Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 12.04.2007 19:10

FUX - to nie pytanie do mnie :wink: - ja szukam przyczyny tego, że strona, na której jest akurat ta fotka się nie otwiera i pokazuje się taki komunikat jak powiedziałam. Na razie znajomi się nawet nieźle bawili, a teraz się okazuje, że dalej nie da rady :?

PS. Kamil - dzięki :D!!! Zaraz to wypróbuje :D i ugwiazdkuje T * E* R* V * I * S * E * K * S * :lol:
Wiola, Janusz, Rob - zróbcie porządek z "tym czymś" o czym mówimy :lol: :lol: :lol: w Waszych postach też :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 12.04.2007 20:15

RobCRO napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):Podstawowe zwroty języka estońskiego:

dzień dobry (rano) - tere hommikust [tere homikust]
dzień dobry (w ciągu dnia) - tere päevast [tere pewast]
dobry wieczór - tere ohtust [tere ahtust]
do widzenia - head aega [hied ajga]
dobranoc - head ööd [hied yd]
cześć - nägemiseni [nagemist]
proszę - palun [palun]
dziękuję - tänan [tynen]
przepraszam - palun vabandust [palun wabendust]
......................................................................
na zdrowie - teie tervis*e*k*s [teje terwis*e*k*s]

w potocznym tłumaczeniu:
"tervis*e*k*s" - zdrowie dla ciebie, s*e*k*s dla mnie ...

źródło: qoogle

Janusz, małe sprostowanie i wyjaśnienie, nagemiseni to na pewno na pożegnanie, na przywitanie Estończycy na bank mówią "tere" (Finowie zaś "terve")...jest jeszcze coś takiego "ma olen puolasta" co znaczy jestem Polakiem (tylko piszę jak się wymawia)...coś jak "ma olen tudeng" - "jestem studentem"...a np to "őő" oznacza noc...jest taka piosenka "Venetsia tume őő"...pozdrav (hehhe, to już akurat inny klimat).
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 12.04.2007 20:17

RobCRO napisał(a):armastuse tervis*e*k*s...pewnie znaczy coś jak "miłość na zdrowie", bo armastust to miłość... :lol:

Poprawiłem za Roba :wink:
Czy już jest dobrze :?:
Ostatnio edytowano 12.04.2007 20:18 przez Janusz Bajcer, łącznie edytowano 1 raz
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 12.04.2007 20:17

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Sie porobiło... Ze też ten SSSSSSSSSSSSSS tak może życie skomplikować :lool: :lool: :lool:

Jutro o tym zapomnimy :D - polecimy do Żabljaka i nad Czarne Jeziorko. Chyba zdążę :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 12.04.2007 20:33

mutiaq
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1892
Dołączył(a): 19.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mutiaq » 13.04.2007 02:09

relacja przegenialna!!!! aż sie zasiedziałąm i już mnie oczy pieką, ale nie żałuję! :lol: :D
mutiaq
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1892
Dołączył(a): 19.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mutiaq » 13.04.2007 02:09

eh, no i mi przez przypadek 2 posty wysłało, przepraszam..
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 13.04.2007 08:08

Chyba będzie dramat, tak się domyślam :wink: :D
forum/viewtopic.php?p=200925#200925
meeg
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1225
Dołączył(a): 17.06.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) meeg » 13.04.2007 13:49

Hiper-story!!! Siedzę cichaczem w pracy i czytam po kawałeczku - chowam głowę za monitor, żeby nikt nie widział jak się śmieję!!! Super. Czekam na ciąg dalszy!!!
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 13.04.2007 14:01

:lol: :lol: :lol:
Chyba dziś muszę iść załatwić jakieś OC, AC czy inne WC :lol: - jedni nie zdadzą egzaminów, drudzy wylecą z pracy za czytanie głupot, inni zaraz pójdą do okulisty za nocne czytanie (że o rachunkach za prąd nie wspomnę). Obawiam się, że jak każecie płacić odszkodowanie, to się nie wyrobimy i tylko Góry Przeklęte na miejsce ucieczki zostaną...
Spróbjemy niebawem dalej cos zbroić.

Dziękuję i dobrej zabawy wszystkim!!!!!!
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107682
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 13.04.2007 14:19

shtriga napisał(a)::lol: :lol: :lol: Spróbjemy niebawem dalej cos zbroić.
Dziękuję i dobrej zabawy wszystkim!!!!!!


Jak potrzeba pomocy "do zbrojenia" - ja się piszę :wink:
Najwyżej ucieknę z Wami w te piękne Góry Przeklęte :lol:

:papa:
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 13.04.2007 14:19

Ja do sądu nie pójdę, dzięki relacji zdałem pierwszą (trudniejszą) część egzaminu z dobrego słowa, jeszcze druga przede mną (z dotyku), ale musicie coś w międzyczasie napisać bo nie wyjdzie :D :wink: .
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 13.04.2007 14:50

14 sierpnia 2006

Śpią kury i Jovan
Nie mogę się doczekać słońca i tęsknię już za tymi górami, których nie dane nam było jeszcze zobaczyć tak na serio... Nieśmiało otwieram namiot iiiiiiiiiiiiiii...! Wiola! Ja chyba widzę błękitne niebo!

Zrywamy się na równe nogi! Rozczochrane, nieumalowane, wskakujemy w buciory, nie wiążemy ich nawet, łapiemy za aparaty YES YES YES YES!!! Są nasze śliczne skały! Misiek - Meded cudownie się eksponuje na tle porannego błękitu. Łazimy po mokrej trawie - budzą się do słońca kwiatki umordowane przez ostatnie ulewy. Jaka błogość! Szybki plan - dziś pooglądamy Żabljak, zobaczymy Crno Jezero, a jutro bladym świtem na BK!

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek


Krzychy jeszcze śpią, więc szykujemy się do MIASTA :). Musimy kupić chleb, wodę i oczywiście coś słodkiego, bo wszystkiego pozbyłyśmy się w Mostarze i Dobrocie. Szybka akcja - toaleta, kawa, śniadanko. Wiola tylko szeptem scenicznym defilując w swoim dresiku: "Jovan śpi???". No śpi jeszcze. Bo kto o tej porze poza nami nie śpi. Hehehe. Wyskakujemy kiedy jeszcze kury chyba śpią:).
Idziemy ulicą tego czarnogórskiego mikroZakopca. Pogoda kwietniowo-październikowa - wieje silny wiatr, czasem lodowaty, przyświeca jednak słoneczko. Jacyś odważni ruszają już dziś w góry.

Trafiamy do miejscowego supermarketu i zwiedzamy sklep :). Po zakupach - szukamy redakcji Obrada. Okazuje się, ze redakcja mieści się w drewnianej budce, która jest też kafejką internetową. Dwóch nieletnich oddaje się jakiejś grze komputerowej, kiedy wchodzimy, szefowa przegania ich z jednego z komputerów.

Zaglądamy na cro.pl, wysyłamy co, gdzie trzeba, jeszcze krótka wiadomość od Darka z Bilaj. Chyba zmienimy trochę albańskie plany... Ale to jeszcze nie dziś, bo dziś... idziemy w stronę kościółka i cmentarza, a właściwie chcemy iść, bo Wiola na tym rekonesansie potyka się o własne sznurówki na równej drodze i leży z całym swym uroczym metr osiemdziesiąt trzy! Jakoś się zbiera bidulka i ...hehe idzie na cmentarz :D :D :D :D :D. A po drodze mamy pomnik ofiarom II wojny.
Nie darujemy sobie foty ze skrzynką po coca-coli. No i jeszcze na świeżo skoszonej łące, skąd widać wreszcie durmitorską panoramę.
Cmentarze zawsze wszędzie mają u mnie szczególne miejsce - to z reguły najbardziej jasna lekcja historii. I oglądamy tutejsze groby, portrety wyryte w marmurach, kapliczkę. Fotki, fotki...

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Wracamy, żeby zahaczyć o piekarnię - za jakieś prześmieszne, ale naprawdę prześmieszne pieniądze kupujemy pyszny tutejszy chleb. Musiało być wstrząsająco tanio bo teraz patrzę do dziennika pokładowego i nie ma nic o cenie chleba z Żabljaka :).

Oglądając babki sprzedające borówki - uzbierane pełne wiaderka - wcinamy tutejszy wyrób czekoladopodobny, kupujemy wodę i wracamy na kemp. Po drodze oczywiście spotykamy Minę, oddającego się konwersacji a może i konsumpcji złotego płynu w jednej z knajp :-). Głośno oznajmia kumplom, że mieszkamy u niego i oczywiście dostajemy wylewne zaproszenie do stołu. Grzecznie dziękujemy :D.

Moja velika ruzica
Na kempie Janqesów już nie ma - zostawili nam w namiocie list. Póki co - nie zobaczymy się już...
Jovan co chwilę wygląda z chałupki, Wiola błaga - nie zostawiaj mnie samej!!! Proszę Cię - idź po wodę!!! (Trzeba przejść obok rijeckiego romantyka). Ten chodzi i śpiewa o ruzicy. Dziś jest coś w stylu: ruza ruzica, moja velika ruzica. Hehe.

Jemy zupy chińskie i zbieramy się ( :) ) nad Crno Jezero. Świeci słońce, ale chłodno. Z prawej mamy widoczek z Windowsa - błękitne niebo i bajecznie zielone wzgórze. Od czasu do czasu przechadzają się tam owieczki.
Zastanawiamy się, kto mieszka w himalajskim pomarańczowym namiociku pod wzgórzem - tuż przy ogrodzeniu... Jeszcze się nie widziałyśmy z jego mieszkańcami.

ObrazekObrazek

Na deptaku
Na popołudniowy spacer nad jezioro właśnie ruszyły całe pielgrzymki odzianych w dresy turystów z Serbii i Rosji. Tak sobie wyobrażam jakiś deptak w Ciechocinku (wybaczcie mieszkańcy ciechocinkowianie (???) - w życiu u Was nie byłam. Tak tylko sobie wyobrażam :D). Taka mikrowersja asfaltówy do Morskiego Oka.
Dołączamy do "dresiarzy", aczkolwiek tego stroju nie posiadamy. Grzecznie płacimy euro za wstęp i depczemy na spacer. W sumie bez emocji, bo taki tłum do jakichś szczególnych ekscytacji okolicą jakoś nie skłania. Aleee... po chwili zmieniamy zdanie - tafla górskiego jeziorka robi swoje. Cudo. Ledwie zobaczyłyśmy lazurową wodę, a już nie umiemy wyłączyć aparatów!!! Już wiemy, że chcemy je przejść do dokoła. I oczywiście pomysł jest pierwszorzędny!

Troszkę fotek wkleję, bo właśnie zajrzałam do dowodu osobistego. I już wiem na pewno, że się nie nazywam Eliza Orzeszkowa. A i tak nie wiem czy i Lizka by sprawy nie skopała, gdyby próbowała opisać Crno Jezero popołudniową porą.

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Latamy za robalami i kwiatuszkami jak praktykanci Wydziału Botaniki i innej Fauny ;) Uniwersytetu Żabljackiego. Ławeczka tu, ławeczka tam. Emeryci nas nawet wyprzedzają o trzy rzuty beretem. Kiedy wieje już poważniejszym wieczornym chłodem decydujemy się na odwrót. Ja oczywiście prowadzę, a co z tym się wiąże - oczywiście nie możemy iść przyzwoitą ścieżką dla ludzi, tylko wspinamy się po jakichś urwiskach. Ziemia się do butów sypie. A buty nowiutkie, niechrzczone jeszcze w takich bojach.
Umawiamy się, ze następnym razem prowadzi Wiola :)



Kiedy dochodzimy do asfaltu, mijamy jakąś większą grupę ludzi. Nie przyglądamy się im za bardzo, ale oni na nasz widok zgodnym chórem: WHERE IS KRISTOF? I już wiemy, że tu się nasze Francuziki zabłąkały! Wymieniamy uprzejmościowe ha ha hi hi i wracamy na nasz kemp już bez większych emocji.

Leniwy dzień dobiega końca. Robimy kolację, jakieś kanapeczki, losowanie zupy chińskiej - dopasowujemy kolor opakowania do podkoszulków, żeby jakoś tak było ciekawiej, aż tu...

Zjawia się Mina z jakimś facetem. Obaj uśmiechnięci - gęby dokoła głowy - i ruszają w naszą stronę. Ten jego gość, to jak się okazuje trener chorwackich narciarzy (a może i samej Janicy! - nie miałam odwagi dopytać) i zagaduje po.. włosku... Ale jak my mu po słowiańsku, to i jemu się język ojczysty przypomina :). Nie wiem po co opowiada, że ta terenowa stara łada, którą przyjechał, to nie jego samochód, a jego - jakiś tam - stoi niżej, bo tu by go szkoda było.
Słucham jednym uchem, jak uparcie namawia nas na wyjście "na miasto", "na fiestę" z nim i przejażdżkę na most na Tarze tym jego "cackiem".
Żeby nam to auta były dziwne, to byśmy się może i skusiły. A poza tym, to nie dzierżę, jak facet rozmawiając ze mną drapie się po nabiale - choćby nie wiem jak przystojny, miły, czarujący, inteligentny i uśmiechnięty był!
Hvalujemy mu i oddajemy się konsumpcji chińszczyzny. Idziemy spać z kurami - nie dość, że tu wcześnie robi się ciemno, to jeszcze jutro musimy wstać koło 5.
Chyba jest 20. Ciekawe czy gdziekolwiek na świecie emeryci idą teraz spać... O szóstej rano chcemy wyruszyć na najwyższy szczyt Durmitoru - Bobotov Kuk.
lenka
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) lenka » 13.04.2007 15:14

shtriga napisał(a): Zastanawiamy się, kto mieszka w himalajskim pomarańczowym namiociku pod wzgórzem - tuż przy ogrodzeniu... Jeszcze się nie widziałyśmy z jego mieszkańcami.


Jakoś tak chodzi mi po głowie, że w tym pomarańczowym namiociku mieszkał dziennikarz z Belgradu, autor książek o Durmitorze...
Krzychu gdzieś ma jego wizytówkę. I pewnie też lepiej pamięta, kim on był.

shtriga napisał(a): Kiedy dochodzimy do asfaltu, mijamy jakąś większą grupę ludzi. Nie przyglądamy się im za bardzo, ale oni na nasz widok zgodnym chórem: WHERE IS KRISTOF?


:lol:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 13.04.2007 15:18

No jak zwykle przeczytałem odcinek jednym tchem momentami pokładając się ze śmiechu :D. Rewelacja, kurde.... ciekaw jestem ile razy jeszcze to powtórzę :? :lool:

Pozdrav :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Majka niejedno ma imię - BIHCROMNAL 2006 :) - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone