


Stachura kiedyś śpiewał "Czwarta nad ranem..." a ja bym dokończył "czas Hrvatską zobaczyć"

Tak więc wyjazd 4 sierpnia o godzinie 4 nad ranem. Jedziemy ze znajomymi, którzy mają trójkę urwisów, my tylko jednego, więc wiemy, że będziemy na nich czekać

Kolega ostatnie chwile w pracy już z zapakowanymi samochodami, musiał coś tam zrobic przed wyjazdem a nie zdążył dnia poprzedniego bo jak od Rysia zwoziliśmy box (Rysiu wielkie dzięki - przydał się, i wrócił cały



Pierwsze 260 km w Polsce pokonaliśmy z zawrotną średnią prędkością przelotową bliską 50 km/h



Godzina w korku, gdzie puszczają tylko samochody osobowe. A gdzie tu do granicy z Austrią




Ale z Piotrka sprzętem i okiem to ja se mogę podyndać palcem w bucie



Jeszcze jedno zbliżenie na fantastyczny zamek

i w drogę. Srece drży... coraz bliżej Chorwacja jeszcze tylko tankowanie na Słowenii kilka zakrętów i.....
Jechaliśmy w koszulkach z napisami HRVATSKA i biało - czerwoną szachownicą .... Stoimy do granicy. Znajomi jako pierwsi, skanowanie paszportów



Jesteśmy w Chorwacji


Na granicy byliśmy już dość późno, ale jakoś nas to bardzo nie martwi. Coś znajdziemy. Przed Zagrzebiem spotykamy grupę rodaków jadących w ciemno na cztery samochody. Na jakiejś stacji benzynowej zatrzymujemy się żeby chwilę pogadać bo prosili o jakieś wskazówki (pozdrav




Puszczam przy rozpakowywaniu THOMPSONA, kupuję rakiję 1,5l za 10 E i wiem, że krzywda nam się nie stanie, jak ze starym Chorwatem zaśpiewałem Dalmacijo more moje....

C.D.N.