Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

kryzys, kryzys, kryzys.

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
carnivalka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1242
Dołączył(a): 17.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) carnivalka » 14.11.2008 10:05

I dlatego papierki lądują w sakiewce a piątki siedzą sobie spokojnie w Pikachu

Obrazek

A ponieważ ta skarbonka to specyficzna pamiątka mąż,męczy się z wyciąganiem za pomocą pilnika /do paznokci oczywiście/Dlatego nie może być zapełniona do końca ,ponieważ ciężko byłoby z wyciąganiem
:)
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 14.11.2008 10:06

Ja na fundusz wczasowy znalazłem inny sposób :D W tym roku kupiliśmy Euro "na wakacje", po czym na miejscu płaciliśmy kartą lub wybieraliśmy pieniądze ze ściany :) Euro zostało, więc na przyszłe wakacje będzie jak znalazł, choć jak znam życie przyjedzie w większości znów nazad do Polski, bo powtórzy się scenariusz ubiegłoroczny 8)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.11.2008 10:08

Goniak napisał(a):
alessandro1977 napisał(a):
carnivalka napisał(a):Ja wyciągam moje "piątki " ostatniego dnia każdego miesiąca,zamieniam na papierki i chowam do specjalnej sakiewki ,którą nazywamy "funduszem wczasowym"


W ten sposób to ja chyba nie dałbym rady...gdybym tak robił to nagle okazałoby się, że te pieniądze akurat są mi potrzebne... :oops:

O tak, ja też pewnie bym tak miała.
Słyszałam też, że nie wolno trzymać w jednej skarbonce monet i papierkowych :?


Dlatego wolę wrzucać monety - ja wrzucam o nominałach 2 i 5 do litrowej puszki obmalowanej banknotami euro i w ten sposób nie korci mnie ten skarb...dobiorę się dopiero do niego kiedy zapełni się do końca... :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.11.2008 10:14

Rysio napisał(a):Ja na fundusz wczasowy znalazłem inny sposób :D W tym roku kupiliśmy Euro "na wakacje", po czym na miejscu płaciliśmy kartą lub wybieraliśmy pieniądze ze ściany :) Euro zostało, więc na przyszłe wakacje będzie jak znalazł, choć jak znam życie przyjedzie w większości znów nazad do Polski, bo powtórzy się scenariusz ubiegłoroczny 8)


To w takim razie jak wejdziemy za dwa lata do strefy euro to będziesz miał już nieźle wyposażony portfel... :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108910
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 14.11.2008 10:38

Skarbonka na euro :wink: :lol:

Obrazek

Wzorem Krakuscity :lol: od sierpnia do podobnej metalowej puszki wrzucam codziennie
(jak nie zapomnę) 5 zł. :lol: z przeznaczeniem na wakacje :coool:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.11.2008 11:09

Panie Januszu...właśnie taką mam... :twisted:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108910
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 14.11.2008 12:07

Kryzys już był :wink: (to się też nadaje do "trochę humoru" :wink: :lol: )

Przypomnienie dla tych , co zapomnieli , oraz lekcja historii dla "młodych"

Z archiwum Spółdzielni "Społem":

Skarga z 1987 roku:
Poprosiłam o mleko z żółtym kapslem, ale ekspedientka nie chciała mi go sprzedać, tłumacząc, że jest to mleko jutrzejsze, z jutrzejszą datą na kapslu. Proszę mi wyjaśnić, dlaczego mleko w dniu 3 maja datowane jest na 4 maja i czy ekspedientka mogła odmówić mi sprzedaży tego mleka - Halina Mikołajczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki: Mleko tłuste z żółtym kapslem dostarczane jest w południe i jednocześnie jest awansem na dzień następny. Proszę przyjść jutro, a będzie!

***

Skarga z 1983 roku:
Jako mistrz z 1948 roku stwierdzam - dziura w szynkowej z powodu złej pracy nadziewarki. Zwyczajna zamiast na drobnym sicie była mielona na piątce. Jakiś niefachowiec tu pracuje -T.Cieślar.

***

Skarga z 1983 roku:
Kolejka zaczyna się już przed sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo że w sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę. Ponadto kierowniczka ubliżała mi przy wpis... (tu książka skarg jest nieco pomięta i naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał -przyp. red.)
Wpis kierowniczki: NIEPRAWDA!!! KŁAMSTWO!!! Jako kierowniczka oświadczam, że w sklepie była duża kolejka spowodowana świeżą dostawą tak atrakcyjnych towarów jak olej, margaryna, cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i sam ubliża!!!

* * *

Skarga z 1985 roku:
Około godz. 11.30 przyszłam do sklepu mięsnego, aby ustawić się w kolejce. Oczywiście nic już nie było o tej godzinie, ale ponieważ dostawa poranna jest zawsze dzielona na sprzedaż przedpołudniową (o godz. 8.00) i popołudniową (o godz. 16), liczyłam, że jakiś towar zostanie o godz. 16.00 wyłożony. Było nas takich 20 osób. Pytaliśmy ekspedientki, czy warto stać, ale nie wiedziały, co będzie, tylko że na pewno będą wyłożone parówki z porannej dostawy. Czekaliśmy więc w ciemno do 16. Kiedy wystawiono towar, okazało się, że wszystkiego jest b. mało. A parówki z porannej dostawy w ogóle wyparowały. Domagaliśmy się kontroli komisyjnej zaplecza i tego, co tam zostało odłożone, ale nie pozwolono nam na te społeczną inicjatywę - R. Korpal, A. Bedkowska, S. Jędrzejczyk, D. Kozłowska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Parówki zostały sprzedane na żywienie zbiorowe dla kolonii.

* * *

Skarga z 1985 roku:
Kupiłam nieświeże drożdże, pół kilo. Nie chciano mi ich wymienić - Walewska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Klientka przedstawiła do reklamacji drożdże kupione rzekomo w naszym sklepie 3 dni temu. Tymczasem były one zapakowane w prawdziwy papier pakowy, którego to papieru sklep nie posiada od pół roku - a więc drożdże nie nasze.

* * *

Skarga z 1987 roku:
Jestem siostrą PCK. Mam pod opieką sześć samotnych kalek i mam zezwolenie na kupowanie dla nich poza kolejnością. Odmówiono mi sprzedaży wafli, natomiast sprzedano trzem innym osobom z kolejki po 14, 15 i 10 sztuk - Marcinkowska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Zgodnie z wytycznymi ministra w sprawie zasad obsługi poza kolejnością wyjaśniam, że opiekunka PCK nie miała prawa do zakupu poza wszelką kolejnością - które to prawo mają wyłącznie inwalidzi wojenni i wojskowi - a jedynie miała prawo do stania w kolejce dla uprzywilejowanych, zamiast w kolejce zwykłej. Z uwagi na to, że zarówno w kolejce zwykłej, jak i w kolejce dla uprzywilejowanych stała znaczna ilość klientów i nie wyrażali oni zgody na sprzedaż wafli siostrze PCK, klientce odmówiono sprzedaży poza wszelką kolejnością. Tak więc nie było żadnej winy ekspedientki - wszystkim uprzywilejowanym przysługuje obsługa poza kolejnością, ale tylko jeśli staną w kolejce dla uprzywilejowanych. I w tej kolejce powinna pani - jako siostra PCK - stanąć. Jest jeszcze zwykła kolejka, dla nieuprzywilejowanych. W niej stać pani nie musi.

* * *

Skarga z 1979 roku:
Złe zachowanie kasjerki. Kasjerka robiła sobie manikurę w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko nic nie odpowiedziała, manikura trwała. Drugi raz prosiłam. Sugerowałam, że to nie miejsce do manikury. Odpowiedziała niegrzecznie i znowu zaczęła manikurę. Czekam na tłumaczenie z Urzędu Dzielnicowego. Przepraszam, że niedokładnie piszę po polsku - Kay Withers.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Na wystawie odkryłem naboje do syfonów, jednak w sklepie nie chciano mi ich sprzedać, wykazując przy tym arogancję i chamskie odzywki - Jerzy Waka.
Dopisek kierownika: Klient nie miał żadnej racji. Wchodząc do sklepu, był już zdenerwowany. Ubliżał mojej pracownicy. Chciałem uspokoić tego klienta, tłumacząc sytuację obecnego braku naboi, lecz klient w dalszym ciągu miał pretensje i ubliżał. A co do wystawy, stoi tam tylko puste pudełko po nabojach.

* * *

Pochwała z 1988 roku:
Pragnę złożyć dyrekcji podziękowanie za zmianę dawnego personelu z kierownictwem na czele w naszym sklepie. Personel obecny jest fachowy i miły. Odnoszę wrażenie, jakbym był obsługiwany przed wojną - inż. Stanisław Wiśniewski, kombatant.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Podejście p. ekspedientki do stoiska nabiałowego trwało od godz. 7.40 do 8.00 - Lutkowski.
Wyjaśnienie kierowniczki: Mieliśmy przyjęcie towaru, a klient był bardzo niecierpliwy. Mimo dużej kolejki, która spokojnie oczekiwała, domagał się obsługi.

* * *

Pochwała z 1988 roku:
Dziękuje za rodzynki, które kupiłam w tym sklepie, a nie mogłam dostać od 2 lat w całym śródmieściu. Szczególnie dziękuje pani sprzedawczyni, która z uśmiechem odważyła mi żądaną ilość - Dominika Pytkowska.

* * *

Skarga z 1989 roku:
W dniu dzisiejszym w sklepie pusto i brudno. Obsługa skandaliczna. Nie pozwolono nam kupić oleju, wykazując się skrajną arogancją - Henryk Jodko, Alicja Moczulska. Dopisek innej osoby: Obywatele ci żądali, aby olej sprzedawać bez ograniczeń - na co kolejka, w której i ja stałem, prosiła aby dawać po 1 litrze, bo nie starczy. Wybuchła awantura, bo obywatele ci stwierdzili, że skoro jest urynkowienie i demokracja, to oni wezmą, ile chcą, a inni ich nic nie obchodzą, po czym złośliwie wpisali się do książki - Krzysztof Jakubowski.

* * *

Skarga z 1987 roku:
O godz. 8.30 na stoisku było około 17 kg baleronu. O godz. 9 baleron został wykupiony. Ja oraz inni klienci zażądaliśmy dodatkowego wydania wędlin z chłodni. Ekspedientka wyszła na zaplecze i stwierdziła, że kierowniczka zabrała klucze do chłodni. Poszła po nią. Kierowniczka oświadczyła, że nic w chłodni nie ma. Jednak z wcześniejszego zachowania ekspedientki (znaczące mruganie okiem) wynikało, że towar jest. Jako klienci zażądaliśmy komisyjnego sprawdzenia zawartości chłodni, ale odmówiono nam tego, twierdząc, że to nie nasza sprawa. Kwestionujemy prawo kierowniczki do bo w tym wypadku zamykanie jej nie miałoby przecież sensu - Gotlib Stefania, Teresa Mudzka, Anna Dobrowolska.
Wyjaśnienie kierowniczki: Była wolna sobota. Dostałam dorzut wędliny - 30 kg baleronu. Nie wprowadziłam wagowych ograniczeń, ażeby sprzedaż odbyć bez jakichkolwiek zatargów ze strony klienta. O godz. 9 skończył się więc towar. A w chłodni naprawdę nic nie miałam.

* * *

Pochwała z 1983 roku:
Występuję do dyrekcji Społem, aby obsłudze sklepu przyznać nagrodę, np. imienia Wokulskiego. Nabywałem komplet garnków za 7400 zł. Pan, który mnie obsługiwał, był niezwykle uprzejmy i fachowy, poświęcił mi b. dużo czasu i wspólnie ze mną oglądał aż trzy komplety, żeby dobrać bez wgnieceń i uszkodzeń. Więcej takich sklepów i życie będzie jak w innych krajach - Krzysztof Stachurski, woj. zamojskie.

* * *

Skarga z 1985 roku:
Ekspedientka odmówiła mi sprzedaży 1/2 kg szynki na dziecinną kartkę, tłumacząc, że nie jest to kartka zarejestrowana w tutejszym sklepie. To prawda, ale przecież mamy 31 lipca i zostały jeszcze tylko trzy godziny handlu. I gdzie ja potem lipcową kartkę zrealizuję? Mam dzieci 2 i 4 lata. Czy ludzkie podejście nie obowiązuje? - Prokop. Dopisek innej osoby: Uważam powyższy wpis za złośliwy i arogancki. Ekspedientka miała słuszną rację. Nie chcemy, aby sprzedawano obcym osobom z nie zarejestrowanymi kartkami, bo za mało jest wędlin. - Mrówka.
Wyjaśnienie kierowniczki sklepu: Klientka Prokop była bardzo zdenerwowana, gdyż inne osoby z kolejki nie pozwoliły jej obsłużyć.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Odmówiono mi sprzedaży 1 kg ptasiego mleczka. Zaznaczam, że mam II grupę inwalidzką i oświadczenie komisji lekarskiej. Ekspedientka nie uznała tego, była bardzo agresywna. Resztkami sił stałam w bardzo długim ogonku i otrzymałam 23 dkg. Zaznaczam, że jestem po bardzo ciężkiej operacji i wszędzie jest to zaświadczenie respektowane - Czesława Gorkowska.

* * *

Skarga z 1978 roku: Zamiast kawy podano mi w waszym barze cienka lurę - K. Wojdak.
Dopisek inspektora nadzoru: Proponuję organizowanie comiesięcznych narad z bufetowymi, które legitymują się negatywnymi wynikami naparów kawowych.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Weszłam do sklepu i co widzę... Na stoisku mięsnym nie ma żadnej wędliny. Uważam, że przed świętem 22 lipca powinno być lepsze zaopatrzenie. Co mają jeść ludzie pracy? - Alicja Kozakowska.

* * *

Skarga z 1978 roku:
W czwartek o godz. 13.45 szczególnie "miła i kulturalna" była pani Sawicka, która nie wiadomo z jakich powodów znalazła się w salonie perfumeryjnym. Ordynarny stosunek do klienta, odsyłała do pracy pod Forum. Uważam zachowanie ekspedientki za katastrofalne i żądam satysfakcji - Iwanicka Jadwiga. Dopisek innej osoby: Jestem świadkiem tej scysji i stwierdzam, że zarzuty tej obywatelki są bezpodstawne. To klientka zachowywała się prowokująco i arogancko - mówiła podniesionym głosem per ty i wysyłała ekspedientki do pracy w PGR - Jadwiga Kołodziejczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki: Sytuacja spowodowana była niesłuszną pretensją klientki, która żądała od ekspedientki otwarcia i powąchania oryginalnie zapakowanej wody francuskiej Jean po 800 zł. W związku z odmową wszczęła awanturę.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Odmówiono mi sprzedaży miodu z wystawy (podpis nieczytelny).
Wyjaśnienie kierownika wpisane pod skargą: Miód znajdujący się na wystawie będzie sprzedany po zmianie dekoracji. Jest już sporządzona lista na te towary, ale klient stwierdził, że tyle to on nie będzie czekał.

* * *

Skarga z 1988 roku:
My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na kierowniczkę, która odmówiła naszej prośbie o zmianę zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obsługiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło (tu następuje dziesięć podpisów). Dopisek pod skargą: My, ludzie z kolejki uprzywilejowanej, wyjaśniamy, że jesteśmy inwalidami wojennymi, starymi bojownikami o Polskę i prosimy o nieuwzględnianie ww. PASZKWILU - Jerzy Hys.

* * *

Skarga z 1984 roku:
Pani ekspedientka nie obsługuje w kolejności klienta, gdyż twierdzi, że klient powinien najpierw się wyszumieć - Ewa Rakowska.

* * *

Skarga z 1985 roku:
Nie mogę się doprosić u kierowniczki sklepu, żeby zamawiała biały ser na wagę (ten z Mławy, który kiedyś był). Jeszcze raz więc bardzo proszę, aby był w tym sklepie ser biały na wagę, a nie w kostkach. Niech ja już nie słyszę "nie dostajemy sera na wagę" - J. Tender.
Wyjaśnienie kierowniczki: Nie dostajemy sera na wagę.

* * *

Pochwała z 1979 roku:
Zostałem nadzwyczaj grzecznie obsłużony przez panią ekspedientkę Marię, za co pragnę wyrazić wyrazy uznania dla całego personelu na czele z p. Kierowniczką - Tadeusz Grajek, Ursus.

* * *

Skarga z 1988 roku:
Chciałam kupić kilogram cukru i kawę, pokazując legitymację II grupy inwalidztwa. Pani ze stoiska cukierniczego nie chciała mnie obsłużyć poza kolejnością. Wreszcie gdy mnie załatwiała, cały czas ubliżała, co spowodowało podburzenie stojących w kolejce ludzi. Na skutek jej zachowania jakiś wulgarny typ wyrwał mi kawę i wrzeszczał koło ucha, że ma w dupie moją legitymację inwalidzką - Stanisława Ostrowska. Dopisek innej osoby: Byłem świadkiem. Klientka, rzekomo inwalidka, odgrażała się, że nas tu wszystkich urządzi. Sama sprowokowała taką, a nie inną reakcję stojących w 30-osobowej kolejce. Nie mam nic przeciwko ludziom z przywilejami, ale czy muszą robić zakupy akurat po 16, gdy normalni ludzie wychodzą z pracy, i przeszkadzać. Poza tym kawa jest używką, a nie artykułem pierwszej potrzeby - Miałkowski.

* * *

Skarga z 1983 roku:
Zamiast 3 kg cukru ekspedientka sprzedała mi 3 kg mrówek faraona (podpis nieczytelny). Dopisek kierowniczki: Klient był w stanie nietrzeźwym.

* * *

Pochwała z 1980 roku: W sklepie jest bardzo uprzejma i szybka obsługa, aż przyjemnie postać chwilę w kolejce - Beata Malaszko. Dopisek: My, klientela stojąca obecnie w kolejce, dołączamy się do pochwał (tu następuje 10 podpisów). Kolejny dopisek: Jako kierownik sklepu dziękuję za słowa uznania - Wojciechowska.

* * *

Skarga z 1983 roku:
Nie chciano mi sprzedać szampana, choć pijanemu jegomościowi sprzedano w tym czasie wino. Dlaczego? - Bożena Zycholak.
Wyjaśnienie kierowniczki: Zacznę od początku. O godz.14 przywieziono do naszego sklepu cukier, który miał być sprzedawany bez kartek. Wieść szybko rozeszła się po mieście i spowodowała szturm. Do godz. 18 sprzedaliśmy 4 tony. Na moich oczach rozgrywała się prawdziwa bitwa. Jednocześnie musiałam policzyć utarg. W tym kotle wywiesiłam więc na dziale z alkoholem kartkę jakąkolwiek, nie patrząc nawet, co tam napisane, że przerwa albo remanent i uciekłam na tyły na zaplecze. Była godz. 18.50, kiedy do mojego pokoju wszedł pijany olbrzym. Domagał się wina. Nie targowałam się, bo na biurku miałam rozłożone 13 milionów. Podałam mu butelkę. Zobaczyła to klientka, której już obsłużyć nie mogłam, i się wpisała.

* * *

Skarga z 1984 roku:
Mimo iż nie mam kartki zarejestrowanej w tym sklepie, proszę o sprzedanie mi 30 dkg kiełbasy krakowskiej, ponieważ bardzo mi zależy - Wajdzik Alina.
Dopisek kierowniczki: Odmawiam ze względu na stany zerowe wędlin.

* * *

Skarga ze stycznia 1983 roku:
Biały ser kładzie się na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić - Janik.
Dopisek ekspedientki: Osobiście uważam, że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem.

* * *

W dniu 3 lipca 1989 sprzedawano dywany podgumowane. Ekspedientki poinformowały, że będą wpuszczały kolejno z obu kolejek. Mimo że stałam na początku kolejki uprzywilejowanej, dywanu mi nie sprzedano. Ekspedientki zachowały się b. brzydko. Zostałam przez jedną popchnięta z całej siły, a kiedy upadłam, siłą mi dywan wydarła. Dopisek kierowniczki: Serdecznie Panią przepraszamy za zaistniały incydent. Ekspedientce zwrócono uwagę o nie takim stosunku do klienta - Zdanowska.

* * *

Skarga z 1983 roku:
Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie. Proszę o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski.
Wyjaśnienie kierownika: Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więc wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarów. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży.

Obrazek
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.11.2008 12:22

To był właśnie prawdziwy kryzys...pamiętam jak mama wołała...Marcin leć zajmij kolejkę bo podobno arbuzy przywieźli...huuurrrra Obrazek, za mną połowa dzieciaków z podwórka pognała...na arbuza się jeszcze załapałem ale był już on w połowie zepsuty...na szczęście kawałek jeszcze nadawał się do spożycia a ja byłem szczęśliwy...Obrazek
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 14.11.2008 13:31

Janusz Ty jak coś wynajdziesz, to potrafisz rozbawić do łez :lol:
Ale z drugiej strony nie było to wcale takie śmieszne, żyć w tamtych czasach i martwić się czy coś sie dostanie w sklepie, czy się zrealizuje kartki i stanie w kolejkach dosłownie za wszystkim, a na pułkach tylko ocet.
Pamiętam jak czekało się na świeta , by poczuć smak "zdobytych" bananów i mandarynek :D Ale przynajmniej teraz to się fajnie wspomina i docenia :roll:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 14.11.2008 14:18

I dyżurne dzieciaki do trzymania na ręce... :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.11.2008 15:07

anjas napisał(a):, a na półkach tylko ocet.


Byłem ostatnio świadkiem,kiedy małolat drążył temat jak wyglądały te kilometry półek w hipermarketach pełne octu...to ,że nie było hipermarketów było poza zasiegiem wyobraźni :wink: :lol:
Ania W
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1993
Dołączył(a): 29.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ania W » 14.11.2008 15:43

hepik napisał(a):
anjas napisał(a):, a na półkach tylko ocet.


Byłem ostatnio świadkiem,kiedy małolat drążył temat jak wyglądały te kilometry półek w hipermarketach pełne octu...to ,że nie było hipermarketów było poza zasiegiem wyobraźni :wink: :lol:


Niezłe i pewno nie mógł sobie wyobrazić , że nic nie było :lol: A zamiast czekolady - wyroby czekoladopodobne :lol:
Goniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 918
Dołączył(a): 05.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Goniak » 14.11.2008 16:00

Ja pamiętam jak raz w miesiącu stałam z siostrą i mamą po batony (teraz nie pamiętam czy to princessa czy prince polo), ale w takim złotym papierku jak teraz jest masło pakowane i jeszcze była Tola ( wafel bez czekolady) w jakimś takim zielonym papierku. Potem się odkładało te zakupy do spacjalnej szafki w kuchani i raz na kilka dni cosik słodkiego zajadałam, a że siostra to żarłok straszny swoją część zjadała pierwsza, a potem o moje żebrała, hihi :lol:
Ewa 40
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 312
Dołączył(a): 10.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ewa 40 » 14.11.2008 20:31

Oj to były czasy!Pamiętam,jak z siostrą(młodszą o 8 lat)dostawałyśmy po kosteczce czekolady od mamy-o wymiarze ok.1cm.na 1cm.I ta moja malutka wtedy siostrzyczka mierzyła te kosteczki,która jest większa. :cry: łza w oku mi się kręci,jak to sobie dziś przypominam.żadne dziecko teraz tego nie zrozumie.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 15.11.2008 18:36

Ewa 40 napisał(a):Oj to były czasy!Pamiętam,jak z siostrą(młodszą o 8 lat)dostawałyśmy po kosteczce czekolady od mamy-o wymiarze ok.1cm.na 1cm.I ta moja malutka wtedy siostrzyczka mierzyła te kosteczki,która jest większa. :cry: łza w oku mi się kręci,jak to sobie dziś przypominam.żadne dziecko teraz tego nie zrozumie.

Jak wiele innych rzeczy. Teraz dzieciaki uważają, że wszystko im się po prostu należy.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone