Euro ponad 4 zł !

Amikol napisał(a):a do CRO pewnie i tak pojedziemy !!!!!!!

Powiedzmy sobie uczciwie, że sporo z nas już zadatek zapłaciła, więc pojedzie

Poza tym, jak tak liczyć np wg moich wydatków to koszt euro nie wpłynie jakoś znacząco na koszt wyjazdu. Powiedzmy, że - w najczarniejszym scenariuszu - euro podrożeje aż o złotówkę w porównaniu z rokiem ubiegłym (rok temu płaciłem 4,10 za euro). Wtedy koszt kwatery wzrasta o około 550zł (w moim, jak piszę, przypadku). A jest to jedyny w zasadzie "koszt ekstra", który ponoszę jadąc do CRO w stosunku do np. wakacji nad Bałtykiem - koszt różnicy kursowej.
Za 550 zł mam sobie spieprzyć wakacje? Chyba nie ma nikogo, kto by sobie swoje wakacje wycenił właśnie na 550 zł. Czy ta kwota jest więc w stanie zniechęcić mnie do wyjazdu?

NEVER !!!

jak dla mnie euro może być po 6 złociszy i tak będę jeżdził do Cro zrobi się trochę lużniej

JackDaniels;) napisał(a):jak dla mnie euro może być po 6 złociszy i tak będę jeżdził do Cro zrobi się trochę lużniej

Obyś nie wykrakał Właśnie podali, że Grecy nie potrafią zawiązać rządu i będą kolejne wybory - pewnie zaraz waluta pójdzie do góry - masakra z tą Grecją.

zebik napisał(a):masakra z tą Grecją.

Ja uczciwie powiem, że średnio mnie interesują te giełdowo-spekulacyjne gierki, toteż nieustannym zdumieniem napawają mnie informacje w stylu: strefa euro się chwieje z powodu Grecji - tu akurat jest związek przyczynowo-skutkowy: kredyty greckie i obligacje - i w związku z tym zachwianiem się euro-strefy waluta euro drożeje (czy też złotówka tanieje). Dla mnie jest to pozbawione logiki

Podobnie po tsunami i katastrofie elektrowni Fukushima w Japonii - złotówka poleciała na łeb, na szyje i też tłumaczono to katastrofą japońską. Dla mnie związek złotówki z Japonią jest mniej więcej taki, jak wpływ mleczności polskich krów na kurs indyjskiej rupii w stosunku do irańskiego riala

No ale, jako rzekłem, te spekulacyjne machlojki są mi całkowicie obce, więc pozostaje mi jedynie nieustanne zdziwienie

Przecież to proste.Obracający grubą kasą zarabiają na spekulowaniu kursami walut w tym pln niestety- to super zarobek i bez pracy.I tak co kilka miesięcy jak pisze przedmówca bo wszystkie powody są dobre by pomieszać. Był kurs 3 i prawie 5zł chyba nikt tu nie widzi ekonomii!!

iggy

[quote]Powiedzmy, że - w najczarniejszym scenariuszu - euro podrożeje aż o złotówkę w porównaniu z rokiem ubiegłym[/quote

Obyś nie wykrakał.

Już prawie 4,40.

Może dzięki temu mniej buractwa w cro będzie

To tak jak z piwem - tam gdzie piwo jest droższe, tam nie ma szumowiny

alessandro1977 napisał(a):Może dzięki temu mniej buractwa w cro będzie

To tak jak z piwem - tam gdzie piwo jest droższe, tam nie ma szumowiny

Ja bym zaryzykował stwierdzenie wręcz odwrotne, a mianowicie, że zostanie samo buractwo
Jakoś takie mam obserwacje, że ci, co z kasą się nie liczą nie liczą się także z otoczeniem. Tak, jak nowobogaccy Ruscy, złotem ociekający, co to kawały o nich się opowiada...

alessandro1977 napisał(a):Może dzięki temu mniej buractwa w cro będzie

To tak jak z piwem - tam gdzie piwo jest droższe, tam nie ma szumowiny

A od kiedy to status materialny persony wiąże się z jej kulturą osobistą ?


A w temacie, to dobrze, że Euro idzie do góry, dobrze dla gospodarki. Właściwie to jedyna dla niej nadzieja.

krispinus napisał(a):Obyś nie wykrakał.

Już prawie 4,40.

Dziś trochę spadło. Było już 4,39, a jest 4,35. Niemniej, jak czytałem, była interwencja BGK na rynku walut, więc spadek zapewne jest jedynie chwilowy

Kiepura.
Ale że niby czemu dobrze , i dla kogo że euro do góry to dobrze ?

Iggy i alessandro1977
Co to z tymi burakami?

Ten status materialny i kulturę osobistą łączyć, dzielić, dopasować czy co tam kto sobie życzy, nie trafisz.

Ogólnie ... człowiekiem trzeba być..

krispinus napisał(a):Kiepura.
Ale że niby czemu dobrze , i dla kogo że euro do góry to dobrze ?

Słaby kurs złotówki sprzyja eksportowi. Wobec słabnącego popytu wewnętrznego to jedyna nadzieja na kręcenie się gospodarki. To także mniejszy import dóbr i mniej wyjazdów zagranicznych (a więc więcej pieniedzy wydanych w kraju i napędzających własną gospodarkę) , co także jest dobre dla gospodarki.
Są minusy jak wyższa cena benzyny i droższy import surowców. Ale życie pokazało, że plusy są większe niż minusy.

Taka sytuacja jest dobra dla całej gospodarki i całego społeczeństwa. A, że ułamek procenta społeczeństwa zapłaci więcej za wczasy w Chorwacji, to jest z punktu widzenia całości tego społeczeństwa zupełnie bez znaczenia.

krispinus napisał(a):Iggy i alessandro1977
Co to z tymi burakami?

A tak mi się po prostu przypomniało, gdy w zeszłym roku wracałem spacerkiem z Trogiru gdzieś około północy i w Gornjim Okrugu na całą wyspę słychać było "Czarne, cudne oczęta" z intonacją wskazującą, że wokaliści musieli być zasilani czymś innym, niż woda mineralna

Iggy napisał(a): wokaliści musieli być zasilani czymś innym, niż woda mineralna

No właśnie dlatego, że ojro było zbyt tanie

Kiepura.
Wytłumacz pozytywy osłabienia złotego wszystkim, którzy kupili wymarzone M w kredycie CHF parę lat temu.

A tak w ogóle to gdzie ten popyt wewnętrzny maleje.
Chyba nie w Polsce.

Coś tak , formułkowo zgodnie, ale jakby nie do końca.

I tak na marginesie - droga waluta i drogie wczasy za granicą ( nie tylko ułamek procenta jadących do Chorwacji)wcale nie oznaczają wzrostu przychodów w rodzimej turystyce.