napisał(a) kropi » 06.06.2012 18:43
Mialem podobnie, ale wcale nie na autostradzie tylko na krętej słowackiej drodze gdy wracaliśmy z Rumunii w 2004. Staliśmy strasznie długo na granicy rumuńskiej, zrobiło się późno ale że jechaliśmy tylko do Nowego Sącza stwierdziliśmy że dajemy. Przez Węgry było spoko, a na Słowacji zacząłem czuć, że odpływam. Zatrzymaliśmy się w jakiejś głuszy, cigatetten, cukierek, ok, jedziemy dalej. Po pół godzince znów poczułem się ciężko ale droga wąska, kręta, zero zatoczek, dobra, jedziemy, i w pewnym momencie obudziłem się na lewym pasie jakieś 5 metrów od barierki na łuku drogi. Dałbym się pokroić, że droga była prosta i że był dzień - zasnąwszy, śniłem że jadę, tylko po zupełnie innej drodze. Nie wiem ile przejechałem w ten sposób, dzięki Bogu nic się nie stało, ale dużo nie brakowało. Od tego czasu jak tylko czuję, że odlatuję, zjazd na bok i albo podskoki, albo kimka.