Zanim pojechaliśmy do Splitu, młodzież wykazała się "kreatywnością" i ułożyła w tych pięknych Salonowych obrazach napis,który jest nazwą pewnego europejskiego miasta. Ciekawe, czy ktoś domyśli się o jakie miasto chodzi?
Ale tak jak wspomniałem, dalszą część dnia spędziliśmy w Splicie, który jest owszem fragmentami piękny, lecz piorunującego wrażenia na mnie nie zrobił. Może momentami za nowoczesne jest to miasto? Darzę sentymentem jedynie jego piłkarską ikonę, czyli Hajduk Split,który oczywiście jest wszechobecny w regionie... a tego dnia wieczorem Hajduk rozgromił 3:0 Dynamo Bukareszt. Jak zwykle Torcida Hajduka (najbardziej fanatyczni kibice w Europie) stworzyła "piekiełko" przyjezdnym.
Split w dniu meczu wyglądał tak
A oto kilka perełek ze Splitu
nuuuuda, gooorąco i za duuuużo turystów
jak zwykle zorganizowana flota chorwacka
A tu to chyba ktoś coś zgubił
Przecudownej urody futrzaki wałęsały się po uliczkach Splitu, oto jeden z nich
Po tym ciężkim dniu z wielką chęcią udaliśmy się na nasz kemping. Po przyjeździe okazało się, że przybył nowy lokator (6 tygodniowy maluch, którego dostał właściciel kempingu Toni). Oto on malutki słodki Aron
Następny dzień okazał się być bajkowym, ale o tym w odcinku 6

.png)
.png)

.png)









