Początkujący kierowca a podróż Sucuraj-Jelsa

Przypomniał mi się jeszcze "ciekawy" odcinek na Peljesacu, niedaleko Orebicia. Jechaliśmy od Orebica i z naprzeciwka wyskoczył nam wielki autokar. Trzeba było się mocno "przytulić" w prawo do barierek. No, nie było zbyt przyjemnie.

https://www.google.com/maps/@42.9687017,17.2573873,3a,75y,118.86h,80.54t/data=!3m6!1e1!3m4!1srwoBhbupUdD5uHeh8qE3iA!2e0!7i13312!8i6656

tranquilo napisał(a):Moim zdaniem stara droga jest również spoko do jazdy, ale jakby nie patrzeć na odcinku tych ok 38km jest to droga gdzie w większości asfalt jest bez krawężnika i około 0,5 metra powyżej powierzchni.

Tak jak wiele dróg w miejscowościach na południu PL, więc dla mnie to normalna droga... Najgorszy odcinek jest odnowiony i przyjemny do jazdy...no chyba, że ktoś jeździ samochodem tylko po autostradach to może ta droga być dla niego problemem....

arturescu napisał(a):Przypomniał mi się jeszcze "ciekawy" odcinek na Peljesacu, niedaleko Orebicia.

Z tej drogi są bardzo ładne widoki... Z przyjemnością jazdę nią wspominam...

arturescu napisał(a):Jechaliśmy od Orebica i z naprzeciwka wyskoczył nam wielki autokar. Trzeba było się mocno "przytulić" w prawo do barierek. No, nie było zbyt przyjemnie.

Ciesz się, że były barierki, u mnie nie wszędzie są w takich miejscach.....

piekara114 napisał(a):

tranquilo napisał(a):Moim zdaniem stara droga jest również spoko do jazdy, ale jakby nie patrzeć na odcinku tych ok 38km jest to droga gdzie w większości asfalt jest bez krawężnika i około 0,5 metra powyżej powierzchni.

Tak jak wiele dróg w miejscowościach na południu PL, więc dla mnie to normalna droga... Najgorszy odcinek jest odnowiony i przyjemny do jazdy...no chyba, że ktoś jeździ samochodem tylko po autostradach to może ta droga być dla niego problemem....

Mieszkam na południu PL i takich wąskich dróg z obciętym poboczem nigdzie nie widziałem. Mowo oczywiście o przelotowych drogach wojewódzkich i powiatowych, nie jakiejś dojazdówce do odległej chałupy na skraju lasu.

piekara114 napisał(a):Tak jak wiele dróg w miejscowościach na południu PL, więc dla mnie to normalna droga... Najgorszy odcinek jest odnowiony i przyjemny do jazdy...no chyba, że ktoś jeździ samochodem tylko po autostradach to może ta droga być dla niego problemem....

Mieszkam na południu PL i bardzo dużo jeżdżę samochodem. I tak jak kolega wyżej, nie widziałem takich dróg w PL jak na Hvarze. Może faktycznie jakaś dojazdowa do jednego domku gdzieś.
Na pewno też nie jechałem wszystkimi drogami na południu PL więc może akurat tych wąskich i pół metra nad resztą gruntów nie widziałem wyjątkowo, ale jednak wydaje mi się że trochę odpływasz próbując obronić swoją tezę porównując polskie drogi do tej z Hvaru (bez obrazy, nie mam na myśli żadnych złośliwości).

Oczywiście w Polsce są wąziutkie drogi również, ale najczęściej mają pobocze na tej samej wysokości co asfalt, i jak ktoś zjedzie to raczej nic mu się nie stanie, a na Hvarze zjazd z asfaltu oznacza raczej "szukamy ciągnika który nas wyciągnie".

Oczywiście podtrzymuję że droga na Hvarze dla mnie nie stanowi jakiegoś problemu, ale nie ma się co oszukiwać, wymaga więcej skupienia bo jest dość wąska i można z niej zjechać przy wymijaniu się zwłaszcza z większymi pojazdami.

Zapraszam choćby w okolice Zawoi, Rabki, Szczyrku czy Wisł - wiele dróg lokalnych (nie wojewódzkich, ale i nie do przysiółki) nie ma poboczy...
Dla mnie na Hvarze to droga, która wymagała czegoś więcej od kierowcy to była ta w kierunku Brusje i lawendy, nie liczę szutrówek i niektórych dojazdów do zatoczek..... No może my sporo przez te 10 lat w Chorwacji pojeździliśmy do dzikich zatoczek i taka droga jak przez Hvar nie robi na nas wrażenia....

piekara114 napisał(a):Zapraszam choćby w okolice Zawoi, Rabki, Szczyrku czy Wisł - wiele dróg lokalnych (nie wojewódzkich, ale i nie do przysiółki) nie ma poboczy...
Dla mnie na Hvarze to droga, która wymagała czegoś więcej od kierowcy to była ta w kierunku Brusje i lawendy, nie liczę szutrówek i niektórych dojazdów do zatoczek..... No może my sporo przez te 10 lat w Chorwacji pojeździliśmy do dzikich zatoczek i taka droga jak przez Hvar nie robi na nas wrażenia....

Jeździłem trochę po okolicach Wisły latem tego roku. Drogi wąskie, pobocza też, ale zjechanie z z asfaltu groziło co najwyżej wjechaniem w trawą albo chaszcze, a nie uszkodzeniem podwozia i koniecznością wzywania wyciągarki albo traktora aby ustawić auto na powrót na asfalcie.

Wg mnie te chorwackie obcięte pobocza są cholernie niebezpieczne, zwłaszcza w połączeniu z bardzo wąskimi pasami. Nie wszędzie są poszerzone mijanki i trzeba jechać za bardzo wytężoną uwagą. Po 50 km na Hvarze czułem się bardziej zmęczony niż po kilku godzinach jazdy Jadranką.

arturescu napisał(a):Wg mnie te chorwackie obcięte pobocza są cholernie niebezpieczne, zwłaszcza w połączeniu z bardzo wąskimi pasami. Nie wszędzie są poszerzone mijanki i trzeba jechać za bardzo wytężoną uwagą. Po 50 km na Hvarze czułem się bardziej zmęczony niż po kilku godzinach jazdy Jadranką.

U mnie małżonek stwierdził gdzie te straszne drogi, o których czytał. Droga luz, fajna, przyjemna i nie nudna.... Jak widać, każdy ma inne podejście do tej drogi... W mojej okolicy są zdecydowanie gorsze miejscami...

piekara114 napisał(a):U mnie małżonek stwierdził gdzie te straszne drogi, o których czytał. Droga luz, fajna, przyjemna i nie nudna.... Jak widać, każdy ma inne podejście do tej drogi... W mojej okolicy są zdecydowanie gorsze miejscami...

Każdy ma innego małżonka . Mi z Hvarem kojarzy się przede wszystkim złość i rozpacz mojej małżonki, gdy ją przewiozłem drogą Sucuraj - Jelsa - Brusje, przy okazji zahaczając o Pokrivenik. Biedna dopiero się uspokoiła jak zajechaliśmy na prom, żeby opuścić wyspę .

arturescu napisał(a):

piekara114 napisał(a):Zapraszam choćby w okolice Zawoi, Rabki, Szczyrku czy Wisł - wiele dróg lokalnych (nie wojewódzkich, ale i nie do przysiółki) nie ma poboczy...
Dla mnie na Hvarze to droga, która wymagała czegoś więcej od kierowcy to była ta w kierunku Brusje i lawendy, nie liczę szutrówek i niektórych dojazdów do zatoczek..... No może my sporo przez te 10 lat w Chorwacji pojeździliśmy do dzikich zatoczek i taka droga jak przez Hvar nie robi na nas wrażenia....

Jeździłem trochę po okolicach Wisły latem tego roku. Drogi wąskie, pobocza też, ale zjechanie z z asfaltu groziło co najwyżej wjechaniem w trawą albo chaszcze, a nie uszkodzeniem podwozia i koniecznością wzywania wyciągarki albo traktora aby ustawić auto na powrót na asfalcie.

Wg mnie te chorwackie obcięte pobocza są cholernie niebezpieczne, zwłaszcza w połączeniu z bardzo wąskimi pasami. Nie wszędzie są poszerzone mijanki i trzeba jechać za bardzo wytężoną uwagą. Po 50 km na Hvarze czułem się bardziej zmęczony niż po kilku godzinach jazdy Jadranką.

Możesz mi wierzyć, że znajdziesz i w Polsce sporo dróg hardkorowych. Przejedz się kiedyś w Beskid Niski i zjedź z drogi krajowej w boczne. Widoki cudne, a i doznania dla kierowcy bezcenne. Albo może na Pogórze Rożnowskie. Szczególnie polecam jak jeździsz na nartach stok Jurasówka. Jest to jedna z niewielu szumnie nazywanych stacji narciarskich, do której trzeba powspinać się autkiem na gorę, żeby potem pojeździć na dechach. Oczywiście porównywanie dróg Hvaru do naszych ma się nijak do siebie, to jednak my też mamy się czym pochwalić.

Oczywiście zgadzam się z powyższymi uwagami. Jeżeli ktoś czytał ze zrozumieniem, to zauważył że również uważam że droga na Hvarze nie stanowi większego problemu. Również oczekiwałem większych emocji przed tym jak tam pojechałem.

Ale wprowadzaniem w błąd było stwierdzenie że poza Sucurajem jest nówka asfalt. A drogi są wąskie i niebezpieczne jeżeli straci się na chwilę uwagę.

Ale żeby zamknąć już tą dyskusję, która zaczęła odbiegać od tematu głównego, to podsumuję to tak, że droga na Hvarze wymaga trochę więcej skupienia niż pozostałe, ale nie stanowi wielkiego problemu, więc nie powinna ona odstraszać osób które chciałyby wybrać miejsce wypoczynku właśnie na Hvarze.

tranquilo napisał(a):Ale żeby zamknąć już tą dyskusję, która zaczęła odbiegać od tematu głównego, to ...

... przeniosłem kilka postów do bardziej odpowiedniego (chociaż starego) wątku.

piekara114 napisał(a):

arturescu napisał(a):Wg mnie te chorwackie obcięte pobocza są cholernie niebezpieczne, zwłaszcza w połączeniu z bardzo wąskimi pasami. Nie wszędzie są poszerzone mijanki i trzeba jechać za bardzo wytężoną uwagą. Po 50 km na Hvarze czułem się bardziej zmęczony niż po kilku godzinach jazdy Jadranką.

U mnie małżonek stwierdził gdzie te straszne drogi, o których czytał. Droga luz, fajna, przyjemna i nie nudna.... Jak widać, każdy ma inne podejście do tej drogi... W mojej okolicy są zdecydowanie gorsze miejscami...

To samo o tej drodze mówił mój mąż

Niektóre drogi w Chorwacji wymagają od kierowcy umiejętności niemalże ekwilibrystycznych , ale nie ta.

A jak ktoś obawia się chorwackich dróg to zawsze może wypoczywać w miejscowościach położonych przy Jadrance i tylko na terenach nizinnych, bo w okolicach np.Makarskiej też można spotkać ciekawe drogi.

Naprawdę hardcorowe drogi można spotkać w Czarnogórze + do tego kierowcy jeżdżących na zasadzie kto pierwszy spanikuje.
Po Czarnogórze Chorwacja to luzik

Trajgul napisał(a): Mi z Hvarem kojarzy się przede wszystkim złość i rozpacz mojej małżonki, gdy ją przewiozłem drogą Sucuraj - Jelsa - Brusje, przy okazji zahaczając o Pokrivenik. Biedna dopiero się uspokoiła jak zajechaliśmy na prom, żeby opuścić wyspę .

Niemożliwe
Przewieź ją drogą Makarska - szczyt Sveti Jure ,zobaczysz wtedy co to babska złość.
Dla ułatwienia dodam : jedź wcześnie rano

Janusz Bajcer napisał(a):... przeniosłem kilka postów do bardziej odpowiedniego (chociaż starego) wątku.

I to jest wątek dla mnie.

Nie wiem, czy wygra Chorwacja w przyszłym roku, ale ma przewagę. Jeśli wygra - będzie otok Hvar. Nie wiem jeszcze, gdzie będzie baza na wyspie, ale z tego co piszecie, drogi na Hvarze to coś dla mnie. Przynajmniej muszę to sprawdzić.

Spodziewam się jednak, że ten hardcor może być przesadzony. Nic straconego, bo na kolejne chorwackie wakacje i tak mam w planie kilka atrakcji.