Przez Czechy, przez Austrię, przez Słowację, przez Węgry

Omijam czeskie betonowe dziadostwo bo szkoda fury.
A co do kozaków co roku widzę młodocianych jak sypią ile się da i potrafią wyprzedzić na odcinku 300 kilometrów 10 razy.
I po jakiego grzyba gnać cały czas 180 jak co 50 km postoje ?

dids76 napisał(a): Jeśli chcecie po całej nocy jazdy zwiedzać Plitvice a potem jechać dalej, to zastanówcie się nad noclegiem gdzieś tam. Plitvice to masz minimum 6 godzin chodzenia, a do Orebica jeszcze kawał drogi.

Tym bardziej, że końcówka trasy przypadająca na Półwysep Pelješac, widokowo piękna, ale dość wymagająca.

Ja również uważam, że zwiedzanie Piltvic bez noclegu jest trochę bez sensu. Dwa lata temu jechaliśmy z Warszawy do Piltvic tam nocleg, zwiedzanie jezior cały dzień, nocleg i rano wyspani i wypoczęci na spokojnie w kilka godzin autostradą dojechaliśmy do Podgory. Po nie przespanej nocy i zwiedzaniu jezior gdzie trzeba się sporo nachodzić, jeśli traficie na upał to dalsza jazda to będzie raczej mordęga a nie wakacje pomijam fakt, że raczej mało bezpieczne.
W tym roku jedziemy do Orebicia w sierpniu i ponieważ mamy już trochę dosyć jazy do Cro na jeden strzał oraz ze względu na dzieci, mamy nocleg na Węgrzech a potem spokojnie do Orebicia. Ale każdy sam mierzy siły na zamiary, więc udanej drogi i pozdrawiam

danielroland napisał(a):patrząc po oklejeniach szyb winietkami widzę ze raczej wszyscy jadą przez CZ a przecież na SK z Żyliny do Bratysławy jest super autostrada bezpośrednio do Wiednia a dalej to już wiadomo.

Zgadzam się że z Żyliny do.... ale zanim do tej Żyliny się dotelepiesz to jak już tu nie jeden pisał jesteś pod Brnem.

Pytanie ile kierowca ma lat a ile lat doświadczenia ? Jakie auto ?
bo 1100 km to jest zjadliwe bez noclegu.

Faktycznie są to argument przemawiające bardzo silnie za tym aby pomyśleć o noclegu w okolicach Jezior. Kierowca ma lat 31 ale dość mocno doświadczony samo 1100 km to nie problem bo jest się z kim zmienić choć na trochę jednak z opcja zwiedzanai jezior bez nocegu to chyba faktycznie zbyt odważna i ciężka opcja :/

Mój mąż jest też doświadczonym kierowcą ( a nawet kiedyś zawodowym autobusu) i zawsze sam jeździ i nie chce żadnej zmiany, ja natomiast w samochodzie też zawsze wszystkiego pilnuję i nie śpię. Należy natomiast pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi a sen (chociaż jego trochę) jest jednak jedną z podstawowych potrzeb, więc ze względu nie tylko na kierowcę ale i pasażerów nocleg był by dobrym pomysłem. W okolicach jezior noclegów nie brakuje a ceny też są bardzo przystępne więc na pewno warto o tym pomyśleć. W końcu to wakacje

danielroland napisał(a):Omijam czeskie betonowe dziadostwo bo szkoda fury.
A co do kozaków co roku widzę młodocianych jak sypią ile się da i potrafią wyprzedzić na odcinku 300 kilometrów 10 razy.
I po jakiego grzyba gnać cały czas 180 jak co 50 km postoje ?

Czeską autostradę to ty ostatnio widziałeś tylko na obrazku

Jedzie się dobrze
Stan nawierzchni jest OK

Jedyny problem to roboty drogowe

Ale takie są też na Słowacji

Nie widziałem, żeby ktoś w Czechach grzał cały czas 180

Skasowali by go strasznie
Powyżej 150 nikt tam nie jedzie, za drogo to kosztuje

Ostatnio pojeździłem trochę w pierwszy majowy weekend po Czechach i faktycznie, dla przybysza z Polski od razu rzuca się w oczy przestrzeganie ograniczeń prędkości. Wszyscy jadą bardzo grzecznie i przepisowo.

Lednice napisał(a):
Jedyny problem to roboty drogowe

Ale takie są też na Słowacji

Czytam wątki o trasach i coraz bardziej skłaniam się z powrotem ku starej (dla mnie) trasie przez Słowację. Chciałem przez Czechy, ale obawiam się powrotu z Poreč w sobotę 25 czerwca.

Jechał ktoś ostatnio przez Słowację? Chciałbym porównać świeże info od kogoś kto jechał, bo z gugiel mapy wychodzi, że jest w miarę czysto jeśli brać pod uwagę roboty na drodze.

SingSing74 napisał(a):
Jechał ktoś ostatnio przez Słowację? Chciałbym porównać świeże info od kogoś kto jechał, bo z gugiel mapy wychodzi, że jest w miarę czysto jeśli brać pod uwagę roboty na drodze.

Co prawda nie jechałam, ale wg tej mapki: http://www.zjazdnost.sk/map/view.html nie ma tragedii, oczywicie zależy gdzie skąd się jedzie

Dzięki. Piekary Śląskie (w opisie stoi) - Tar / Porec (w poprzednim poście zaznaczyłem).

Jutro znowu będę we Wiedniu i opiszę, czy coś nowego się dzieje

Na Słowację tak szybko bym się nie przestawiał

Zanim wjedzie się za Żyliną na autostradę, to straci się czasem sporo czasu,
a w samej Bratysławie też można postać w korkach

Znam drogę do Żyliny. Miodu nie ma to prawda, ale się jedzie. Najbardziej obawiam się powrotu przez Czechy i zwężeń o których piszecie. Ogólnie dla nas jedna i druga trasa, jeśli idzie o czas czy kilometry to nie problem pod warunkiem, że się poruszamy. Niestety moje dziecko słabo toleruje stanie w korkach Najwyżej w sobotę rzucę monetą

Ja jechałem w sobotę/poniedziałek przez Czechy, Austrię (Mohelnica - Brno - Wiedeń - Graz) i było kilka zwężeń ale na żadnym nie stałem - cały czas jazda 80. Także tragedii nie ma.