Widziałam orła cień czyli rejs z Komisarzem Rybą maj 2022

napisał(a) **piotrf** » 21.12.2022 19:47

Kapitańska Baba napisał(a):
mchrob napisał(a):No i znowu się czegoś przy okazji douczyłem.

Znak kardynalny wschodni

Dokładnie tak, zwany inaczej Grubym Ruskiem Oznacza bezpieczną wodę na wschód od niego

Trzeba jeszcze wiedzieć gdzie ten wschód jest :oczko_usmiech:

przecież ( po której stronie znaku ) :mrgreen:

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **pavlo** » 22.12.2022 09:37

Beata, przypadkiem nie wkleiłaś zdjęcia z jakiegoś arktycznego rejsu :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 22.12.2022 12:04

mchrob napisał(a):A ja doczytałem że to Gruba Ruska Baba ale to pewnie męscy szowiniści pisali

Bab my w to lepiej nie mieszajmy bo wyjdzie niezły galimatias :mrgreen:

Gruby Rusek i Chudy Niemiec :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 22.12.2022 12:05

piotrf napisał(a):Trzeba jeszcze wiedzieć gdzie ten wschód jest przecież ( po której stronie znaku )

Pozdrawiam
Piotr

To największy problem tych nieszczęsnych kardynałek :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 22.12.2022 12:06

pavlo napisał(a):Beata, przypadkiem nie wkleiłaś zdjęcia z jakiegoś arktycznego rejsu

Wkleić jakieś góry lodowe w tle i mamy daleką północ :mrgreen:

napisał(a) **pomorzanka zachodnia** » 22.12.2022 12:35

Kapitańska Baba napisał(a):
pavlo napisał(a):Aaaaa, to już można coś wykombinować i się umówić kajak, żagle, SUP, mały ponton i wiooooo, na wodę razem Do tego ognisko, kiełbaska i cycowanie. Byle tylko rafinerii nie puścić z Bo czym ja motopagaj zatankuję

Cosik mi się wydaje, że w takiej gromadzie to niewiele by tego pływania było Co oczywiscie wcale nie umniejszyłoby radości z pobytu

Ja też nigdy nie byłam na Mazurach. Ale jakby się zebrała gromada, to może kiedyś... :wink:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 22.12.2022 12:50

Im bliżej drugiego brzegu jeziora tym bardziej zastanawialiśmy się gdzie spędzić noc.

Propozycje były dwie: Okartowo albo Marina Śniardwy w Nowych Gutach.

Udało mi się namówić Kapitana aby spróbować tej Mariny Śniardwy.

Ona jest po drodze, zawsze jak będzie źle możemy popłynąć dalej a – w przeciwieństwie do Okartowa – nigdy w niej nie byliśmy.

Może warto sprawdzić?

Kapitan przytaknął.

Ok. więc Nowe Guty.

Zerkamy jeszcze za siebie – bajka!

Wejście do mariny zbliża się coraz bardziej.

Co to za boje przed nami??

Szok!!!

Wyznaczony farwater!!!

Czegoś takiego na Mazurach w życiu się nie spodziewaliśmy!

Płyniemy wyznaczonym torem przygotowani do podejścia.

Sprawny manewr i stoimy.

Przy podejściu – co także nie spotykane na Mazurach – pomaga nam pracownik mariny!

Podaje muring, odbiera cumę.

Zdziwienie coraz większe.

A gdy słyszymy wysokość opłaty za postój – przeżywamy kolejny szok.

Tu jest tanio!

I jakby luksusowo!

napisał(a) **mchrob** » 22.12.2022 13:12

Kapitańska Baba napisał(a):
Przy podejściu – co także nie spotykane na Mazurach – pomaga nam pracownik mariny!
Podaje muring, odbiera cumę.
Zdziwienie coraz większe.

Przypłynął luksusowy jacht to zaraz inaczej obsługa działa :mrgreen:

napisał(a) **piotrf** » 22.12.2022 14:23

Marina Śniardwy - zapisane

jako miejsce z kulturą
Oby więcej takich zaskoczeń na Mazurach . . .

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 23.12.2022 11:15

mchrob napisał(a):Przypłynął luksusowy jacht to zaraz inaczej obsługa działa

Zabiłeś mnie :mrgreen:

W sumie masz rację - jeden z największych jachtów na całym akwenie i bardzo luksusowy :oczko_usmiech:

Właściwy jacht we właściwym miejscu :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 23.12.2022 11:19

piotrf napisał(a):Marina Śniardwy - zapisane jako miejsce z kulturą
Oby więcej takich zaskoczeń na Mazurach . . .

Pozdrawiam
Piotr

Myślę, że w sezonie to miejsce jest...dalekie od ciszy, spokoju i tego wszystkiego czego szukamy na rejsach. Bo Nowe Guty do ustronnych miejsc jednak nie należą.... (te pruszkowskie czy wołomińskie rezydencje i ichnie klimaty :roll:

). Jednak poza sezonem marina nas zaskoczyła o czym niedługo wspomnę jeszcze raz. Nastawieni prokliencko a to się bardzo liczy :idea:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 23.12.2022 11:32

Natychmiast podłączamy się do prądu, uzupełniamy wodę.

Idę do recepcji uiścić opłatę za postój, dostaję kody do korzystania z sanitariatów.

Pora też zabrać się za obiad bo wszyscy głodni.

Ale to już nie moje zajęcie – wyjmuję tylko kotlety z lodówki.

Całą resztą zajmie się wachta gospodarcza.

Śniardwy błyszczą w promieniach słonecznych.

To już ostatnie chwile tego dnia – za moment słońce zniknie za horyzontem.

Obiad zjadamy już po zachodzie słońca.

A po nim – czas wolny.

Niektórzy siedzą w kokpicie, inni wędrują po okolicy.

Wieczór okazał się bardzo wesoły.

Były tańce na pomoście – do tego zainspirowali nas przypadkowi spacerowicze którzy spontanicznie zaczęli tańczyć.

Oni bez muzyki.

Ale gdy skończyli – ukradliśmy pomysł - jednak nasze zabawy były przy muzyce.

Zatańczyliśmy walca wiedeńskiego po całej długości pomostu – ku przerażeniu części naszej załogi która już widziała nas wpadających do wody.

Dzieciaki nam pozazdrościły i rzuciły pomysł nauki belgijki.

Tylko coś kiepsko tłumaczyły i z belgijki wychodziły tańce połamańce ale co się przy tym ośmialiśmy to nasze.

Trochę szalonego szybkiego ruchu na pewno każdemu z nas się przydało.

Zabawa była przednia a efekt – przemilczmy.

Ale obiecaliśmy naszym córom, że się douczymy – co nastąpiło spory czas po powrocie z Mazur.

Kroki znamy już świetnie i już mamy pomysły gdzie i jak powtórzymy belgijkę.

Po tańcach była też gitara.

Było już późno gdy dołączył do nas młody gitarzysta z sąsiedniej łódki.

Miał swoją gitarę basową – więc z młodzieżą z sąsiednich jednostek długo graliśmy na dwie gitary i śpiewaliśmy wieeeeele szant.

To był bardzo wesoły wieczór – i nikomu nie przeszkadzał fakt, że trzeba było mieć na sobie sporo ubrań bo temperatura była bardzo niska.

Gdy się tańczy, śpiewa i śmieje zawsze każdemu będzie ciepło!

napisał(a) **piotrf** » 23.12.2022 18:06

Belgijka na pomoście

, a jak szeroki był pomost ? i jeszcze - w jakim tempie grana była belgijka :smo:

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **wiola2012** » 23.12.2022 22:17

Dzieciaki nam pozazdrościły i rzuciły pomysł nauki belgijki…
Zabawa była przednia a efekt – przemilczmy.

Kroki nie są trudne, muzyka szybko wpada w ucho i na pewno jest wesoło

.

napisał(a) **pavlo** » 25.12.2022 19:09

Wszystko się zgadza w tym zimowym rejsie :mrgreen:

- kotlety ułożone w zimowego bałwanka
- Pani kapitanowa w polarze
- opaska na uszy przeciw odmrożeniom

Beata można zapytać czy to był maj w Polsce :mrgreen:

Doświadczyłem czegoś podobnego na Wyspie Dadaj (też w maju)
Wyjazd z moich okolic, super sprawa; ciepło i słonecznie. Na miejscu polary, ognisko i czapki, a w domku farelka :mrgreen:

Foty słońca cudowne