.png)
.png)
AdamZ napisał(a):Jak już tak w klimatach cycowych jesteśmy to nie wytrzymam do końca relacji i zapytam w międzyczasie czy możesz gdzieś w przerwie relacyjnej podrzucić namiary na producenta/sprzedawcę zawartości cycowej? Aż mnie korci żeby za te 99 dni po drodze na południe zatankować
.png)
.png)
dhmegi napisał(a):O ile dobrze pamiętam z początku "cycowej" relacji, to "cyce" tankowaliście w Słowenii.
I znowu naszła mnie mała dygresja.
Kilka lat temu mój mąż podczas żużlowych wojaży w Słowenii stacjonował w hotel pod Ljubljaną w miejscowości Domžale.
Tam właściciel tego hotelu (bardzo ucieszony z wizyty słowiańskiej nacji - bo do tej pory to stale słyszał tylko niemiecką mowę), poczęstował mojego męża i jego kolegów travaricą własnej produkcji w kolorze zielonym a do popicia podał napój w kolorze fioletowym. Na oko (o przepraszam, na język mojego męża) travarica miała moc około 60%, natomiast fioletowy napój to nie była popitka, ale 30% nalewka z jagód. Ale najdziwniejsze było to, że po wypiciu sporej ilości tych trunków na drugi dzień nie mieli żadnego kaca. Ponoć smak był rewelacyjny. Mnie tam nie było, więc ten smak znam tylko z opowieści. A szkoda.
Chylę czoła przed kunsztem miejscowych mistrzów jak również przed degustatorami 
.png)
beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):O ile dobrze pamiętam z początku "cycowej" relacji, to "cyce" tankowaliście w Słowenii.
I znowu naszła mnie mała dygresja.
Kilka lat temu mój mąż podczas żużlowych wojaży w Słowenii stacjonował w hotel pod Ljubljaną w miejscowości Domžale.
Tam właściciel tego hotelu (bardzo ucieszony z wizyty słowiańskiej nacji - bo do tej pory to stale słyszał tylko niemiecką mowę), poczęstował mojego męża i jego kolegów travaricą własnej produkcji w kolorze zielonym a do popicia podał napój w kolorze fioletowym. Na oko (o przepraszam, na język mojego męża) travarica miała moc około 60%, natomiast fioletowy napój to nie była popitka, ale 30% nalewka z jagód. Ale najdziwniejsze było to, że po wypiciu sporej ilości tych trunków na drugi dzień nie mieli żadnego kaca. Ponoć smak był rewelacyjny. Mnie tam nie było, więc ten smak znam tylko z opowieści. A szkoda.
Dobre...ma mocChylę czoła przed kunsztem miejscowych mistrzów jak również przed degustatorami
Ale coś w tym jest że ich wyroby nie powodują skutków ubocznych - cyca mozesz pić i pić i nic
.png)
dhmegi napisał(a):beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):
Trunki mojej produkcji też nie powodują kaca.
A mam kilka patentów. Pigwówka jest rewelacyjna, ale jeszcze lepsza jest nalewka z cytryńca chińskiego. Jest rewelacyjna i jej smaku nie da się porównać z niczym mi znanym.
beatabm napisał(a):"Katerina"
No pewnie ,że wrócę..
Przecie cyca nie porzucę..
Cycu,mój ty cycu,
Będę ciebie wiernie strzec!
Bo mam rozkaz cię utrzymać
Albo na dnie (łodzi),z honorem
Lec z honorem, lec z honorem lec![]()
Przewracać się nie zamierzamy
cyca dzielnie utrzymamy
bo żeglowanie po Jadranie
najfajniejsze jest z cycaniem

.png)
Katerina napisał(a):Propozycja przeniesiona z działu" Od kuchni"..Co gotować (na jachcie) zamiast kurczaka..
Kto ma cyca, ten ma jaja.

.png)
beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):
Trunki mojej produkcji też nie powodują kaca.
A mam kilka patentów. Pigwówka jest rewelacyjna, ale jeszcze lepsza jest nalewka z cytryńca chińskiego. Jest rewelacyjna i jej smaku nie da się porównać z niczym mi znanym.
Już samo zdjęcie wygląda pysznie. Chciałoby się powiedzieć: wysyłaj paczkę![]()
![]()
![]()
PS. czy kolejne zdjęcia delfinów się podobały?
.png)
tomekkulach napisał(a):Witam sympatyczną załogę
Czytam"Was" od początku i się w końcu
muszę coś wtrącić,bo wszak na żeglowaniu się
mało znam,ale
...
kiedyś
...
dawno temu
...
cośtam pływałem
Niektóre sformułowania żeglarskie znam
inne tylko "ze słyszenia"
Nie będę tutaj zaśmiecał,bo powinienem swoją relacyję pisać
a któżbychciałczytać!?
Cumę na poler nie umiałem rzucić,ale małoco
nie zabiłem nią odbierającego![]()
(w manewrowym byłem na rufie)
Za to jakbyście zgłodnieli i nie chciało się Wam gotować,to mogę coś
"upichcić"jak 25 lat temu...
ech...
Tom
a i załoga nakarmiona od razu będzie w lepszych humorach bo tak to tylko cyc i cyc .png)
dhmegi napisał(a):beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):beatabm napisał(a):dhmegi napisał(a):
Są super. Ja nigdy jeszcze nie widziałam delfinów na żywo, a bardzo bym chciała. Ale rejsy typu fish picnik niestety tego nie gwarantują, więc muszą mi wystarczyć zdjęcia w Waszego rejsu. Nie jestem niestety żeglarzem i nie mam żeglujących znajomych, z którymi mogłabym się zabrać na taki rejs, jak Wasz. A bardzo bym chciała. Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Więc ja lubię moje autokarowe wyprawy (naprawdę). Czasem tylko mi się ckni za czymś innym.

.png)
Dawaj do kambuza - to miejsce w naszej CRO-pelkowej załodze jeszcze nieobsadzone. Łyżkę masz wielką widzę, zupę będzie czym nalewaća i załoga nakarmiona od razu będzie w lepszych humorach bo tak to tylko cyc i cyc
.png)
beatabm napisał(a):Dawno temu żeglowaliśmy po Morzu Liguryjskim - a ze był to luty więc morze totalnie puste. I tam dwukrotnie podpłynęło do nas stado delfinów - tylko za każdym razem tak ze 30 szt, morze było dość wzburzone i one płynęły równo z nami bardzo długo, bawiły sie statkiem i falami, skakały nad falami, widok był nieziemski
Powrót do Nasze relacje z podróży
