Krk z wypadem na Rab, Pag i do Rovinij :-)

No dobra, auto zatankowane, kasa jest, jedziemy. Kierunek - Rovinj. Auto zostawiamy na parkingu Končeta (5 kn za godzinę zdaje się). No, to długa na stare miasto.

Najczęsciej fotografowane miejsca, zaraz po przyjściu do miasta



Widok jak wszędzie. Moją wciągnęło - niewiele brakowało a dałaby sobie to wcisnąć. Ja mówię "później" - chcesz to nosić?


Pierwsze, co się rzuca w oczy - to jakby tutaj jest więcej ludzi. Jest ciasno ale urokliwie.




Kawałek wcześniej, tam za rogiem "pogoniłem" namolnego gościa wycinającego podobizny. Osobiście nie cierpię, jak się mnie wręcz za rękę łapie, bo ktoś "chce pokazać mi coś ciekawego" po czym mówi "5 EUR" - uprzedzając: nie czekałem, aż skończy robić to, co zaczął, dałem mu jasno do zrozumienia, że nie lubię takich "pamiątek", grzecznie podziękowałem raz, drugi, trzeci a ten dalej... No cóż - widział, jak wychodzimy ze sklepiku z tonami słodyczy...


Po Piranie dwa lata wcześniej, takie widoki się nam podobają:


Bazylika św. Eufemii - tłumy, tłumy, tłumy. Kolejka chętnych do wejścia na wieżę - również duża. Odpuściliśmy sobie wchodzenie.


Schodzimy... w doł do starego miasta.







Kolejny znany widok


Ciasno, tłoczno i jakby drożej



Podsumowując: ładne miasto, ma swój urok. Bardziej zatłoczone niż taki Piran czy Koper. Nam się podobało

Fot z drogi za dużo nie mam. Jeden film się znajdzie. Po kimaniu w Lublanie i zwiedzaniu stolicy Słowenii, ruszyliśmy dalej. Chorwacja nam się podoba Przebitki z drogi.

Pit stop w Brnie. Stacja benzynowa już za miastem, Unicorn w Modřicach. Kolacja, siku ("aaaaa, tu są pająki wielkie jak moja ręka" - "przesadzasz, nie są takie duże - nie wciągną Cię za obraz").




Guten Morgen, Österreich - śniadanie na postoju Asfinag Herzogberg Nord



Najdroższa wacha, jaką wtedy zatankowałem. Ale kto bogatemu zabroni


Mmm, herbatka - chętnie zawsze wpadam do Karyntii i Tyrolu, nie spodziewałem się tkaiej fajnej herbaty na stacji benzynowej


Ostatni pit-stop w Słowenii, przed jednodniowym odpoczynkiem w Lublanie - Ljubelj. Była już Foka dała radę, ale 100 KM pod maską to ciut za mało. Moja do mnie "co ty go tak kręcisz?" - "inaczej się nie da"


Następny przystanek - Lublana. Obiad, zwiedzanie, spanie i w drogę. Tak, wiem - trochę dziwne miejsce na dłuższy postój ale tak wyszło, że chcieliśmy w końcu zobaczyć stolicę Słowenii Nie będę zarzucać fot z Lublany, přišti stanice - Rab/Pag

Co do wcześniejszych wypraw - chwalić się np. Triestem, Gardą czy Piranem w innym wątku?

Witam krajana.
W Żorach ci ja niemal co tydzień. Z Wodzisławia miasta pochodzę
Czekam na relację z Pag bo na Krk byłem i nic mi nie urwało.

kaeres napisał(a):Witam krajana.
W Żorach ci ja niemal co tydzień. Z Wodzisławia miasta pochodzę
Czekam na relację z Pag bo na Krk byłem i nic mi nie urwało.

Hahahah, my się chyba "znamy" z forum Lancii (występuję tam pod nickiem pääkäyttäjä)
My z Krku (miasta, nie wyspy) wrócili i jedziemy tam jeszcze raz

Być może kiedyś się wybiorę na KRK więc zostawiam ślad, żeby mi relacja nie uciekła...

Rab - stąd mam więcej zdjęć, jak z Pagu (o ile "zwiedzaniem Pagu" można nazwać wysadzeniem nas w Lun i pogonieniem do gaju oliwnego).




Rab - bardzo przyjemne miasteczko. Wycieczkę łodzią z Krku - mielismy z przewodnikiem i z obiadem na łodzi. Wyprawa na pół dnia.















Jeżeli chodzi o Rab - heh, ta krótka wizyta zostawiła głód na więcej

ostravak napisał(a):Jeżeli chodzi o Rab - heh, ta krótka wizyta zostawiła głód na więcej

Rab trzeba zwiedzać powoli i obowiązkowo nocną starówkę zaliczyć

No to Pag - tu wywieźli nas do Lun. Mało co byo do oglądania... ale myślę, że Pag by mi się spodobał...




If I were a richman... to bym sobie taką miejscówkę kupił... Tovarnele.


W drodze powrotnej na Krk - kąpanie się przy Złotej Plaży.


Wciągamy brzuch i.... obiecujemy wrócić tu na dłużej

Rovinj

Myślałem, że to moja fotka


To moja:

ostravak napisał(a):No to Pag - tu wywieźli nas do Lun.

I tyle tego Pagu widziałeś?

anakin napisał(a):

ostravak napisał(a):No to Pag - tu wywieźli nas do Lun.

I tyle tego Pagu widziałeś?

Niestety. Mieliśmy prawie 1.5h - mnie łażenie po gaju oliwnym średnio przypadło do gustu, odpaliłem mapę i wlazłem gdzieś na jakieś wzniesienie. Z niego było widać część wyspy i padło hasło, ze muszę tu wrócić

ostravak napisał(a):Niestety. Mieliśmy prawie 1.5h - mnie łażenie po gaju oliwnym średnio przypadło do gustu, odpaliłem mapę i wlazłem gdzieś na jakieś wzniesienie. Z niego było widać część wyspy i padło hasło, ze muszę tu wrócić

Nie no półtorej godziny po gaju, to lekka przesada...
Ale najważniejsze, że chcesz wrócić...

anakin napisał(a):Nie no półtorej godziny po gaju, to lekka przesada...
Ale najważniejsze, że chcesz wrócić...

To łażenie po gaju to była zabawa "znajdź miejsce" - tłocznię oliwy, bla bla bla. Zdjęcie pod najstarszym drzewkiem oliwnym - obmacane przez wszystkich, dałem se spokój

Właśnie dlatego nie cierpię nawet krótkich wycieczek organizowanych... Mając 1.5h, polazłem tu, spojrzałem z góry na okolice i powiedziałem "wracam!"