Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja 2010 - Pierwszy raz w Chorwacji !!!

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
brokers7
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 303
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) brokers7 » 07.11.2010 19:47

I ja także zasiadam :-)
monia85
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 666
Dołączył(a): 05.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) monia85 » 08.11.2010 13:05

ooo to jak będzie oceanarium, to ja czekam z niecierpliwością :P

Bardzo ładne zdjęcia z Plitwic :D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 15.11.2010 15:32

A kuku :!:
Jak tam? Piszesz?
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 15.11.2010 16:19

Jacek S napisał(a):A kuku :!:
Jak tam? Piszesz?

Postaram się dzisiaj wieczorkiem coś maznąć. :D
Mario 1975
Croentuzjasta
Posty: 170
Dołączył(a): 14.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mario 1975 » 15.11.2010 17:45

Jacku, świetna relacja, z wielką przyjemnością się to czyta i ogląda wiele znajomych miejsc. Podobnie jak Ty ja też musiałem zasięgnąć informacji u miejscowych bo nie mogłem trafić do wodospadów Kravica (swoją drogą mogliby Bośniacy troszkę lepiej rozreklamować i oznakować tak przyjemną atrakcję turystyczną, jeszcze by na tym nieźle zarobili). Inna rzecz, że 13-go sierpnia br. młody chłopak pobierał opłaty za parking ( jak dobrze pamiętam 4 marki bośniackie, ale przyjmował też kuny i euro). Woda tego dnia wydała mi się tylko trochę chłodniejsza od tej w Jadranie, na pewno nie była lodowata (może termin kąpieli ma jednak jakieś znaczenie).
Jarek999
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 473
Dołączył(a): 09.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jarek999 » 15.11.2010 18:50

Byłem na Krawicy w zeszłym roku i ponownie w tym roku. Dojazd rzeczywiście słabo oznakowany, ale to co Bośniacy zrobili przez ten rok robi wrażenie. Rok temu dopiero zaczynali budować parking, a droga w dół to był tylko wąski dziurawy asfalt i pobocze w fatalnym stanie. Teraz wszystko elegancko zrobione. Może za rok będzie i porządne oznaczenie.
A na parkingu już w lipcu w tym roku zbierali po 2 euro ( czyli 4 marki).

Czekam na dalszy ciąg :D

Pozdrawiam
Jarek
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 15.11.2010 19:41

Mario 1975 napisał(a):Jacku, świetna relacja, z wielką przyjemnością się to czyta i ogląda wiele znajomych miejsc. Podobnie jak Ty ja też musiałem zasięgnąć informacji u miejscowych bo nie mogłem trafić do wodospadów Kravica (swoją drogą mogliby Bośniacy troszkę lepiej rozreklamować i oznakować tak przyjemną atrakcję turystyczną, jeszcze by na tym nieźle zarobili). Inna rzecz, że 13-go sierpnia br. młody chłopak pobierał opłaty za parking ( jak dobrze pamiętam 4 marki bośniackie, ale przyjmował też kuny i euro). Woda tego dnia wydała mi się tylko trochę chłodniejsza od tej w Jadranie, na pewno nie była lodowata (może termin kąpieli ma jednak jakieś znaczenie).

Woda naprawdę była lodowata, chyba dlatego że jej poziom był wysoki co widać na fotkach. Widzieliśmy inne zdjęcia na forum, gdzie ilość wody spływającej z góry była zdecydowanie mniejsza, no i my byliśmy na Kravica pod koniec czerwca, to też na pewno miało wpływ na temperaturę wody.

Pozdro :D
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 15.11.2010 19:45

Jarek999 napisał(a):Byłem na Krawicy w zeszłym roku i ponownie w tym roku. Dojazd rzeczywiście słabo oznakowany, ale to co Bośniacy zrobili przez ten rok robi wrażenie. Rok temu dopiero zaczynali budować parking, a droga w dół to był tylko wąski dziurawy asfalt i pobocze w fatalnym stanie. Teraz wszystko elegancko zrobione. Może za rok będzie i porządne oznaczenie.
A na parkingu już w lipcu w tym roku zbierali po 2 euro ( czyli 4 marki).

Czekam na dalszy ciąg :D

Pozdrawiam
Jarek

Wywróżyliśmy te opłaty już wcześniej, miejmy nadzieje że nie wpadną na pomysł aby kazać sobie płacić za zejście na dół.

Pozdrawiam :)
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 15.11.2010 21:31

Część dziewiąta - Oceanarium

Oj ciężko nam było się zebrać na napisanie kolejnej części. Gdzieś na forum czytaliśmy, że niektórych dopada to pod koniec relacji. (jakaś choroba czy co :?: ) Zbliża się koniec a my wcale nie chcemy kończyć, jakoś tak jak byśmy byli tam po raz drugi i żal wracać do domu :( Może ktoś zna na to recepte :?:
No, ale dosyć tych żalów bo jeszcze się zarazicie od nas, a tego byśmy nie chcieli.

Zaczynamy relacje.
Jak pisaliśmy pod koniec części ósmej z Plitwickich (rachunki z nimi wyrównamy sobie w przyszłym roku) wyjechaliśmy około 14/15. Będąc jeszcze w Cro za ostatnie pozostałe nam kuny zakupiliśmy u przydrożnych sprzedawczyń sery (podobno kozie). Zakupy robiliśmy w dwóch różnych miejscach. Już w Kőröshegy okazało się, że jeden z serów naszym zdaniem nie nadawał się do jedzenia, poprostu śmierdział. Pozostałe kupione w innym miejscu pychotka.

:!: Rada: Koniecznie wąchajcie, nie dajcie się zwieść miłym minom pań które je sprzedają. Na dobrych straganach (taki jak nasz drugi) pani miała chłodnie i można było wszystkiego spróbować.

Droga do Kőröshegy minęła szybko i bez przygód. Po stronie węgierskiej jest równie dobra a może nawet lepsza niż po chorwackiej. Na miejsce dotarliśmy ok. 19 a zakwaterowani byliśmy tym razem u córki pani Bodo. Pani Agnieszka przywitała nas równie ciepło jak jej mama (troszkę gorzej, ale też mówi po polsku). Dom, w którym przyszło nam mieszkać okazał się jeszcze ładniejszy, większy i położony bliżej Balatonu niż ten w drodze do Cro. Cena również 12 euro od osoby. W porównaniu z naszą wizytą w czerwcu w Kőröshegy tłumy Węgrów, wszędzie słychać ich "melodyjny" język. Nad Balatonem cała masa straganów jak na naszych odpustach, muzyka, tańce i kąpiele w Balatonie. My jednak nie zdecydowaliśmy się na zanurzenie, jakoś po Adriatyku Balaton wyglądał jeszcze gorzej niż za pierwszym razem. Po zrobieniu zakupów na kolację wieczór spędziliśmy na tarasie popijając chłodne piwko i planując następny dzień. Rano pobudka ok. 8 i wyjazd do Budapesztańskiego oceanarium. Nawigacja doprowadziła nas na miejsce bez żadnych problemów, zainteresowanym podajemy dokładny adres: ul. NAGYTÉTÉNYI 37-43 . Oceanarium mieści się w dużym centrum handlowym coś w rodzaju naszego M1, z zaparkowaniem auta nie było żadnych problemów, parking tak jak w centrach handlowych jest bezpłatny.

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy 10 minut przed czasem. Oceanarium czynne jest od 10 do 20. Kilka osób czekało już w kolejce. Otwarto punktualnie, ale jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że za wstęp nie można zapłacić kartą.
A u nas forintów zero. Zapytałem więc panią kasjerkę moim płynnym węgierskim (haha, to taki żart) gdzie mogę wymienić euro na forinty, krótko mówiąc o kantor, a ona na to nic, tak jak by mojego węgierskiego nie rozumiała. Po tej krótkiej wymianie zdań odeszliśmy od kasy z kwitkiem, rozpoczynając poszukiwania kantoru w ciemno. Okazało się, że jest on oddalony o około 150 metrów od punktu docelowego. Po 15 minutach zameldowaliśmy się z powrotem przy kasie z naszymi 9200 forintów. Cena od osoby dorosłej wynosiła 2300. Chyba już w Polsce odwykliśmy od takich cyferek, a tym bardziej od braku czytnika kart w takim miejscu. O zgrozo przecież Węgry to kraj UE.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ten wąż bardzo sobie upodobał naszego syna dobrze że dzieliła ich szyba.

Obrazek

Równocześnie z nami szła węgierska wycieczka z przewodnikiem, ja zajęty byłem filmowaniem, w pewnym momencie usłyszałem brzęczące klucze a za chwilę ku mojemu przerażeniu zobaczyłem jak przewodnik wycieczki wyjmuje węża z terrarium. Od razu dałem nogę, dlatego nie ma tego zdjęcia w archiwum.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasze ukochane paletki inaczej dyskowce. Mieliśmy kiedyś kilka sztuk w akwarium, do dzisiaj czujemy do nich ogromny sentyment. Cudowne ryby, ale dość kłopotliwe w hodowli.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasza ulubiona modelka, pozowała nam przez dobrych kilka minut. Chyba chciała nam się pochwalić swoim śnieżno-białym uśmiechem. Ciekawe jakiej pasty używa może ktoś to wykorzysta kiedyś do reklamy :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Powolutku zbliżamy się do głównej atrakcji oceanarium, podwodnego tunelu wokół którego pływają rekiny i płaszczki. Ale o tym w kolejnej części naszej relacji (jak pisaliśmy na wstępie nasza choroba wciąż trwa a lekarstwo chyba znajdziemy dopiero w przyszłe lato)

Pozdrawiamy wszystkich gorąco :papa:

C.D.N.
franko
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2360
Dołączył(a): 14.10.2010
Chorwacja 2010-pierwszy raz w Chorwacji

Nieprzeczytany postnapisał(a) franko » 16.11.2010 09:48

Urokliwe te zdjęcia.
Wasza relacja także bardzo ciekawa i super podparta fotkami.
Pzdr.
monia85
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 666
Dołączył(a): 05.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) monia85 » 16.11.2010 11:31

Rybki na zdjęciach wyszły bardzo fotogenicznie :)
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010
Re: Chorwacja 2010-pierwszy raz w Chorwacji

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 16.11.2010 22:11

franko napisał(a):Urokliwe te zdjęcia.
Wasza relacja także bardzo ciekawa i super podparta fotkami.
Pzdr.

monia85 napisał(a):Rybki na zdjęciach wyszły bardzo fotogenicznie :)

Bardzo nam miło że śledzicie naszą relację Obrazek

Niedługo ciąg dalszyObrazek
Jacek B
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 263
Dołączył(a): 03.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek B » 22.11.2010 21:11

Część dziesiąta - Oceanarium C.D.

Witamy ponownie aby pokazać wam pozostałe zdjęcia z oceanarium.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wspomniany wcześniej tunel, a raczej tunelik bo ma on jakieś 10 metrów długości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bohater filmu "Gdzie jest Nemo?"

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wyjściu z tunelu znajduje się sala na wzór kinowej z tą jednak różnicą, że ekran zastąpiło ogromne akwarium.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tego obywatela chyba wszyscy znamy z Chorwacji.

Obrazek

Na koniec atrakcja dla miłośników bliższego kontaktu z płaszczkami. Można je dotykać trzeba jednak uważać na kolec, który posiadają. Instrukcja obsługi a raczej postępowania znajduje się na ścianie, warto się z nią zapoznać. W baseniku wbudowany jest mały podwodny tunelik dla dzieci, które mogą poczuć się tak jak by były pod wodą.

Obrazek

Obrazek

Kolejna atrakcja dla maluchów, chociaż jak widać na zdjęciu nie koniecznie tylko dla nich.
Sklep z pamiątkami. Niestety płatność tylko w forintach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po wyjściu z oceanarium udaliśmy się na zakupy do Tesco. Jak widać te atrakcje zarezerwowane były tylko dla dorosłych. Sklep jak sklep, ale porównując go do warszawskiego odpowiednika to dzień do nocy. Ogromny wybór win, salami, owoców, zrobiliśmy porządne zakupy.

Obrazek

Węgierskie tokaje bardzo nam smakowały.

Obrazek

Po zakupach udaliśmy się na krótki spacer po Budapeszcie, krótki bo po znalezieniu miejsca parkingowego okazało się, że obowiązuje limit czasowy parkowania 3h. Kolejna wymiana euro na forinty ( tym razem w banku) okazała się drogą przez mękę. W dużym skrócie procedury są takie jak byśmy chcieli wziąć kredyt a nie wymienić parę euro. Paszporty, druki, podpisy, znowu druki, podpisy i znowu druki i wreszcie upragnione 1200 forintów w bilonie do parkometru. Kochani Madziarzy wiedzą jak uatrakcyjnić pobyt turystom.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze krótka wizyta w hali targowej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wizytę w Budapeszcie choć krótką możemy uznać za udaną. Piękne miasto, koniecznie musimy tam wrócić.

Wieczorem powrót do rozbawionego Kőröshegy. Jeszcze krótka wizyta nad Balatonem i czas do łózek jutro powrót do Polski.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga z Kőröshegy do Warszawy zajęła nam 14 godzin, po prostu koszmar. Na Węgrzech mandat za przekroczenie prędkości a w Polsce to co wszyscy znamy korki, objazdy, wypadki znowu objazdy itd. , wróciliśmy skonani.
To już koniec naszej relacji.
Obrazek
Podsumowując, wakacje w Chorwacji wspominamy bardzo miło. Jak większość z was zakochaliśmy się w tym kraju i już planujemy przyszłoroczny wyjazd.
Pobyt na forum sprawił nam dużą frajdę i obiecujemy ,że jeżeli nasze plany dojdą do skutku to w przyszłym roku też tu zagościmy ( już nie jako pierwszaki) :!: :!: :!:
Dziękujemy wszystkim za śledzenie naszej relacji i miłe słowa które motywowały nas do pisania.

Papa do zobaczenia (może w cro?) :papa:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 23.11.2010 08:37

No to trzymam za słowo - do zobaczenia.
monia85
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 666
Dołączył(a): 05.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) monia85 » 23.11.2010 12:35

Rewelacyjna relacyjka :P
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Chorwacja 2010 - Pierwszy raz w Chorwacji !!! - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone