Rozstania i powroty-wyspa Ciovo 2008

Tyle się naczytałam negatywnych opinii o wyspie Civo, a tu taka niespodzianka. Jaka ta wyspa milutka i ładniutka.
Madzia utwierdzasz mnie w przekonaniu, że każdy ma takie wakacje jak chce je widzieć. Jak jesteś z kochająca rodzinką to wszystko wokół jest piękne ( to widać na Twoich zdjęciach)8)
Pozdrawiam

Hej Madziu,
Troszku się ten listopad przedłużył, ale było warto. Miło się czyta.
Zjazd przypomniał mi nasz. Nie wiem jak bardzo kręty jeszcze mieliście ale wystarczy by troszkę życia utrudnić. Mieliśmy podobnie i to jeszcze dwukierunkowa była jak pamiętasz hehe...
W Trogirze jest niesamowity lodziarz, który nim da coś do ochłody to kilka kulek wędruje często na sufit, lub jak to było w przypadku mej Zuzy między dwie inne kulki
Pozdrav

Witaj Przyjacielu! Miło, że wpadłeś i przepraszam, że nie zdążyłam w listopadzie zacząć relacyjki.

Faktycznie ten chłopak w Trogirze, robi niesamowite lody, byliśmy u niego kilka razy. Do tego wielki poliglota. Kiedyś przed nami stali turyści z Japonii a on do nich po japońsku:) Nam już 3 lata temu tłumaczył "truskawka czy jagoda? Bo nasza jagoda to wasza truskawka."

Mam przewodnik, w którym nawet jest o nim wzmianka.

Spaliśmy bardzo krótko, ale obudziłam się wyjątkowo rześka i bez bólu głowy, spowodowanym nadmiernym wypiciem różnych chorwackich napoi wyskokowych.
Tradycyjnie kawka na tarasie, mąż wziął zapas gazet z polski, w drugim tygodniu kupował już polską prasę w Splicie.



Szybka kąpiel w morzu. Niewątpliwie wielkim atutem jest fakt, że mamy w tym roku apartament tak blisko morza. Ubieram strój, klapki i już jestem:)
Dziś morze jest bardzo wzburzone, biegnę po aparat

















Z zasadzie kąpiel jest dziś bardzo utrudniona.

Mała budzi się koło południa z wysoką gorączką, do tego wysypało ją paskudnie. Hmm...co robić? Z samą gorączką byśmy sobie poradzili ale ta wysypka... Decyduję- jedziemy do lekarza. Tylko gdzie? Na pogotowie czy gdzieś prywatnie? Dzwonię do Leona, przecież ma malutkie dzieci, może doradzi jakiegoś dobrego pediatrę. Leon ma pediatrę w Splicie ale pani doktor jest na urlopie, nie ma szans na wizytę. Radzi nam byśmy pojechali na pogotowie do Trogiru, dziś jest pediatra, jutro weekend wiec mógłby być problem.

Jedziemy.

Pogotowie paskudne, izba przyjęć i gabinety rozsypane po całym budynku, wszędzie przeciągi, wentylatory, mnóstwo ludzi, nie wiadomo gdzie się udać... Natychmiast zjawia się Vedran, parkuje pod samymi drzwiami, co bardzo nie odpowiada parkingowemu, ale w końcu odpuszcza i odchodzi. Krótka rejestracja, pytanie skąd jesteśmy? Polska. Tylko paszport. Wystarczy.

Pediatra bada dokładnie małą, próbuję ją uciszyć bo płacze w niebogłosy, ale skarca mnie mówiąc "niech płacze, jest mała"
Krótka diagnoza "szkarlatyna" ale musi się upewnić, i zrobić jej morfologię. Nogi mam już jak z waty, szukamy laboratorium by pobrać krew. Za wynikiem trzeba czekać...Pytam się "ile?" Godzina...To będzie bardzo długa godzina...

madzia1981 napisał(a):Faktycznie ten chłopak w Trogirze, robi niesamowite lody ...

Ten nasz nie wyglądał już na chłopaka



... no i albo gałka lądowała na suficie, albo jak mu się klientka spodobała tak . . . za to dołożył kilka gałek gratis

Wzburzone more, więc Madzia wpadła na pomysł by zatrzymać kropelki w powietrzu. Troszkę niebezpieczna ta plaża.

Coś w tym roku Chorwacja wystawiła na próbę rodziców.
Najpierw Leszek opanował sytuację coca colą, teraz Wy przeżyliście nie mały stres. Jedno i tak trzeba powiedzieć. Maluch nie jest przeszkodą by spędzić wakacje w Cro. W moim "raju" rodziny są zachwycone warunkami - plażą i zabawami na niej z pociechami.

Popiel napisał(a):

madzia1981 napisał(a):Faktycznie ten chłopak w Trogirze, robi niesamowite lody ...

Ten nasz nie wyglądał już na chłopaka

Bo to chyba nie ten chłopak
Lodziarni w Trogirze jest kilka, ja pamiętam takiego magika-poliglotę , jako jednego ze sprzedających lody na nadbrzeżu portowym.
Było to chłopak , o ile dobrze pamiętam z ogoloną na łyso głową , gałki lodów podrzucał wysoko w powietrze i łapał je do stożka/kubka.
Bardzo rzadko udawało mu się loda nie złapać

madzia1981 napisał(a):Pediatra bada dokładnie małą, próbuję ją uciszyć bo płacze w niebogłosy, ale skarca mnie mówiąc "niech płacze, jest mała"
Krótka diagnoza "szkarlatyna" ale musi się upewnić, i zrobić jej morfologię. Nogi mam już jak z waty, szukamy laboratorium by pobrać krew. Za wynikiem trzeba czekać...Pytam się "ile?" Godzina...To będzie bardzo długa godzina...

ojejku! Madzia szybko napisz jak z tego wybrnęliście.

Chyba Januszku myślimy o tym samym panu

Elko napiszę , napiszę, potrzymam was jeszcze chwilkę w trwodze

madzia1981 napisał(a):Chyba Januszku myślimy o tym samym panu

Elko napiszę , napiszę, potrzymam was jeszcze chwilkę w trwodze

Zapewne tak ale godzinka minęła i co z tym podejrzeniem o szkarlatynę

Ale pewnie poczekamy dłużej niż godzinę , bo Madzia do Brovarii się szykuje

Właśnie wyjeżdżamy
Po powrocie ciąg dalszy.

Biedny taki dzieciaczek z gorączką....Czasem człowiek czuje się taki bezradny.
Antybiotyk ?

No szkoda Karolinki! Zamiast cieszyć się urokami Cro dopadło ją choróbsko.

Dzieciaki mają tak właśnie, że jak jest fajnie to się rozchorują, ale co by było bez nich Napięcie rośnie

Witam,
Czy miałaś polisę kosztów leczenia za granicą? Jestem ciekaw jak funkcjonuje ona za granicą? Zaciekawiłaś mnie swoją relacją! Czy Twoja dzidzia naprawdę zachorowała na tę chorobę?
Czy mogłabyś dać jakiś namiar na ten apartament?
Szczęśliwego Nowego 2009 Roku dla Ciebie i Twojej rodzinki!!!!!
Pozdrawiam
Zbysio