Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Krótki zimowy spacer po Pradze

Całkowita liczba ludności w Czarnogórze to 623 000 osób, przy czym gęstość zaludnienia w tym kraju wynosi 45 osób na jeden kilometr kwadratowy. Kraj ten jest aż 23 razy mniejszy od Polski. Aż 231 osób w przeliczeniu na 1000 osób w Czarnogórze posiada broń palną.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.12.2014 21:10

Pudelek napisał(a):
no fakt, zadymione pomieszczenia (a właściwie prawdziwa siekiera) to nie jest to, co uwielbiam ;) z drugiej strony prawdziwa czeska knajpa bez dymu wydaje się nieprawdziwa (choć czasem takie widuję ;))


Dla mnie zawsze małym szokiem jest, jak do typowej czeskiej knajpy przychodzą panie w średnim wieku
i piwkują, takie babskie pójście na piwo jak w Polsce do kawiarni 8)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 09.12.2014 22:17

szoków jest więcej (dla tych, którzy porównują knajpy i speluny z Polski).
1) dzieci siedzące w knajpie razem z rodzicami. Najczęściej po prostu latają między stołami, ale nikomu to nie przeszkadza (w Polsce już by była afera). W wielu widziałem specjalne krzesełka dla maluchów :)
2) liczne psy jako osoby towarzyszące. Czasem piją piwo nawet z miski ;) W Polsce do wielu lokalów nie wejdziesz ze zwierzakiem.
3) powszechne dosiadanie się do innych. U nas raczej mało praktykowane, ludzie się dziwią, a część w ogóle jest niechętna. Tam jest to podstawową zasadą, nie ma problemu braku miejsc.
4) knajpy nawet na największych zadupiach. W Polsce na wielu wsiach dawno zamknięte, w miasteczkach zostały jakieś śmieszne puby lub pizzerie. Bo osoby, powiedzmy, po 35-ce, przestały chodzić. Wolą przed telewizorem. W Czechach chodzenie do knajpy nadal jest formą cechy narodowej.
5) godziny otwarcia. Często knajpę na wsi zamykają np. o 21-szej. Ale trudno się dziwić, jak towarzystwo siedzi tam np. od razu po pracy od 16-tej :)
6) knajpy działające na dworcach. Niekiedy to jedyna knajpa we wsi. Masz kwadrans przerwy, wyskakujesz na piwo między pociągami albo borowiczkę. Piwo kupisz też w kiosku na peronie. W Polsce przepisy zabraniają sprzedaży na dworcach. Wiadomo - wypijesz i cię przejedzie...

Jeszcze kilka innych pewno bym znalazł - w każdym razie czeska spelunka to jest odrębny świat, który kocham :)

Pozwolę sobie wrzucić taką ciekawostkę knajpianą:
Szumawa, zagubiona stacyjka Cerny Kriz. W pobliżu jest jeden dom. O 8 rano przyjeżdżamy tam motoriczką, razem, jak się okazuje, z facetem od baru, który działa we wnętrzu stacyjki.
Obrazek

Lokal jest dla turystów, którzy korzystają z niego podczas przesiadek z jednego pociągu do drugiego. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce na takim odludziu? :D

Przepraszam, za zaśmiecenie, ale nie mogłem się powstrzymać ;)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14802
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.12.2014 22:27

Lednice napisał(a):Dla mnie zawsze małym szokiem jest, jak do typowej czeskiej knajpy przychodzą panie w średnim wieku
i piwkują, takie babskie pójście na piwo jak w Polsce do kawiarni 8)

Czytałam gdzieś (nie pamiętam, gdzie), że w piątki kobietom w Czechach nie wypada iść na piwo do knajpy 8O Ale niczego takiego nie zaobserwowałam... Oczywiście więcej jest facetów, ale kobiety też się trafiają.
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 09.12.2014 23:04

Taka Praga nie w sezonie (o ile coś takiego tam funkcjonuje ;)) ma sporo uroku, nawet pomimo braku pogody.

Pudelek napisał(a):niestety, moim zdaniem coraz mniej Pragi w Pradze :( zaczyna dominować tandeta, chińszczyzna (udająca regionalizm), sieciówki międzynarodowe wypychają tradycyjne czeskie lokale.


Mam podobne odczucia. Byłem w maju tego roku, po 10-letniej przerwie. Co gorsza, na firmowym wyjeździe integracyjnym (co gorsza, bo przemierzałem Pragę z przewodnikiem, szlakiem wyznaczanym przez tłumy i kolejki). Taką Pragę (sprowadzoną do trasy Hradczany - Złota Uliczka - most Karola - Staroměstské náměstí) naprawdę trudno znieść w długi weekend majowy. Nie chcę zrzędzić, bo w końcu to my sami ten tłum tworzymy, ale odniosłem wrażenie, że ścisłe centrum to w tej chwili taka kolorowa pocztówka, sztuczny twór, turystyczny wrzód, nic więcej. Wydaje mi się, że zdecydowanie więcej autentyzmu zachował Budapeszt.

Na szczęście w knajpie "U Černeho Vola" na Hradczanach kelner ten sam, tak samo wkurzony, piwo i utopence wciąż wyśmienite (tyle że wśród gości więcej Niemców i Japończyków niż Czechów).

Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam!
danielZS
Cromaniak
Posty: 687
Dołączył(a): 18.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) danielZS » 09.12.2014 23:23

Lednice napisał(a):Dla mnie zawsze małym szokiem jest, jak do typowej czeskiej knajpy przychodzą panie w średnim wieku
i piwkują, takie babskie pójście na piwo jak w Polsce do kawiarni


Piękny zwyczaj :D

Pudelek napisał(a):Przepraszam, za zaśmiecenie, ale nie mogłem się powstrzymać


śmiało, proszę o więcej ciekawostek :wink:

Krzychooo napisał(a):Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam!


Ja również pozdrawiam Ciebie i Maslinkę, no i ciąg dalszy...
Jak już jesteśmy w temacie knajp, bo nasz dzień jeszcze się nie skończył...


W Pradze wiele jest knajp nawiązujących do Wojaka Szwejka, ale tylko jedna jest tą prawdziwą. Wieczorem koniecznie musicie udać się na ul. Na Bojisti 12-14, tam mieści się gospoda U Kalicha. To o niej pisał Hasek w "Przygodach dobrego wojaka Szwejka".

Przygody te często były osobistymi doznaniami autora książki, a zawarci w niej bohaterowie to autentyczne postacie. Na przykład według książki właścicielem gospody U Kalicha był Palivec, w rzeczywistości w owym czasie był to Vaclav Smit, ale Josev Palivec był tam kelnerem.

W knajpie możemy skosztować czeskiej kuchni i napić się pysznego dobrze schłodzonego piwa. Poza tym dla nas odmianą może być to, że w Czechach w restauracyjkach można palić, nas już tego oduczono przepisami. Na pewno zaskoczy was wystrój, który jest bardzo skromny, po prostu tam się nie przelewa. "U Kalicha" nie odbiega od innych tego typu lokali. Wystrój i wyposażenie jak z lat 80-tych, ale powiem wam, że tworzy to fajny, specyficzny klimat, właściwy dla praskiej gospody piwnej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tym zakończyliśmy nasz pierwszy dzień pobytu w Pradze. W kolejnym udamy się na Hradczany i popatrzymy na miasto z perspektywy, z drugiej strony Wełtawy.
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 10.12.2014 00:02

danielZS napisał(a):W Pradze wiele jest knajp nawiązujących do Wojaka Szwejka, ale tylko jedna jest tą prawdziwą. Wieczorem koniecznie musicie udać się na ul. Na Bojisti 12-14, tam mieści się gospoda U Kalicha. To o niej pisał Hasek w "Przygodach dobrego wojaka Szwejka".


No cóż, o tym właśnie mówię... ;)

To tylko marketing (i to dość ordynarny). Knajpę opisywaną przez Haszka łączy z dzisiejszą tylko nazwa. Ale że można na tym zarobić, to się wmawia turystom z całego świata, że to ta jedyna i interes się kręci :).
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.12.2014 00:05

Akurat "U Kalicha" mi się nie spodobało 8)
Może teraz zmieniła się na lepsze.
Nie kojarzę tych manekinów, wystrój też wydaje mi się inny :roll:
Jak ja tam byłem ze 2 razy, to nie miała nic wspólnego z TYPOWĄ praską gospodą dla Prażaków, czyli mieszkańców Pragi, a była drogą restauracją dla turystów :?
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.12.2014 00:22

Krzychooo napisał(a):
... odniosłem wrażenie, że ścisłe centrum to w tej chwili taka kolorowa pocztówka, sztuczny twór, turystyczny wrzód, nic więcej. Wydaje mi się, że zdecydowanie więcej autentyzmu zachował Budapeszt.




Nie tylko ty takie wrażenie odniosłeś 8)

Ja i sporo moich znajomych odniosły takie samo wrażenie, Hradczany, Mala Strana, Stare Miasto - to jakiś skansen historyczny :roll:

Wiedeń też jest zdecydowanie bardziej autentyczny, prawdziwy. Choć też w I Dzielnicy ( Bezirku ) są koszmarne czynsze i mieszkania są zamieniane na biura :roll:
Tyle, że w pozostałych dzielnicach stary Wiedeń żyje i tam dominują tubylcy :wink:
W Pradze poza Żiżkovem i dzielnicą Kralovske Vinohrady,
są przemysłowe brzydkie dzielnice Smichov i Liben, modernistyczne Dejvice.
Poza tym miasto składa się z blokowisk, tam żyje 3/4 ludzi, atmosfera jak na każdym blokowisku :roll:
We Wiedniu i Budapeszcie jednak zdecydowanie dominuje stara zabudowa.
Praga przed 1918 była prowincjonalnym miastem Austrii, średniej wielkości, a Wiedeń i Budapeszt były od niej wielokrotnie większe, to były wtedy prawdziwe metropolie i tak już zostało :wink:

W czasach komunistycznych stare dzielnice Pragi w najatrakcyjniejszych miejscach były mocno zaniedbane, czynsze były tam niskie, domy nie remontowano...
Po 1989 błyskawicznie pojawili się tam sprytni ludzie, którzy wykupili domy, wygonili precz starych lokatorów,
zamienili je na biura, wynajęli za słoną kasę pomieszczenia na parterze na drogie knajpy,sklepy i galerie.
Oczywiście stare domy odnowili, ale gdzieś straciła się ich dusza :roll:
Pudelek
Cromaniak
Posty: 1976
Dołączył(a): 06.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 10.12.2014 00:55

co do Szwejka i Kalicha... wiadomo, że jest ona nastawiona głównie na turystów z zagranicy, Czesi tam chyba nie chodzą. Ale jest też inna knajpa opisana przez Haszka - w książce nie pada nazwa, ale był to przybytek U Kocoura na Malej Stranie. Gdy byłem tam pierwszy raz w 2006 to wyglądało to jak w większości czeskich tradycyjnych knajp... potem zaczęło się zmieniać - naburmuszeni agresywnie i roszczeniowi kelnerzy, Anglicy, wycieczki zorganizowane... szkoda :|

Na szczęście w knajpie "U Černeho Vola" na Hradczanach kelner ten sam, tak samo wkurzony, piwo i utopence wciąż wyśmienite (tyle że wśród gości więcej Niemców i Japończyków niż Czechów).

U Cerneho Vola to była moja pierwsza knajpa w Pradze, która mnie zachwyciła :) co prawda wkurzeni kelnerzy mnie akurat drażnią, ale tam w sumie tego nie doświadczyłem. Położenie zapewnie sprawia, że walą tam innostrańcy...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.12.2014 01:31

Pierwszy raz w Pradze byłem w 1989 roku i wtedy poza "U Kalicha" wszystkie gospody były pełne Prażaków.
Potem zaczęło się to szybko zmieniać. Coraz więcej było knajp dla turystów. Z drugiej strony otwierano nowe gospody dla tubylców poza starówką.
Mój typ to
"U Graffu"
http://www.restaurant-graff.cz/
Na placu I.P. Pavlova ( tego od instynktu Pawłowa ) 8)

Tam jest
- typowy praski bar dla tubylców, sami starzy klienci + turyści w mniejszości, znasz choć trochę czeski, masz punkty u gospodzkiego :D
- jadłodajnia, czeski fast food :D Knedliki, gulasz, svickova, schabowy czyli rzizek, prawie sami tubylcy :D
- restauracja na dole, tam już jest więcej turystów, ceny umiarkowane, najlepszy jest smażeny syr :wink:
Smažené duo sýrů - smažený hermelín a eidam s domácí tatarskou omáčkou
lotnikwsk
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2214
Dołączył(a): 21.09.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) lotnikwsk » 10.12.2014 02:50

Witam :D
Ja też w sierpniu odwiedziłem Pragę ,szczerze powiem że jestem zauroczony. 8O
Na Starym Mieście na ul. Michalskiej jest knajpka " V CIPU" sama nazwa jest już smakowita a
za dwudaniowy obiad (dwa rodzaje mięs ,knedliki , jakieś bułeczki i rosół ) płaciłem po 210 koron ,
śmieszna cena. :D
.......a i jeszcze do tego piwo ,wino lub sok do wyboru dają ,w restauracji mają swój browar.
Może to piwo nie jest szczytem marzeń piwoszy ale w Pradze to i tak smakuje.
No i mają jeszcze jedną knajpkę ,też nazywa się "V CIPU " na ulicy V Cipu tam to dopiero musi być
smacznie ale nie byłem :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
pozdrawiam Krzysiek :papa:
Sylwetka...
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5132
Dołączył(a): 14.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sylwetka... » 10.12.2014 07:58

Krzychooo napisał(a):Na szczęście w knajpie "U Černeho Vola" na Hradczanach kelner ten sam, tak samo wkurzony, piwo i utopence wciąż wyśmienite (tyle że wśród gości więcej Niemców i Japończyków niż Czechów).


Nasza ulubiona knajpka i ulubione pivko Velkopopovicky Kozel Cerny :D No tak, kelner uroczo gburowaty, z upaćkanym od długopisu fartuchem :lol:
Nam na szczęście się udało "spotkać" tam samych tubylców.

danielZS napisał(a):...


Witam :D
Tak sobie podglądam cichutko, i tęskno mi się zrobiło, oj dawno temu byliśmy w Pradze :( , to jest jedno z tych miast do których z chęcią bym co roku wracała :D
danielZS
Cromaniak
Posty: 687
Dołączył(a): 18.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) danielZS » 10.12.2014 19:15

Krzychooo napisał(a):To tylko marketing (i to dość ordynarny). Knajpę opisywaną przez Haszka łączy z dzisiejszą tylko nazwa.


Krzyychooo uważam, że tak nie jest do końca. Knajpy te łączy także lokalizacja. Owszem poprzedni budynek został w latach pięćdziesiątych po raz pierwszy zmodernizowany i niczym nie przypomina tego z czasów opisywanych w książce. Jak zauważono Haszek opisywał własne doświadczenia, więc można najprawdopodobniej zakładać, że sam był częstym bywalcem tej knajpy. Nie zmienia to faktu, że historia działa się właśnie w tym miejscu.

Jest to lokal niechętnie odwiedzany przez mieszkańców Pragi, przede wszystkim z uwagi na ceny ukierunkowane na turystów. Jednak w sezonie letnim (bo w zimowym raczej świeci pustkami) knajpa jest pełna i rozbrzmiewa tu muzyka tworząc biesiadny klimat.
Kelnerzy są bardzo mili i oczywiście nastawieni na jak największy napiwek i ogólnie utarg. Ale to nie powinno dziwić, bo w innych historycznych miejscach świata jest dokładnie takie samo nastawienie.

Lednice napisał(a):Mój typ to
"U Graffu"


A my odwiedziliśmy i przypadła nam do gustu knajpa "U Tri Prasatek", czyli U trzech prosiaków. Lokal mieści się na Vinohradská 122. Piwko w dobrych cenach od 28 do 38 KCZ z 0,5 litra. Tutaj adres: http://www.triprasatka.cz/en/
danielZS
Cromaniak
Posty: 687
Dołączył(a): 18.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) danielZS » 10.12.2014 20:42

Poranek przywitał nas piękną, słoneczną, aczkolwiek mroźną pogodą. Stałą trasą, najpierw tramwajem, potem metrem jedziemy na Hradczany

Nazwa pochodzi od słowa Hrad, czyli zamek. W tym miejscu na wzgórzu Żiżi nad Wełtawą w dawnych czasach plemiona składały ofiary bożkom. Pod koniec IX wieku książę Borzywoj I utworzył tutaj swoją siedzibę. Najpierw nakazał zbudować chrześcijański kościół i otoczyć go rowem. Zamek rozpoczął budować jego syn Spitygniew I. Sam gród nie był większy niż obecny obszar Hradczan. Znacząca rozbudowa zamku nastąpiła w połowie XII za panowania Sobiesława I. W 1303 zamek pochłonął pożar, a jego odbudowę rozpoczęto dopiero 30 lat później i przez wiele kolejnych stuleci dobudowywano kolejne jego elementy. Według księgi rekordów Guinessa jest to największy powierzchniowo zamek na świecie.

W 1344 roku rozpoczęto budowę okazałej archikatedry św. Wita, ale swój ostateczny kształt uzyskała ona dopiero w 1929 roku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sylwetka&Gienuś napisał(a):
Witam :D


również witam :D
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 10.12.2014 21:08

danielZS napisał(a):
Krzychooo napisał(a):To tylko marketing (i to dość ordynarny). Knajpę opisywaną przez Haszka łączy z dzisiejszą tylko nazwa.


Krzyychooo uważam, że tak nie jest do końca. Knajpy te łączy także lokalizacja. Owszem poprzedni budynek został w latach pięćdziesiątych po raz pierwszy zmodernizowany i niczym nie przypomina tego z czasów opisywanych w książce. Jak zauważono Haszek opisywał własne doświadczenia, więc można najprawdopodobniej zakładać, że sam był częstym bywalcem tej knajpy. Nie zmienia to faktu, że historia działa się właśnie w tym miejscu.


Nie chcę być upierdliwy, ale jeśli współczesna knajpa powstała kilkadziesiąt lat później niż ta Haszkowa, jeśli obecnie wygląda zupełnie inaczej niż w czasach Haszka (nikt nie wie, jak oryginalnie wyglądała), jeśli prawdopodobnie istnieje w innym miejscu (w czasach Haszka w tej kamienicy był zdaje się szpital czy więzienie), jeśli weźmiemy pod uwagę, że powieść Haszka to mimo wszystko fikcja literacka, to... No cóż, moja koleżanka Czeszka mówiła mi - kiedy wybierałem się do Pragi - że takimi miejscami jak to czy "U fleku" po prostu gardzi ;). Rzecz gustu, ale sugerowanie turystom, że tu siedział Szwejk (który nie istniał, jest postacią literacką, ale to szczegół), że to kwintesencja Pragi, że być w Pradze i nie wstąpić do "Kielicha", to jak nie być w Pradze itd. to przegięcie. Za które nota bene trzeba zapłacić dwa razy więcej niż w innych knajpach w centrum i jeszcze odpędzać nachalnych akordeonistów (wieczorami), wciskających pamiątki i jedzenie kelnerów... To trochę tak, jakby mówić, że kwintesencją Tatr są Krupówki...

No nic, mam nadzieję, że możemy się pięknie różnić :). Pozdrawiam

O, nowy wpis. Fajne zdjęcia. Jednak w słońcu inaczej to wygląda.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czarnogóra - Црна Гора



cron
Krótki zimowy spacer po Pradze - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone