Jeżeli chodzi o nowego selekcjonera polskiej kadry narodowej, to trudno mi oceniać, czas pokaże.
Dość często słychać głosy, że nie tędy droga, że powinien być człowiek "z nazwiskiem". Nie jestem pewien, czy to konieczne.
Rok temu, chorwacka reprezentacja była w rozsypce. Drużyna została bez trenera. Wówczas prezes Chorwackiego Związku Piłki Nożnej zadzwonił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i zapytał Zlatko Dalića, czy byłby gotów poprowadzić drużynę narodową.
Przejął kadrę dopiero na jesieni 2017 roku, w końcówce eliminacji, (przed meczem z Ukrainą i barażami z Grecją).
Czy to człowiek "z nazwiskiem"? Jeśli przyjmiemy, że trenował zdobywcę Azjatyckiej Ligi Mistrzów z 2003 roku, to może tak.
Mimo, że szerzej nieznany, dokonał czegoś wielkiego w chorwackim futbolu, doprowadzając drużynę do finału MŚ.
W jakim stopniu to zasługa "dyrygenta", a w jakim "orkiestry", tego nie wiem. Nie jestem jakimś szczególnie wielkim fanem chorwackiej drużyny, ale jak pisałem już wcześniej, jestem pod ogromnym wrażeniem dokonań tego zespołu. Mimo, że postawiłem na Francję, trzymam kciuki za "Vatreni" - wiadomo,
analiza za Francusku ali srce za Hrvatsku.
Trzymam za nich kciuki także z tego powodu, że Chorwacja tak naprawdę gra swój "ósmy" mecz na tym turnieju, biorąc pod uwagę trzy dogrywki.
Wygrają, czy nie, na pewno zaśpiewam z kibicami "Srce Vatreno".