Na czym to ja zakończyłam

Aaaaa, załamanie pogody.

Przed wyjazdem, coś mnie podkusiło żeby sprawdzić pogodę,

nigdy tego nie robiłam, bo po co

I niestety skutecznie popsułam sobie na kilka dni humor,

ale pogoda zmienną jest, wszystko jest możliwe
Wieczorkiem zrobiliśmy jeszcze mały spacer wzdłuż "nabrzeża"

który zakończyliśmy miłym akcentem:



Po powrocie do apartamentu, podjechała właścicielka: nie miała dla nas dobrych informacji, powiedziała, że przez 3 dni będzie bardzo wiało, może pokropić... złożyła leżaki przy basenie, przywiązała do ogrodzenia, żeby ich nie wywiało

i jeśli chcemy korzystać to proszę bardzo, tylko żeby je później tak samo "przytwierdzić". Ooooki.... Czyli jednak...
W nocy się zaczęło, obudził mnie potworny huk, szum, bałam się wyjść na taras, zerknęłam tylko czy stolik, krzesła i leżaki nie szybują z naszego tarasu, stały tam gdzie je schowaliśmy, może bardziej "przytuliły" się do ściany.
Rano pobudka, plan zakładał, że dziś:
Plaża Divna, Orebić i KorčulaWiatr na sile nie ustał, niby było zachmurzone ale słonko przebijało się od czasu do czasu, grunt, że nie pada

i jest ciepło

Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy aby nie zdmuchnie nas z drogi... przy wyjeździe

głupie przypuszczenia....
Najpierw Plaża Divna
Po dojechaniu na miejsce, cała nasza 4 wysiada z "bananem" na twarzy, bo po pierwsze: plaża jest rzeczywiście piękna, po drugie: świeci słońce i trzecie: zupełnie nie wieje... (prawie

)




No cóż, jak to często bywa, szczęście nie trwa wiecznie, i tu się zachmurzyło, dziecka zaczęły jęczeć, że są głodne, więc zebraliśmy zabawki i wio do Orebića.
