Panowie, odpowiedzią na wszelkie spory jest fakt, że 'zagraniczni' kibice sympatyzują z takimi drużynami jak np. Manchester, Liverpool, Chelsea, Real, Barca, Milan, Inter, Bayern, Borussia (typowe przykłady), a nie choćby takim jak: Stoke, Norwich, Rayo Vallecano, Celta Vigo, Pescara, Torino, Greuther Furth czy Eintracht Frankfurt (choć zapewne są pojedynczy sympatycy i tych drużyn).
Nie wspominam o wszelkich ekstremalnych ekipach jak na przykład: Akhisar Belediye Genclik Ve Spor, Brisbane Roar FC, Botev Vratsa, Braintree Town, Nomme JK Kalju czy Osotspa Saraburi FC. Dlaczego nigdy 'nie słychać' amatorów tych zespołów?
Ano dlatego, że są sympatycy tylko tych najlepszych drużyn, a drużyny, które nie odnosiły nigdy większych sukcesów na swoich kontynentach sprawiają, że liczba osób, która je sobie 'upatrzyła' jest bardzo znikoma. Prawda jest taka, że gdyby nie sukcesy nie byłoby jakże licznego grona Barcelonowców czy innych Realowców i z tym się nie da polemizować.

Liczby mówią same za siebie.
Druga strona medalu to sympatie, które nabywa się z pokolenia na pokolenie czy podczas chodzenia z kumplami na mecze mniej lub bardziej lokalnych drużyn swojego regionu. Naoczne emocje, wspólne spędzanie czasu, różne akcje.. W tym przypadku niekoniecznie przykłada się uwagę do sukcesów na arenie międzynarodowej. Tu liczy się coś innego.
Dlatego ubliżanie osobom interesującym się naszą kopaniną (fakt faktem, ale to nic nie zmienia) to według mnie żenada. Przecież każda z tych osób mogłaby powiedzieć, że ona to kibicuje np. Manchesterowi City i już by miała być taka fajna? Nie jest trudno 'kibicować' drużynom z topu.. Tak to niestety działa.

No a już dzisiaj 17. kolejeczka.
