Zanim zdziadziejemy: Rumunia 2011

Crayfish napisał(a):Wiadomo, co tam na murach napisane ... ?
Ślady nadto wyraźne zdają się.

dangol napisał(a):W kwestii zrozumienia treści napisów, to tylko Wojtek...

Żebym coś mógł zrozumieć, najpierw musiałbym rozróżnić litery.
Dla mnie te ślady nadto niewyraźne są.

dangol napisał(a):Piękny wąwóz

Tam po kolei znalazły się trzy wąwozy.

Pozdrawiam,
Wojtek

Bran był na naszej trasie i chcieliśmy wejść do środka by go zwiedzić. Liczyliśmy, że tak oblegane przez turystów miejsce zasłużyło by było dostępne dłużej niż inne miejsca. Przeliczyliśmy się, zbyt długo oglądaliśmy go dookoła i gdy w końcu dotarliśmy do kasy pomimo, że nie było ciemno, brama była otwarta tylko dla wychodzących a kasa już zamknięta. Z tego co pamiętam było przed 17 według naszego czasu (czyli przed 18 czasu miejscowego) w letnim szczycie urlopowym. Nie zdecydowaliśmy się czekać do następnego dnia. Tyle jeszcze ciekawych miejsc mieliśmy w planie do zobaczenia.

Dobrze, że Wam się chciało zostać do następnego poranka.
Pozwiedzam z Tobą i przekonam się co straciliśmy.

Lidia K napisał(a):Dobrze, że Wam się chciało zostać do następnego poranka.

W Branie mieliśmy zaplanowany nocleg, dotarliśmy tam na tyle późno, że nie było sensu szukać imiejsca na spanie gdziś dalej, nawet jakbyśmy byli niezadowoleni z lokalizacji. Jak takich okolicznościach chociaż nie zaglądnąć pod zamek?

Sam zamek, tak jak pisałam, niekoniecznie miał być zwiedzony od środka, przypływ chwili, że weszliśmy . Pałacowe wnętrza mieliśmy zobaczyć dopiero w Peleş, a ze względu na napięty program, jeden zamek urządzony meblami ze zbliżonego okresu, zupełnie by wystarczył . Pewnie obu obiektów nie sposób porównywać, ale…
Jak się potem okazało, pałacu w Sinaia nie udało się zwiedzić, więc Bran przypadkowo okazał się tym jedynym .
Czy warto? Kwestia gustu, mnie się podobało , gdyż takiego właśnie Branu się spodziewałam. Nie nastawiałam się na zmierzenie z legendą, bo pewnie wówczas mogłabym mieć inne odczucia .

Już w zamku...





Pierwszy widok na dziedziniec...



Na pierwszym piętrze....











Przejście na wyższe piętro z Sali Rady tajnymi schodami ukrytymi we wschodniej wieży. W średniowieczu wejście na schody było ukryte w kominku, przejście odkryto podczas prac remontowych w 1920 r.





Tajnymi schodami przedostajemy się do piętra z pokojami królowej Marii, jest tu m.in. salonik muzyczny (to największy pokój w zamku!) oraz biblioteka.

Wychodzimy na balkon .













Pora na pokoje księcia Mikołaja, a potem na wieżę.

Bardzo ładne wspomnienia kolezanko Dangol. No ale nie każdego jest na nie stać. Pozdrawiam

dangol napisał(a):... U babci zupełnie zapomnieliśmy o kaszkawale, który chcielibyśmy zjeść dziś na kolację .

Przez jakiś czas kupowałem bez problemu w Poznaniu, ale zniknął.
Zawsze myślałem, że to bułgarski wynalazek.
pzdr

Nie mam pojęcia, może i bułgarski... Ale popularny także w innych krajach bałkańskich, czego Rumunia jest dowodem . Tyle, żeby miał właściwy smak i konsystencję, koniecznie trzeba go kupować bezpośrednio od chłopów czy pasterzy... Na przydrożnych straganach zawsze był taki jak powinien . Raz na natomiast kupiliśmy marketowy kaszkawal, więcej tego błędu nie popełniliśmy

Kolejne pomieszczenia: salonik, sypialnia króla Ferdynanda, jadalnia...









Pomieszczenie z wystawą ubiorów...





Spacer krużgankiem...

Ciekawa ta Rumunia - kusisz...a w zasadzie to kusicie (z Wojtkiem).


Pozdrawiam

Jacek S napisał(a): w zasadzie to kusicie (z Wojtkiem)

Kusza kuszą, tylko trochę daleko i z dojazdem, z tego, co czytywałem, nie jest tak wesoło, przynajmniej od mojej strony.

No i również, w moim przypadku, ważna jest baza noclegowa.

Macie jakieś rozeznanie jak wygląda sprawa wynajęcia jakichś kwater na czas pobytu?
Raczej na krótkie, dwu-trzydniowe okresy, tak, żeby można się było trochę przemieszczać, a nie spędzić cały pobyt w jednym miejscu.

Pozdrawiam

Piotrek, poczytaj relację Aglai, ona zwiedzała Rumunię rezerwując wcześniej noclegi. PAP podobnie...
Z naszych obesrwacji wynika (po "kwaterowa" część pobytu zacznie się już wkrótce), że we wrześniu ze znalezieniem noclegu dla sześciu osób w jednym miejscu, nie ma problemu .
Dojazd... no, my też mieliśmy daleko

dangol napisał(a):Piotrek, poczytaj relację Aglai, ona zwiedzała Rumunię rezerwując wcześniej noclegi. PAP podobnie...
Z naszych obesrwacji wynika (po "kwaterowa" część pobytu zacznie się już wkrótce), że we wrześniu ze znalezieniem noclegu dla sześciu osób w jednym miejscu, nie ma problemu .
Dojazd... no, my też mieliśmy daleko

Dziękuję.

Zapamiętam, bo, kto wie ...

Z tym "daleko", to ja tak ogólnie ...
Miałem na myśli to, że jednak do Cro większość drogi jedzie się autostradami, a, po tym roku, będąc zmuszony do poruszania się "bocznymi drogami", mam pewien uraz co do tego typu przemieszczania się

Niby człowiek ma okazje więcej zobaczyć, tylko ... Czasu brakuje, żeby coś zobaczyć

Pozdrawiam

Ładny zamek. Zupełnie niepotrzebnie próbują go wiązać z legendą Drakuli. Ale ich rozumiem - to podbija oglądalność. Tiaaa...

Co do noclegów i kwater - wprawdzie zdarzało mi się korzystać z cywilizowanych noclegów pod dachem, ale było to poza sezonem. Zważywszy jednak sporą ilość kwater, pensionatów i niezbyt jeszcze wielkie zatłoczenie Rumunii przez turystów spoza jej granic, to przypuszczam, że i w lecie można by jechać w ciemno.

Pozdrawiam,
Wojtek

weldon napisał(a):Z tym "daleko", to ja tak ogólnie ...
Miałem na myśli to, że jednak do Cro większość drogi jedzie się autostradami, a, po tym roku, będąc zmuszony do poruszania się "bocznymi drogami", mam pewien uraz co do tego typu przemieszczania się

Tu akurat mogę rozwiać Twoje obawy bo ja też z Mazowsza. Wyjechaliśmy z domu w piątek chyba grubo po 16, około 22 byliśmy w Krośnie, tam nocleg, wyjazd z Krosna w sobotę przed 8, w Oradei byliśmy chyba między 13 a 14. Więcej w mojej relacji. Dla porównania dojazd do Cro wyglądał u nas tak - wyjazd w sobotę po 17 z domku, na "mecie", którą mamy w Zagłębiu byliśmy przed 21, w niedzielę wyjazd około 6-7, w Zagrzebiu byliśmy o 15 więc czasowo wyszło podobnie.