wjazdu. Na mapie piesza droga do szukanej przez nas perełki wygląda mniej więcej jak czerwona linia

CROnikiCROpka napisał(a):Jest Peljesac, jestem i ja

Sreser bardzo mi się podobał, niesamowita cisza i spokój, jakby czas się w nim zatrzymał (zresztą wspominałam o nim w mojej relacji z 2015 r.), co do Trstenika mam podobne odczucia, co Ty.

Divna podczas naszego pobytu tak brudna nie była, jestem w szoku, bo syf konkretny

A Duba, co tu dużo mówić, ideał plaży....

Witam Cię Sreser polubiliśmy do tego stopnia, że wracamy do tego samego miejsca w tym roku Jak to powiedział mój mąż: "tam nic nie ma, ale jest tak inaczej pięknie"
Ta druga plaża Duba (właściwie nie wiem czy jest inna nazwa.. ) jest naszym zdaniem jeszcze piękniejsza...

Po zaparkowaniu auta i zabraniu najpotrzebniejszego bagażu (liczyliśmy się z tym, że trochę trzeba będzie dźwigać) skierowaliśmy się na skraj wioski (zdjęcia robione w różną stronę):

To i mnie dopiszcie..Sreser to najmniej znany mi zakątek Półwyspu,to podejrzę

Witaj Kasiu Hm.. Sresera to tu dużo nie będzie Przypomniałaś mi, że jedną kartę pamięci m.in. ze zdjęciami ze Sresera straciłam zanim je zgrałam Ale poszukam jeszcze na telefonach rodzinki

Jest Pelješac, jestem ja

Nie mogę się doczekać zdjęć z tej "drugiej Duby" , tam nie dotarłam i to jest powód do powrotu na Półwysep

wyjdzie człowiek na 2 godziny z domu i już 3 strony musi gonić, żeby nadążyć

tyniolek napisał(a):Jest Pelješac, jestem ja

Nie mogę się doczekać zdjęć z tej "drugiej Duby" , tam nie dotarłam i to jest powód do powrotu na Półwysep

Witaj @tyniolek

Kontynuując podróż...a raczej spacer na tę druga plażę. Na końcu wioski należy zejść schodkami na dół, prawie do wody. My zawahaliśmy się gdyż wyglądało to jak prywatne zejście, jednak zapytana miła Chorwatka poinformowała nas, że właśnie tam należy zejść i iść wzdłuż brzegu. Wygląda to m.in. tak:









Momentami są trudniejsze odcinki (nie mam ich zdjęć), gdyż idzie się po wodzie po konarami drzew. Nie jest ciężko, choć naprawdę trzeba uważać bo bywa ślisko i ciasno a niesione jakieś "banbetle" nie ułatwiają sprawy. Wiem, że przechodziły tamtędy dzieci, więc nie ma mowy o tym, by sobie nie poradzić





Na kolejnym zdjęciu zrobionym już z drugiej strony z małego wzgórza widać pierwszą plażę (też niczego sobie) na która docieramy po pokonaniu widocznego, wysuniętego w morze cypelka:





i widok na wodę:

maslinka napisał(a):W Sreserze byłam tylko raz, przejazdem, ale na Pelješcu kilka razy, choć ostatnio w 2010 roku Jak ten czas leci...
Z przyjemnością z Tobą powspominam

Witam @maslinko Miło mi Cię gościć na wieczorku wspomnień. Wiem z doświadczenia, że te miejsca gdzie się było i dobrze czuło szczególnie miło oglądać

słoma79 napisał(a):wyjdzie człowiek na 2 godziny z domu i już 3 strony musi gonić, żeby nadążyć

Ok, troszkę zwolnię Wykorzystuję czas, kiedy mój "małż" zajął się jakąś robótką a dziecko po sesji jest w drodze do domu

słoma79 napisał(a):wyjdzie człowiek na 2 godziny z domu i już 3 strony musi gonić, żeby nadążyć

Michale , to samo pomyślałem ale jako dalekowidza cieszy mnie trzeci rząd i towarzystwo
Zwalniać nie ma co , bieganie nikomu nie zaszkodzi


Pozdrawiam
Piotr

Witam @piotrf w trzecim rzędzie