Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nigdy nie mów "nigdy" - Costa Brava 2009

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008
Nigdy nie mów "nigdy" - Costa Brava 2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 07.07.2009 17:09

Mówią, że tylko krowa nie zmienia poglądów... Coś w tym jest, choć mimo wszystko bardziej pasowałoby mi stwierdzenie, że tylko uparty osioł nie spróbuje i się będzie upierał. Mniej uparty Koziorożec spróbuje dać szansę - najwyżej zostanie przy swoim.

To powyżej to nie bredzenie w malignie, tylko nawiązanie do mojej ubiegłorocznej wypowiedzi w wątku o Costa Brava, gdzie oświadczyłam, iż

Twoja relacja tylko mnie upewniła, że w Hiszpanii w lecie nie mam czego szukać, jedynie Barcelonę chciałabym jeszcze raz, na spokojnie zobaczyć - ale do tego nie trzeba wakacji.


Kończąc ubiegłoroczną chorwacką relację wspomniałam, że plany na ten rok już mam. I miałam. I oczywiście, jakżeby inaczej - zmieniłam.
Głównie dlatego, że w Barcelonie osiadł mój kuzyn i istniała możliwość zakotwiczenia u niego na parę dni.

Tak więc, korzystając z okazji postanowiłam plany zwiedzenia Litwy, Łotwy i Estonii przesunąć na bliżej nieokreśloną przyszłość, a teraz zaryzykować jednak wyprawę do kraju, który niespecjalnie mnie pociąga, ale dla dzieci spragnionych słońca i wody jednak ma szanse być atrakcyjny.

Pierwotny plan zakładał podróż samochodem, nocleg u rodziny pod Lyonem, cztery dni w Barcelonie, tydzień na Costa Brava i powrót przez Lyon do Wrocławia. Ustaliłam z kuzynem termin, znalazłam fajny hotel w Blanes i właściwie mogłam na miesiąc czy nawet dwa odpuścić sobie myślenie o urlopie.
Ale od samego początku bolała mnie jedna rzecz - czas i intensywność podróży, a także ilość dni urlopu, jaką "zeżre" ta wyprawa. Nie mojego, ja urlopu mam w bród, ale M. jednak jest przedstawicielem tej większości ludu pracującego, która dysponuje jedynie 26 dniami w roku. Myśl o co najmniej 3 zmarnowanych dniach bolała mnie bardzo, więc zaczęłam intensywnie śledzić ceny lotów z Wrocławia do Girony i po jakimś czasie okazało się, że ceny są tak przyjazne, że tarabanienie się samochodem kompletnie nie ma sensu. Pozostało jeszcze tylko przekonać M., zapalonego kierowcę zakochanego we własnym samochodzie, że to jednak jest dobre rozwiązanie.
Udało się, wykupiłam bilety i zaczęłam się naprawdę cieszyć na myśl o urlopie. Co prawda na tydzień przed wyjazdem mój spokój zmąciła myśl, że zasadniczo w Blanes jesteśmy do soboty, a lot z Girony mamy w niedzielę a z dziećmi to jednak dobrze byłoby mieć jakiś nocleg, ale potęga internetu jest wielka i nocleg w Gironie zaklepałam bez większego wysiłku.

Lot do Girony był bardzo spokojny, dzieci rozemocjonowane swoją pierwszą w życiu podróżą powietrzną były wręcz zachwycone. Ja, mając w pamięci to, że podróż miała trwać ponad 2 dni - również. Lotnisko w Gironie ma doskonałą komunikację z Barceloną i nie tylko, tak więc już po 5,5 h od wyjścia z domu wysiadaliśmy na dworcu autobusowym w Barcelonie.
Tego dnia, biorąc pod uwagę nadmiar emocji dziecięcych, zadowoliliśmy się tylko kolacją w knajpie (syryjskiej, jako że nasz "tubylec" upierał się, że to lepsze niż kuchnia hiszpańska - czas pokazał, że miał rację) i spacerem po plaży. Wieczorem ustaliliśmy plan zwiedzania na najbliższe dwa dni, bo tyle właśnie mieliśmy spędzić w Barcelonie, trzeciego dnia udając się już na Costa Brava.

Następnego dnia rano ruszyliśmy w miasto.

Pierwszy przystanek Port Vell

Obrazek

I taki w nim człowieczek :)

Obrazek

Dotarliśmy do pomnika Kolumba

Obrazek

po czym ruszyliśmy w górę w poszukiwaniu kamieniczek Gaudiego

Casa Battlo

Obrazek

i Casa Mila

Obrazek

cdn.
AnetaA
Cromaniak
Posty: 881
Dołączył(a): 10.08.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) AnetaA » 07.07.2009 17:15

Oj niech szybko ten cd nastąpi :D zapowiada się fajnie
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12738
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 07.07.2009 17:56

moscatel napisał(a): postanowiłam plany zwiedzenia Litwy, Łotwy i Estonii przesunąć na bliżej nieokreśloną przyszłość, a teraz zaryzykować jednak wyprawę do kraju, który niespecjalnie mnie pociąga


Mnie Hiszpania - a konkretnie Andaluzja - pociąga bardzo! Po relacji Dusi i fragmentach opowieści Shtrigi (te dotyczące Granady) postanowiłam, że muszę tam pojechać koniecznie :) . Oczywiście, niekoniecznie na plażę :wink: , ale do "wnętrza" pełnego mauretańskich zabytków, aby połączyć szczyptę dawnej arabskiej kultury (a ta - po moim Maroku oraz fotkach i opowieściach mojej Gochy z wojaży po Tunezji i Turcji - trochę mnie pociąga) z europejską cywilizacją dnia dzisiejszego (aby i bez męskiego towarzystwa bezstresowo zapuszczać się w miejsca mało turystyczne). Myślałam, że może tej wiosny uda się tam wypuścić tam na tydzień, ale realia przesunęły marzenia do realizacji na czas z góry nie określony :( ...
Twoje wspomnienia z Costa Brava , chociaż do Andaluzji stamtąd daleko, też z przyjemnością poczytam. Póki co głównie jako porównianie ze wspomnieniami mego dziecka, które było tam jakiś czas temu, ale może i ja kiedyś zobaczę :D w naturze Barcelonę i jej okolice.

moscatel napisał(a): zadowoliliśmy się tylko kolacją w knajpie (syryjskiej, jako że nasz "tubylec" upierał się, że to lepsze niż kuchnia hiszpańska


Takie porównianie "kuchenne" zawsze jest dla mnie bardzo interesujące. W tym przypadku szczególnie, zwłaszcza że wspomniałaś o kuchni syryjskiej. Wizyta we wrocławskiej "Syrianie" jakoś mnie nie powaliła, chociaż arabska kuchnia w Maroku przypadła mi do gustu. Czy masz może jakieś powrówniania syryjskich smaków oferowanych w naszym mieście z tym, czego doświadczyłaś w czasie hiszpańskiej podróży? Bo porównianie smaków "Syriany" z autentyczną kuchnią syryjską najprawdopodobniej już niedługo dostanę od Gochy :) , która w sierpniu na 98 % (no, może na 95%) będzie w Syrii...

A teraz zaczynam zwiedzać Barcelonę 8) Twoimi ścieżkami :papa: .
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 07.07.2009 18:59

dangol napisał(a):Mnie Hiszpania - a konkretnie Andaluzja - pociąga bardzo! Po relacji Dusi i fragmentach opowieści Shtrigi (te dotyczące Granady) postanowiłam, że muszę tam pojechać koniecznie :)


Ja Hiszpanię zjechałam trzy razy wzdłuż i wszerz w trakcie podróży służbowych. I choć większość obserwacji czyniona była głównie z okien autokaru, to niejakie wyobrażenie o urodzie i atmosferze Hiszpanii od Bilbao po Kadyks mam. Granadę liznęłam zaledwie, tak jak i Barcelonę wtedy i te dwa miasta chyba najbardziej zapadły mi w pamięć, stąd moja zmiana zdania i urlop spędzony jednak w Hiszpanii.
Ta Granada też ciągle nade mną wisi, z tym, że na własnej skórze i własnymi oczyma przekonałam się, że najpiękniej w Hiszpanii jest na wiosnę. A że zawód mój absolutnie nie pozwala na majowe urlopy, przyjdzie poczekać chyba do emerytury albo na zwolnienie z pracy ;)


ale może i ja kiedyś zobaczę :D w naturze Barcelonę i jej okolice.


Biorąc pod uwagę, że w tej chwili dość łatwo jest przemieścić się szybko i stosunkowo niedrogo z Wrocławia do Barcelony, to pewnie uda Ci się to szybciej niż myślisz :)


Czy masz może jakieś porówniania syryjskich smaków oferowanych w naszym mieście z tym, czego doświadczyłaś w czasie hiszpańskiej podróży?


Niestety, nie mam, ale obejrzałam sobie stronę Syriany i zapewne nie omieszkam jednak spróbować, wtedy zdam relację :)
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 07.07.2009 19:03

Czekam na dalszy ciąg niecierpliwie...
jarop11
Croentuzjasta
Posty: 132
Dołączył(a): 19.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jarop11 » 07.07.2009 20:10

Ja też z niecierpliwością czekam :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 07.07.2009 20:25

I ja tu jestem, i pilnie czytam i oglądam i sobie wzdycham: ach ta Barcelona, ach ten Gaudi... :wink: :D

moscatel napisał(a):Ta Granada też ciągle nade mną wisi, z tym, że na własnej skórze i własnymi oczyma przekonałam się, że najpiękniej w Hiszpanii jest na wiosnę. A że zawód mój absolutnie nie pozwala na majowe urlopy, przyjdzie poczekać chyba do emerytury albo na zwolnienie z pracy ;)

może i najpiękniej wiosną, ale w lipcu bądź sierpniu też się da - przetestowałam, w tzw. ciemno :D :D :D więc po co czekać do emerytury? ...jeszcze Alhambra się rozsypie... :wink: :D

pozdrawiam
:papa:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 07.07.2009 21:00

Zapisuję się i obiecuję, że przez najbliższe 3 tygodnie będę pilnie śledzić w wolnym czasie :D Potem będzie zasłużony urlop.
Też mi smaka na bezpośredni kontakt zrobiła relacja Dusi i Shtrigi.
Zapamiętam - na wiosnę jest najładniej :D Latem ziemia wypalona :(

Czekam na zdjęcia i cd relacji.
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 07.07.2009 21:17

Tymona napisał(a):I ja tu jestem, i pilnie czytam i oglądam i sobie wzdycham: ach ta Barcelona, ach ten Gaudi... :wink: :D



A ja swego czasu Barcelonę i Gaudiego poznawałem razem z grupą Alan Parsons Project i też wzdychałem :D :D
Barcelona na żywo jeszcze przede mną :D
Czekam zatem z zainteresowaniem na cd.
:papa:
e-lka
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 243
Dołączył(a): 07.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) e-lka » 07.07.2009 21:27

Zapowiada się super czytanko i oglądanko :)

Już nie mogę doczekać się kolejnego odcinka.
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 08.07.2009 16:32

Skoro trafiliśmy na trop Gaudiego najlogiczniejsza wydała się kontynuacja tego szlaku i ruszyliśmy w stronę Sagrada Familia.

Z jednej strony

Obrazek

I z drugiej strony

Obrazek

Obrazek

I zza płota
Obrazek

Jakość zdjęć średnia, bo porządnego obiektywu brak, a o funkcji panoramy na śmierć zapomniałam.

Do środka nie wchodziliśmy, bo dzieci zaczęły już głośno protestować, co mnie zresztą specjalnie nie dziwi, bo zostały mocno przeciągnięte na piechotę i miały prawo odczuwać zmęczenie. Zatem skorzystaliśmy z metra i wróciliśmy do domu na kolację.

Następny dzień był drugim i ostatnim przeznaczonym na zwiedzanie, jako że koncepcja samolotowa nie do końca zgrała się terminami z hotelem, który rezerwowałam i opłaciłam jeszcze w czasie, kiedy plan zakładał podróż samochodem i przybycie we wtorek a nie w środę wieczorem.

Ponieważ Barcelona oferuje znacznie więcej i od razu wiadomo było, że z wielu rzeczy trzeba będzie zrezygnować, postanowiliśmy wybrać miejsca, w których będzie się podobać nie tylko nam, ale przede wszystkim dziewczynkom.

Na pierwszy, przedpołudniowy ogień poszedł Park Guell.

Park mocno zatłoczony, ale bardzo ciekawy, choć w potwornym upale nie do końca chyba potrafiłam docenić jego piękno.

Obrazek

Na suficie podtrzymywanym przez widoczne w głębi kolumny widać takie ciekawostki.

Obrazek

Obrazek

Tu fragment najdłuższej ponoć ławki świata (tak, wiem, że tego nie widać, ale ponoć ma 152 m długości)

Obrazek

Tego stwora, bez tła złożonego z rąk, nóg, głów, pleców, plecaków itd. sfotografować nie sposób - non stop kłębi się wokół niego tłum.

Obrazek

Obrazek

Wejścia strzegą dwa domki, mnie osobiście kojarzące się z chatkami z piernika

Obrazek

Obrazek

Takie o arkady

Obrazek

Obrazek


Widok na wzgórze Tibidabo - niestety, tam już dotrzeć nie zdążyliśmy.

Obrazek

Wykończeni upałem wróciliśmy do domu, na wieczór pozostawiwszy sobie atrakcję w postaci magicznych kolorowych fontann.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 08.07.2009 18:18

moscatel napisał(a):Tego stwora, bez tła złożonego z rąk, nóg, głów, pleców, plecaków itd. sfotografować nie sposób - non stop kłębi się wokół niego tłum.


Pewnie, że nie sposób. W takim przypadku nie ma co się przejmować i robić zdjęcia z tłumem. Wydaje mi się, że korzystniej zrobić fotkę z tłumem ale bez obcinania głów. Zdecydowanie bardziej podoba mi się zdjęcie z ludźmi (zobacz pierwsze zdjęcie z parku) niż zdjęcie wspaniałej budowli z tłem w postaci trzech potężnych dźwigów (zobacz pierwsze zdjęcie w poście). Muszę przyznać, że tak samo źle jak te dźwigi działają na mnie niektóre reklamy np. reklama pasty do zębów z widokiem zakrwawionego zęba spadającego do umywalki.
Jak sobie wtedy poradzić, żeby zrobić pamiątkowe ale fajne zdjęcie?
Podejść bliżej - co właśnie świetnie widać na następnych zdjęciach.


moscatel napisał(a):Wykończeni upałem wróciliśmy do domu, na wieczór pozostawiwszy sobie atrakcję w postaci magicznych kolorowych fontann.


My też dostaniemy na wieczór magiczne fontanny :?: :D
grigor
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 59
Dołączył(a): 15.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) grigor » 08.07.2009 19:12

Fajna relacja czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :D :D
Jak oglądam te zdjęcia to wróciły wspomnienia,
A mam takie pytanko czy tubylcy się już nauczyli kiepować do popielniczki, bo jak ja byłem pare ładnych latek temu :lol: w Barcelonie jakież było moje zaskoczenie siedząc sobie w kafejce i pod barem full petów 8O a popielniczki puste :wink: wszyscy na ziemie kiepowali :roll: że o metrze nie wspomnę gdzie wszyscy kiepowali na torowisko tak śmiało mogę powiedzieć że z 4-5 cm warstwa tego tam leżała na całej dł. peronu :evil: :roll:
mutiaq
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1892
Dołączył(a): 19.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mutiaq » 08.07.2009 19:37

Oooooo!
No super :)
W poniedziałek zaczynam urlop i będę niedaleko Barcelony, w Calelli.
Także troszkę tu sobie podglądnę, a resztę sama zwiedzę już na miejscu :coool: :mrgreen:
Pozdrówki!
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 08.07.2009 20:33

Lidio, ja akurat mam wręcz uczulenie na obcych ludzi na moich pamiątkowych fotkach. Staram się w miarę możliwości nikomu w kadr nie włazić i nie lubię, jak ktoś mi to robi. Oczywiście, nie zawsze się da, ale i tak mnie to drażni.
A w kwestii dźwigów na zdjęciu - cóż, one od dziesiątek lat są wpisane na stałe w widok tej słynnej budowli - w końcu ta budowa trwa od ponad 120 lat i końca nadal nie widać.

Obrazek
Następna strona

Powrót do Hiszpania - España


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Nigdy nie mów "nigdy" - Costa Brava 2009
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone