Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
wiolak3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 808
Dołączył(a): 28.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiolak3 » 18.04.2007 19:30

Janusz-a miałam usiąść natychmiast, bo się czułam jakbym z karuzeli spadła. Teraz gdziekolwiek wlezę :lool: , będę pamiętać żeby dodać 183 :wink:.
I wezmę ze sobą szpilki-nie tylko do namiotu :lol: :lol:
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 18.04.2007 19:43

shtriga napisał(a):Ze też Wioli nie wlazłam na głowę... :lol: :?

Woka! Chyba pójdę się upić - tak podobno zaczynają/kończą/żyją ci, którzy piszą przewodniki/opowiadania/romansidła/kryminały. Jak tylko nauczę się pić procenty :lol:

Powoli ...... ale się zmachałem wchodząć na tą górkę :wink: . No dobra, już odpocząłem. Jak będziesz szła na te % to ja też idę z Tobą. :!: :!: ( jedną góralkę juz znam, bardzo przemiła dziewczyna i ............. bardzo podobna do Ciebie. Obecnie mieszka koło Czudca, Małgorzata. Rodzina ??? ).
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 18.04.2007 22:10

Oj nie rodzina :) . Przynajmniej nic o moich krewnych w tych okolicach nie wiem :).
Uwierz mi - spożywanie procentów ze mną to żadna przyjemność :twisted: . Są tacy, którzy widząc moją minę podczas "spożywania" abstynentami zostali :lool: .

W najbliższym odcinku nie będziemy się pocić z wysiłku, ale z nic nie robienia na moście na Tarze.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 18.04.2007 22:26

shtriga napisał(a):. Są tacy, którzy widząc moją minę podczas "spożywania" abstynentami zostali :lool: .
To ja Ci się będę bacznie przyglądał na jesiennej cro-forumowej zabawie w Krakowie. :lool: :mrgreen: :D
typ
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 933
Dołączył(a): 27.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) typ » 19.04.2007 01:35

Janusz Bajcer napisał(a):Podziwiam "bielskie kozice" :wink: 8O :lol:
A na jednym ze zdjęć szczyt Bobotov Kuk ma 2706 m :wink:
(2523 + 183 :wink: )
:papa:


...sie nie mogłem powstrzymać żeby nie poprawić, ale cyfry u mnie zawsze muszą grać :-)

2523 +1,83 = 2524,83

Co tylko potwierdza że czytam wszystko :-).
Więc znów znikam i czytam....
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 19.04.2007 10:43

shtriga napisał(a):Do Zawodowca nic nie dochodzi więc wnioskujemy, że jest pewnie gdzieś w albańskich Górach Przeklętych, gdzie zasięg bywa jedynie na szczytach.

Tego dnia dymalismy na Qafa e Pejes objuczeni jak osiolki calym dobytkiem... chyba odebralem nastepnego dnia na szczycie Majki, a moze jeszcze pozniej na ktorejs z nastepnych gorek? Shtriga, Ty masz pamiec do takich rzeczy to moze wiesz kiedy co ode mnie dochodzilo :)

Powiem tylko ze tez sie niechudo zmachalem czytajac ten odcinek :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 19.04.2007 10:56

typ napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):Podziwiam "bielskie kozice" :wink: 8O :lol:
A na jednym ze zdjęć szczyt Bobotov Kuk ma 2706 m :wink:
(2523 + 183 :wink: )
:papa:


...sie nie mogłem powstrzymać żeby nie poprawić, ale cyfry u mnie zawsze muszą grać :-)

2523 +1,83 = 2524,83

Co tylko potwierdza że czytam wszystko :-).
Więc znów znikam i czytam....

:oops: :oops: :oops:
Dziękuję za oczywista poprawkę.
Rzeczywiście Viola nie ma 183 metrów wzrostu.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 19.04.2007 12:35

Janusz Bajcer napisał(a):Rzeczywiście Viola nie ma 183 metrów wzrostu.


No coś podobnego... :lol: Nie ma tyle???

:? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
My się na liczbach nie znamy, z liczbami się nie liczymy i potem nam wychodzi, że pusto w portfelu i że byłysmy na jakichś nieodkrytych i niezdobytych jeszcze szczytach Durmitoru!

Zawodowcu.. Hm... Co do nadejścia odebranych od Ciebie smsów to trudno mi będzie napisac konkretnie. Wiem kiedy włączałam komórkę i wtedy przychodziły hurtem z różnych stron, od różnych ludzi. Były daty wysłania, ale nie pamiętam czy długo czekały... Ale wiem, że sms o koncercie w Sarajevie doszedł 2 dni po fakcie :lol:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 20.04.2007 14:42

Ahoj przygodo! Przygodo ahoj :wink: :lol: !

Jeszcze nawet nie jesteśmy na półmetku, a tu za chwile będziemy na pewno czytać relacje z majowego łykendu. Nie ma co gadać. Piszemy dalej! :D

16 sierpnia

Znów kozaki
Leniwy poranek zdobywców - leniwy hehe. Jest siódma, a już czynimy honory pań namiotu.

Przy domu Miny spotykam Milicę - mówię jej jak czołgałyśmy się na BK wczoraj. Oni doszli za pięć godzin. Mówi, że siedem godzin tym szlakiem, to norma. Proponuje nam, żebyśmy dziś się nie męczyły, tylko Zminje Jeziorko pooglądały - to pół godziny spacerku z kempu. Nie wiem czy wierzyć tej pół godzince. Na razie mamy inny plan.. Chcemy dziś zobaczyć słynny most na Tarze. Trzeba dojechać do przystanku Djurdjevica - wiemy od Jovana - hehehhehe, że tam trzeba wysiąść.
(Uczucie jakoś niestety przygasło. Jeno w wieczornym wietrze niesie się od czasu do czasu Jovanowe łkanie: Ruza ruzica, Viola, Violica... Ale ona już nie jego... :D )

Znów 3-kilometrowy spacer do Żabljaka - do dworca PKSu tutejszego. Pogoda zapowiada się cudna. Mijamy zorganizowaną wycieczkę Polaków - PTTK z Rzeszowa - o ile dobrze pamiętam. Spotkamy się na szlaku jutro.

Robimy fotki wszystkich rozkładów jazdy - gdybyście byli zainteresowani, to piszcie - prześlemy.
Kiedy przyjeżdża nasz bus... okazuje się, że pojedziemy z kozakami znowu! Hehe. Blondyn za kierownicą. Poznają nas - wzajemne ha ha hi hi i jedziemy w stronę Pljevlji jakąś trasą wycieczkową typu: Bielsko-Katowice przez Chiny (dla wyobraźni Czytelników z północy PL np. Bydgoszcz-Toruń przez Lizbonę). Bilety po 3 euro. Nie dziwota - za wycieczki się płaci :D.

Fajnie jest, bo z busa oglądamy okoliczne wsie, do których nigdy byśmy nie zbłądziły. Kierowca i bileciarz są jednocześnie listonoszami - co rusz ktoś im podrzuca jakieś pakunki, żeby podrzucili do następnej wioski.

Nie wiemy za bardzo kiedy wysiąść, ale mostu nie da się nie zauważyć. Wysiadamy tylko my. Chłopaki rzucają uśmiechy i wolno odjeżdżają. Wysiadamy - a tu ukrop - chyba z 45 stopni. Kiedy zaczynamy się rozbierać na przystanku, kozaki z piskiem opon wracają jakieś 20 metrów i zaczepnie trąbią zachęcając do przyśpieszenia tych czynności. Obyśmy już się nie spotkali!

Inne atrakcje
Trochę się z siebie śmiejemy, bo poza mostem naprawdę nie ma tu co liczyć na inne atrakcje. Obchodzimy most z jednej i drugiej strony, strzelamy fotki, przechadzamy się po kilkadziesiąt metrów w uliczki za nim i przed nim. Jest tak gorąco, że więcej nam się nie chce. W końcu siadamy pod drzewami na drugim końcu mostu i... robimy za przewodników, bo zatrzymują się przy nas co trochę samochody na... polskich numerach i pytają o drogę tu albo tam no i o Durmitor.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Kiedy już widzimy, że siedzenie dłużej nie bardzo ma sens. Zmierzamy w stronę przystanku - to znaczy najpierw usiłujemy się domyślić (zapytać nie ma kogo) czy przystanek jest przed czy za mostem :). I w tym momencie spotykamy... Pavla i Fionę! Opowiadamy sobie trochę o naszym Żabljaku. Oni nie wybrali się na BK. Byli na Sedlu i już chcą stopować do Mojkovaca. My po skosie skrzyżowania - z powrotem do Żabljaka. Nie mamy szczęścia ani my, ani oni. Dzień taki, że ruch w ogóle jest nikły. W końcu my mamy więcej szczęścia, bo... nadjeżdża bus kozaków. Myślimy, gdzie by tu się schować, żeby nie jechać z nimi, no ale głupio uciekać :D :D :D :D! Nie ma szans nie spotkać ich wzroku... he he he.

Trasa znów wycieczkowa. A kiedy dojeżdżamy do Żabljaka, wymyślamy, że idziemy do jakiejś knajpy, w której siedzą tyko miejscowi i spróbujemy czegoś żabljackiego!
Niedaleko dworca, idąc "w dół", do miasta (a nie na stepowisko) po lewej, widzimy jakieś knajpiątko. (W kronice wyprawy ;) mam napisane OTOKA. Pojęcia nie mam, co to znaczy. Może to nazwa knajpy???) W środku właściciel i dwie gadające z nim babki, obwieszone naręczami ziół.

Koniecznie chcemy spróbować tutejszego - jak wieść gminna niesie - bardzo drogiego przysmaku - kajmaku, miejscowego sera. Pan proponuje nam smażone papryczki z tym czymś. Oczekując na efekt, zamawiamy jedno Niksicko i dwie szopskie sałatki. O raany - pan spogląda na nas nie ukrywając w mowie i wzroku straszliwego szoku :wink: :D . Jedno piwo??? Na dwie??? I oczywiście przynosi dwa. I oczywiście zmarnuję 3/4 tego mojego, bo ja jestem ewidentnym zagrożeniem dla ciągłości tradycji przemysłu piwowarskiego na całym świecie. Mam piwne potrzeby bardzo skromne i w towarzystwie wystarczy, że podpiję innym po 3 łyczki :).

Knajpa bardzo fajna - "umajona" widoczkami górskimi i narciarskimi gratami sprzed wieków. Jesteśmy tak nieziemsko głodne, że kiedy pojawiają się papryki, pochłaniamy je z dzikością i lubością nieokrzesaną :D. Gorący serek, którym oblane są papryki jest ostry ale WARTO było :).

Objadłyśmy się tak, że teraz nic tylko toczyć się na kemp. Mina znów z towarzyszami broni w knajpie - tej co 2 dni temu ;). Chyłkiem przemykamy pod płotem, żeby nie być zaproszonymi na imprezę.
Po drodze usiłujemy tez wypatrzeć wczorajszego szpiona turystycznego w takiej budce, do której nam się polecił zgłosić z wiadomościami o Minie. Tego też olewamy :D:D:D:D:D


Trochę tu, troche tam
Jest cudownie upalnie, ale nie ryzykujemy wskakiwania w stroje kąpielowe :):):) - na celowniku ma nas Jovan. A jakiekolwiek towarzystwo pojawi się obok nas dopiero wieczorem - przyjedzie 3 ogromnych Austriaków na potwornie cudownych Harleyach, para Włochów z Padwy (która będzie miała w planach też Albanię - ona cały czas chyba spała, a on wiecznie gotował :):):) ); i będzie jeszcze czeska rodzinka z dwójką dzieci (które zabrały wszystkie miśki z domu i ustawiały je na dwóch metrowych ławkach.

Ale na razie jesteśmy same. Nie umiem usiedzieć na tyłku i chcę polecieć nad Zminje Jezero. Skoro to tak blisko, to mi szkoda siedzieć tutaj. Bo Wiola niestety musi lecieć do kafejki internetowej - pilne sprawy krajowe jeszcze jej nie opuszczają, więc co trochę wspomaga finansowo czarnogórskie łącza. I podobnie zrobi dziś - ale nie u Obrada, bo tam zamknięte, tylko w jakiejś zdzierskiej kafeji, gdzie się płaci euro za pół godziny :)

Jest koło 16, kiedy zbieram się nad jezioro. Pół godzinny spacer, do którego zachęcała mnie Milica, w moim wykonaniu jest marszobiegiem Roberta Korzeniowskiego przed otrzymaniem pierwszej żółtej kartki. Idę bardzo szybko, bo chcę zobaczyć jezioro i wrócić przed zmierzchem. A do tej pół godziny podchodzę tak nieufnie, jak aktualnie jedna moja znajoma do sukcesu organizacji kopanych ME w PL :):):)

Jest tak trochę nieszczególnie, bo choć ładna pogoda, na drodze nie ma żywej duszy. Wyprzedziłam taktycznie trzech osiłków, bo z nimi przez ciemny las nie chciałam iść, no to teraz pędzę w samotności. Gdyby nie to oznakowanie na każdym drzewie, to i może bym się zastanawiała czy dobrze idę. No ale na pewno dobrze. I po 20 minutach jestem nad jakimś bajorkiem. Na szczęście znów tablica z podpisem, że to to, bo jak nic bym się zastanawiała czy dobrze dotarłam :).

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek


Tutaj jacyś staruszkowie robią sobie piknik. Żeby nie było, ze tak przyleciałam napstrykałam fotek i wracam, postanawiam obejść bajorko dokoła. Co po pokonaniu 1/4 okrążenia staje się nie lada wyzwaniem, bo nie ma ścieżki. Wspinam się trochę po skałkach, trochę po błocie, trochę po spróchniałych pniach. Aż żem się spociła!!! :D.

Koło 17.30 to już naprawdę nie wiem co robić. Nieśpiesznie wracam. Jak bym wiedziała, że to tak blisko, to bym sobie wcześniej dłuższy spacer wymyśliła.
Wiola jest już w namiocie i opowiada mi jak wracając główną drogą Żabljaka spotkała zdziesiątkowaną husarię polską. To rzeszowiacy (jak mi się wydaje), po - jutro się dowiemy - zdobyciu Savin Kuka, wracali ciągnąc za sobą kończyny dolne. I górne też prawie :). Opowiada mi też, jak to w drodze omal nie poległa pod 300 letnim świerkiem, który Mina (poszerzając dojazd na kemp) ściął jej wprost pod nogi. Niezły ubaw przy tym miał.

Wieczór upojny jak zwykle, choć trzeba było już nieco pokombinować, żeby się spokojnie wykąpać pod prysznicem, albowiem robiła się kolejka przy rosnącym natężeniu ruchu...

Spać nam nie daje widok Miśka (prawo skos :)). Jutro przyjrzymy mu się z bliska. Veliki Meded - 2287 mnpm będzie nasz :mrgreen:

Podejmujemy też decyzję co dalej. No więc tak - jutro Misiek. A w piątek opuszczamy Durmitor, jedziemy do Podgoricy, stamtąd forsujemy granicę z Albanią i jedziemy do Darka - pod Tiranę. W Góry Przeklęte pojedziemy razem w poniedziałek, więc można by czas wykorzystać na towarzyskie pogaduchy z Darkiem i - wreszcie - na zobaczenie Tirany :). Taki mamy plan:)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 20.04.2007 16:08

shtriga napisał(a):Obrazek

Wisla Krakow, CCCC i Dole... nie ma tylko Hocemo... i Zivio... :lol:

shtriga napisał(a):Obrazek

Podobna do naszych znajomych z Prevlaki, moze jakby sie spotkaly to by sie jeszcze bardziej upodobnily?
zawodowiec napisał(a):Obrazek
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 20.04.2007 20:04

Hocemo i Zivio też jakies wymyślimy :lol:
A co do jaszczura - czyzbym przy okazji Mostaru zapomniała wkleić siostrę-bliźniaczkę Waszej??? Muszę poszukać! Była niemal identyczna :D

PS. Gdyby Was juz znudziła nasza opowieść, to sie do tego głośno nie przyznawajcie, ale wejdźcie sobie tutaj: http://sunum.kt.agh.edu.pl/~jgabrys/o_nas.html
Nie znam tych ludzi, ale jak to wczoraj Wiola znalazła, to wyłam i płakałam przez pół nocy. Przeczytajcie sobie ich relacje z Australii, Nowej Zelandii - zresztą o wszystkim, o nich też - no i ich obecnym pobycie w Hiszpaniii.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.04.2007 00:35

shtriga napisał(a):Moja velika ruzica
Na kempie Janqesów już nie ma - zostawili nam w namiocie list. Póki co - nie zobaczymy się już...
Jovan co chwilę wygląda z chałupki, Wiola błaga - nie zostawiaj mnie samej!!! Proszę Cię - idź po wodę!!! (Trzeba przejść obok rijeckiego romantyka). Ten chodzi i śpiewa o ruzicy. Dziś jest coś w stylu: ruza ruzica, moja velika ruzica.


Hi hi he he :wink: nie wiem czy ten Wasz Jovan śpiewał tą piosenkę o ruzicy
http://voila.pl/15apt/index.php?1
ale chyba nie bo to jakieś nowe nagranie z 2007 roku.
A śpiewa to Miso Davidovic
Obrazek
http://www.domaci.de/download_c_1308_mi ... dovic_2007
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 21.04.2007 07:27

A wiesz Janusz... Całkiem możliwe, że to na motywach tej piosenki powstał utwór Jovana :lol: . W każdym razie idealnie - jeśli chodzi o rodzaj muzyki - trafiłeś z tym, co leciało w każdym busie. Cześciej jednak do czegoś takiego śpiewały babki. Wszyscy kierowcy mieli taśmy magnetofonowe zjechane niemożebnie i tylko przerzucali z jednej strony na drugą. Jeszcze tego nie napisałam????!!! :lol:
wiolak3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 808
Dołączył(a): 28.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiolak3 » 21.04.2007 08:31

niech mnie drzwi ścisną!!!! to jest to! Janusz-gdzieś Ty to znalazł! :D :D :devil: :lool: :lool: :sm: :sm: :sm: . Jovanova wersja bardziej lirycznie brzmiała, czy romantycznie :wink: , ale to je to! :lol: :lol: :lol:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 21.04.2007 08:41

Janusz świetny kawałek.
Jovan wiedział co śpiewać :wink: .
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :) - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone