Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Kiedy wynurzaliśmy się z lasu mieliśmy widok na Dubac główny:
Wtedy po zeskoczeniu w dół, skręcaliśmy w prawo (zostawiając główny po naszej lewej) i przycupnęliśmy przy tych plastycznych skałach.
Wytłumaczenie jest jedno: poszliście o jeden winkiel dalej. Tam przecież cypelek za cypelkiem
Dziewczyny szybko się odnalazły. Polsko-chorwacka komitywa się rozwija
Ponieważ każdego dnia ciągnie nas na Stolac (mimo iż to najtrudniejsza trasa), także dziś jest w planach. Wyłaniając się z lasu stwierdzamy jednak, że to spora przesada tak nagminnie tam bywać (tym bardziej, że wybór jest) i schodzimy o jedną zatoczką wcześniej. To także FKK (na inne tu nie liczcie Pięć osób w porywach. Idealnie!
Plażyczka o wiele większa niż Stolac, co nie zmienia faktu, że pusta. Zbłąkani tekstylni, widząc z góry, że tu sodoma i gomora w postaci golasów, bezczelnie robią zdjęcia (niby panoramy) rozgrzewając zoom do czerwoności i w popłochu uciekają dalej Przekomiczny widok.
Woda idealnie czysta, wszak to siostrzana zatoczka Stolaca.
Wspomniałam wcześniej, że wiele rabskich zatoczek nie ma nazw, nie ma ich nawet na szczegółowych mapach. Ta jest na mapie, ale do dziś nie rozwiązałam zagadki, jak się nazywa. Takich miejsc jest masa.
Chorągiewkami oznaczone są mini plażyczki, dzikie miejsca. Te najbardziej dzikie nie są oznaczone wcale, co nie znaczy, że nie istnieją.
Powtarzalność czynności na wakacjach sprawia przeogromną radość. Wieczorem - wino, kolacja i spacer
Tu akurat piwo i łabędzi śpiew Z widokiem na rabską starówkę.
Rab 2008 wspominam bardzo miło. Nasz sentymentalny powrót na wysepkę po czterech latach zaliczyliśmy do udanych. Dziecko nie dało się we znaki, czasem miałam wrażenie, że jesteśmy z trzecią dorosłą osobą a nie z półtoraroczniakiem.
Pokazaliśmy Nadii to, co mieliśmy pokazać a nawet ciut więcej. Dziecku się podobało
FKK Dubac O tej plaży już kilka razy wspomniałam, przy okazji innych FKK. Dojście do niej nie wymaga takiego poświęcenia, jak dotarcie na Stolac, ale jest to zdecydowanie najdłuższa czasowo trasa. Droga luksusowa. Ścieżka w lesie czasami przypomina szeroką jezdnię, mało korzeni, niewielkie spadki i wzniesienia terenu. Trudność może sprawić słabo oznaczony szlak (ponieważ trasy dotarcia do FKK prowadzą przez las położony ileś tam nad morzem, obowiązuje oznakowanie górskie Przez to niedopatrzenie, łatwo się pogubić. Wątek zgubić, mówiąc wprost. Kilka razy kluczyliśmy przez jakieś górki, krzaki etc. Dopiero tuż przez zejściem na plażę stopień trudności rośnie. Górka jest spora i stroma. Trzeba znieść dziecko, siebie i ze 35 kilo klamotów
Jest trochę jak w bajce.
Bajkowości nadają miejscu pofalowane formy skalne, ale gliniane podłoże bardzo mnie mierzi. I choć woda jest czysta, jej kolor jest daleki od ideału. Woda płytka, po przejściu dobrych kilku metrów w głąb morza, nadal po kolana.
Skało-głazy na piasku wyglądają jak po inwazji obcych
Bajeczne formy skalne to najmocniejszy punkt tej FKK. Plaża ma miliony wcięć w skałkach, każdy więc spokojnie znajdzie tu intymne swoje miejsce. Choć zdecydowanie to najbardziej zatłoczona z rabskich dzikich plaż.
Ech, gdyby jeszcze woda miała tu grecki kolor...
Wieczorne żegnanie starych kątów.
Kilka osób się pewnie srodze rozczaruje, że nie poprowadziłam Was uliczkami Stjepana Radica, nie weszliśmy na dzwonnicę z XII w., nie pokazałam Wam kościoła św. Andrzeja ani św. Justyny oraz nie wstawiłam zdjęcia Rabu z tarasu widokowego kościoła św. Krzysztofa. Otóż wszystko to widziałam, ale po wyczerpujących dniach na dość odległych dzikich plażach, nie miałam już ochoty ani sił na uwiecznianie raz jeszcze tego, co dokładnie spenetrowaliśmy w 2004 roku. Musicie więc zrobić to sami, bo warto.
Mury obronne i wąskie uliczki starego miasta sprawiają, że Rab zaliczany jest do najpiękniejszych miejsc nad Adriatykiem. Mnie urzekł bardzo. Nie lubię podpierać się cudzymi zdjęciami z netu, dlatego, jeśli komu mało Rabu:
Odrobinę. Niestety nie ma w relacji wycieczki po zaułkach rabskiej starówki, czego teraz trochę żałuję, bo choć ją znam na wylot, mogłam raz jeszcze ją obfotografować. Choćby dla Was No ale któż to wiedział, że będę pisać na forum?
Co do "naszego" i "Waszego" Dubaca też mam takie wrażenie, że byliście na pierwszym piasku na prawo od głównego Dubaca, a my na drugim. Kolejna miniplaża to już była ta rybacka zatoczka, ale to już dużo dalej.
Aha, jedna sprawa: o ile siędobrze orientuję, Dubac nie jest plażą FKK - jedyne loparskie plaże dla golasów to Ciganka i Sahara. Sprawdzałem specjalnie mapki w necie. Co owczywiście nie znaczy, że jak się znajdzie małą plażyczkę, nie można się "rozpłaszczyć". Raz (właśnie na Rabie) na taką mikroplażyczkę (6mx2m), gdzie rezydowaliśmy, wpierniczyła się kilkuosobowa grupa tekstylnych. Ja bym komuś na głowę tak nie wsiadł, ale w sumie kto im zabroni?
Dubac jest FKK To wiemy nie z mapek (które często gęsto w błąd wprowadzają) a od naszych gospodarzy, lokalsów. Nie zapominaj, że Stolac jest najstarszą loparską FKK, dopiero potem była Ciganka i Sahara.
To tekstylni uczynili z tych kilku mini plażyczek na Dubacu swoje terytoria Coż, prawda jest taka, że kto pierwszy ten lepszy Jeśli golas widzi tekstylnego, nie wejdzie mu na głowę i się nie rozłoży. Jeśli sytuacja jest odwrotna - owszem (chociaż jest to bezpieczna odległość, ale jednak) I tu mamy subtelną różnicę w pojmowaniu kultury plażowania, niestety.
mahadarbi napisał(a):Dubac jest FKK To wiemy nie z mapek (które często gęsto w błąd wprowadzają) a od naszych gospodarzy, lokalsów. Nie zapominaj, że Stolac jest najstarszą loparską FKK, dopiero potem była Ciganka i Sahara.
Hmm, jeśli jest, to nieoficjalnie. W sensie zwyczajowo - bo przecież nie stoi tam znak taki jak przed Ciganką albo na Saharze.
Znalazłem takie info:
The first and the most famous Nudist beach on Rab is Kandarola, on the peninsula Frkanj (approachable by taxi boat from the town port). The other official nudist beach is Cove Ciganka in Lopar, not far from the Paradise beach. But that are just two officially marked nudist beaches. There are many beaches, even areas, used by naturists, especially because of their natural beauties, and because they are not easy to approach by other swimmers. A paradise for naturists is also a 1500m long coast of peninsula Kalifront, in the green of pinewoods. There are also other beaches in Lopar such as Ciganka, Stolac, Dubac. For tourists with boats special treats are small islands around Rab: Dolin, Laganj, Dolfin, Goli, Grgur.
No nie stoi, ja przynajmniej nie widziałam, a plażowaliśmy w różnych jego miejscach.
A może zdjęli? Wiesz, na Cigance też ktoś kiedyś zdjął znak FKK, ale golasy ostatecznie nie pozwolili odebrać sobie tego przyczółku swobody i wolności
Prawda jest taka, że wszędzie w Cro panuje szeroko pojęta plażowa umowność. Z każdej mini plaży czy zatoczki możesz uczynić swój mały raj Wystarczy się rozłożyć, rozeprzeć szeroko, by... inny się nie zmieścił A wtedy nago, w ubraniu - kto, co lubi
z przyjemnością przeczytalam relację z kilku powodów:
W Chorwacji byliśmy kilka razy, w tym 2 razy z naszą córką (pierwszy raz miała 11 miesięcy, drugi raz dokładnie rok później) i szukamy czegoś na tegoroczne wakacje kiedy będziemy już z 4 latkiem i półroczniakiem.
Poza tym nasza córka to też Nadia i do tego jesteśmy zwolennikami plaż samotnych, ukrytych, gdzie jesteśmy sami cały dzień, nie zraża nas wspinanie się czy schodzenie 40-minutowe (Lubenice na Cresie spokojnie robiliśmy z prawie roczniakiem w chuście plus wszystkie manele)
no i uwielbiamy FKK:)
Tymczasem planując na pewno wezmę pod uwagę Rab i te "ukryte" plaże...może nie na 2 tygodnie bo lubimy się przemieszczać ale na tydzień Rab i tydzień coś innego może być ciekawe.
ArliJ napisał(a):W Chorwacji byliśmy kilka razy, w tym 2 razy z naszą córką (pierwszy raz miała 11 miesięcy, drugi raz dokładnie rok później) .....
Poza tym nasza córka to też Nadia i do tego jesteśmy zwolennikami plaż samotnych, ukrytych, gdzie jesteśmy sami cały dzień, nie zraża nas wspinanie się czy schodzenie 40-minutowe (Lubenice na Cresie spokojnie robiliśmy z prawie roczniakiem w chuście plus wszystkie manele) no i uwielbiamy FKK:)
Na forum opisałam relację z wyspy Pag i Cres
Wiem, pamiętam, czytałam Twoje relacje Pamiętam doskonale Twoją śliczną córeczkę, dzielną podróżniczkę i Was, podobnie jak my, taszczących całe życie na plecach, by dotrzeć w różne fajne miejsca
Rab Wam sie spodoba. My powracaliśmy na niego trzy razy, a też nie należymy do ludzi, którzy wracają w te same miejsca. Świat jest tak piękny, a życie tak kruche, że szkoda tracić na to czas. A jednak... wróciliśmy. Chceliśmy pokazać go Nadii, tak sobie to tlumaczę, bo innego argumentu nie znajduję