Góry polskie, i nie tylko, zimą, i nie tylko

Fajny ten Twój ulubiony zakręt.
Ja też taki mam na Zoncolanie, ale w drugą stronę.

Potter napisał(a):

tony montana napisał(a):
Jak to? Przecież było mnóstwo odcinków, a nie widziałem żadnego komentarza

A o spis miejsc kto pytał ?

tony montana napisał(a):Tyram na wygnaniu...

... w kinie "Femina"

Spis miejsc jest postaci linka do mapki od razu pod prośbą - ojojoj... nie wiem co o tym sądzić ..

kolejne ojojoj... Femine lubię, ale byłem w Atlanticu

maslinka napisał(a):Hej Potter. Wpadłam do Ciebie, coby sobie narciarski urlop przedłużyć, choćby wirtualnie

Pięęękny sztruksik

Ja też sobie przedłużam ... u Ciebie

Kolejny dzień wita nas piękną pogodą .
Bardzo podobał mi się budynek gospodarczy/stodoła naszych gospodarzy. U nas takich nie ma .





Tak więc kaski w garść i na stok ...



Ponownie na Plose ...







Za młodym aż się zakurzyło .



Jest czas na jazdę ale i na odpoczynek na pięknym tarasie widokowym ...



... z którego możemy podziwiać i Dolomity i główne miasteczko regionu Brixen.



Tłoku nie ma ... Jest miło ...





Obok knajpki zaczyna się tor saneczkowy ...

















Po kilku dniach czujemy już km w nogach zastanawiamy się czy nie skończyć dziś wcześniej. Ale póki co zjeżdżamy na sam dół "1". Chyba pisałam już, że to najdłuższa, 9 km, trasa w Dolomitach. Podczas tego zjazdu zaliczam 2 glebki. Pierwsza z nich jest taka zwyczajna ... na prawie prostym odcinku lekko sie rozluźniłam ... muldeczka ... nartka zakrawędziowała i przejechałam na brzuchu parę metrów. Natomiast druga wywalanka była naprawdę niezła i mogła się zakończyć nieciekawie ... Zupełnie nie pamiętam jak do niej doszło . Pamiętam tylko, ze kręcąc salto w powietrzu pomyślałam "Żeby tylko nic sobie nie złamać ... żeby tylko nic nie złamać ...". Kiedy już "wylądowałam" z radością stwierdziłam, że kości chyba całe . Jakiś uczynny inostraniec podjechał do mnie z jedna nartką pytając w kilku językach czy wszystko ok. Widziałam przerażenie w jego oczach - ten mój freestyle musiał być niezły .
Jedyną pozostałością było bolące przez kilka dni ramię i biodro ...

To ostatecznie przekonało nas, żeby dalszą jazdę na dzień dzisiejszy sobie darować ...

Tak więc jako, że słońce było jeszcze dość wysoko postanowiliśmy w drodze powrotnej wpaść na chwilkę do Brixen ... Młody powiedział, że "Nigdy w życiu never !" i rozkładając siedzenie w samochodzie strzelił sobie kimkę . Zostawiliśmy go więc na parkingu przypominając, że jakby co to ma telefon ...

Nasz spacerek po Brixen trwał niestety tylko ok. 0,5 godz. - trochę niepokoiliśmy się o młodego śpiącego na nieopłaconym parkingu (za nic nie mogliśmy dojść czy jest płatny czy nie ) ...



































Jakiej godziny brakuje na zegarze ?







Kiedy wracamy do samochodu okazuje się, że niepotrzebnie sie spieszyliśmy ... Szybki zaparowane a młody śpi w najlepsze ... Jego też nartki zmeczyły .

Potter napisał(a):

maslinka napisał(a):Hej Potter. Wpadłam do Ciebie, coby sobie narciarski urlop przedłużyć, choćby wirtualnie

Pięęękny sztruksik

Ja też sobie przedłużam ... u Ciebie

A ja mam zamiast własnego .

Piszcie dziewczyny i wklejacie zdjęcia!

Potter napisał(a):
.....zaliczam dwie glebki......

Znam chronologię wyjazdów na narty w tym sezonie......inaczej bym pomyślał że Agnieszka zaraziła Cię dupolotami

Dobrze że obyło się bez poważniejszych konsekwencji......co Ci wychodzi w rachunku prawdopodobieństwa na świąteczne szusowanie

Już normalnie nie mogę patrzeć na tą zimę

Potter napisał(a):

Widać górki, które niedawno w Skalnych Twierdzach można było z bliska podejrzeć.

Pozdrawiam,
Wojtek

CROberto napisał(a):Już normalnie nie mogę patrzeć na tą zimę

Ja też ... chętnię popatrzyłabym już na początki wiosny tamże .
Skoro mamy już dosyć czas kończyć ten wyjazd ...
Za chwilę ostatnia porcja zdjęć .

Potter napisał(a):.Za chwilę ostatnia porcja zdjęć .

Czekamy
Jestem w trakcie pakowania i chętnie w przerwie spojrzę kątem oka na stoki... tak dla przyzwyczajenia

Co prawda nikt się nie dopomina ale i tak dokończę relację .

Ostatni dzień nartowania wita nas taką pogodą



Po drodze mijamy piękne jeziorko z chmur ...



Na parkingu pustki ... Zapowiada się pięknie ...



Jadąc na sam szczyt ponownie znajdujemy się "ponad chmurami"





Pierwsi nie jesteśmy ale sztruksiku sporo ...



Dziś zrobiłam kilka zdjęć rynny, o której pisałam wcześniej ... Młody już leży , mężulo jeszcze się trzyma ...





Orczyk prawie pusty ... Jadąc nim cykam rynnę "od dołu" ...





Herbatka przy takiej pogodzie smakuje wybornie ...



Niektóre fragmenty tras są tak płaskie, że można robić zdjęcia podczas jazdy



I tak sobie jeździmy to tu to tam płacząc, że to juz ostatni dzień



Niektórzy jeżdżą tak energicznie, że aż luzują im się śrubki przy desce . Na szczęście na stoku są dyżurne zestawy śrubkowkrętów ...



No piknie jest





W południe przy knajpce zbiera się sporo ludzi ...



Pod koniec dnia postanawiamy wdrapać się na obecny prawie na wszystkich pocztówkach panoramiczny pkt widokowy na Gitschbergu ...







2512 m npm.

















To już ostatni dzień ... Jeździmy więc do końca ...
Wejście dla VIP-ów





Przy knajpce robi się pusto ...



Pustę są też zapełnione zazwyczaj leżaczki (Mysza ) ...



Chyba jesteśmy sami ...





Słoneczko zachodzi ... jest cicho ... CUUDNIE ! Pięknie się wtedy jeździ ...



Gitschberg bye, bye ...





Ale gdy pomyślę, że wrócimy tu za kilka tygodni uśmiech powraca ...



Jeszcze tylko "pobór" kaski z bankomatu ... Na drogę ...



... i ostatnie spojrzenie na szczyt, na którym przed chwilą jeźdzliśmy ...

Potter napisał(a):Co prawda nikt się nie dopomina ale i tak dokończę relację .

Masz szczęście, bo już miałam krzyczeć

Potter napisał(a):Pustę są też zapełnione zazwyczaj leżaczki (Mysza ) ...

Puste... bo nie ma baranów, prawdziwych .

Potter napisał(a):

Słoneczko zachodzi ... jest cicho ... CUUDNIE ! Pięknie się wtedy jeździ ...



Gitschberg bye, bye ...

Naprawdę CUUUDNIE ,

dzięki Potter za słoneczko ,
teraz czekam na marcowo-kwietniowe natrowanie .

Oglądają, oglądają ...
Ładne słoneczko i góry ... całkiem całkiem

Potter napisał(a):Co prawda nikt się nie dopomina ale i tak dokończę relację .

Może nikt nie chce, żeby się skończyła.

Pozdrawiam,
Wojtek

Super fotki i relacja. Czy jeszcze w tym kończącym się sezonie zimowym planujecie jakąś eskapadę

To, że nikt się nie dopomina to nie znaczy, że nikt nie ogląda, więc się nie przejmuj. Relacje zimowe zawsze ożywają w swoim czasie przed sezonem Forum wraz z pierwszymi promieniami słońca myśli już chyba o lecie

Pozdrawiam serdecznie

husband napisał(a): Super fotki i relacja. Czy jeszcze w tym kończącym się sezonie zimowym planujecie jakąś eskapadę

Mamy w domku nowy kalendarz. Dziś jest 22 DDWZO . Nagroda niespodzianka dla tego kto skrót rozszyfruje .

husband napisał(a): To, że nikt się nie dopomina to nie znaczy, że nikt nie ogląda, więc się nie przejmuj.

Ani mi to w głowie. Sama mam największą radochę z tego pisania . Przedłużam sobie przyjemności wspominając ...