Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Śródziemnomorska 5.5 ... Rogoznica znów i znów we dwoje ...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 08:42

Micha.

Chleb z oliwą i ser ...

Obrazek

Obrazek

Chleb z oliwą nam z Grecji się ostał i strasznie nam smakuje.
W zasadzie można by się tym żywić, no ale ... ;)

Ser dorzuciliśmy tutaj.

Okolica knajpy:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Podobne, ale nie mogłem się zdecydować :/

Obrazek

Obrazek

Knajpę nazwaliśmy "U Księdza" bo się tu ksiądz z pobliskiego kościółka stołował.

Obrazek

Schody widziane powyżej właśnie do tej świątyni prowadziły.

Swego czasu, siedząc tu przy jakiejś kawie, czy innym lodzie, zauważyłem schodzącą po tychże schodach parę.

Para zatrzymała się i zaczęła mocno wpatrywać w murek biegnący wzdłuż schodów.

Zrobili kilka zdjęć. Poszli. Nie wytrzymałem, poleciałem sprawdzić.

Cień.

Jakiś dziwny kształt się ułożył na ścianie z cienia rzucanego przez okoliczne krzaki i to tak przykuło uwagę turystów.
Mi się z niczym nie kojarzył, ale poczułem sympatie dla tych dziwaków, jak ja wypatrujących tych ulotnych, pojawiających się czasami znaków.

Danie główne.

Obrazek

Czas odpocząć po jedzeniu. Jakaś sjesta by się przydała, w zamian raczymy się kilkoma widoczkami okolicy i krótkim spacerem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Krótkim, no bo czas na jakiś deser.

Oj, słodkie było :roll:

Obrazek

A jeszcze dopakowaliśmy się tym:

Obrazek

Obrazek

Ilość słodyczy rzuca się na oczy.

Obrazek

Psy mi się mnożą 8O

Obrazek

Ale, co tam. Wakacje. Wylizujemy słodkości do końca.

Obrazek

Tak się zastanawiam, czy to jakaś sieć, czy, po prostu, tak popularna jest ta nazwa, że wszędzie można spotkać:

Obrazek

Chyba nie powinno być problemów z uzupełnieniem tej nazwy? ;)

Koniec wyżerki.

Idziemy popatrzeć na łódki ...

cdn.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 29.12.2011 08:49

Joanka23 napisał(a):
weldon napisał(a):...w końcu, zdecydowałem się zjeść te małe, podobne do frytek, rybki.

W Bułgarii to caca, ciekawe czy w Chorwacji też się tak nazywa...


Gavuni - smacznego
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 08:58

Taki lokalny zwyczaj:

Obrazek

Kobiety, które narażą się swoim mężom, klęczą na dziobie łódki i obwożone są po zatoce ... ;)

Nuda, flauta, cisza, spokój ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Patrząc na ilość jachtów w marinie, aż się wierzyć nie chce, że ci wszyscy ludzie gdzieś się potrafili podziać tak, że ich nie widać.

Później to wszytko zgęstnieje, zaludnią się chodniki, knajpki, ale nie aż tak, żeby nie można było znaleźć dla siebie jakiegoś miejsca.

Zresztą, wystarczy lekko w bok skręcić i już się jest poza zgiełkiem i hałasem.

Tak, gdzie nocowaliśmy, dość często urządzano imprezy nocne.

Grała muzyka, paliły się grille, biegały dzieci, ale nie stanowiło to czegoś uciążliwego.

Wręcz przeciwnie. Pierwszy wieczór to był koncert na gitarę i śpiew, jaki wysłuchaliśmy siedząc po ciemku na tarasie,

Imprezy w Marinie przynosiły delikatne dźwięki muzyki, ale najbardziej widocznym znakiem odbywającej się tam zabawy był widok świateł szperaczy, od czasu do czasu buszujących po niebie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tutaj, w centrum, owszem, jest głośniej, jest więcej ludzi, ale rozkłada się to na niesamowicie długie nabrzeże, promenadę, groble, wyspę ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nic, tylko spacerować, spacerować, spacerować ...

cdn.

********************************************

Jacek S napisał(a):Gavuni

Nie wiem, w czym maczali, ale nie zniechęciłeś mnie.

Wszyscy to jedli ;)


:lol:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 09:10

W samym centrum miasteczka, na lądzie, w pobliżu ronda, z którego rozchodzą się drogi na poszczególne części Rogoznicy, jest coś jakby centrum handlowe. Bazarek, kilka sklepów, stoisk.

Tam się pomału kierujemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rzucimy się teraz w wir zakupów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Moje pierwsze w życiu zwalczanie poprzedniego ustroju polegało na wyrywaniu kabli w budkach telefonicznych i przetapianiu ołowianych osłonek tych kabli na takie właśnie krzyżyki

Obrazek

No, podobne ;) Sam sobie z gipsu formę do odlewów zrobiłem,

Jak widać, skuteczne to było, bo ustrój ... padł :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wino, rakija, prosek w zeszłym roku był tu jakoś trudno dostępny.
Można było kupić w jednym, czy dwóch miejscach u gospodarzy, natomiast na bazarku czy tu, czy w Trogirze oferowali mi go spod lady.

W tym roku było trochę lepiej, bo zrobione były specjalne stoiska, ale piekielnie drogie napitki odstraszały.

To się chyba tez i Chorwatom nie podobało, bo, w końcu, udało mi się i na bazarku zdybać faceta z przystępnymi cenami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słońce było już nisko, rzucając długie cienie, ale nie tracąc nic ze swojej mocy.

Obrazek

Ostatni rzut oka na zatokę

Obrazek

Czeka nas jeszcze pakowanie, a już po siódmej. Jutro wstajemy wcześnie i wyjeżdżamy.

A tu się, w Rogoznicy, wszystko zaczyna i wszystko kończy.

Obrazek

Dla nas - kończy.

Pozdrawiam :)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 10:17

Pożegnalny widoczek z tarasu

Obrazek

... i jedziemy.

Droga powrotna, jak i całe wakacje, bez sensacji.
Nudna, prosta, bez przygód.

Może jedynie to, coby pod "Fajna fura" można było podłączyć

Obrazek

Obrazek

Może i fajna, tylko ... kiepska :/

Obrazek

Obrazek

To już wolę swoim. Bez lawety ;)

Już bardziej ciekawy był facet na tym skuterku

Obrazek

Niech was nie zwiedzie to, że mu zdjęcie z tyłu zrobiliśmy.
Czasami on był z przodu, czasami my, ale częściej on i to przez dość długi odcinek węgierskiej autostrady.

Obrazek

Obrazek

W sumie niby nic specjalnego, tyle, że jadąc z przepisową jak na Węgry prędkością, miałem kłopot z dopędzaniem tego skuterka, natomiast temperatura nie pozwalała nam na otworzenie okien, a co dopiero wystawianie przez nie rąk w krótkim rękawku.

Może to tłumaczy fakt, że jechał mocno skulony.

Skulony, ale szybko :)

Oekotel. Miejsca zarezerwowaliśmy wcześniej, telefonicznie.
Dość szybko dojechaliśmy, więc musieliśmy coś ze sobą zrobić, bo tam nie przyjmują gości za wcześnie.
Zdaje się, że kazali nam czekać do14 czy 15.

W dodatku łóżka się przestały małżonce podobać - za miękkie, czy za twarde. Następnym razem nocujemy w Etapie. Fajny hotelik - niedaleko, za to bardziej wśród zieleni usadowiony.
Ceny identyczne.

No i jeszcze ta polska para, która, widząc, że się rozpakowujemy, że z klamotami pakujemy się do zamkniętego hotelu ...

Zamiast, mijając nas, w drodze spod zamkniętych drzwi, powiedzieć, że nie ma co wypakowywać i taszczyć wszystkiego w te i nazad ...

Oszczędziliby nam sporo roboty i miło by było.

Chyba kiepsko znali Budapeszt, bo zostali pod hotelem. W samochodzie.

Jakoś nie miałem ochoty integrować się i ciągnąć ich ze sobą :/

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poprzednie popołudnie w Budapeszcie nie wypaliło, bo i późno było i pogoda byle jaka.
Teraz mieliśmy trochę więcej czasu, więc zaproponowałem szybkie zwiedzanie.

Nie takie, jak z dzieciakiem, ale też, mz, atrakcyjne.

Przede wszystkim Cytadela.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cytadela i panorama Budapesztu. Podobało się. Nie wchodziliśmy do samej twierdzy, ani do bunkra, który zwiedzałem w zeszłym roku, ale i tak sporo zobaczyliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za pierwszym razem ominęliśmy ten punkt. Potem żałowałem, ale teraz miałem okazję uzupełnić te braki.

Dojazd na Górę Gellerta, wbrew pozorom, jest dość prosty i możliwy z różnych kierunków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedynie co, to nie ma co liczyć na miejsce parkingowe na samej górze.
Większość zajmują autokary, reszta, dość szczelnie, wypełniona jest samochodami osobowymi.

Lepiej zaparkować ciut niżej. W zatoczce koło sklepiku (znajdziecie bez problemu) lub na pierwszym lepszym miejscu w okolicy.

Droga pod górę nie jest trudna, za to sympatyczna. Wśród zieleni, krzewów, kwiatów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest jeszcze jeden aspekt takiego spaceru: góra Gellerta charakteryzuje się zmienna roślinnością - od południa śródziemnomorska, od północy skandynawską.

W dodatku warto przejść się po zboczach, pooglądać rzeźby, podejść pod pomnik Gellerta i wodospad którym, podobno, zrzucono go w beczce.

Wodospad widziałem, część roślinności też, ale większą ilość rzeźb i atrakcji góry zobaczycie w relacji Maslinki.

Zdaje się, że ominęła tylko bunkier i Cytadelę, ale te możecie obejrzeć w poprzedniej Śródziemnomorskiej.

cdn.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 10:24

Zbliża się czas otwarcia hotelu.

Oczywiście, że kupujemy jeszcze pamiątki :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze schodzimy jeszcze na nieduży punkt widokowy, ale jednak czas się odświeżyć i zjeść jakiś obiad.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kupujemy upatrzoną przy poprzedniej wizycie torbę dla Kaśki. Za moim dzieckiem trudno nadążyć i utrafić w gust, ale tym razem nam się udaje.

Obiad w jednej z knajpek centrum handlowego, krótki odpoczynek w hotelu i polecimy w jeszcze jedno miejsce.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale, to za chwilę ...

cdn.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 10:43

Popołudnie spędzamy dość monotonnie.

Dość wybiórczo, trochę bez celu, przejazd uliczkami dzielnicy żydowskiej, bardziej poznawczo,
żeby wiedzieć jak kolejnym razem się tu dostać, potem spacer, bo znalazłem miejsce parkingowe i wolałem nie ryzykować dalszych objazdów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacer lajtowy, mijamy ozdobne kamienice. Celem naszym jest bazylika św. Stefana, którą oglądaliśmy już dwa lata temu, ale, jak się często później okazuje, niedokładnie.

Maslinka wdrapała się tam na samą górę kopuły, o czym nie wiedzieliśmy, że można, więc mam w tym roku zamiar nadrobić te zaległości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widać już kościół.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponieważ zaparkowaliśmy kawałek za bazyliką, musimy obejść ją niemal całą, żeby dostać się na plac przed kościołem.
Podobno pod spodem placu znajduje się kilkupiętrowy, całkowicie zautomatyzowany parking.

Zostawia się samochód, a resztę wykonują maszyny, transportujące pojazd na miejsce parkingowe, a potem przywożące je z powrotem.

Ciekawe, czy ktoś korzystał kiedyś z tego wynalazku.

Ja samochodu żonie nie daję prowadzić, a co dopiero obcej ... maszynie :roll:

;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak wspomniałem, obchodzimy bazylikę i wychodzimy na plac.
Zdaje się, że jest czy będzie jakiś koncert. Podobno często odbywają się tu różne koncerty.

No, zobaczymy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wchodzimy.

Obrazek

cdn.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 11:00

Pierwszy raz mnie to spotyka. Przy wejściu stoi sobie stolik i pan pobiera opłaty.

O dziwo, kiedy kolejny raz przechodzę (a przechodziłem jeszcze ze dwa razy tędy, o czym potem) pana już, na szczęście, nie ma.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejna niespodzianka - łapka Stefka jest niedostępna. Nawet, jeżeli coś napisali, to i tak nikt tego nie odcyfruje w tym języku, natomiast sznury odgradzające część, w której znajduje się kaplica z relikwią nie pozostawia żadnego złudzenia.

Lubie tu wpadać.

Choćby dla kolejnej św. Katarzyny, która spotykamy na swojej drodze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zapalamy świeczkę, przekonujemy się, że część kościoła wydzielona została z ruchu turystycznego, na pozostałej części zbierają się ludzie.

Pewnie będzie msza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zostawiam Bożenę, sam kieruję się w kierunku wyjścia - miałem zamiar wejść na kopułę przecież - po drodze coś jakby muzeum i rysunki pokazujące etapy powstawania bazyliki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Budowla rodziła się w bólach.

Najpierw przerwała ja Wiosna Ludów, potem się budowlańcy dowiedzieli, że w pobliżu płynie spora rzeka, więc trzeba jej wzmocnić fundamenty, potem zawaliła się główna kopuła, potem zmarło, po kolei, dwóch głównych architektów ... :roll:

Filary ziemi :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

cdn.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 11:11

Wyjście okazuje się zamknięte jak kaplica świętego Stefka.

Wracam do wyjścia ze stoliczkiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pana i stoliczek wcięło.

Wystarczyło poczekać z 10 minut i stać by mnie było na wejście na kopułę :/

Stać, bo, jak się okazuje, zaraz obok wejścia do bazyliki są małe schodki prowadzące na górę, tyle, że wstępu na nie pilnuje kasjerka.

Wszędzie płaciłem kartą, większość gotówki pozbyliśmy się, żeby nie wozić niepotrzebnego balastu, a resztki drobnych poszły na świeczki, pana ze stolikiem i na tacę.

Wracam, bo może uda mi się co z tej tacy ściągnąć ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety. Bożena zniknęła w tłumie. Zdaje się, że trzeba będzie tu wrócić, jeszcze raz spróbować.

Jakoś mnie to nie martwi, bo już trochę poznałem Budapeszt i nawet polubiłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czekam na zakończenie mszy. Odnajduje małżonkę, wychodzimy na plac przed bazyliką.

Wcześnie wstaliśmy, jutro tak samo czeka nas długi dzień - czas się zbierać.

Obrazek

Obrazek

cdn.
Marek73
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 234
Dołączył(a): 28.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marek73 » 29.12.2011 11:32

Nie wiedziałem, że pomimo mojego ogólnego zniechęcenia do tego miejsca jesteś w stanie jeszcze bardziej mi je zohydzić. Ale ponieważ lubię bicze to mimo wszystko w 2012 po raz trzeci i tak tam pojadę. Taka forma masochizmu :D

Twardym trzeba być...

Mało tego - nadal będę do centrum chodził pieszo z rodziną. Z Lozicy prawie 2,5 kilometra. Potem każę im jeść, pić i na dokładkę dzieciakom skakać na trampolinie. Kiedyś nastąpi ten dzień, że im wakacje z głowy wybiję :D
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 29.12.2011 11:32

Kolejny raz przechodzimy, to znaczy kolejny raz to ja przechodzę ;), pod głównym portalem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaczyna się ściemniać. Czas wracać. Jeszcze kilka zdjęć z drogi do hotelu, nocleg i wyjeżdżamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga powrotna przebiega bez historii.
Nauczony doświadczeniem, wybieram autostrady.
Nawet, jeżeli ta droga z a Piotrkowem jest w remoncie, to chcemy zajrzeć do znajomych w Częstochowie, natomiast przebijanie się bocznymi drogami przez Węgry i Słowację nie jest wcale lepsze, niż ewentualne spowolnienie w Polsce.

Chmurzy się coraz bardziej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na Słowacji wypijamy kawę i zjadamy lekkie śniadanie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mz to Michnik, więc już czujemy się niemal jak w domu ;)

Obrazek

Częstochowa wita nas deszczem.

Pomału przejaśnia się, ale też zagęszcza ruch. Niestety, remonty trwają nadal, co nas mocno spowalnia.
Na szczęście nie ma przestojów. Po prostu, w porównaniu z autostradami, prędkość drastycznie spada.

GPS co jakiś czasu koryguje czas dojazdu do domu, który osiągamy koło ósmej wieczorem.

W sumie nie tak źle. Góra dwie godziny później, niż przyjechaliśmy dwa lata temu.

Tyle samo, mniej więcej, jechaliśmy w tamta stronę, bocznymi drogami.

Ściemnia się, ale na niebie błyszczy powitalna feeria barw.

Obrazek

Obrazek

Mija 48 godzin, jak wyjechaliśmy z Rogoznicy, a wygląda, jakby nic się nie zmieniło.

Wczorajszy dzień zaczął się tak

Obrazek

Dzisiejszy kończy podobnie ...

Obrazek

Jak w domu ...

***********************************************


I to by było na tyle ...

Dziękuję za zaglądanie i spędzanie wolnego czasu na czytaniu tych wypocin i oglądaniu tych landszaftów.

Życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i ... Do Siego :lol:

************************************************

PS słowo się rzekło, kobyłka u płota ;)


Pozdrawiam :D
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.12.2011 11:46

Ale się sprężyłeś. Jak w czasie rzeczywistym.

Bombowa relacja. I super zdjęcia. No może te we wnętrzach wyszły gorzej. Za to ilość detali bije wszelkie rekordy. Dzięki temu człowiek czuje się blisko tych odwiedzonych miejsc.

weldon napisał(a):Życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i ... Do Siego :lol:


Dziękujemy i życzymy zdrowia, cierpliwości, sukcesów, powodzenia.... i odkrywania ciekawych miejsc i wspaniałych zdjęć.

Kulki
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 29.12.2011 12:00

weldon napisał(a):Życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku i ... Do Siego

************************************************

PS słowo się rzekło, kobyłka u płota ;)


Pozdrawiam :D


Za życzenia dziękuję i odwzajemniam.

************************************************

Pamięć to Ty masz...ale to luty miał być...


:wink:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 29.12.2011 12:05

weldon napisał(a):Filary ziemi :lol:


Właśnie czytam. Po raz drugi. 8O
Z przyjemnością, bo dużo zapomniałem. :oops:

A ostatnio oglądałem mini serial nakręcony na podstawie tej książki. Nie zachwycił mnie. :?

Szkoda tegorocznej Rogoźnicy, bardziej mi się podobała niż zeszłoroczna.

Pozdrowienia dla Łomianek :wink: :D
Ostatnio edytowano 29.12.2011 12:09 przez longtom, łącznie edytowano 1 raz
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 29.12.2011 12:08

Fantastyczna relacja, a fotki BAJKA. 8O

Pozdrawiam :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Śródziemnomorska 5.5 ... Rogoznica znów i znów we dwoje ... - strona 1...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone