W poszukiwaniu wąskich uliczek, czyli Chorwacja 2007 :)

Jacku, zgadzam się, że to dyskryminacja motocykli (bez sensu), ale jak widać nikt się tym nie przejmuje :



W jedną i w drugą stronę jechał przed nami motocykl

Kulko, korki niesamowite; w jedną i drugą stronę musieliśmy czekać z 10, 15 minut na wjazd. Zgadza się, pogoda była idealna, a jak wiało i pachniało Jadranem

Tak jak piszesz, Kasiu, zakaz wjazdu jednośladów z pewnością przyczynił się do poprawy bezpieczeństwa w tunelu, jeśli chodzi o nieostrożność amatorów, którzy pierwszy raz wsiadają na skuter. Szkoda tylko, że stanowi ograniczenie dla ludzi takich jak Jacek, który legalnie tunelem Pitve pojechać nie może...
No, ale co zrobić...

Dagiesza, Miśkowi musi wystarczyć północna strona Hvaru , za to Wy możecie pokombinować i np. zabrać się ze znajomymi, z kimś "na stopa", jest kilka opcji. Miło mi, że jakoś Cię zainspirowałam do wytyczenia trasy na następne wakacje.

Tymona, ja też mam sporo zaległości i codziennie dzięki Wam dowiaduję się o kolejnych miejscach, w których nie byłam, mimo że były tak blisko...

Mdziumka, na pewno odnajdziesz swoje własne "hvarskie klimaty", bo każdy może znaleźć na tej wyspie swoją zatoczkę, uliczkę czy choćby ścieżkę. Życzę powodzenia

Opuszczamy południową część Hvaru, przejeżdżamy przez tunel. Jesteśmy znów w malowniczo położonej wiosce Pitve. Teraz już wiem, że dużo straciliśmy, że nie przeszliśmy się jej uliczkami. Naszym celem jest tutaj przydrożny stragan, gdzie chcemy kupić suweniry dla naszych rodzin (głównie alkoholowe )
Na zdjęciu sprzedawca razem ze swoim asortymentem :



Zaopatrujemy się w wino (białe i czerwone), prosek i rakiję

Ale zanim dotrzemy na camping, musimy jeszcze pojechać do Starego Gradu. Mąż obiecał mi spacer po starówce. Zatem krążymy po wąskich uliczkach, po nabrzeżu, delektując się tymi ostatnimi godzinami spędzonymi na wyspie. Miasteczko jest bardzo urokliwe, na pewno tu jeszcze wrócimy i zwiedzimy je dokładniej:





W ręce trzymam wyjątkową pamiątkę, która teraz zdobi ścianę naszej sypialni - mapę Chorwacji stylizowaną na dzieło XVIII-wiecznych kartografów :



Po spacerze i jakże owocnych zakupach możemy już jechać na camping.
Zaczynamy przygotowania do "zielonej nocy" na Hvarze, która jest też imprezą pożegnalną Roksy i jej mężczyzny, bo jutro wracają oni do Polski. (My zostajemy jeszcze tydzień w Cro ).

Grillujemy pyszne mięsko - kurczaka z czosnkiem i ajvarem :



Do tego sałatka z pomidorów, ogóreczki, maslinki , wszystko palce lizać :



No i oczywiście vino domaci, duuużo wina..., bardzo dużo wina , w końcu to "zielona noc"
Impreza kończy się gdzieś koło drugiej. Jutro rano przyjdzie nam znowu pokonać trasę Jelsa - Sucuraj i wsiąść na prom. Oj, ciężko będzie
Laku noć