Budapeszt z dziećmi - majówka 2013 i ...2016

SUPLEMENT












Byłem w Budapeszcie znowu - około miesiąc temu ...
Troszkę się zmieniło ... większość pozostała w tym samym kształcie ...
Mnie udało się zobaczyć miasto z nieco innej strony ...
Szczegóły (dużo praktycznych) będą poniżej ...

piękna pogoda dodaje jeszcze uroku Budapesztańskim zabytkom i inaczej się je odbiera niż w dzień deszczowy;
a na Keletim byłem ostatnio jeszcze za komuny

Normalnie współczuję - paskudna ulewa ...
No i podziwiam - ja w takich warunkach zawinąłbym do jakiejś knajpy ... tak się nie da pracować .

A do dworca Keleti jechaliśmy, ale nie dojechaliśmy ...
Teraz jest on odnowiony, wyczyszczony, w podziemiach 2 nowoczesne linie metra - pewnie francja-elegancja ... a za czasów komuny - to było ponoć takie swojskie i legendarne miejsce .

Jak wiadomo istotą udanego pobytu w Budapeszcie jest znalezienie dobrego miejsca parkingowego.
Na forum jest dużo porad na ten temat.

Nauczony makabrycznymi historiami o skradzionych elementach wyposażenia, bagażu, w końcu całego pojazdu - zdecydowałem się, za radą na "węgierskim" forum, na parking na Akacfa utca 60 w 7-mym kerulecie.
Jadąc od M3 wjeżdżamy w Andrassy ut i po przejechaniu Oktogonu skręcamy w pierwszą możliwą ulicę w lewo (no łatwo nie jest) ...a potem znowu w lewo - najlepiej to już nawigacja prowadzi.
Ulica Akacfa nie należy do zbyt wykwintnych, ale jako punkt wypadowy jest doskonała.
Parking wyróżnia się z daleka wystającymi z elewacji światłami.
Są 3 semafory dla każdego stanowiska
Wjeżdża się na żółtą platformę ...skłąda lusterka ... pobiera ticket ... i auto znika w przepastnym garażu .
TU jest stronka z cenami i filmikiem jak to działa (niestety tylko po węgiersku).

Buberku - strasznie lubię te Twoje niespodziewane pobudki po kilkumiesięcznych drzemkach ...

I taka moja nieśmiała propozycja - popatrz do tego wątku

wojan napisał(a):Buberku - strasznie lubię te Twoje niespodziewane pobudki po kilkumiesięcznych drzemkach ...

Dzięki
Sam widzisz - roboty tyle, że na forum zaglądam za rzadko ... i pewnie tak już będzie .
Ale jak już zaglądnę to będzie obsesyjno-kompulsyjnie ... .
Na Kraków niestety nie mam szans ... wszystko mam tak zaplanowane ... normalnie zero spontanu ...

Buber napisał(a):Nauczony makabrycznymi historiami o skradzionych elementach wyposażenia, bagażu, w końcu całego pojazdu - zdecydowałem się, za radą na "węgierskim" forum, na parking na Akacfa utca 60 w 7-mym kerulecie.

miałem korzystać z tego ciekawego w formie rozwiązania parkingu, ale zdecydowałem się na podziemny KrisztinaGarazs, również polecam

Buber napisał(a):Na Kraków niestety nie mam szans ... wszystko mam tak zaplanowane ... normalnie zero spontanu ...

Szkoda ... Może następnym razem ...

te kiero napisał(a):...ale zdecydowałem się na podziemny KrisztinaGarazs, również polecam

Myślę, że to jest bardzo dobre wyjście jak chcemy zwiedzić samą Budę, lub zacząć zwiedzanie od Budy ... zwłaszcza jak jedziemy z Bałkanów .
Mój wariant jest bardziej ... pesztański .

wojan napisał(a):

Buber napisał(a):Na Kraków niestety nie mam szans ... wszystko mam tak zaplanowane ... normalnie zero spontanu ...

Szkoda ... Może następnym razem ...

Zasuwać trzeba Panie dzieju ... zasuwać ... odrobić te wyjazdy

Napisałem, że odrapana Akacfa jest dobrym punktem wypadowym ...

Jest tak ... bo 7-ma dzielnica ma swój urok ... i parę ciekawych miejsc.
Na Klauzal ter mieści się w sklepik z prawdziwymi pamiątkami z Budapesztu.

Na tym samym Klauzalu, w biurze Fideszu dają mleko za kilka forintów ... ale trzeba przyjechać przed wyborami (qrczę byliśmy tylko dzień później ).

Troszkę dalej prawie na samym rogu Dob i Kazinczy utca jest rewelacyjna ...
knajpa









Jak widać tylko świnkom wstęp wzbroniony ... świńska grypa idzie czy co ??


Trafiliśmy tam przed 11 -tą ...
W środku jakieś 4 osoby i obsługa ...
Włochaty kelner nieśpiesznym krokiem zbliżył się do nas i przyniósł karty ze śniadaniowym menu.
Zaczęliśmy się zastanawiać, coś tam wybraliśmy i chcemy zamawiać ...
Przychodzi dziewczyna, też nieśpiesznie i mówi, że sorry ... właśnie wybiła 11-ta i śniadaniowego menu już nie ma, a obiadowe będzie za c.a pół godziny ...

Kopsnęliśmy się w jedno miejsce w okolicy (ale o tym za chwilę) no i wróciliśmy .. .tak tuż przed 12-tą ...
W środku pustki
Wybraliśmy, zamówiliśmy ... i całe szczęście ..
W 10 minut knajpa zapełniła się totalnie - bez przesady było ze 80 - 100 ludzi - otwarli dla nich taki specjalny dziedziniec.

Powiem tak ... jedzenie super - dokładnie tak jak w linku powyżej - super pyszności w luźnej atmosferze - i jak na poziom smaku, wyglądu itp. tanio...
Polecam gorąco ... i jeszcze tam wrócę .

...
klik
...
W tzw. (knajpianym) pomiędzy czasie trzeba było z sobą coś zrobić ...
Poszliśmy trochę dalej Dob utca ...do obiektu poniżej ...



Nagy Zsinagoga
Podobno największa w Europie, a druga w świecie...
Zbudowana, tak jak wszystko, co ładne w Budapeszcie, w XIX wieku...
Potem zburzona ...
Potem odbudowana ...
Wpłat siedmiocyfrowych (i proszę nie myśleć, że w forintach) dokonywali Estee Lauder, Tony Curtis itd ...

Bilety - nie pamiętam ile kosztowały ... ale są dość drogie.
Bileter oczywiście w obowiązkowej jarmułce.
Potem kontrola w bramce robiącej pik ... ale tak bardziej na luzie niż w Parlamencie ...

Przy wejściu starszy, zgarbiony człowiek, rozdaje mycki, z foliowej torebki i każe je założyć na głowę.
Gdy się to zrobi ... można popatrzeć ...








Wrażenie robi ...
Można spokojnie pozwiedzać
Te 3 - 4 zagraniczne wycieczki giną w przepastnym wnętrzu i nie wchodzą w drogę.





Przyjemnie się siedzi ...
Nic nie wieje po łysinie ...
Myślałem, że już zawsze tak będzie ...

Niestety przy wyjściu ... słyszę:
Sir ... this is not a gift or souvenir ...give it back ...

...
Synagoga tak naprawdę stanowi część wielkiego kompleksu.
Po wyjściu z niej wchodzi się do korytarzyka, w którym odbywa się handelek.
Sprzedawane są tam głównie pamiątki ... czasem takie nietypowe.
Można płacić walutą, kartą ...
Przypomina mi się tekst z MISIA: My tu wszystko verstehen


Korytarz przechodzi w krużganek.
Z boku jest symboliczny cmentarz ofiar Holocaustu ...




Nieco dalej w podziemiach mała wystawa o synagodze - wiszą tam tablice; są też monitory ... tyle, że wyłaczone.
Byłem tam może z 3 minuty i zanotowałem tylko ślad po świetności CK monarchii...





A DALEJ ... główny dziedziniec ... obsadzony pomnikami ... tablicami itp.

....
Najważniejszy pomnik to metalowa rzeźba w kształcie drzewa - coś w rodzaju wierzby płaczącej.
Ufundował ją Tony Curtis (ten z Pół żartem, pół serio).
Tony naprawdę nazywał się Bernard Schwartz i urodził się w rodzinie węgierskich Żydów.




Rzeźba szeleści na wietrze ...
Na każdym listku jest napisane imię i nazwisko kogoś kto zginął ...







Opuszczamy to smutne miejsce ...

...
Po posiłku trzeba ruszać dalej ...
Najlepiej per pedes ... ale można też tak ...



System wypożyczania rowerów nazywa się dość sympatycznie - BUBI
A w blogu, mojego ulubionego, jeża węgierskiego jest więcej informacji ...

My jednak idziemy ... bo daleko nie mamy i będziemy poruszać się ... w ukryciu.
Przechodzimy pod łukiem hotelu ARKADIA, gdzie swego czasu wisiał największy list miłosny na świecie ...



...i trafiamy na plac Deaka ... gdzie już po chwili jesteśmy pod ziemią ...



to zdjęcie nie jest akurat ze stacji Deak Ferenc Ter, ale podziemia tak wyglądają


Jeżeli jesteście w grupie do 5 osób i podróżujecie razem - najbardziej opłaca się kupić bilet grupowy na 1 dzień - kosztuje 3300 forintów.
Taki sam bilet dla jednej osoby kosztuje dokładnie połowę tej ceny.
W cenie metro, tramwaje, autobusy, trolejbusy, HEVy oraz łódki (te ostatnie niestety tylko w dni robocze), w granicach administracyjnych (a wielkie one są) miasta.
W metrze bilety sprawdzają ...

Często pytano mnie o to, czy właśnie tak jest w budapesztańskim metrze, jak to pokazał Nimród Antal w swoim legendarnym filmie Kontroll, czy tacy są kontrolerzy ... wariaci, maniacy, kontrolerzy psychopaci.
Otóż nie są oczywiście, kontrolerzy w budapesztańskim metrze są smutniejsi, bardziej wsobni, zblazowani i nie schodzą nawet
na perony, tylko sprawdzają bilety prze schodach ruchomych, stojąc po dwóch, dwoje, nawet czterech lub czworo, niedbale spoglądają
na bilety okresowe, nie przypatrując się nawet ich dacie ważności.
... czy ktoś umie wyobrazić sobie Budapeszt bez tych smętnych, zmęczonych grupek kanarów w granatowych mundurkach ...

Krzysztof Varga

... MUSIC...